Lekcja umierania

Zapis czatu z 6 listopada 2009

publikacja 17.11.2009 22:18

[21:00] <ksiadz_na_czacie2>: Szczęść Boże! Witam na czacie portalu Wiara.pl
[21:01] <ksiadz_na_czacie2>: Dziś zapraszam do podjęcia trudnego tematu. Chcę rozmawiać o śmierci i umieraniu.
[21:01] <ksiadz_na_czacie2>: A konkretnie o przygotowaniu do tego najważniejszego życiowego wydarzenia.
[21:01] <ksiadz_na_czacie2>: Niby dobrze wiemy. Panny mądre i głupie. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie Pan przyjdzie.
[21:01] <ksiadz_na_czacie2>: Co prawda Jezus mówi tu o swoim powtórnym przyjściu. Ale też można odnieść te słowa do śmierci – naszego spotkania z Panem twarzą w twarz.
[21:01] <ksiadz_na_czacie2>: Nauczaniu Jezusa wtóruje współczesna psychologia. Mówi się, że człowiek do 40 roku życia umacnia poczucie wartości własnej, a po przekroczeniu tej granicy przygotowuje się do śmierci.
[21:02] <ksiadz_na_czacie2>: To ma być znak, że się rozwijamy.
[21:02] <ksiadz_na_czacie2>: Zatem jak ma wyglądać nasze przygotowanie do śmierci? Na czym ma polegać?
[21:02] <ksiadz_na_czacie2>: A może trzeba iść śladem św. Jana Bosco i w każdym miesiącu zafundować sobie lekcję umierania. Jak taka lekcja może wyglądać?
[21:02] <ksiadz_na_czacie2>: Zapraszam do rozmowy. :)
[21:02] <karolina1x>: na udziale w czatach w miesiącu listopadzie - na pewno trochę wiedzy tu wpadnie;)
[21:03] <kluseczka>: jeśli tej nocy umrzesz...?
[21:03] <ksiadz_na_czacie2>: Grobowa cisza
[21:04] <Joda>: wie, ksiadz, ja byłam świadkiem powolnego, świadomego umierania, wolę się nie wypowiadać na ten temat
[21:04] <ksiadz_na_czacie2>: A czego się nauczyłaś? Jeśli możesz napisać
[21:04] <karolina1x>: no ja towarzyszyłam młodemu chłopakowi jak odchodził... nie był gotowy
[21:04] <karolina1x>: niekomu tego przeżycia nie życzę
[21:04] <kluseczka>: życie i śmierć to najważniejsze rzeczy, reszta jest nieważna
[21:05] <kluseczka>: w obliczu śmierci
[21:05] <Joda>: mimo wszystko umierający był mocno zależny od osób z otoczenia, czy sprowadzą na czas księdza, czy pomogą
[21:05] <KaJa>: Joda, to uzależnienie jest okropne
[21:05] <Joda>: wiem
[21:05] <ksiadz_na_czacie2>: No właśnie, reakcja typowa, jak by stało się coś nienormalnego...
[21:06] <Robert>: nasz błąd polega na tym, że uznajemy śmierć jako coś najgorszego, totalny koniec
[21:06] <Robert>: natomiast jest inaczej
[21:06] <kluseczka>: Robert, a jeśli tam nic nie ma?
[21:06] <ksiadz_na_czacie2>: I największa tragedia, jaka może człowieka dotknąć
[21:06] <ksiadz_na_czacie2>: Czasem złośliwie mówię: co za nieszczęście, przeszedł do szczęścia wiecznego
[21:06] <Robert>: wyjął mi to ks z ust
[21:06] <Robert>: szczęścia wiecznego
[21:07] <Robert>: właśnie - szczęścia
[21:07] <Robert>: nie końca
[21:07] <Joda>: ks2 - dlaczego umieranie jest przeważnie połączone z fizycznym cierpieniem?
[21:07] <kluseczka>: gdybyśmy na 100% wierzyli w życie wieczne
[21:07] <kluseczka>: pewnie nie balibyśmy się śmierci
[21:07] <ksiadz_na_czacie2>: No, może na 90%
[21:07] <Robert>: nawet na 80%
[21:07] <kluseczka>: strach to obawa, że: 1. tam nic nie ma
[21:07] <kluseczka>: 2. jeśli jest Bóg, to obawa o piekło - czyli kara
[21:07] <karolina1x>: ja myślę, że tak umieramy, jak żyliśmy i jak przygotowywaliśmy się do tej chwili
[21:08] <Robert>: strach wypływa z niewiary i wątpliwości
[21:08] <ksiadz_na_czacie2>: Karolina, coś w tym jest. Mówią, że jakie życie taka śmierć
[21:08] <ksiadz_na_czacie2>: Pierwszy pogrzeb w parafii. Kobieta strasznie cierpiała. Ale umierała pięknie
[21:08] <ksiadz_na_czacie2>: Ale i żyła pięknie
[21:09] <karolina1x>: jeśli za życia gonimy za bogactwem i tym, co ziemskie, nie zbieramy nic na drugi świat, to szkoda nam tu wszystko zostawić, a tam nie mamy nic
[21:09] <Zuza>: przypomniała mi się fraszka Twardowskeigo: Tu leży kobieta, co 97 lat miała, nei mogła się wygrzebać ze swojego ciała...
[21:08] <tracy>: fajne, Zuza:)
[21:08] <Edyp>: ale co to znaczy pięknie umierać... śmierć to smierć... czyż nie próbujemy śmierci znowu wychwalać pod niebiosa...
[21:09] <ksiadz_na_czacie2>: Wychwalać nie, ale przyjąć ją jako nieodłączną cząstkę naszego życia tak
[21:09] <kluseczka>: pięknie - czyli pogodzeni z losem, spokojni?
[21:09] <Edyp>: oczywiście
[21:09] <Edyp>: z tym się zgadzam... refleksja nad śmiercią pozwala zrozumieć życie i jego upadki, i łzy, i rozpacze i radości
[21:09] <Robert>: w naszej wierze, religii śmierć jest swoista bramą
[21:10] <Kochane_Misiatko>: prefacja pogrzebowa jest jedną z najpiękniejszych: "...albowiem życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy. I gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdą przygotowane w Niebie, wieczne mieszkanie"
[21:10] <Edyp>: ale nie mówmy o tym, co po śmierci, to przedmiot wiary i poza tym nie jesteśmy w stanie nic powiedzieć
[21:11] <ksiadz_na_czacie2>: Karolina, ale z drugiej strony, podczas dwóch długich pobytów w szpitalach (jeden związany z umieraniem) widziałem, że trudniej umierało się starym, niż młodym. W więszości przypadków...
[21:11] <kluseczka>: dlaczego starym trudniej?
[21:11] <Edyp>: ten, kto boi się śmierci i Boga, boi się i kary
[21:12] <KaJa>: Ale mam nadzieję, że ...może przyjmie mnie?
[21:12] <ksiadz_na_czacie2>: No dobra, co zrobić, żeby zminimalizować lęk, żeby nie być zaskoczonym?
[21:12] <ksiadz_na_czacie2>: Myślę, że to ważniejsze pytania
[21:12] <kluseczka>: przeczytać Pascala i zastosować
[21:13] <kluseczka>: uporządkować sprawy na ziemi i kupić oliwę
[21:13] <karolina1x>: chyba ufać
[21:13] <Robert>: myślę, że przede wszystkim wierzyć
[21:13] <ksiadz_na_czacie2>: To takie okrąglutkie, że aż nierealne, karolina
[21:13] <karolina1x>: hehehe
[21:13] <karolina1x>: się ks czepia
[21:13] <ksiadz_na_czacie2>: się jak zwykle ;)
[21:14] <KaJa>: Bóg nie jest słodkim cukiereczkiem
[21:14] <KaJa>: Ale rzeczowym, sprawiedliwym hmm... obrońcą???
[21:14] <karolina1x>: a ja myślę, że można zaufać Słowu Bożemu, że tam jest dla mnie miejsce
[21:14] <karolina1x>: ufam, że tam czeka na mnie Bóg
[21:14] <kluseczka>: życie to czas, w którym szukamy Boga, śmierć to czas, w którym Go znajdujemy
[21:14] <ksiadz_na_czacie2>: klusia: uporządkować sprawy na ziemi i kupić oliwę - może pójdziemy tym śladem?
[21:15] <kluseczka>: co z ta oliwą?
[21:16] <kluseczka>: co nią jest?
[21:16] <Edyp>: sens... jest dla niewierzących i wierzących ...tym, co daje im dobre życie i piękną śmierć...
[21:16] <KaJa>: Dobre życie to mądre życie
[21:16] <KaJa>: Dobre życie wcale nie oznacza materialnego bogactwa
[21:16] <karolina1x>: jeżeli Jezus powiedział, że idzie nam tam przygotować miejsce, to nie kłamał i nie mówił o limitach;)
[21:16] <ksiadz_na_czacie2>: Dalej zbieramy materiał na lekcję, ale to jeszcze nie lekcja
[21:16] <ksiadz_na_czacie2>: Mamy cel dydaktyczny i wychowawczy
[21:16] <ksiadz_na_czacie2>: Ale jeszcze nie lekcję
[21:16] <kluseczka>: ćwiczenia w umieraniu...
[21:16] <kluseczka>: jak ćwiczyć umieranie?
[21:16] <Zuza>: jaką lekcje?
[21:16] <opik7>: ks., jest jeszcze cel kształcący ;)
[21:17] <Zuza>: środki dydaktyczne;)
[21:18] <kluseczka>: co jest najważniejszym ogniwem lekcji?
[21:18] <ksiadz_na_czacie2>: Pierwszy, który szerzej o tym móił i pisał, św. Benedykt, w ramach lekcji umierania całe noce rozmawiał ze swoją siostrą Scholastyką o radościach Nieba
[21:18] <KaJa>: Wiecie co? Po co drążyć śmierć? Wiadomo, trzeba będzie umrzeć, więc umrzemy i cześć
[21:18] <KaJa>: Szybko hehe
[21:19] <ksiadz_na_czacie2>: Szybko to arszenik albo cyjanek potasu :(
[21:19] <Zuza>: KaJa, tu jest mowa o lekcji umierania, samo umieranie może trwać dłużej...
[21:19] <KaJa>: Myślę, że wtedy trzeba się śpieszyć, by szybko przejść, a żyć póki co tu trzeba rozważnie i uważnie
[21:19] <KaJa>: i znaleźć na spokój ducha czas
[21:19] <Robert>: myślę, że do śmierci nie można się metodycznie i spokojnie przygotowywać, jak by się wypełniało blankiet podatkowy
[21:19] <kluseczka>: Robert, czasem można
[21:20] <kluseczka>: jak się zna przybliżoną datę
[21:20] <ksiadz_na_czacie2>: Robert, a jak?
[21:20] <Robert>: moim zdaniem śmierć jest bardziej komornikiem
[21:20] <Edyp>: a co z wyobrażeniami, kiedy myślano, że nasze dusze gromadzą się pod ziemią i tam jest piekło, natomiast część idzie do Nieba
[21:20] <Kochane_Misiatko>: Edyp, pod ziemią to jest kopalnia
[21:20] <Edyp>: kiedyś uważano, że pod ziemią jest piekło, zresztą dzieci tak myślą
[21:20] <Edyp>: że Niebo jest u góry, a piekło pod nami
[21:20] <ksiadz_na_czacie2>: Edyp, częścią mistyki jest oczyszczanie z wyobrażeń
[21:20] <tracy>: ciekawe to, co ksiądz powiedział
[21:21] <Edyp>: mistyka - owszem, ważna sprawa, jednak niewiele więcej mówi od tego, co uważają ci, którzy podchodzą do tego naukowo
[21:21] <karolina1x>: ja już tu kiedyś wspominałam, że szłam z mamą przez cmentarz i mówiłam, jak bym chciała, żeby wyglądał mój pogrzeb... mama o mało szoku nie doznała i nie chciała ze mną gadać... strach chyba...
[21:21] <Robert>: ale traktowanie śmierci jako komornika, z którym można się spokojnie i kulturalnie rozliczyć, jest oznaką jeszcze większego, ostatecznego strachu
[21:21] <ksiadz_na_czacie2>: Nauka może opisać proces obumierania komórek. Dalej nie sięga
[21:22] <Edyp>: tak... dalej sięga Bóg... czyli nieznane
[21:22] <Edyp>: czy możemy Boga nazwać nieznanym?
[21:22] <ksiadz_na_czacie2>: W pewnym sensie
[21:22] <ksiadz_na_czacie2>: Jak to pisał św. Tomasz. Możemy mówić o Nim tylko na zasadzie analogii
[21:22] <Edyp>: tak... ale św. Tomasz wnioskował to na zasadzie tego, że umysł ludzi jest tak ograniczony, że nigdy Boga nie pozna... tzw. teologia negatywna
[21:22] <Zuza>: no ale co z tym umieraniem w końcu?
[21:23] <ksiadz_na_czacie2>: Zuza, w końcu to boimy się dotknąć tego tematu. Filozofujemy ;)
[21:23] <Zuza>: ks, więc dotnij pierwszy, bo filozofia jest nudna :/
[21:23] <Robert>: lęk przed śmiercią jest czymś naturalnym
[21:23] <Robert>: absolutnie nie jest powodem do wstydu
[21:23] <ola61>: dzieciom o śmierci się nie mówi, bo ich to nie interesuje, ale jak są bardzo chore i muszą umrzeć, to rozumieją to dokładnie

[21:23] <Edyp>: dla dzieci czyta się książeczkę "Oskar i pani Róża"
[21:23] <karolina1x>: ola, mylisz się... dzieci są bardzo ciekawe
[21:23] <karolina1x>: tylko my je chronimy przed tym tematem
[21:24] <ola61>: nie wiem, karolina, moje nie
[21:24] <kluseczka>: no co, serio mam się wieczorem pytać ...co będzie, jak jutro umrę?
[21:24] <kluseczka>: mam się co dzień straszyć piekłem i tym, że nie chodzę do spowiedzi?
[21:24] <Edyp>: dusza czysta pozwala nam umierać w zgodzie ze sobą
[21:24] <Edyp>: stąd nasze sumienie jest tak ważne...
[21:25] <ksiadz_na_czacie2>: No dobra. Mamy zostawić wszystko, co niby pilne i ważne, i zafundować sobie 45-minutową lekcję umierania. Od czego zaczynamy?
[21:25] <karolina1x>: od testamentu
[21:25] <DziecieBoze>: ks, od spowiedzi
[21:25] <ksiadz_na_czacie2>: Testament napisałem już 15 lat temu
[21:25] <karolina1x>: ludzie tego nie robią, bo się boją, że potem umrą
[21:26] <Edyp>: nauka umierania to nauka odzwyczajania się...
[21:26] <ola61>: myślę, że to jest przyzwyczajanie się do myśli o śmierci
[21:27] <Robert>: uważam, że nauka umierania jest uświadomieniem sobie, czym tak naprawdę jest śmierć
[21:28] <Zuza>: myślę, że wielu ludzi, gdyby wiedzieli, że mają umrzeć załamałoby się, że ich wiara jest niedostateczna
[21:28] <Zuza>: pojawiłoby się pragnienie, żeby wierzyć w życie wieczne, w Boga, żeby wiara dawała pewność
[21:28] <ataner155>: jest sens w przygotowaniach do śmierci? - ona i tak zaskoczy
[21:28] <KaJa>: Po znajomości może mnie szybko przeprowadzi :D
[21:29] <ksiadz_na_czacie2>: Wolę nie liczyć na znajomości
[21:29] <ksiadz_na_czacie2>: Bo można się przejechać
[21:29] <KaJa>: Wiem Ksiądz :)
[21:29] <Edyp>: co to znaczy po znajomości Cię przeprowadzi?
[21:29] <ksiadz_na_czacie2>: Cała dotychczasowa rozmowa świadczy o jednym
[21:30] <ksiadz_na_czacie2>: Boimy się stanąć w ciszy serca przed Bogiem i przed sobą i powiedzieć: umierasz
[21:30] <ksiadz_na_czacie2>: Dlatego szukamy możliwości skoku w bok, w banał
[21:30] <ksiadz_na_czacie2>: w żart, w filozofię
[21:30] <ksiadz_na_czacie2>: No i raptem okazuje się, że zostaje nam 45 minut (załóżmy teoretycznie). Co robimy?
[21:31] <tracy>: nic
[21:31] <ataner155>: panika...
[21:31] <Robert>: ks, to, co robiliśmy do tej pory
[21:31] <karolina1x>: ks, my zwyczajnie nie wiemy wiele o śmierci - bo skąd?
[21:31] <Edyp>: po prostu śmierć to oddalenie... i po co ją praktykować, psuć umysł...
[21:31] <tracy>: takie rozmowy o śmierci i tak nic nie dają
[21:31] <karolina1x>: no ja bym prosiła, żeby za mnie ktoś Koronkę odmawiał, co bym nie umarła wcześniej niż za 45 min
[21:31] <karolina1x>: bo przecież tyle spraw do załatwienia
[21:31] <Zuza>: dzwonimy po rodzicach, siostrach i mówimy, że ich kochamy
[21:31] <Zuza>: potem przytulamy się np. do męża (najbliższej osoby) i chyba już trwamy i czekamy w ciszy
[21:31] <karolina1x>: Zuza jabym dołączyla modlitwę :)
[21:31] <ataner155>: Zuza... przytualmy? raczej bunt, czemu ja, a nie on ;)
[21:31] <Zuza>: ataner, może chwilę tak, ale trzeba mieć na uwadze, że za chwilę się umrze, trzeba przyjąć wolę Bożą, nie ma czasu na bunt
[21:31] <ataner155>: wtedy to raczej strach - czy jestem gotów i nadzieja, że jestem, skoro ON mnie woła
[21:31] <KaJa>: Moja mama chyba umiała stanąć w ciszy przed sobą. Wiedziała, miała pełną świadomość, że umierała. Przyjęła to godnie, choć nikt jej nie mówił nic na ten temat
[21:32] <KaJa>: Przyjęła godnie. Ja też tak chcę przyjąć
[21:32] <ola61>: ja przyjęłabym śmierć z godnością, przedtem przyjęłabym sakramety i pożegnała z bliskimi i koniec
[21:32] <ksiadz_na_czacie2>: Jeżeli Boga nie ma, to rzeczywiście jest psucie umysłu i możliwości twórczych...
[21:32] <kluseczka>: łapiemy się na last minute u Boga?
[21:32] <Edyp>: proszę ksiedza... owszem... tylko raczej zamieńmy to w refleksję
[21:33] <tracy>: moim zdaniem umiera się samo, a człowiek walczy
[21:33] <Zuza>: i potem już tylko myśli o Bogu, o wieczności
[21:33] <tracy>: taka jest kolej rzeczy
[21:33] <Edyp>: czy ksiadz czuje odpowiedzialność za tych ludzi tutaj zgromadzonych?
[21:33] <Edyp>: za mnie...
[21:33] <Edyp>: za to, że przeżywanie śmierci może przerodzić się w dziwaczną świadomość?
[21:33] <kluseczka>: może ks łatwiej myśleć o realności śmierci, bo jest ksiadz niejako "ZAWRÓCONY"?
[21:34] <ksiadz_na_czacie2>: Na tym przeżywaniu śmierci zbudowano dość dobry, ceniony przez pedagogów system wychowawczy
[21:34] <Zuza>: ks, jaki?
[21:34] <kluseczka>: ten ks. Bosco?
[21:34] <Edyp>: dobry system wychowawczy... jaki system jest dobry...
[21:34] <Edyp>: nie znam takowego
[21:34] <Edyp>: systemy mają porządkować, a nie być dobre
[21:34] <ksiadz_na_czacie2>: No widzisz, o wielu rzeczach jeszcze nie czytałeś :)
[21:35] <Edyp>: no to czekam
[21:35] <Edyp>: na lekcję księdza
[21:35] <Zuza>: ks, mów
[21:36] <Zuza>: ks, powiedz, jaki system?
[21:36] <kluseczka>: mam odkryć, że są rzeczy ważniejsze od życia?
[21:36] <kluseczka>: ważniejsze od życia jest ...co? śmierć...?
[21:36] <ksiadz_na_czacie2>: Lekcja umierania jest częścią prewencyjnego systemu wychowawczego księdza Bosco
[21:36] <ksiadz_na_czacie2>: Są nawet naukowe opracowania na ten temat
[21:36] <ksiadz_na_czacie2>: kluseczka, paradoksalnie ważniejsza
[21:36] <karolina1x>: ks, a w skrócie...?
[21:37] <kluseczka>: żyję po to, żeby umrzeć?
[21:37] <kluseczka>: wszystko zmierza do śmierci...
[21:37] <ksiadz_na_czacie2>: No właśnie żyjesz po to, żeby umrzeć
[21:37] <ataner155>: kluska - z każdym dniem umierasz... to raczej nie tajemnica
[21:37] <kluseczka>: jak żołnierz przed przysięgą? odcinam pasek, bo codziennie bliżej?
[21:37] <karolina1x>: i tak trzeba wierzyć, żeby w chwili śmierci nie zwątpić
[21:37] <Zuza>: ale trzeba tak żyć, by śmierć nas nie zaskoczyła...?
[21:38] <ksiadz_na_czacie2>: Może zaskoczyć, ale w zupełnie innym znaczeniu
[21:38] <ksiadz_na_czacie2>: Że jest piękniej, niż się spodziewaliśmy :)
[21:38] <Zuza>: wiem ks, w jakim znaczeniu ;)
[21:38] <kluseczka>: Memento mori i do kamedułów?
[21:38] <kluseczka>: skoro umrę, to po co mi kremy, odchudzanie...?
[21:38] <karolina1x>: ks, ale my nie wiemy, czego się spodziewać
[21:38] <karolina1x>: ja nie wiem
[21:38] <ataner155>: albo - że nasza wiara była funta kłaków warta - bo tam nima nic
[21:39] <karolina1x>: wiem, że Bóg daje więcej niż prosimy, to pewnie i tak nas zaskoczy
[21:39] <Edyp>: bylibyśmy bogami, żyjąc bez wątpliwości
[21:39] <ksiadz_na_czacie2>: Mogę żyć złudzeniami, bez konfrontowania ich...
[21:39] <KaJa>: I nie muszę miotać się wewnątrz. W sobie wewnątrz...
[21:39] <ataner155>: chociaż tej nicości to już i tak nie odczujemy - więc właściwie wszystko jedno - śmierc jest faktem nieuniknionym... i tyle
[21:39] <Zuza>: ale znów paradoksalnie... śmierć zawsze zaskoczy, bo nikt nie będzie nigdy gotowy na śmierć, bo czy można uznać, że już jesteśmy tacy idealni, ze podobamy się Bogu??
[21:39] <karolina1x>: Zuza, no raczej to nie..... normalnie to nigdy nie będziemy z siebie zadowoleni
[21:39] <ksiadz_na_czacie2>: Może ta lekcja to ma być właśnie konfrontacja z tymi złudzeniami, jakimi każdej minuty się karmimy?
[21:39] <megi>: umierać to znaczy ze spokojem wyzbywać się swoich przywiązań (do ludzi, rzeczy, przeżyć) - z własnego wyboru oczywiście - bo "wszsytko mi wolno, ale nie wszystko przynosi mi korzyść"...
[21:40] <megi>: lub nie ze spokojem (na początku)
[21:40] <ksiadz_na_czacie2>: o właśnie, trochę jak napisała megi?
[21:40] <kluseczka>: bez przywiązań to nierealne
[21:40] <kluseczka>: i nieludzkie...
[21:40] <kluseczka>: czy tego chce ten dobry Bóg?
[21:40] <ksiadz_na_czacie2>: No, że wierzę,że kocham, że jest OK i niczego nie muszę się bać, że mogę zaufać tej miłości, jaka jest we mnie.......
[21:40] <Edyp>: no tak... osoby, które doświadczały refleksji nad śmiercią
[21:40] <Edyp>: stają się filozofami, którzy starają się żyć mądrze
[21:40] <kluseczka>: żeby rodzina, mąż, dzieci byly warte funta kłaków przy zbawieniu?
[21:41] <kluseczka>: czy to nie zazdrość?
[21:41] <karolina1x>: zaufać...?
[21:41] <karolina1x>: ks, czy Ty nie slogan piszesz?
[21:41] <karolina1x>: miłość w człowieku? o co chodzi?
[21:41] <ataner155>: to może od początku założyć sobie pewien minimalizm... bo skoro to wszystko, to i tak na zatracenie - to po co mi wysiłek, żeby zdobywać cokolwiek...
[21:41] <megi>: ataner: bo we wzrastaniu dla dobra innych i swojego jest umieranie dla siebie
[21:41] <Edyp>: hmm...
[21:41] <Edyp>: nadal nie wiem, o co chodzi z tym Bosko?
[21:41] <ksiadz_na_czacie2>: Edyp, właśnie chodzi o taką sytuację, kiedy jesteśmy z siebie zadowoleni i wydaje nam się, że dalszy ciąg jest zapewniony, bo jesteśmy z siebie zadowoleni.....
[21:42] <Edyp>: no tak... zgodnie z psychologią naszych czasów... bądź z siebie zadowolony
[21:42] <Edyp>: ja jednak trochę nieraz wątpię
[21:42] <Edyp>: i z tym też czuję się dobrze
[21:42] <Edyp>: więc... raczej 5 kroków do szczęśliwego życia już zrozumiałem za błąd
[21:42] <kluseczka>: obawiam się, że Bóg żąda za dużo, żeby człowiek się wyrzekł swojego człowieczeństwa...
[21:43] <ataner155>: kluska - Bóg wcale tego od nas nie żąda
[21:43] <ksiadz_na_czacie2>: Kiedyś przyjaciel życzył mi, żebym nigdy nie był z siebie zadowolony, z tego, co robię......
[21:43] <Edyp>: nie... no bez przesady, to już masochizm
[21:43] <Edyp>: chodzi o wyważenie
[21:43] <kluseczka>: właśnie, masochizm
[21:43] <karolina1x>: to źle Ci życzył?
[21:43] <ksiadz_na_czacie2>: A czy napisałem, że źle?
[21:43] <karolina1x>: jeśli nie jesteś zadowolony, to wciąż dążysz do doskonalenia się :)
[21:43] <ksiadz_na_czacie2>: Napisałem, że przyjaciel :)
[21:43] <karolina1x>: no tak
[21:44] <tracy>: to jest przywiązanie do krzyża w chrześcijaństwie
[21:44] <tracy>: tylko czy Chrystusa?
[21:44] <tracy>: do krzyża Chrystusa?
[21:44] <Edyp>: no czasami patrzenie w siebie, jak w zadowolonego człowieka to iluzja
[21:44] <Edyp>: ale czasami potrzebujemy radości i nie czujemy iluzji
[21:44] <ataner155>: gdy człowiek jest z siebie zadowolony - to często na tym zadowoleniu poprzestaje... a chodzi o to, żeby się rozwijać
[21:45] <ksiadz_na_czacie2>: Tracy, do Chrystusa, nie tylko Tego z krzyża, również do Tego z pustego grobu
[21:46] <tracy>: wie Ksiądz, dla mnie to wszystko mistyka za wysokich lotów
[21:46] <ksiadz_na_czacie2>: Ba, Pan Bóg nie powołuje człowieka do pełzania po błocie
[21:47] <ksiadz_na_czacie2>: Może to i lepiej

[21:47] <ataner155>: no właśnie ksiadz... a dlaczego święci zawsze przed Nim czują się jak robaki?
[21:47] <ksiadz_na_czacie2>: Cogitemus nos sub conspectu Dei stare
[21:47] <ksiadz_na_czacie2>: Może dlatego
[21:47] <karolina1x>: ks, nawet w błocie można czoło trzymać wysoko
[21:47] <Edyp>: od razu tłumaczenie proszę
[21:47] <Edyp>: słabo u mnie z łaciną
[21:47] <ksiadz_na_czacie2>: Poznajemy siebie, stając przed Bożym obliczem
[21:48] <ataner155>: czyli...?
[21:48] <karolina1x>: czyli stojąc w Prawdzie
[21:48] <ksiadz_na_czacie2>: Jak staje przed Bożym obliczem w prawdzie, to widzi, kim jest
[21:48] <ksiadz_na_czacie2>: Dzięki komu - wielki
[21:49] <ksiadz_na_czacie2>: I dzięki komu może być jeszcze większy
[21:49] <kluseczka>: tak, i zaraz zatoczymy koło do spowiedzi
[21:49] <kluseczka>: bo to też Boskie oblicze
[21:49] <ataner155>: On zawsze widzi, kim jesteśmy... chodzi o to, żebysmy też potrafili to zobaczyć i stanąć w pokorze przed Nim
[21:49] <ksiadz_na_czacie2>: Stąd niebo w/g Apokalipsy, to wdzięczność
[21:49] <karolina1x>: a tak przy okazji... przygotować się do śmierci to też stan łaski uświęcającej
[21:50] <karolina1x>: co by się nie okazało, że umieramy, a księdza nie ma
[21:52] <ksiadz_na_czacie2>: No tak, jakoś codzienny rachunek sumienia nam umknął. I żal za grzechy i kilka minut rozważania o Bożym miłosierdziu, a może i kilka minut lektury Apokalipsy. Bo po co dojrzewać? Lepiej się łudzić ;)
[21:53] <kluseczka>: ks, to oczywista oczywistość
[21:53] <kluseczka>: gorzej z praktyką
[21:53] <LukaszM>: a propos Apokalipsy to ludzie ciągle się łudzą, że to nie w naszych czasach, tak jak kiedyś za Noego było
[21:53] <ksiadz_na_czacie2>: To, że mamy zagwarantowane: dalszy ciąg nie zależy od nas
[21:53] <ksiadz_na_czacie2>: Dalszy ciąg mamy zagwarantowany dlatego, że Jezus za nas umarł i zmartwychwstał
[21:54] <ksiadz_na_czacie2>: Ten dalszy ciąg jest dzięki Niemu
[21:54] <karolina1x>: śmierć jest takim czymś, co wciąż wydaje nam się, że nie dotyczy nas
[21:54] <DziecieBoze>: 1x, mi się inaczej wydaje
[21:54] <karolina1x>: to nie my zachorujemy, nas ominą wypadki, my się nie zestarzejemy...
[21:54] <Edyp>: hehe
[21:54] <Edyp>: no tak... tak najlepiej, to nie budzi trwogi
[21:55] <Edyp>: to są mechanizmy psychologiczne
[21:55] <karolina1x>: Edyp, ale nie ominie nas to jednak
[21:55] <ksiadz_na_czacie2>: Edyp, ale czy chodzi o trwogę?
[21:55] <ksiadz_na_czacie2>: W prawdziwym żalu, o którym pisałem, nie chodzi o trwogę
[21:55] <Edyp>: my jako ludzie boimy się bać
[21:55] <Edyp>: pewnie, że nie chodzi
[21:55] <Edyp>: żal to smutek
[21:55] <Edyp>: smutek to nie lęk
[21:55] <Edyp>: więc smutek daje człowiekowi rozważać, myśleć
[21:56] <KaJa>: Oczywiście, że nie. Nie o trwogę chodzi, ale o skruszenie, uniżenie serca
[21:55] <ataner155>: a ja sobie raz chciałam tak przeżyć... z myślą, że to mój ostatni dzień... i miałam go całkowicie przechlapany
[21:56] <ataner155>: nic mi nie wychodziło - i poszłam spać wściekła
[21:56] <ksiadz_na_czacie2>: Znacie to: przyszła baba do nieba?
[21:56] <karolina1x>: ks, opowiedz
[21:56] <Kochane_Misiatko>: baba?
[21:56] <Kochane_Misiatko>: do nieba?
[21:56] <Kochane_Misiatko>: nieprawdopodobne
[21:56] <ataner155>: to i tam już babę zagnało?
[21:56] <ksiadz_na_czacie2>: To napiszę wam jako podsumowanie
[21:57] <ksiadz_na_czacie2>: Więc przyszła baba do nieba
[21:57] <ksiadz_na_czacie2>: Wita ją na furcie św. Piotr i chwyta za kalkulator
[21:58] <ksiadz_na_czacie2>: Gadaj babo, coś dobrego zrobiła. Musisz dostać 400 punktów, inaczej nie wejdziesz do nieba
[21:58] <ksiadz_na_czacie2>: Więc zaczyna baba wyliczać:
[21:58] <ksiadz_na_czacie2>: Mszy żadnej nie opuściłam
[21:58] <ksiadz_na_czacie2>: 1 punkt
[21:58] <ksiadz_na_czacie2>: dzieci po Bożemu wychowałam
[21:58] <ksiadz_na_czacie2>: 1 punkt
[21:58] <ksiadz_na_czacie2>: radia Maryja słuchałam codziennie
[21:59] <ksiadz_na_czacie2>: 0,5 punkta
[21:59] <ksiadz_na_czacie2>: ubogich wspierałam
[21:59] <ksiadz_na_czacie2>: 1,5 punkta
[21:59] <ksiadz_na_czacie2>: Poci się baba coraz bardziej, bo punktów nie przybywa, wreszcie zamilkła
[21:59] <ksiadz_na_czacie2>: Piotr podsumował i mówi: 20 punktów, brakuje ci 380, nie wejdziesz do nieba
[22:00] <ksiadz_na_czacie2>: A baba się poderwała i wrzasnęła: Jezusie Nazareński ratuj!
[22:00] <ksiadz_na_czacie2>: Na co Piotr poderwał się z fotela i klasnął w dłonie
[22:00] <ksiadz_na_czacie2>: Brawo!
[22:00] <ksiadz_na_czacie2>: Masz 380 brakujących punktów!
[22:00] <ksiadz_na_czacie2>: Wniosek:
[22:01] <ksiadz_na_czacie2>: Żyj wiarą tak, by na koniec nie opowiadać o zadowoleniu z siebie, ale wrzasnąć: Jezusie Nazareński, ratuj :)
[22:01] <ksiadz_na_czacie2>: Tyle na dziś. Dziękuję za rozmowę :)