publikacja 01.11.2018 00:00
O swojej pasji opowiada Mateusz Waligóra, specjalista od wyczynowych wypraw w odludne miejsca na ziemi.
Walkthegobi.com
Mateusz Waligóra jako pierwszy człowiek w historii samotnie przeszedł pustynię Gobi.
MACIEJ KALBARCZYK: Kiedy połknął Pan podróżniczego bakcyla?
Mateusz Waligóra: Odkąd pamiętam, trudno było mnie zatrzymać w domu. Wychowywałem się w Nysie, gdzie oprócz wspaniałego jeziora znajduje się klasztor werbistów. Pamiętam, że w korytarzu prowadzącym do kościoła wystawiono eksponaty, pochodzące z różnych kontynentów. To były przedmioty codziennego użytku, które księża przywieźli z misji. Bywałem tam jako dziecko i kiedy patrzyłem na te wszystkie rzeczy, moja wyobraźnia zaczynała pracować. Stałem się ogromnie ciekawy świata. W liceum w moje ręce trafiła literatura podróżnicza. Zaczynałem od reportaży Arkadego Fiedlera, pochłaniałem też ogromne ilości książek innych autorów. Co ciekawe, żadna z nich nie była lekturą szkolną. (śmiech) Kiedy przeczytałem „Prowadził nas los” Kingi Choszcz i Radosława Siudy, zrozumiałem, że marzenia trzeba zamieniać w plany i konsekwentnie je realizować. Zacząłem podróżować autostopem po Europie, później coś pociągnęło mnie w stronę bardziej odludnych miejsc.
Jako pierwszy człowiek w historii samotnie przeszedł Pan pustynię Gobi. Po co?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.