"Przypatrzmy się powołaniu naszemu..."

Zapis czatu z o. Andrzejem Migaczem z 6 listopada 2008

publikacja 06.11.2008 21:56

[21:00] <ksiadz_na_czacie2>: Szczęść Boże! Witam na czacie portalu Wiara.pl
[21:00] <o_Andrzej_Migacz>: Szczęść Boże
[21:00] <ksiadz_na_czacie2>: Gościem dzisiejszego wieczoru jest ojciec Andrzej Migacz – jezuita, duszpasterz powołań w Jezuickim Duszpasterstwie Młodzieżowo - Powołaniowym.
[21:01] <ksiadz_na_czacie2>: Nasz Gość pochodzi z Nowego Sącza. W zakonie jezuitów jest od 20 lat. W trakcie formacji do kapłaństwa odbył dwuletnią praktykę duszpasterską, pracując z młodzieżą w szkole w Irlandii (Clongowes Wood College).
[21:01] <ksiadz_na_czacie2>: Po studiach teologicznych specjalizował się z zagadnień duszpasterstwa młodzieżowego i katechezy na Papieskim Uniwersytecie Salezjańskim w Rzymie. Ostatni etap formacji odbył w Australii. Przez dwa lata pracował jako wychowawca kleryków w seminarium.
[21:01] <ksiadz_na_czacie2>: Obecnie od pięciu lat pracuje w Jezuickim Duszpasterstwie Młodzieżowo-Powołaniowym, towarzysząc młodym w rozpoznawaniu ich drogi w życiu. Ponadto opiekuje się Wspólnotą MAGIS, której jest współzałożycielem.
[21:01] <ksiadz_na_czacie2>: Jest również odpowiedzialny za prowadzenie Szkoły Kontaktu z Bogiem , czyli rekolekcji ignacjańskich dla młodzieży na terenie jezuickiej Prowincji Polski Południowej.
[21:01] <ksiadz_na_czacie2>: Temat naszej rozmowy: „Przypatrzmy się powołaniu naszemu”
[21:01] <ksiadz_na_czacie2>: Serdecznie witamy i zapraszamy do rozmowy.
[21:02] <ksiadz_na_czacie2>: Pierwsze pytanie tradycyjnie od moderatora: co jest specyfiką duszpasterstwa powołań?
[21:02] <ksiadz_na_czacie2>: Internautów proszę o pytania.
[21:02] <o_Andrzej_Migacz>: Witam serdecznie Księdza moderatora i wszystkich, którzy będą chcieli przyłączyć się do dzisiejszej rozmowy.
[21:03] <o_Andrzej_Migacz>: Osobiście rozumiem moją posługę jako duszpasterz młodzieży i powołań, aby towarzyszyć młodym ludziom w odkrywaniu ich własnej drogi w życiu.
[21:04] <o_Andrzej_Migacz>: Nie chodzi tu wyłącznie o tę najważniejszą decyzję, czy wybrać małżeństwo czy zakon, ale w ogóle, by towarzyszyć młodym w ich życiowych decyzjach, tych dużych, jak też i tych małych.
[21:04] <aprylka>: Jak rozeznał Ojciec swoje powołanie? Czy pomogły Ojcu w tym rekolekcje ignacjańskie?
[21:05] <o_Andrzej_Migacz>: Kiedy ja rozeznawałem swoje powołanie, to było przeszło 20 lat temu, nie miałem wielkiej świadomości o rekolekcjach ignacjańskich, a przynajmniej w takiej jej "klasycznej" formie, z jaką spotykamy się dzisiaj.
[21:07] <o_Andrzej_Migacz>: Ale miałem to szczęście, że miałem dobry kontakt z jezuitami pracującymi w Nowym Sączu, skąd pochodzę, a to przez katechezę, poprzez udział w duszpasterstwie młodzieżowym, prowadzonym przez jezuitów - Oazę, i wreszcie poprez kierownictwo duchowe u jezuity.
[21:08] <o_Andrzej_Migacz>: Wszystkie te elementy pomagały mi przede wszystkim zbliżyć się do Chrystusa i Go pokochać, a to, że potem poczułem jakiś pociąg w kierunku by zostać jezuitą, przyszło jakby w konsekwencji później.
[21:08] <agaiwit>: Czy w rozeznawaniu powołania człowieka może pomóc jakaś inna osoba, czy jest to indywidualna sprawa człowieka?
[21:09] <o_Andrzej_Migacz>: Z całą pewnością umiejętne towarzyszenie drugiej osoby, zwłaszcza doświadczonej, może okazać się bardzo przydatne.
[21:10] <o_Andrzej_Migacz>: Ja jednak zwracam uwagę na to, by osoba, która podejmuje rozeznanie swojej drogi nie chciała się wyręczać kierownikiem duchowym, czy tym, kto może jej pomóc w rozeznaniu swojej drogi.
[21:11] <o_Andrzej_Migacz>: Czasem zdarza się, że poprzez brak pewności siebie, swojej wartości, bardziej pokładamy ufność w innych i łatwiej przyjmujemy to, co nam inni powiedzą, a nie chcemy sami szukać tych znaków, które Pan nam daje.
[21:12] <o_Andrzej_Migacz>: Ale jeszcze raz powtarzam, dobre i mądre towarzyszenie osobom rozeznającym swoje powołanie jest bardzo ważne.
[21:12] <martyna1804>: Jaką rolę odgrywają w duszpasterstwie młodzieży i powołań rekolekcje ignacjańskie?
[21:13] <o_Andrzej_Migacz>: Rekolekcje ignacjańskie, które ja staram się często prowadzić w ramach tzw. Szkoły Kontaktu z Bogiem, nie są wprost rekolekcjami powołaniowymi.
[21:13] <o_Andrzej_Migacz>: A więc mogą się na nie wybrać także te osoby, które albo już wybrały swoją drogę, albo też jeszcze nie są za bardzo zainteresowane takim wyborem w danym momencie.
[21:15] <o_Andrzej_Migacz>: Rekolekcje ignacjańskie, poprzez dość specyficzny klimat i sposób ich odprawiania - chodzi mi tu o panujące na nich milczenie i bardzo dużo czasu spędzonym na rozważaniu Słowa Bożego - dają dobrą okazję na pogłębienie relacji z Panem Bogiem.
[21:16] <o_Andrzej_Migacz>: Ale nie tylko, bo rekolektanci często są zaskakiwani tym, jak wiele rzeczy dowiedzą się w tych rekolekcjach o sobie samych.
[21:17] <o_Andrzej_Migacz>: Dzieje się to dlatego, że rekolekcje ignacjańskie są bardzo dobrą i skuteczną drogą dochodzenia do serca, poznawania swojego serca, czyli tego, co się w człowieku dzieje, kim jest, jakie ma relacje z sobą, z innymi, z Bogiem, ze światem.
[21:17] <o_Andrzej_Migacz>: Ja lubię mówić, że gdy człowiek milczy, wtedy serce mówi, a serce "nie ściemnia".
[21:17] <mm_mm_>: na ile powołanie zależy od nas, a na ile jest "zapisane" gdzieś tam u Pana Boga?
[21:18] <o_Andrzej_Migacz>: Hmmm, dobre pytanie, ale chyba dość trudne do odpowiedzenia jednym zdaniem.
[21:19] <o_Andrzej_Migacz>: Ja mocno wierzę, że Pan Bóg dając nam wiele darów, talentów, zdolności, dając nam też różnego rodzaju pragnienia, tęsknoty itp., zaprasza nas, abyśmy z tego bogactwa korzystali.
[21:21] <o_Andrzej_Migacz>: W ten sposób zaprasza nas, abyśmy chcieli się angażować w otaczający nas świat, by go rozwijać, upiększać... I tutaj powołanie widzę jako zaproszenie, które człowiek jest w stanie odkryć w sobie. Jest to więc głos Boga, ale potrzeba, by został on usłyszany
[21:22] <o_Andrzej_Migacz>: i rozpoznany przez człowieka w taki sposób, by móc za nim pójść, by zaufać Bogu, że te moje dary, talenty, predyspozycje, tęsknoty... to znaki, jakie Pan Bóg nam wysyła, abyśmy chcieli na nie odpowiedzieć. On nam chce błogosławić.
[21:23] <o_Andrzej_Migacz>: Stąd właśnie można, ale i trzeba mówić o różnych drogach powołania, by nie zawężać je jedynie do życia kapłańskiego czy zakonnego.
[21:23] <aprylka>: Co poradziłby Ojciec młodemu człowiekowi który chciał iść do zakonu lub seminarium lecz - za przeproszeniem - "wpadł" z osobąco do której uczuć nie jest przekonany? czy powinien mimo braku miłości poślubić tę osobę?
[21:24] <o_Andrzej_Migacz>: Tutaj jest problem bardziej złożony.
[21:25] <o_Andrzej_Migacz>: Najpierw należałoby się dobrze zająć kwestią owej "wpadki". Bo jeśli z tej relacji poczęło się nowe życie, a tak rozumiem słowo "wpadka", to tu już nie jest kwestia samych uczuć, ale zwykłej ludzkiej uczciwości i sprawiedliwości.
[21:26] <o_Andrzej_Migacz>: Chłopiec, który staje się ojcem, ma bardzo poważne zobowiązania względem dziewczyny-matki, a także względem dziecka. Tę kwestię trzeba więc najpierw rozwiązać.
[21:27] <o_Andrzej_Migacz>: Druga ważna sprwa, to jest pytanie, czy ma się związać z tą dziewczyną.
[21:28] <o_Andrzej_Migacz>: Małżeństwo zakłada wolny wybór. Owa "wpadka" jeszcze nie musi przesądzić, że wolnego wyboru nie będzie, ale na pewno w bardzo poważny sposób tę wolność ogranicza.
[21:29] <o_Andrzej_Migacz>: Jeśli nie ma szans na to, że pomiędzy nimi nie można rozwinąć miłości, która nie polega wyłącznie na uczuciu, to nie doradzałbym małżeństwa.
[21:29] <faustyna>: Kierownik duchowy, który ma pomóc rozeznać powołanie powinien być np. znajomym księdzem, czy raczej osobą, którą mało znamy?
[21:31] <o_Andrzej_Migacz>: Wcześniejszą znajomość lub nieznajomość z kierownikiem duchowym nie stawiałbym jako najważniejsze kryterium dobrego wyboru właściwej osoby. Waśniejsze jest to, czy do tej osoby mam zaufanie, czy nie podchodzę z uprzedzeniami, a z drugiej strony, czy osoba kierownika jest wystarczająca mądra i doświadczona.
[21:32] <prilek>: A nie uważa Ojciec, że dzisiejsi księża, zakonnicy (niektórzy)zostają duchownymi, aby uciec przed codziennością i żyć do spokojnej starości?
[21:32] <prilek>: Dlaczego Bóg dopuszcza przypadki, że nieodpowiedni ludzie zostają księżmi? Czy to jest ludzkie przekonanie, czy Boże?
[21:33] <o_Andrzej_Migacz>: Najpierw odpowiedź na pierwsze pytanie odnośnie ucieczki dzisiejszych księży czy zakonników przed codziennością.
[21:34] <o_Andrzej_Migacz>: Nie mogę wykluczyć, że takich przypadków nie ma, że ktoś dokonuje ważnych wyborów życiowych, nie kierując się dobrymi i czystymi motywacjami.
[21:35] <o_Andrzej_Migacz>: Może więc się zdarzyć, że ktoś, nie radząc sobie z różnymi problemami, mniema, że życie zakonne czy kapłańskie będzie dobrym rozwiązaniem.
[21:35] <o_Andrzej_Migacz>: Takie osoby chyba dość szybko spotka rozczarowanie, gdy okaże się już najczęściej w czasie ich formacji, że problemy wcale nie ustają, może jedynie trochę inaczej dają o sobie znać.
[21:37] <o_Andrzej_Migacz>: Stąd potem są rozczarowania i także rezygnacje z podjętej drogi, bo ucieczka nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem problemu. Stąd radziłbym najpierw rozwiązywać te problemy, a potem dopiero decydować się na podejmowanie ważnych decyzji.
[21:38] <o_Andrzej_Migacz>: Nie mam recepty na to, że nieodpowiedni ludzie zostają kapłanami. Jest to chyba w pierwszej kolejności apel do tych, którzy są odpowiedzialni za prowadzenie selekcji już przy przyjmowaniu do nowicjatów i seminariów duchownych. Następnie to odpowiedzialność formatorów, którzy podczas całej formacji do życia zakonnego czy kapłaństwa mogą przyglądać się kandydatom.
[21:40] <o_Andrzej_Migacz>: Nie chcę pominąć też odpowiedzialności samych kandydatów, którzy przed Bogiem są pierwszymi odpowiedzialnymi za swoją formację, a więc za przygotowanie się do przyszłej posługi jako kapłani czy zakonnicy.
[21:41] <o_Andrzej_Migacz>: Dziś, gdy można na różnych miejscach zanotować zmniejszanie się liczby powołanych do kapłaństwa czy zakonu, szczególnie trzeba uważać, by nie popaść w pułapkę, że zacznie się przyjmować każdego, kto tylko zechce wstąpić, bo przecież nie ilość, ale jakość powinna się liczyć przede wszystkim.
[21:42] <majim>: to co Ojciec tutaj pisze troszkę nie zgadza mi się z rzeczywistością, bo podobno czasem są przypadki, że nieodpowiedni ludzie zostają kapłanami, a ja słyszałam, że powołania nie może mieć osoba, która np. jest chora, jak to właściwie jest?

[21:44] <o_Andrzej_Migacz>: Zgadzam się, i to już wcześniej zaznaczyłem, że nie wykluczam takich przypadków, że nieodpowiedni ludzie zostają ustanowieni do takich posług jak kapłaństwo.
[21:45] <o_Andrzej_Migacz>: Co natomiast winno się uczynić z osobami, które są chore?
[21:46] <o_Andrzej_Migacz>: Należy dobrze zapoznać się, o jakie choroby tutaj chodzi. Są pewne choroby, które już z góry przekreślają zdolność kadydatów do takich posług.
[21:46] <o_Andrzej_Migacz>: Inne choroby mogą się ujawnić w trakcie, więc to też należy właściwie ocenić, czy ktoś nadaje się by np. mógł być wyświęcony na kapłana czy nie. Samo określenie tutaj "choroba" jest bardzo wieloznaczne, więc aby precyzyjnie odpowiedzieć, potrzeba też dokładnie określić, o jakich chorobach i niezdolnościach mówimy.
[21:48] <majim>: akurat mi chodzi o słaby wzrok, kolega nie został przyjęty do seminarium właśnie z tego powodu, to troszkę przykre
[21:49] <o_Andrzej_Migacz>: Zdaję sobie sprawę z tego, że ktoś może odbierać taką decyzję jako bardzo trudną do przyjęcia. Kapłan potrzebuje posługiwać się wzrokiem, bo przed osobą, która chce rozpocząć naukę w seminarium czeka dużo nauki.
[21:51] <o_Andrzej_Migacz>: Późniejsze życie kapłańskie też wymaga wiele pracy, gdzie wzrok jest potrzebny. Ale znałem osobiście Ojca, jezuitę, który przez wiele lat swojego życia tracił wzrok i na koniec prawie wcale nie widział.
[21:51] <o_Andrzej_Migacz>: Przypadek słabego wzroku też musi być bardzo indywidualnie rozważony.
[21:51] <mm_mm_>: czy życie w samotności, ani w małżeństwie, ani w zakonie, uważa Ojciec za porażkę życiową czy za rodzaj powołania?
[21:51] <aprylka>: Co sądzi Ojciec o powołaniu do samotności (tj. bycia samemu)?
[21:52] <o_Andrzej_Migacz>: Myślę, że w dużej mierze zależy to od podejścia samej osoby, która znalazła się w takiej sytuacji.
[21:53] <o_Andrzej_Migacz>: Można jakąś drogę przeżywać jako życiowe powołanie nawet wtedy, gdy nie zawsze marzyło się właśnie o takim sposobie na życie.
[21:55] <o_Andrzej_Migacz>: Nie zawężałbym tutaj tylko do osób, którym coś w życiu nie wyszło i zostali sami. Bo ten sam problem może dotyczyć osoby, która żyje w małżeństwie, ale wcale nie przyżywa tego jako powołanie, bo np. ma "piekło" w domu z powodu małżonka.
[21:55] <o_Andrzej_Migacz>: Albo może być i jakaś osoba duchowna, która też się gdzieś pogubiła i trudno jej cieszyć się, że jest osobą powołaną.
[21:56] <o_Andrzej_Migacz>: Więc ja chcę bardziej zaakcentować fakt, czy my przeżywamy swoje życie i to, co ono ze sobą niesie jako nasze powołanie. Czy potrafimy się odnaleźć w danej sytuacji i rozpoznać w tym "palec Boży".
[21:58] <o_Andrzej_Migacz>: Jeśli osoba żyje sama, bo jest to jej świadomy wybór, bądź też dlatego, że tak wyszło, choć nigdy tego nie chciała, to nie przekreśla to, że nie może swojego życia przeżywać jako pełnego sensu i wartości.
[21:58] <o_Andrzej_Migacz>: Można więć uznawać, że jest to życie osoby powołanej.
[21:58] <martyna1804>: Każdy z nas jest powołany do świętości, jak więc powinno się to realizować? Co czynić w swym życiu, by osiągnąć świętość? Czy potrzeba jakiegoś całkowitego poświęcenia...??
[22:00] <o_Andrzej_Migacz>: Jeśli miałbym dawać jakieś porady w kwestii osiągania świętości, to z pewnością wskazałbym na taką umiejętność wsłuchiwania się w swoje serce
[22:01] <o_Andrzej_Migacz>: bo ono jest miejscem, gdzie Bóg do nas przemawia, gdzie daje nam poznać gdzie najlepiej i najpewniej w naszej sytuacji możemy dobrze i szczęśliwie przeżyć życie.
[22:01] <o_Andrzej_Migacz>: Więc należy słuchać swojego serca i jego podpowiedzi.
[22:03] <o_Andrzej_Migacz>: Co do poświęcenia, to chyba każdy musi sobie już indywidualnie odpowiedzieć, ile jest w stanie dać w zamian za miłość. Bo miłość jest dawaniem, jest obdarowywaniem się. I tak rozumiem poświęcenie.
[22:04] <o_Andrzej_Migacz>: Jeżeli bardzo kocham, to bardziej się poświęcę miłości. Jeśli kocham mało, to każdy dar będzie z żalem wyliczany i odżałowywany.
[22:04] <Ela>: Św. Ignacy rzekł: Tak działaj jakby wszystko zależało od ciebie, a nic od Pana Boga oraz tak ufaj, jakby wszystko zależało od Boga, a nic od ciebie. Ta sentencja też w jakiś sposób określa powołanie każdego człowieka. Jak przekładać tę treść na praktykę?
[22:07] <o_Andrzej_Migacz>: Tak, bardzo mi się to podoba, bo osobiście tak rozumiem powołanie wraz z jego odkrywaniem i rozeznawaniem, że człowiek żyje, działa, angażuje się w świat i jeśli szczerze szuka i odnajduje w sobie głębokie pragnienia, to potrafi stanąć z nimi przed Bogiem z ufną modlitwą, że Bóg pobłogosławi właśnie w taki sposób odkrytą drogę.
[22:08] <o_Andrzej_Migacz>: Przecież to, że Bóg pragnie naszego szczęścia i że nam stale chce błogosławić, nie jest tylko ładnie brzmiącą teoryjką, ale biblijną prawdą. Potrzeba więc działania i ufności.
[22:09] <ksiadz_na_czacie2>: Dwa ostatnie osobiste :)
[22:09] <aprylka>: O czym Ojciec marzy?
[22:11] <o_Andrzej_Migacz>: To będzie też bardzo osobista odpowiedź. Gdy byłem już jezuitą, a zanim jeszcze zostałem kapłanem, nie miałem wątpliwości, że chcę być księdzem
[22:11] <o_Andrzej_Migacz>: ale o wiele częściej zadawałem sobie pytanie: jakim księdzem chcę być? I gdy byłem diakonem, odnalazłem odpowiedź:
[22:12] <o_Andrzej_Migacz>: chciałbym być ojcem. O tym marzę najczęściej, by dla tych wszystkich, z którymi mam styczność być dobrym ojcem.
[22:13] <o_Andrzej_Migacz>: Tak się złożyło, że najwięcej czasu spędzam z ludźmi młodymi i ja stale uczę się być dla nich ojcem. Dobrym ojcem.
[22:13] <ksiadz_na_czacie2>: Miały być dwa, wyszło jedno. To na koniec: czy Polsce grozi kryzys powołań, a jeśli tak, to jakie są zdaniem Ojca przyczyny?
[22:15] <o_Andrzej_Migacz>: Polska nie jest państwem, które byłoby w jakiś szczególny sposób chronione przed różnego typu procesami, które dzieją się generalnie w świecie.
[22:16] <o_Andrzej_Migacz>: Stąd też spotyka nas wiele dobra, ale i nie oszczędzają nas zjawiska, które możemy ocenić jako negatywne, niszczące, a to odnosi się i do kultury, do sfery duchowej także.
[22:17] <o_Andrzej_Migacz>: Powołania do kapłaństwa czy zakonu, bo chyba w takim kontekście zostało zadane to pytanie, nie biorą się tak całkiem z powietrza.
[22:17] <o_Andrzej_Migacz>: One są mocno uwarunkowane w naszej kulturze, w społeczeństwie itp.
[22:18] <o_Andrzej_Migacz>: Jeśli np. będziemy zmierzać do tego, by w rodzinach rodziło się tylko jedno dziecko, lub nawet i to jedno jest za dużo, to trudno się dziwić, że nie będziemy mieli wzrostu ludzi powołanych do służby Bogu w kapłaństwie czy zakonie.
[22:20] <o_Andrzej_Migacz>: Albo jeśli będzie się lansowało bardzo komfortowy styl życia, gdzie najistotniejszą potrzebą człowieka jest szeroko pojęta konsumpcja, to też nie dziwmy się, że powołania tego typu będą zanikać.
[22:20] <o_Andrzej_Migacz>: Mając kontakt z młodzieżą, stwierdzam, że nie brakuje w Polsce naprawdę dobrej i mądrej młodzieży. Wiele z nich się gubi, stąd jeszcze bardziej rodzi się zapotrzebowanie na tych, którzy potrafią prawdziwie ich kochać i dać im odczuć, że są kochani.
[22:22] <o_Andrzej_Migacz>: Co robić, by ustrzec się kryzysu powołań? A ja dodam - jakiegokolwiek kryzysu - Nie bójmy się kochać tak, jak nam podpowiada serce. Serce nie ściemnia.
[22:23] <o_Andrzej_Migacz>: Niech więc każdy kocha tak, jak Ten, Który jest dawcą miłości nas uzdalnia, a nie będziemy mieli kryzysów.
[22:23] <ksiadz_na_czacie2>: Dziękujemy Ojcu za przyjęcie zaproszenia na dzisiejszy czat. Mamy nadzieję, że będzie jeszcze okazja do ponownego spotkania na kolejnej rozmowie :)
[22:24] <ksiadz_na_czacie2>: Internautom dziękuję za pytania
[22:24] <ksiadz_na_czacie2>: Szczęśc Boże wszystkim :)
[22:24] <o_Andrzej_Migacz>: To ja bardzo dziękuję za rozmowę i ciekawe pytania.
[22:24] <o_Andrzej_Migacz>: Z Panem Bogiem