Jeszcze o modlitwie

Zapis czatu z 10 maja 2010

publikacja 15.05.2010 15:54

Co nam przeszkadza, a co pomaga w modlitwie?

[20:59] <ksiadz_na_czacie11>: Zaczynamy. Zapraszam do ponownego porozmawiania o modlitwie... Ale tym razem spróbujemy od strony tego, co nam przeszkadza, a co pomaga w modlitwie. Ale po kolei...
[21:00] <ksiadz_na_czacie11>: Czy modlitwa jest w ogóle koniecznym elementem naszego życia z Bogiem?
[21:00] <Anahi>: i tak i nie
[21:01] <faustyna>: jasne że konieczna
[21:01] <adzia1989>: bardzo potrzebna modlitwa to rozmowa nasza z Bogiem
[21:01] <langusta>: niezbędnym (ale dziwnie postawione zdanie: element)
[21:01] <ksiadz_na_czacie11>: hmm... 'nie potrzebna"? A to dlaczego?
[21:01] <olcik90>: bardzo bo z Bogiem wszystko a bez Boga nic nie ma
[21:01] <bejot>: langi, powietrze i woda tez są elementami Twojego życia ;)
[21:02] <langusta>: składowe ;)
[21:02] <ksiadz_na_czacie11>: trzeba sobie jasno powiedzieć, że brak modlitwy jest równoznaczny z brakiem miłości
[21:02] <Lukasz555>: to tak jak mówić że kocham rodziców, ale nie chce z nimi rozmawiać
[21:02] <Anahi>: co ma miłość do modlitwy ?
[21:03] <adzia1989>: modlitwa - to miłość do Pana Boga
[21:03] <ksiadz_na_czacie11>: tak jak w relacjach międzyludzkich konieczne są chwile spotkania i rozmowy, albo po prostu bycia. Tak i tu
[21:03] <bejot>: hmm jednak miłość nie jest niezbędnym warunkiem modlitwy..
[21:03] <olcik90>: to że Bóg nas coraz bardziej kocha
[21:03] <ksiadz_na_czacie11>: a pamiętajmy, że przecież Pan Bóg Jest Osobowy
[21:03] <Ka_>: Jest osobowy.
[21:03] <ksiadz_na_czacie11>: modlitwa bez odrobiny chociaż miłości pozostaje tylko rytuałem
[21:04] <bejot>: może nie Osobowy.. a Osobą po prostu..? Kimś..
[21:04] <skrzacik_>: a jeśli modlitwa jest poszukiwaniem miłości?
[21:04] <bejot>: księże.. o właśnie.. skrzacik mnie uprzedziła.. - jeśli modlitwa jest rozmową.. początkiem znajomości..
[21:04] <Ka_>: Jak można nie kochać dobro? Bóg jest dobrem przecież
[21:04] <ksiadz_na_czacie11>: dopiero gdy modlitwa nasza nabiera wymiaru SPOTKANIA, zaczyna być sensowna
[21:05] <skrzacik_>: jest spotkaniem ok. Ale jeśli to spotkanie jest poszukiwaniem Jego miłości?
[21:05] <Anahi>: a jak jest zwątpienie i brak wiary w Boga to tez ma sens ?
[21:05] <Mlody>: hmmm tutaj wkradają się dwa znaczenia modlitwy 1.-sens rozmowy, i 2-formy tzw. regułek
[21:05] <bejot>: bo sensowna jest każda modlitwa.. a myślę, ze ta poszukująca jest tym cenniejsza..
[21:05] <Ka_>: Tak Anahi ,sens ma poszukiwanie
[21:05] <olcik90>: ale w Piśmie Św. jest napisane: proście a dostaniecie szukajcie a znajdziecie kołaczcie a będą wam otworzone
[21:05] <ksiadz_na_czacie11>: widzicie, to jest tak że choć modlitwa pozostaje naszym "działaniem" to zawsze u jej źródeł jest zaproszenie Miłości. Pociągnięci przez Miłość i odpowiedź miłości
[21:05] <Anahi>: Jeśli wątpię i ciężko mi wierzyć w Boga to jak mam się modlić?
[21:06] <langusta>: mimo wszystko
[21:06] <ola62>: modlitwa dobra to modlitwa miłości, dziękczynienie
[21:06] <bejot>: ale najpiękniejsze małżeństwa księże zaczynały się od zwykłych rozmów.. bez miłości.. a po prostu.. dla poznania się.. dla bycia ze sobą.. - miłość przychodzi z czasem..
[21:06] <ksiadz_na_czacie11>: zaraz zaraz. Bo się pogubimy w definicjach. a ja chciałbym byśmy się skupili teraz na przeszkodach do modlitwy...
[21:07] <ksiadz_na_czacie11>: co nam przeszkadza w modlitwie?
[21:07] <Ka_>: Anahi ,możesz się modlić tak : Boże jeżeli jesteś /bo tak naprawdę to nie wiem czy jesteś / ...
[21:07] <Aureus1988>: często rozproszenie
[21:07] <Lukasz555>: natrętne myśli
[21:07] <olcik90>: hałas, chaos
[21:07] <ania0168>: brak czasu.
[21:07] <Anahi>: ks11 o tym mowie ze mi przeszkadza zwątpienie i brak wiary
[21:07] <bejot>: a takie postawienie daje poczucie, ze jeśli nie kocham Boga.. to w zasadzie mogę się nie modlić.. bo to nie będzie dobre i tak..
[21:07] <langusta>: najczęściej my sami ( ze swoimi sprawami)
[21:07] <Aureus1988>: rozkojarzenie, myślenie o sprawach codziennych
[21:07] <olcik90>: choć Bóg powiedział zawsze się jakiś kąt znajdzie
[21:07] <Ka_>: Ja lubię samotność w modlitwie
[21:08] <Mlody>: czyli własne chęci bądź niechęci ;)
[21:08] <ksiadz_na_czacie11>: może idźmy według systematyki podanej przez św. Bernarda. Będzie łatwiej bo on je sklasyfikował. Wyróżnił cztery
[21:08] <Ka_>: Tłok mi przeszkadza bardzo. Tłum
[21:08] <ksiadz_na_czacie11>: 1. nasze grzechy
[21:08] <bejot>: Ka, a kto Ci się każe modlić w centrach handlowych...?
[21:08] <ksiadz_na_czacie11>: w jaki sposób grzechy przeszkadzają w modlitwie?
[21:09] <skrzacik_>: mogą nam go przysłonić?
[21:09] <Ka_>: Poza tym nic nie przeszkadza mi, choć wolę solo ,sam na sam z Bogiem być
[21:09] <Mlody>: czujemy wstyd i się chowamy w sobie
[21:09] <olcik90>: czasami jest się ciężko modlić jeżeli diabełek miesza
[21:09] <bejot>: bo maja swoje konsekwencje.. Paskudzą nam sumienie.. każą się chować w krzaki.. skupiają na sobie
[21:09] <sempai>: uciekamy
[21:09] <adzia1989>: dręczą naszą dusze i sumienie, nie pozwalają się skupić
[21:10] <ksiadz_na_czacie11>: skoro grzech jest sprzeciwieniem się Bogu, no to oczywiste że jeśli żyjemy w takim sprzeciwie to bardzo trudno się zwrócić do Boga
[21:10] <Ka_>: bejot - nie myślę o centrach handlowych ,ale np. uroczystości wielkie
[21:10] <ksiadz_na_czacie11>: istota grzechu... tu jest problem. I to każdego rodzaju grzechu. Ciężkie i lekkie też przeszkadzają
[21:10] <Mlody>: ale jeśli chcemy :) dla chcącego nic trudnego
[21:11] <ola62>: grzechy , tak, zaczynam od przeproszenia Pana Boga za grzechy codzienne
[21:11] <olcik90>: dla mnie najlepsze rozwiązanie to pojednanie się z Bogiem
[21:11] <bejot>: Olu, za konkretne, czy tak ogólnie..?
[21:11] <Arek71>: a jeśli modlimy się o uwolnienie od jakiejś słabości, grzechu?
[21:11] <Mlody>: jesteśmy istotami grzesznymi więc mamy poczucie niegodności
[21:11] <olcik90>: konkretne przez spowiedź
[21:12] <olcik90>: chwała Panu
[21:12] <ksiadz_na_czacie11>: uwaga: nie ma mowy o uniemożliwianiu modlitwy, ale o utrudnianiu
[21:12] <Ka_>: Jejku ,ja nie mam poczucia niegodności. Dlaczego miałabym niegodna być ...rozmowy?
[21:12] <Mlody>: ale wiedząc ze Bóg nam wybacza i tym bardzie chcemy zgłębiać i bliżej go poznawać
[21:12] <ksiadz_na_czacie11>: grzech nie uniemożliwia, ale poważnie zakłóca nasz kontakt z Bogiem (a przecież modlitwa takim spotkaniem ma być)
[21:13] <Mlody>: mając na uwadze to ze nie potępia nas wręcz przeciwnie , przyjmuje nas niczym syna marnotrawnego
[21:13] <ola62>: bejot tak jak w akcie skruchy "ach żałuje za me złości jedynie dla Twej miłości...."oczywiście myślę o tych grzechach, które zdąża mi się popełnić i nie musze zaraz biec do spowiedzi
[21:14] <Ka_>: Mnie jest łatwiej. Łatwiej ,bo naprawdę jestem zaprzyjaźniona na swój sposób z Bogiem. Szukajcie przyjaźni z Nim
[21:14] <ksiadz_na_czacie11>: uparcie próbujecie przejść ponad ważną istotą grzechu i uznać ją za mało ważną. a tymczasem to nasze grzechy wprowadzają rozdźwięk między nami a Bogiem. Utrudniają więc i modlitwę
[21:14] <ola62>: Ka przyjaźń to wielka sprawa
[21:15] <Ka_>: Jejku. Nic nie szukałam ,a jakoś zaprzyjaźniłam mocno się.
[21:15] <ksiadz_na_czacie11>: miejmy świadomość, ze jednak nasze grzechy są tu zakłóceniem i warto, zanim się zacznie narzekać że "nie umiem się modlić" popatrzeć w swoje sumienie
[21:15] <Ka_>: wiem olu. Myślę też że on wie iż jestem niesamowicie wierna
[21:15] <elka>: bo gdyby człowiek pojął, czym jest grzech w swojej prawdziwej istocie, wtedy przestałby grzeszyć - lepiej w to nie wnikać ;)
[21:16] <bejot>: nie przestałby.. bo słaby jest..
[21:16] <ksiadz_na_czacie11>: żeby więc zadbać o właściwy własny kontakt z Panem Bogiem, należałoby wpierw dbać o czystość sumienia
[21:16] <Ka_>: Mam nadzieję że rozumie. Nie będę wyjaśniała Wam
[21:16] <ania0168>: ale czasami trudno o taka czystość sumienia
[21:16] <olcik90>: ja dbam mama mówi, że się poprawiłam
[21:16] <elka>: ale miałby przeogromną motywację, by nie grzeszyć...
[21:17] <ksiadz_na_czacie11>: ale prosiłbym o rezygnację z opisywania własnych wynurzeń i skupienie się na temacie rozmowy :)
[21:17] <elka>: skoro to niszczy relację ze Świętym....
[21:17] <bejot>: Aniu.. od czegóż dobry Pan Bóg dał nam sakramenty.. w tym spowiedź i Eucharystie? :)
[21:18] <ksiadz_na_czacie11>: dalej przeszkody... 2. złe skłonności i namiętności. Czyli co?
[21:18] <bejot>: Elko.. motywacja to jedno.. ale echo wcześniejszych grzechów.. i tzw. skłonność natury ludzkiej.. to drugie..
[21:19] <ola62>: tak trzeba ćwiczyć cnoty ale nie zawsze się to udaje, korzystanie częste z Sakramentów
[21:19] <bejot>: księże - przyzwyczajenia, nałogi.. wszelkie grzeszne nasze upodobania..
[21:19] <langusta>: złość, gniew...
[21:19] <bejot>: niecierpliwości
[21:19] <ksiadz_na_czacie11>: o to właśnie
[21:19] <Mlody>: ja bym to zamknął w ramach postępowania ku dobru , czyli nie czynienia bliźniemu i sobie samemu zła
[21:19] <Mlody>: jeśli to jest zachwiane, kontakty interpersonalne lecą, z Bogiem też
[21:19] <ksiadz_na_czacie11>: a Orygenes na pierwszym miejscu wymieniał tu właśnie gniew
[21:20] <bejot>: taa 7 jest takich głównych...
[21:20] <ksiadz_na_czacie11>: to o czym często mówiliśmy. zadawnione urazy, brak wybaczenia pozostawia w nas na tyle silne skłonności że wręcz uniemożliwia nam kontakt z Bogiem
[21:21] <langusta>: nooo ale bj jak Cię ktoś "wkurzy na maxa" to potem zamiast spokojnie modlić się, trwając z Nim, prześladują Cię myśli nt. tej sytuacji i tej osoby
[21:21] <ksiadz_na_czacie11>: a jak powinna być nasza odpowiedź na to? Co robić żeby pomóc sobie w tej materii?
[21:22] <langusta>: nooo spróbować jakoś "rozwiązać" daną sytuację, pojednać się, wybaczyć...
[21:22] <Mlody>: być dobrym w każdym znaczeniu
[21:22] <bejot>: może takie pokorne.. "Jezu ja bym go strzelił w.. ale Tobie by się to nie podobało.. wiec proszę.. przytrzymaj mi ręce.. i naucz patrzeć na tamtego Twoimi oczami.." ?
[21:22] <sempai>: może próbować oddać tą sytuację Bogu
[21:22] <nana_co_tu_kryc>: to się bardzo łatwo mówi "być dobrym".... wydaje mi się , że po pierwsze należy się przyznać do błędu
[21:23] <ksiadz_na_czacie11>: ogólnie, mistrzowie życia duchowego mówią o "poskromieniu namiętności". A chodzi po prostu o to żeby choć spróbować z dobrą wolą uwolnić się od własnych pożądań, dążeń....
[21:23] <Mlody>: ale jak masz świadomość co robisz to się nawet udaje
[21:23] <ola62>: bejot pokora - oczywiste ale bez podtekstu;)
[21:24] <elka>: jeśli Twój brat ma coś przeciwko Tobie - idź i pojednaj się z bratem, potem dar swój (modlitwę) ofiaruj :)
[21:24] <ksiadz_na_czacie11>: wtręt na marginesie: ciągłe gadanie o tym, że to trudne, nie pomaga a wręcz przeciwnie. zacząć coś robić! działać! A nie tylko widzieć trudności
[21:24] <Klopotliwa>: coś w rodzaju Memento mori?
[21:24] <ola62>: trzeba być cierpliwym ale nie uległym
[21:25] <ksiadz_na_czacie11>: no dobrze. Idźmy dalej... 3.codzienne troski....
[21:25] <bejot>: ech to chyba najoczywistsze.. i najtrudniejsze...
[21:25] <Mlody>: oddajmy Panu
[21:25] <ksiadz_na_czacie11>: w jaki sposób nasze codzienne troski nam przeszkadzają w modlitwie?
[21:25] <nana_co_tu_kryc>: 3 codzienne troski??
[21:25] <bejot>: odciągają myśli..
[21:25] <Klopotliwa>: najczęściej to zmęczenie... szczególnie wieczorem
[21:25] <langusta>: pkt.3 - codzienne troski;)
[21:25] <bejot>: nie myślimy o Bogu a o naszych sprawach..
[21:26] <ksiadz_na_czacie11>: nawet przed Panem Bogiem bywa, że zamiast skupić się na Nim, to my wciąż snujemy swoje wizje, plany...
[21:26] <Mlody>: , troski codzienne są jak spożywanie chleb. Jakbyśmy się ich wystrzegali to nie wiem jak byśmy funkcjonowali
[21:27] <Klopotliwa>: no cóż, niektórzy muszą zarabiać na chleb i ich zmęczenie nie pomaga im w modlitwie...
[21:27] <ksiadz_na_czacie11>: modlitwa nas powinna uwolnić od trosk. i to zarówno rozumnych jak i nierozumnych
[21:27] <langusta>: Młody. nie samym chlebem żyje człowiek :P
[21:27] <Mlody>: a może właśnie to zmęczenie im bardziej pomaga w modlitwie
[21:27] <ola62>: z tym to najmniejszy problem bo wciąż prosimy Pana Boga o cos a wręcz skarżymy się, ze coś nam "nie dal", nawet nie chodzi o zmęczenie, ale o egoizm
[21:27] <elka>: i uwalnia, powoli, ale uwalnia ;)
[21:28] <nana_co_tu_kryc>: trzeba pamiętać, że to jest rozmowa; skoro rozmowa, to czemu by nie wspomnieć o troskach- otwarcie? bez desperackich i nieudanych prób zapomnienia o tym co się wydarzyło...
[21:28] <langusta>: no właśnie chodzi o to, by w modlitwie nie było tylko wciąż o nas, naszych problemach itd.
[21:28] <Klopotliwa>: Mlody no nie bardzo, przykładowo obiecam sobie ze codziennie rano i wieczorem dziesiątka różańca... a tu w modlitwie tylko ' ile jeszcze...'

[21:28] <ksiadz_na_czacie11>: jak zaradzać tej przeszkodzie?
[21:28] <bejot>: w sumie.. pokażcie mi zakochanego chłopaka, który na randce z ukochana dziewczyna pamięta o tym, ze śmieci nie wyniósł ;)
[21:28] <ksiadz_na_czacie11>: o właśnie Bejot :)
[21:28] <Mlody>: to może nie jest właściwa modlitwa w takim razie ?
[21:28] <langusta>: starać się z tego wyizolować, odprężyć
[21:28] <Klopotliwa>: modlić się popołudniu... może na mszach nawet ;)
[21:28] <elka>: skupiać się ciągle na nowo na Bogu, nie na sobie
[21:29] <Mlody>: ona staje się niczym ściana przed Bogiem
[21:29] <ksiadz_na_czacie11>: właśnie. Wchodząc w modlitwę zostawić po prostu na boku swoje sprawy
[21:29] <bejot>: oddawać Panu Bogu.. wracać myślami.. uspokajać.. pozwalać myślom płynąć ale nie zatrzymywać się na nich.. patrzeć w Niego..
[21:29] <ola62>: "myśli z głowy nie wyciągnie" to fakt ale trzeba się wyciszyć zapomnieć o tym o co chciało się Pana Boga prosić,
[21:30] <ksiadz_na_czacie11>: odłożyć plany, prace, zamierzenia. Bo inaczej zrobimy z modlitwy targowisko próżności i zamiast zajmować się Panem Bogiem, będziemy snuli własne pomysły
[21:31] <langusta>: zamiast... odczytać Jego pomysły na moje życie
[21:31] <nana_co_tu_kryc>: kiedy jest się zmęczonym może odłożyć modlitwę wieczorną? Np. na następny dzień (w południe np. ?)
[21:31] <Klopotliwa>: a może wtedy gdy jesteśmy bardzo zmęczeni po prostu powiedzieć 'Jezu ufam Tobie' czy to można zaliczyć do modlitwy czy to już wtedy lenistwo?
[21:31] <ksiadz_na_czacie11>: wielkoduszność wobec Boga... a to polega właśnie na zaufaniu że On podpowie w razie potrzeby co i jak
[21:31] <bejot>: Klopotliwa, pewnie że to modlitwa :)
[21:32] <bejot>: acz nie musi wykluczać to lenistwa..
[21:32] <Klopotliwa>: ale to można nazwać lenistwem... idziemy na łatwiznę
[21:32] <langusta>: nastroju?
[21:32] <Ka_>: Podpowie. Sprawdziłam niechcący kiedyś. Tzn. samo się sprawdziło. Powiedziałam Boże jeżeli tak nie ma być ,zrób aby to się nie stało
[21:32] <Ka_>: I zrobił. Nie stało się
[21:32] <ksiadz_na_czacie11>: ale wróćmy do tematu... przeszkoda 4.nasza niestałość (zarówno w myśleniu jak i w działaniu)
[21:33] <Mlody>: jak powiesz "Boże kocham Cię" szczerze zamiast odklepanego różańca to na pewno będzie milsze dla Boga i większe w swym znaczeniu
[21:34] <Lukasz555>: Młody, my nie kochamy Pana Boga, jakbyśmy kochali to byśmy nie grzeszyli
[21:34] <ksiadz_na_czacie11>: mamy to do siebie, że się często miotamy. kłębowisko myśli, odczuć, podejmowanych prób działań... a to wszystko jest przeszkodą do modlitwy
[21:34] <Klopotliwa>: ale te pozorne 'regułki' w pośpiechu mogą komuś uratować życie, może i pomoc... czy nie warto nawet jeśli to będzie takie byle jakie?
[21:34] <langusta>: ks. to normalne, ludzkie, "sztuka" by wciąż wracać
[21:35] <Aureus1988>: powinniśmy wyrobić w sobie cnotę stałości w modlitwie
[21:35] <langusta>: i cnotę trzymania się tematu na czacie
[21:35] <Aureus1988>: to prawda:)
[21:35] <Ka_>: i cnotę stałości w miłości
[21:36] <nana_co_tu_kryc>: przedsięwzięcie czegoś co spala na panewce po pewnym czasie...
[21:36] <bejot>: niestałość trochę mi się z emocjonalnością kojarzy... nie z decyzja "kocham i tego się będę trzymać, cokolwiek się nie zdarzy" ale z takich uleganiem nastrojom..
[21:36] <ksiadz_na_czacie11>: Langusta. Owszem ludzkie, ale to nie znaczy że dobre. faktycznie trzeba wciąż na nowo nam się uwalniać od tego. Ale warto być świadomym że coś takiego jest i że nam przeszkadza
[21:36] <Klopotliwa>: ale nic nie jest stale, i może to jest właśnie piękne? stale się modlimy ale za każdym razem inaczej, za każdym razem coś przezywamy inaczej
[21:36] <langusta>: nie pisze że dobre, stąd konieczność szybkich powrotów
[21:37] <ksiadz_na_czacie11>: np: często problemy z modlitwą powoduje to, że szukamy jakichś cudownych recept, technik, teorii. zamiast po prostu klęknąć i zacząć
[21:37] <Ka_>: Albo wiecie co mówiłam ...Boże daj proszę siły by to przejść
[21:37] <Puszka>: i znajdowałaś je w sobie
[21:37] <Puszka>: nie dawał Ci tego Bóg
[21:37] <ola62>: modle się tak jak nauczyli mnie moi rodzice
[21:37] <ksiadz_na_czacie11>: wielu ma problemy z modlitwą i mówią "nie umiem" bo zamiast rzeczywiście wejść w modlitwę, to wciąż czegoś szukają nowego
[21:37] <Klopotliwa>: stale jest chyba tylko to ze modlitwa potrafi czynić cuda!
[21:38] <Aureus1988>: podczas modlitwy nie należy szukać wrażeń , trzeba pamiętać, że niezależnie od tego co czujemy zawsze jest ważna i szczególnie cenna w trudnych chwilach , gdy czujemy zniechęcenie, a mimo to potrafimy ją przeprowadzić
[21:38] <nana_co_tu_kryc>: i na tym właśnie polega ten trud- najważniejsze by zacząć
[21:38] <ksiadz_na_czacie11>: a co powinno być zanim się zaczniemy modlić?
[21:39] <Aureus1988>: osobiście proszę o wsparcie Ducha Świętego
[21:39] <KatolikOtwarty>: jeśli to takie trudne, to powiedzcie mi, proszę, dlaczego całe pokolenia chrześcijan się modliły, a my mamy z tym takie wielkie problemy?...
[21:39] <bejot>: pragnienie? chęć? nic - bo każda chwila ma być modlitwa?
[21:39] <ksiadz_na_czacie11>: co powinniśmy zrobić zanim jeszcze w ogóle cokolwiek zaczniemy?
[21:39] <langusta>: A to już nie modlitwa?;)
[21:39] <bejot>: chyba musimy się urodzić..
[21:40] <Aureus1988>: dla mnie langusta przygotowanie:)
[21:40] <ksiadz_na_czacie11>: cisza. Po prostu cisza
[21:40] <nana_co_tu_kryc>: wyciszyć się..
[21:40] <Ka_>: Nieważne skąd brałam te siły. W każdym razie otrzymywałam je, by rozumu nie zgubić i przez to co nie lubię przejść
[21:40] <Klopotliwa>: cisza... jakby tak cudownie było gdyby wszyscy byli cicho jak ktoś się modli..
[21:40] <KatolikOtwarty>: może choćby dlatego, że naopowiadano nam niestworzonych rzeczy o tym, jakie to niby fajerwerki mają dziać się na modlitwie....
[21:40] <ksiadz_na_czacie11>: ciszy się szuka w sobie a nie na zewnątrz
[21:40] <Klopotliwa>: mi najczęściej wtedy zaczynają historie z dnia opowiadać... i jak tu się skupić
[21:40] <bejot>: Klopotliwa.. cisza na zewnątrz nie da nic.. jeśli w serduchu jej nie będzie
[21:41] <ola62>: w ciszy najlepiej słychać Pana Boga
[21:42] <JMJ>: cisza i pokój serca to dar, to łaska
[21:42] <ola62>: przed modlitwa cisza w ciszy medytacja i modlitwa
[21:43] <ksiadz_na_czacie11>: cisza powinna być naszym przygotowaniem do każdej modlitwy. Choćby chwila, ale jednak odejścia od wszystkiego i skupienie się na Tym co ma być za chwilę
[21:43] <JMJ>: w ciszy mogę usłyszeć głos sumienia - głos Boga
[21:43] <Klopotliwa>: ale mimo faktu ze często modlitwy się niekoniecznie dobrze przygotowani wyciszeni, to mamy Anioła Stróża który w takich chwilach chyba za nas się modli?
[21:43] <ola62>: tak skupienie się - napisałam medytacja, to chyba nie to
[21:44] <ksiadz_na_czacie11>: w nas jest za dużo rozgadania. Przenosi się nam to na modlitwę i chcemy wtedy nawet Pana Boga zagadać
[21:44] <langusta>: Anioł? raczej Duch Święty
[21:44] <Klopotliwa>: ale skoro Pan Bóg jest naszym przyjacielem, czy to złe że chcemy mu opowiedzieć co czujemy?
[21:44] <JMJ>: a może modlitwa polega bardziej na słuchaniu niż na mówieniu?
[21:44] <ola62>: JMJ to masz chyba racje
[21:45] <olcik90>: nie Pan Bóg nas zna bo jesteśmy jego dziećmi
[21:45] <ksiadz_na_czacie11>: owszem. słuchać też trzeba. Dlatego aby usłyszeć trzeba się skupić najpierw
[21:45] <Puszka>: ale Bóg milczy.
[21:45] <bejot>: langi.. ktoś gdzieś powiedział, ze Anioł Stróż jest takim hmm posłańcem Ducha Świętego.. Jego głosem.. (nie pamiętam określenia, ale coś jak taki mały Duszek Święty)
[21:45] <ksiadz_na_czacie11>: no i jeszcze rzecz ważna... Przekroczyć próg modlitwy....
[21:45] <Klopotliwa>: a może tez patrzeć, tyle pięknych rzeczy nas otacza... to dar od Boga który tak często jest niezauważalny
[21:46] <nana_co_tu_kryc>: co to znaczy przekroczyć próg modlitwy?..
[21:46] <JMJ>: kontemplacja?
[21:46] <ksiadz_na_czacie11>: no. Dobrze że zauważyliście :)
[21:47] <ksiadz_na_czacie11>: próg modlitwy to coś w nas, co nas odgradza od Boga
[21:47] <bejot>: a to nie po prostu - zacząć?
[21:47] <olcik90>: kocham kontemplować Słowo Boże to moja droga prawda i życie
[21:47] <ksiadz_na_czacie11>: przed progiem jesteśmy my (ja) zakręcony wokół siebie. A za progiem zaczynam widzieć się zupełnie inaczej
[21:47] <langusta>: bj. "Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, wie, że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą" (Rz 8,26-27).
[21:48] <nana_co_tu_kryc>: hm, chyba jest coś takiego
[21:48] <ksiadz_na_czacie11>: trzeba by zdobyć się na odwagę opuszczając swój światek, a wejść w świat zupełnie inny
[21:48] <ola62>: tak teraz rozumiem, nie liczy się tu i teraz jest wieczność do której dążymy
[21:48] <nana_co_tu_kryc>: ale chyba trzeba dużo dobrej woli żeby przekroczyć ten próg
[21:48] <bejot>: langi, wiem.. i skojarzyłam z tym tekstem.. ale Anioł Stróż to taki Jego pomocnik.. (i nasz przy okazji) modli się za nas nieustannie.. - myślę ze można tu postawić znak równości..
[21:49] <ksiadz_na_czacie11>: trzeba chcieć. Po prostu chcieć wejść
[21:49] <Klopotliwa>: a ksiądz potrafi?
[21:49] <bejot>: to wbrew pozorom nie jest takie trudne...
[21:49] <ksiadz_na_czacie11>: trudne o tyle, że zatrzymuje nas wizja siebie
[21:50] <Klopotliwa>: niekoniecznie, jak ktoś jest bardzo krytyczny wobec siebie...
[21:50] <ksiadz_na_czacie11>: przeczuwamy, że TAM będziemy zupełnie bezradni, jak dziecko właśnie...
[21:51] <bejot>: klopotliwa.. czasem ten krytycyzm tez bardzo oddziela...
[21:51] <ksiadz_na_czacie11>: Kłopotliwa. Każdy potrafi
[21:51] <ola62>: nie wielu się to udaje, myślę, ze jedynie ojcowie w klasztorach doznają takiego uduchowienia
[21:51] <olcik90>: Bo jesteśmy dziećmi Boga i on wie co robi
[21:51] <ksiadz_na_czacie11>: nie Ola
[21:51] <bejot>: Księże.. bezradni.. fakt.. ale jak spojrzeć ze tez bezpieczni i ukochani jako to dziecko w ramionach.. - to już wygląda ciut inaczej...
[21:52] <ola62>: a tym co się udało są już Świętymi
[21:52] <olcik90>: a jak jest Proszę Księdza ?
[21:52] <ksiadz_na_czacie11>: Bejot. ano właśnie. Tyle że wielu nie chce przekroczyć tego progu bo... boją się o siebie
[21:52] <Klopotliwa>: a może boja się Pana Boga?
[21:53] <Aureus1988>: boją się Bożej głębi
[21:53] <ksiadz_na_czacie11>: Kłopotliwa. Nie. Boją się siebie i o siebie bardziej
[21:53] <ksiadz_na_czacie11>: ale podsumujmy:)
[21:53] <ola62>: czemu nie, Ks. przecież to życie tu nas tak trzyma mocno, ze nie jesteśmy wstanie przekroczyć myślami tego progu
[21:53] <olcik90>: ja się Boje odpowiedzieć trochę na wezwanie Chrystusa
[21:53] <bejot>: Klopotliwa.. na zdrowy rozumek.. czego się bać w Miłości? :) ale myśl co ta miłość może zrobić ze MNA co Ja mogę na tym stracić (ciekawe czemu zawsze się myśli o stratach a nie o zyskach)
[21:54] <ksiadz_na_czacie11>: Ola. To nie życie nas trzyma. to my sami się trzymamy kurczowo własnego świata
[21:55] <ksiadz_na_czacie11>: 1.zanim zaczniesz się modlić wejdź w strefę ciszy. odejdź od wszystkiego i znajdź w sobie tę izdebkę i zamknij za sobą drzwi
[21:55] <ksiadz_na_czacie11>: 2.zdobądź się na odwagę przekroczenia granicy między własnym światkiem a Bogiem
[21:56] <ksiadz_na_czacie11>: 3.pamiętaj że w modlitwie sam sobie przeszkadzasz najczęściej. a to przez:
[21:56] <ksiadz_na_czacie11>: a)własne grzechy, które ustawiają cię w opozycji do Pana Boga
[21:57] <ksiadz_na_czacie11>: b)złe skłonności i namiętności (tu zwłaszcza uczucia targające wnętrzem)
[21:57] <ksiadz_na_czacie11>: c)wszystkie twoje prace i troski codziennego dnia
[21:57] <ksiadz_na_czacie11>: d)niestałość w myślach i działaniach
[21:58] <ksiadz_na_czacie11>: a recepty na te bolączki to: 1.czystość sumienia; 2. poskromienie namiętności; 3. wielkoduszność wobec Pana Boga; 4.cisza i skupienie
[21:59] <bejot>: co to jest wielkoduszność wobec Pana Boga?
[21:59] <ksiadz_na_czacie11>: zanim więc zaczniesz narzekać że "nie umiem; nie wychodzi" to zajrzyj w siebie i sprawdź czy przyczyna nie leży w Tobie....
[22:00] <ksiadz_na_czacie11>: Bejot. To właśnie ufne zawierzenie mu wszystkiego co nas tak absorbuje
[22:00] <ksiadz_na_czacie11>: amen
[22:00] <ksiadz_na_czacie11>: koniec i bomba, kto nie czytał ten trąba.