Czy miłosierdzie Boże to dar tylko dla mięczaków ??

Zapis czatu z 15 kwietnia 2007

publikacja 21.04.2007 22:46

Dołączyłeś do pokoju: Wiara
[20:55] Administrator: Jezu Ufam Tobie

[21:00] brat_na_czacie: [zegar] Zaczynamy, kto "odważny", zapraszam do rozmowy!!!
[21:01] brat_na_czacie: Witam was wszystkich na tematyku, dziś chce z wami wspólnie pogadać, o Miłosierdziu
[21:01] wiola: moim zdaniem trzeba mieć dużo pokory w sobie, aby przyjąć miłosierdzie
[21:01] wiola: złamać swoją pychę swoje ja
[21:01] brat_na_czacie: wiola, a może właśnie odwagi!
[21:02] aprylka: dla mięczaków? a kto to mięczak?? :)
[21:02] brat_na_czacie: dobre pytanie aprylka
[21:02] aprylka: tak to premier mówił :P;)
[21:02] wiola: no odwagi by przyznać się przede wszystkim przed sobą do grzechu a potem przed Bogiem
[21:02] brat_na_czacie: dziś świat, pokazuje nam wartość bycia kimś, niezależnym, taki ktoś się liczy, co sobie daje rade
[21:03] wiola: po przed sobą przyznać się do grzechu błędu pomyłki jest zawsze najtrudniej
[21:03] grosz: niekoniecznie dzisiaj
[21:03] Kris_yul: ja się nie uważam za mięczaka, a przyjąłem dar Miłosierdzia Bożego
[21:03] grosz: każdy ma potrzebę .. samodzielności
[21:03] brat_na_czacie: ci co szukają pomocy, co potrzebują innych to często nazywani są mieczaki
[21:03] wiola: sztuką jest kogoś poprosić o pomoc...
[21:03] baranek: trzeba mieć odwagę prosić o pomoc :)
[21:04] Sorayah: witam
[21:04] brat_na_czacie: no właśnie
[21:04] wiola: a miłosierdzie to jest przecież "Boża Pomoc "
[21:04] grosz: odwagę?
[21:04] aprylka: ale przecież Bóg wybrał to co słabe w oczach świata :) - więc jeśli nawet mnie świat nazywa mięczakiem - to ja wolę być mięczak z Bogiem niż twardziel bez Boga :)
[21:04] grosz: raczej zaufanie trzeba mieć
[21:05] brat_na_czacie: kiedy tak myślałem o tym, to muszę Wam powiedzieć, że wydaje mi się, że to właśnie ludzie odważni potrafią przyjąć Miłosierdzie
[21:05] wiola: często ludzie mylą miłosierdzie z litością
[21:05] _marcink: aprylka - dobrze powiedziane:)
[21:05] Kris_yul: pewnie, że odważni, bo trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i zmienić swoje wygodne życie
[21:05] brat_na_czacie: aprylka, czy to co napisałaś , nie jest już właśnie taka odwaga ewangeliczną
[21:06] aprylka: zgadza się, odważni, bo trzeba odwagi by powiedzieć nie "dobrom" tego świata - by iść pod prąd :)
[21:06] wiola: trzeba mieć odwagę by spojrzeć na siebie i powiedzieć sobie ze potrzebuje się pomocy to fakt
[21:06] aprylka: możliwe że jest :)
[21:06] brat_na_czacie: wiola, tak, miłosierdzie to nie litość, zgadza się
[21:06] wiola: miłosierdzie to cos więcej niż miłość
[21:07] brat_na_czacie: bo jeśli ja z Miłosierdzia przyjdę i upomnę Cię co ty robisz...to właśnie dosięga Cię też miłosierdzie
[21:07] wiola: a poza tym miłosierdzie odnosi triumf nad sprawiedliwością - zawsze
[21:07] Trinity: często się myli miłosierdzie i litość
[21:07] brat_na_czacie: bo mogłabyś np. nigdy nie dowiedzieć się o tym, że czynisz źle
[21:07] Dzidzius__Czatowy: "Tylko zdechłe ryby płyną z prądem, reszta płynie pod prąd" x.F.Blachnicki
[21:08] wiola: ale trzeba mieć tez odwagę by kogoś upomnieć.
[21:08] brat_na_czacie: jeśli matka, nie pozwala swoim dzieciom czegoś co ich gubi, to tez miłosierdzie
[21:08] Sorayah: a co robić w pracy, kiedy przełożeni robią źle i wypadałoby ich napomnieć
[21:09] aprylka: hmm... a nie miłość po prostu? miłosierdzie kojarzy mi się z wybaczeniem czegoś co złe - co już nastąpiło
[21:09] wiola: hmm
[21:09] brat_na_czacie: Soray...........jeśli czynisz to z miłością, to czyń
[21:10] Sorayah: Ojcze, to pójście pod prąd często samemu
[21:10] donia: a co to właściwie jest miłosierdzie??
[21:10] wiola: ale to już odwaga
[21:10] Sorayah: nieraz tak robiłam ale zostawałam sama a to i tak niczego nie zmieniało
[21:10] brat_na_czacie: jasne, aprylka....ale jeśli ktoś mi daje co, mnie ustrzeże od zła, czyż to nie miłosierdzie
[21:10] wiola: a miłosierdzie to cos według mnie przekraczające wszelkie ramy miłość
[21:10] aprylka: donia, należałoby powtórzyć za premierem i bratem: dobre pytanie ;)
[21:11] donia: :D
[21:11] wiola: to cos ponad..
[21:11] brat_na_czacie: sam Jezus mówi w dzienniczku, że Ci co czczą Miłosierdzie, będzie z nimi szczególnie...czyli chroni mnie, czyli otrzymuje Miłosierdzie
[21:11] aprylka: no tak - racja :)
[21:11] donia: no nie bo mówimy o czymś czego sobie nie wytłumaczyliśmy
[21:11] brat_na_czacie: Soray....czy jednak nie zmieniało???
[21:11] Sorayah: nie Bracie
[21:11] brat_na_czacie: a twoje serce, czy miało pokój?
[21:11] Sorayah: ja jestem nauczycielką
[21:12] Sorayah: reszta grona mnie nie popierała
[21:12] Sorayah: każdy się boi
[21:12] Sorayah: tylko ja obrywałam
[21:12] Sorayah: nie bardzo
[21:12] brat_na_czacie: Soray...zapewniam Cię, ze żadne twoje słowo nie zostaje bez odzewu....choć ci tego nie mówią
[21:13] brat_na_czacie: przyjdzie dzień, kiedy będą myśleć o tym co mówiłaś, zapewniam Cię
[21:13] Sorayah: bezsilność jest straszna
[21:14] brat_na_czacie: wielbij wtedy Boga, do największa modlitwa
[21:14] Sorayah: ale pewnie to na pokorę
[21:14] brat_na_czacie: a szczególnie w tych bezsilnościach
[21:14] wiola: miłosierdzie to dar, czyli cos darmo dane tak??
[21:14] brat_na_czacie: tak wiola, ale jest jedno ale....
[21:14] wiola: jakie?
[21:14] brat_na_czacie: nie każdy z nas chce go brać
[21:15] brat_na_czacie: i trzeba właśnie być odważnym, aby umieć go przyjąć
[21:15] wiola: są różne powody wstyd strach pycha...
[21:15] baranek: konieczność zmian
[21:15] wiola: tez
[21:15] brat_na_czacie: chyba właśnie mięczaki, to ci, którzy są silni według świata [he]
[21:15] Sorayah: Bracie, są takie słowa " póki złożysz swój dar na ołtarz najpierw pojednaj się z bratem", jezęli mamy kogoś, z kim nie umiemy żyć w zgodzie, jak Bóg wtedy na nas patrzy?
[21:15] wiola: nie rozumiem :(
[21:16] Kris_yul: czeka aż się pojednasz
[21:16] wiola: z tymi mięczakami...
[21:16] aprylka: konieczność zmian jest powodem nie przyjęcia Miłosierdzia?? - chyba nie bardzo rozumiem...
[21:16] brat_na_czacie: zaraz soyach....
[21:16] Kris_yul: Bóg właśnie dzięki Miłosierdziu pozwala światu istnieć i daje każdemu człowiekowi codziennie nowy dzień
[21:16] brat_na_czacie: wiola, dla mnie odważni to Ci co umieją przyjąć jego Miłosierdzie
[21:16] wiola: i?
[21:17] brat_na_czacie: pokora-odwaga
[21:17] wiola: ale to dwie skrajności...
[21:17] beti79: i jedno i drugie przychodzi z trudnością
[21:17] wiola: choć może nie koniecznie
[21:17] Kris_yul: pokora i odwaga się ze sobą nie kłócą
[21:17] brat_na_czacie: Soray......nienawidzę grzechu, ale kocham drugiego człowieka
[21:18] wiola: nio
[21:18] brat_na_czacie: jeśli, ktoś się gniewa na mnie, bo mówiłem prawdę, to cos innego, niż to co przytoczyłaś wyżej
[21:19] donia: Bóg dał nam i ciągle daje nam dowody Swego wielkiego miłosierdzia. Pan Stworzenia nie jest samą tylko sprawiedliwością, która za każdy zły czyn od razu zsyła karę. Objawił się nam jako Bóg „bogaty w miłosierdzie” (Ef 2,4), jako „Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy” (2 Kor 1,3). Miłosierdzie Boże ujawniło się w tym, że postanowił uratować człowieka, który zasłużył na wieczną karę potępienia. To wypływające z Bożego miłosierdzia dzieło ratowania człowieka dokonało się i nadal realizuje się przez Jezusa Chrystusa i zesłanego nam Ducha Świętego.
[21:19] wiola: jeśli potrafi się przyjąć upomnienie Z miłości to pokora tak?
[21:19] brat_na_czacie: jeśli mówisz z miłością, bez złości i dlatego, ze tak trzeba, nie możesz liczyć, ze wszyscy to przyjmą
[21:19] aprylka: racja, Kris :) bo trzeba być odważnym wobec świata - by iść pod prąd i pokornym wobec Boga i wobec własnej słabości
[21:19] Sorayah: dziś Święto Miłosierdzia, byłam u Komunii, Bóg odpuścił mi wszystkie grzechy i winy, ale jeżeli ja wiem, że mam w sobie uczucia, których nie jestem w stanie się pozbyć to z łaską miłosierdzia? Zmarnowała się?
[21:19] brat_na_czacie: pamiętaj, ze Jan Chrzciciel kochał Heroda, ale tamten mu sciął glowę....to co miał nie mówić o tym, że czyni źle???
[21:20] wiola: właśnie
[21:20] brat_na_czacie: Soray....a może właśnie to, że wiesz o tym co się dzieje w Twoim sercu, nie jest już laska miłosierdzia?
[21:21] wiola: trudna ta mowa .....:)
[21:21] brat_na_czacie: jeśli wiem, to mogę pracować
[21:21] Sorayah: ciekawe...
[21:21] aprylka: być miłosiernym nie znaczy być pobłażliwym - i nie upominać
[21:21] Sorayah: ale gdzie jest granica upominania?

[21:21] brat_na_czacie: i właśnie to wielki dar dla ciebie dziś, nie bójmy się wiedzieć o sobie, tego, co jeszcze mam zmienić, to nie porażka, ale dar , dar Miłosierdzia Bożego :)
[21:21] wiola: Jezus kochał kupców w świątyni a jednak zrobił zadymę zgadza się??
[21:22] Sorayah: dziękuje
[21:22] Sorayah: przemyślę
[21:22] wiola: bo nie pochwalał tego co robią
[21:22] Kris_yul: ja bym nie wiązał aż tak własnej miłosierności z upominaniem; dla mnie miłosierność to raczej zdolność wybaczania a upominanie to po prostu akt troski o drugiego człowieka
[21:22] brat_na_czacie: i więcej Soray:
[21:22] brat_na_czacie: On jest jedyny, co wszystko wie o Mnie, ale i tak wciąż kocha, czyż to nie wspaniale
[21:23] brat_na_czacie: Kris, wszystko, co przyprowadza mnie do boga, jest aktem miłosierdzia
[21:23] wiola: wiem cos o tym byłam na dnie w grzechu po same uszy...
[21:23] brat_na_czacie: to właśnie miłosierdzie dokonuje we mnie przebaczenie
[21:24] lucas_m: ciekawe
[21:24] wiola: a jednak przyjął mnie Jezus właśnie taką...
[21:24] brat_na_czacie: i jeśli kapłan w sakramencie miłosierdzia mnie upomina, to te z dla mnie akt miłosierdzia
[21:24] wiola: niom
[21:24] Sorayah: chciałabym naprawdę móc Mu dziękować i starać się kochać coraz mocniej, ale ciągle utyskuję i narzekam, co z ludźmi jest nie tak?
[21:24] Kris_yul: ale ze strony Boga a ja mówiłem o miłosierdziu z mojej strony, apropos pytania Sorayah o upominanie pracodawcy
[21:24] brat_na_czacie: masz racje soray....ale nie pozwól sobie, aby ta racja cię niszczyła
[21:25] brat_na_czacie: masz kochać, pomagać, ale nie zbawisz świata, masz być klarowna wobec Boga, i czyń według sumienia, ale nie możesz się zadręczać, ze i tak się dzieje jak się dzieje
[21:26] brat_na_czacie: aby każdy z nas dokonał tyle ile mu wytyczył Bóg
[21:26] aprylka: Kris, uczynkiem miłosierdzia względem duszy jest "grzeszących upominać"
[21:26] wiola: ważne by być w zgodzie z własnym sumieniem
[21:26] brat_na_czacie: aprylka dokończyła odpowiedz ;)
[21:27] Sorayah: jak czytałam żywoty różnych świętych , to oni na ogół nie upominali, tylko żyli , byli z ludźmi
[21:27] Kris_yul: dzięki aprylka :)
[21:27] brat_na_czacie: a O.Pio?
[21:27] Sorayah: chciałabym tak umieć
[21:27] beti79: to wszystko brzmi tak prosto, ale do zrealizowania jest trudne
[21:27] brat_na_czacie: a Jan Paweł II
[21:27] lucas_m: bo czasem upominanie daje efekt odwrotny od zamierzonego
[21:27] brat_na_czacie: a św. Jan Chrzciciel?
[21:27] Sorayah: a Brat Albert?
[21:27] brat_na_czacie: pamiętaj, każdy ma inną świętość
[21:28] Sorayah: a mała Tereska
[21:28] wiola: bo nie każdy to upomnienie umie przyjąć i reaguje tak jak reaguje
[21:28] brat_na_czacie: będą tacy, co będą upominali i za to umrą
[21:28] brat_na_czacie: a będą tacy, co będą tylko się modlić
[21:28] Kris_yul: za upominanie to będę się brał jak sam się uporam ze sobą :)
[21:28] brat_na_czacie: a będą tacy, co będą tylko milczeć i tez będą święci
[21:28] Kris_yul: a nie, że kogoś upomnę a na następny dzień się okaże, że robię podobnie :)
[21:28] lucas_m: dlatego wielcy są ci którzy umieją upominać czasem nie mówiąc nic
[21:28] brat_na_czacie: każdy z nas ma być takim świętym jakim chce Bóg!!!!!!!!!!!!!!
[21:28] Sorayah: Brat tak od razu " z grubej rury" Ojciec Święty
[21:28] wiola: no, ale ma racje
[21:28] wiola: Brat
[21:29] brat_na_czacie: :)
[21:29] Sorayah: Ojciec Święty to głowa Kościoła, to autorytet
[21:29] wiola: O. Pio nie bawił się w sentymenty
[21:29] aprylka: Sorayah, upominać trzeba z miłością - nie z wyrzutem, naganą - wówczas skutek bedzie należyty - przynajmniej większa jest ku temu szansa :)
[21:29] Sorayah: inni święci, żyli wśród ludu bożego
[21:29] wiola: wywalał z konfesjonału
[21:30] aprylka: fakt, wiola, czasem konieczna jest "terapia wstrząsowa" :)
[21:30] wiola: JPII krzyczał na przywódców państw
[21:30] sachmett: z tym upominaniem to chyba były w Piśmie Św. zalecenia...
[21:30] brat_na_czacie: Soray: naśladowanie świętych, to "składanie samochodu" gdzie w końcu sama wsiadasz i jedziesz i odtąd stajesz się świętą, jakiej jeszcze nie było
[21:30] sachmett: najpierw w cztery oczy
[21:30] sachmett: potem ze świadkiem itd
[21:30] lucas_m: jak to zrobić w dzisiejszym środowisku
[21:31] aprylka: było, sachmett
[21:31] brat_na_czacie: męczyłem się świętymi, dopóki sam w to nie uwierzyłem
[21:31] Sorayah: miałam taki okres, ze dużo o nich czytałam i to mnie budowało
[21:31] brat_na_czacie: i nie będzie drugiej św. Faustyny, Ojca Pio itd. ..ma być ktoś inny.....i niepowtarzalny. ty i ja.........
[21:32] Sorayah: brat Albert wzrusza mnie do dziś
[21:32] aprylka: wzrusza ...pytanie czy pociąga do pójścia tak jak on za Jezusem :)
[21:32] Sorayah: Brat, dzięki
[21:33] brat_na_czacie: tak soray,,,, ale Bóg ci po to pokazuje go, ze jednak można i to ma ci pomoc do wiary w Twoja świętość. taka jaka jest dla Ciebie
[21:33] aprylka: swoją drogą oczywiście, bo każdy ma własną drogę do Boga
[21:33] Sorayah: do świętości potrzeba przewodnika
[21:33] aprylka: tak jak brat napisał - "składa własny samochód" ;)
[21:33] Sorayah: dobrego spowiednika, kierownika duchowego
[21:34] Sorayah: a o to trudno
[21:34] sachmett: o spowiednika warto się modlić
[21:34] Sorayah: ślepy nie może prowadzić ślepego
[21:34] Sorayah: masz rację
[21:34] brat_na_czacie: wszyscy święci, ich postawy, to takie części "samochodowe" ale od momentu kiedy Ty wsiadasz do tego pojazdu, stajesz się niejako "nowa częścią" już dla innych pokoleń
[21:34] Sorayah: mam za mało cierpliwości i wiary
[21:35] brat_na_czacie: soray, ja tez
[21:35] aprylka: o to też się trzeba modlić :)
[21:35] brat_na_czacie: i dlatego się cieszę, ze wciąż jestem taki słaby.. bo tylko mocni nie chcą Jego miłosierdzia
[21:35] Sorayah: ma Brat rację
[21:35] Sorayah: mocni niczego nie potrzebują
[21:36] brat_na_czacie: wielbię Boga za to ze tyle nie mam, bo może bym zapomniał o Nim
[21:36] brat_na_czacie: :)
[21:36] wie_sia: Soraya tym mocnym tylko się wydaje ze niczego nie potrzebują:)
[21:36] Sorayah: tak ja wiem
[21:36] wie_sia: :)
[21:36] Sorayah: ale mocnego nie przekonasz o tym
[21:36] Sorayah: zjedli wszystkie rozumy
[21:36] wie_sia: to ja wiem:)
[21:37] aprylka: "człowiek jest bogaty nie tym co ma lecz tym bez czego może się obejść" - tak mi się skojarzyło z tym co brat napisał :)
[21:37] brat_na_czacie: Popatrz soray: wiedza o twojej słabości jest źródłem właśnie odwagi, ze wiem, z Kim mam być mocny
[21:38] Sorayah: Bracie, dlaczego my o tym wszystkim wiemy, o Bożej miłości, o miłosierdziu i... tak szybko o tym zapominamy
[21:39] brat_na_czacie: To, że np. ktoś idzie po Miłosierdzie, to właśnie odwaga w Duchu Świętym, tylko mięczaki nie idą, bo wciąż wiedzą ze są silni według świata
[21:39] Sorayah: my tzn. ja, nic nowego nie odkryłam dzisiaj, wczoraj, już to wszystko wiem
[21:39] Sorayah: a jednak zapominam
[21:39] Sorayah: i zaczynam narzekać
[21:39] Sorayah: kurcze
[21:39] aprylka: bo mamy dobrą pamięć ale krótką ;) - pamiętamy gdy jest źle - a jak nam dobrze to już nie
[21:39] Sorayah: jak się opamiętam to mi wstyd
[21:39] Sorayah: no właśnie
[21:39] aprylka: dobrze według tego, co proponuje świat
[21:40] brat_na_czacie: mi tez wstyd, ale nie trzeba się wstydzić ze się wstydzę ;)
[21:40] aprylka: trzeba więc nauczyć się patrzeć z Bożej perspektywy :)
[21:40] Kris_yul: Różaniec
[21:41] Helcia_: .
[21:41] wiola: ??
[21:41] aprylka: to patrzenie zaczyna się od wyboru - wybieram to, co daje świat czy Bóg...
[21:42] wiola: kris co z tym różańcem?
[21:42] Kris_yul: polecam jak najczęściej co najmniej 3 razy/tyg. po jednej części
[21:42] aprylka: ja polecam codziennie ;)
[21:42] Kris_yul: moim zdaniem to najpoważniejsza modlitwa
[21:43] aprylka: po co się ograniczać... ;)
[21:43] wiola: czasem wstyd przesłania wszystko
[21:43] Sorayah: chyba nie ma czegoś takiego jak najpoważniejsza modlitwa
[21:43] Sorayah: każda jest ważna
[21:43] Kris_yul: najpoważniejsza i chyba też ma największą moc przemieniania człowieka
[21:43] wiola: różaniec jest jedna z najtrudniejszych modlitw
[21:44] aprylka: najsilniejsza, jeśli chodzi o walkę z szatanem, z pokusami - wszak sama Maryja ją wskazuje w swoich objawieniach jako właśnie broń przeciw szatanowi
[21:44] Kris_yul: widzisz Sorayah... niby masz rację, bo to co napisałaś już nie raz czytałem, ale gdybym zaczął zamiast Różańca się modlić coś innego własnymi słowami i mimo tego, że byłoby to z serca, to myślę, że nie miałoby to takiej mocy
[21:44] Sorayah: mnie jakoś jedna pasuje w tej intencji, inna w drugiej
[21:45] wiola: tez tak uważam Kris
[21:45] sachmett: chyba chodzi o to by modlitwa płynęła z serca...
[21:45] Sorayah: wybaczcie, ale jakoś mnie to nie przekonuje
[21:45] wiola: ??
[21:45] Kris_yul: a co szkodzi w tym, żeby Różaniec płynął z serca??????

[21:45] Sorayah: kiedyś usłyszałam, ze w Niebie nie ma zazdrości pomiędzy Świętymi
[21:46] wiola: i??
[21:46] sachmett: a u mnie ostatnio z tym trudno wiec wróciłam do brewiarza, bo nadaje modlitwie rytm i systematyczność
[21:46] Sorayah: czy będę się modlić do tego Świętego czy innego
[21:46] Sorayah: nie ma to znaczenia
[21:46] sachmett: Kris nic nie szkodzi
[21:46] wiola: to tak jak ja sachmett
[21:46] Sorayah: jeżeli tak jak napisała sachmett płynie ona z serca
[21:46] Dzidzius__Czatowy: do każdego inna modlitwa przemawia do jednych przemawia różaniec a do innych Ojcze nasz:)
[21:46] aprylka: sachmett, z pewnością - bo każda modlitwa jest miła Bogu - lecz gdy szatan kusi - wówczas najskuteczniejszą bronią na pokusy jest różaniec właśnie
[21:47] Sorayah: pewnie macie rację nie będę się sprzeczać
[21:47] wiola: mój kier. duchowy tez tak uważa
[21:47] wiola: ze rozaniec to broń
[21:47] Dzidzius__Czatowy: nom to prawda...
[21:47] wiola: no oki a co z miłosierdziem??
[21:47] Dzidzius__Czatowy: zgodzę się z tym...
[21:47] sachmett: aprylka, ale wydaje mi się ze jak wtedy zaczniesz koronkę to efekt będzie podobny...
[21:47] Dzidzius__Czatowy: mi np. tez różaniec jest bardzo pomocny :)
[21:47] aprylka: wiola, na tę broń wskazuje Maryja :)
[21:47] Sorayah: mnie różaniec pasuje do jednego mojego dziecka, a koronka do Miłosierdzia do drugiego, noc nie poradzę
[21:48] aprylka: sachmett, pewnie tak :)
[21:48] wiola: wiem aprylko
[21:48] brat_na_czacie: Po tych wszystkich waszych podzieleniach, jestem jeszcze bardziej przekonany, o bogactwie, tego, jak ważna sprawa jest być odważnym w przyjmowaniu Jego Miłości, Miłosierdzia
[21:48] wiola: wow
[21:49] wiola: :)
[21:50] aprylka: modlitwa (za żywych i umarłych) to również jeden z uczynków miłosierdzia względem duszy :)
[21:52] brat_na_czacie: Mnie się wyczerpał temat, choć jest jak morze, i dziś będę miłosierny zakończę 8 minut wcześniej ;), teraz będę jeszcze trochę na privie, ...wielki dzięki za wspólny czas
[21:52] aprylka: i choć w temacie jest o Miłosierdziu Bożym - bo dziś wszak to święto - to otrzymując to Boże Miłosierdzie nie możemy zatrzymać go dla siebie - musimy się podzielić - poprzez uczynki miłosierdzia :)
[21:52] aprylka: Bóg zapłać bracie :)
[21:52] wie_sia: dzięki bracie :)
[21:52] Sorayah: dziękuję
[21:54] sachmett: aprylka, gorzej jak nie dostrzegamy tego Miłosierdzia... ja czasami mam z tym problem
[21:54] aprylka: wówczas musimy udać się do okulisty - w tym przypadku jest to konfesjonał :)
[21:55] aprylka: nie dostrzegamy bowiem przez grzech który je nam przesłania
[21:55] baranek: aprylka- albo przez spowiednika...
[21:56] aprylka: też czasami bywa - ale wpierw jest grzech - potem spowiednik ;)
[21:56] sachmett: nie zgadzam się
[21:56] aprylka: z czym?
[21:56] sachmett: czasami po prostu zamykamy się na miłość, bo nie potrafimy oderwać się od naszego bólu...
[21:57] sachmett: który wcale nie musi być skutkiem grzechu...
[21:57] donia: Tu nie mówi papież ani nie ówczesny kardynał, biskup, profesor, ksiądz, ale zwykły wierzący, chrześcijanin Joseph Ratzinger - powiedział arcybiskup Wiednia, wybitny teolog i uczeń obecnego papieża.
[21:57] sachmett: chyba ze wrócimy do teorii ze każda choroba jest skutkiem naszego grzechu lub grzechów naszych przodków
[21:58] aprylka: nie musi, ale zazwyczaj jest - choć boli nas na początku przynajmniej nie tyle sam grzech, co wiele innych rzeczy - niekiedy prowadzących do grzechu