Wiara przekazana w drewnie

ks. Tomasz Lis

publikacja 02.09.2018 05:45

W ostatniej wyprawie szlakiem drewnianych świątyń w naszej diecezji udajemy się w jej północno-wschodnią część, w pobliże granicy archidiecezji lubelskiej.

Unikatowa budowla na cmentarzu w Zaklikowie. ks. Tomasz Lis /Foto Gość Unikatowa budowla na cmentarzu w Zaklikowie.

Odwiedzając kolejne świątynie na diecezjalnym szlaku sakralnej architektury drewnianej, dowiemy się, skąd się wzięły wgłębienia na drewnianych ławkach w kościele św. Anny w Annopolu, jakie tajemnice kryją kościoły w Olbięcinie, Rzeczycy Ziemiańskiej i Borowie oraz dlaczego tabliczki natrumienne zostawiane są na cmentarnej świątyni w Zaklikowie.

Uratowana perła

– Fundatorem kościoła i miasta był Jan Tomasz Morsztyn, ówczesny właściciel tych ziem. W 1740 r. postawił na swoich dobrach kościół, który należał do parafii Sieciechów. Świątynię konsekrował bp Michał Kunicki w 1741 r. Z racji tego, że do kościoła fundator przypisał znaczne uposażenie ziemskie, w 1886 r. erygowano tutaj parafię – opowiada ks. Krzysztof Krzemiński, proboszcz. Kościół jest konstrukcji zrębowej, jednonawowy, z zewnątrz oszalowany. – Przepiękne jest jego wnętrze, które mimo burzliwej historii dobrze się zachowało. Warto dodać, że świątynia została mocno zniszczona podczas I i II wojny światowej. W czasie działań ostatniej wojny bomba lotnicza złamała więźbę dachową, a podczas ofensywy Armii Czerwonej znajdował się tutaj przyfrontowy szpital. Dzięki staraniom kilku proboszczów drewniana perła naszej parafii i miasta została uratowana. I choć w latach międzywojennych wybudowano nową, murowaną świątynię, cały czas troszczono się o drewniany kościół – dodaje proboszcz. W środku wzrok przykuwa piękne malowidło na sklepieniu przedstawiające przemienienie Pańskie. Warto zwrócić uwagę na barokowe ołtarze. W głównym znajduje się obraz św. Anny z I połowy XIX w. Szczególną wartość mają odrestaurowana droga krzyżowa i chrzcielnica. – Świadectwem modlitwy przybywających tutaj wiernych są zużyte, tzn. wytarte ławki, mające w miejscu ułożenia kolan charakterystyczne zagłębienia. W ciągu roku Msze św. sprawowane są tutaj w każdy wtorek, w lecie zaś – w każdą niedzielę o 20.00. Kościół jest codziennie otwarty i udostępniony do zwiedzania – dodaje proboszcz. Z Annopola udajemy się do Olbięcina, gdzie przed ośmioma dekadami mieszkańcy podjęli starania, aby wybudować świątynię, gdyż od parafii w Dzierzkowicach dzieliła ich spora odległość. I choć od XVIII w. istniała przy pobliskim dworze kaplica św. Tekli, to mieszkańcy Olbięcina chcieli utworzyć własną parafię. Widząc duże zainteresowanie budową, bp Marian Leon Fulman 30 czerwca 1931 r. erygował parafię Olbięcin. W maju 1935 r. przystąpiono do budowy, którą prowadził Jan Pietrzyk, majster z Potoka Wielkiego. Po dwóch latach prac powstał kościół w stanie surowym. – 29 czerwca 1937 r. odprawiono tutaj pierwszą Mszę św. i dokonano poświęcenia świątyni. Od tej pory kościół jest dla wiernych miejscem spotkania z Bogiem oraz jednoczącym wspólnotę – opowiada ks. proboszcz Henryk Bogdaniecko. Warto zwrócić uwagę na stary, zabytkowy ołtarz przeniesiony z kaplicy św. Tekli, zabytkowe stacje drogi krzyżowej oraz obraz maryjny w ołtarzu głównym namalowany na wzór rzymskiego Salus Populi Romani, przy którym do dziś wierni składają wota dziękczynne.

Ocalałe od zniszczeń wojennych

Z Olbięcina udajemy się do oddalonej o zaledwie kilkanaście kilometrów świątyni w Rzeczycy Ziemiańskiej. Ta miejscowość do XVIII w. należała do bardzo rozległej parafii Potok Wielki. – To właśnie duża odległość od parafialnego kościoła była powodem starań, aby utworzyć tutaj ośrodek duszpasterski. Dużą inicjatywę wykazała rodzina Suchodolskich, która zarządzała tutejszym majątkiem ziemskim. Początkowo postawiono kaplicę, a w 1772 r. ukończono budowę obecnej świątyni, która stała się siedzibą parafii erygowanej dopiero w 1919 r. przez bp. Fulmana – opowiada ks. Stanisław Zioło. Piękną polichromię, która zachowała się do dziś, wykonał w 1850 r. malarz Jan Kaliszewski. – Kościół zbudowano z drewna modrzewiowego. Początkowo kryty był gontem, potem jednak pokryto go blachą. – Fundatorzy kościoła zadbali również o jego piękne rokokowe wyposażenie. Na uwagę zasługują: ołtarz główny, dwa ołtarze boczne i ambona. Chrzcielnica z XVI w. była darem dla powstającej parafii z Potoku Wielkiego. W głównym ołtarzu znajduje się zabytkowy obraz Matki Bożej Różańcowej, szczególnie czczony przez wiernych – dodaje proboszcz. Aby dotrzeć do kolejnej drewnianej sakralnej perły, musimy pokonać kilkanaście kilometrów okolicznymi lasami. Nazwa miejscowości wskazuje na położenie pośród terenów leśnych. Początki Borowa związane są z Zawichostem i założonym tam w XIII w. pierwszym na ziemiach Polski zakonem klarysek. Miejscowość była uposażeniem klasztoru. – Pierwszy kościół z drewna wybudował tutaj przed 1456 r. scholastyk sandomierski Mateusz z Odolina, który był proboszczem w Zawichoście. Świątynia przetrwała do XVII w., kiedy to prawdopodobnie w 1662 r. wybudowano nowy kościół, modrzewiowy, który przetrwał do dziś. Jest to świątynia jednonawowa o konstrukcji zrębowej. Pod koniec XVIII w. przy kościele wybudowano szpital dla ubogich. W tym czasie istniało tutaj bractwo szkaplerzne i niewielka biblioteka parafialna. Kolatorkami kościoła były klaryski krakowskie – opowiada Tadeusz Zalewski, regionalista. Bardzo tragiczne były losy mieszkańców Borowa podczas ostatniej wojny. Wioska została wraz z innymi dwoma miejscowościami spacyfikowana przez wojska niemieckie. Zginęło wówczas łącznie ponad tysiąc osób, w tym 300 mieszkańców Borowa wraz z proboszczem ks. Stanisławem Skulimowskim. Mimo dużych zniszczeń w miejscowości kościół ocalał. – Zwiedzając tę zabytkową świątynię, trzeba zwrócić uwagę na ołtarze rokokowe z XVIII w. W ołtarzu głównym znajduje się obraz Matki Bożej Szkaplerznej, na zasuwanym – obraz zwiastowania, a nad nimi – wizerunek patrona parafii św. Andrzej Apostoła. W bocznym ołtarzu po lewej stronie jest obraz św. Józefa, po prawej zaś – św. Klary. Zabytkowe są także dzwony, które cudem ocalały podczas wojny. Pochodzą one z XVII w. – dodaje regionalista.

Powstańcza tradycja

Na naszym szlaku nie możemy pominąć modrzewiowego kościoła w Zaklikowie. Znajdziemy go na miejscowym cmentarzu. – Świątynię wzniesiono około 1580 r., a w źródłach wzmiankowany jest w 1592 r. Do 1608 r. był kościołem parafialnym. Jeszcze kilka lat temu świątyni groziło zawalenie, jednak dzięki zaangażowaniu mieszkańców uratowano tę cenną perłę. Ma wspaniałe wnętrze, ołtarze główny i boczne oraz ambonę. Wszystkie ołtarze wykonane są z drewna, polichromowane, złocone i srebrzone, datowane na początek XVIII w. Cenny jest także rzadko spotykany pozytyw. Charakterystyczną cechą kościoła św. Anny są wiszące na jego zewnętrznych ścianach tabliczki natrumienne zmarłych parafian. Ten niespotykany nigdzie indziej zwyczaj wywodzi się podobno z okresu powstania styczniowego. Dziś na ścianach kościoła wisi ok. 150 tabliczek – opowiada Tadeusz Zalewski.