Świadectwo życia

Zapis czatu z 27 stycznia 2007

publikacja 28.01.2007 09:30

[14:11] Bezimienny: Czy potrzebuję netu? No pewnie... Z tego żyje przecież :)
[14:12] cameleon: Bezi - dziś wszystko jest inne i potrzebne:)
[14:12] Bezimienny: I tak sobie myślę...
[14:12] Bezimienny: Że brak świadków wiary mojej by chyba nie zaszkodził
[14:13] Bezimienny: Bo ja sam poczuwam się do obowiązku świadczenia
[14:13] Bezimienny: Co więcej, w swojej pysze uważam, że jestem pierwszy, który powinien dawać dobre świadectwo
[14:13] Fraszka: ja tam jakoś nie bardzo mam poczucie "świadczenia"
[14:14] Fraszka: to znaczy nadawania czemuś takiej właśnie etykietki
[14:14] cameleon: Bezi - w świetle dzisiejszych słów Ewangelii nawet bardzo potrzebne
[14:15] Bezimienny: Myślę, Fraszko, że masz rację... Świadczyć trzeba nie dla świadczenia, ale dlatego, że tak trzeba...
[14:15] Fraszka: mam na myśli działanie, nie słowa
[14:15] cameleon: Bezi - w swojej pysze... hm, ale zawsze jakoś trzeba zaczynać od siebie, a nie tylko patrzeć, co robią "oni"
[14:15] Fraszka: człowiek robi coś, bo ma takie odczucie, że musi to zrobić, i już
[14:16] Bezimienny: Cameleon... Właśnie się zastanawiam, czy to pycha czy nie...
[14:16] Fraszka: chyba nie pycha, raczej obowiązek
[14:16] cameleon: Bezi - myślę, że pycha byłaby wtedy, gdyby robić cokolwiek na pokaz: popatrzcie, jaki jestem wspaniały, a Wy bee
[14:16] Bezimienny: Ale ja mam takie poczucie bycia lepszym. Nie w sensie takim, że żyję lepiej, ale że więcej Boga w życiu doświadczyłem, bardziej zostałem obdarowany... Stąd na brak świadectwa innych patrzę bardziej pobłażliwie :)
[14:16] Fraszka: konieczność sprostania temu, co ludzie oczekują po Tobie
[14:17] Bezimienny: No, po mnie już nie oczekują. W szkole to oczekiwali, prawda :)
[14:17] cameleon: Fraszko - sprostać można zwykłym uśmiechem, a co z tym zrobi ktoś inny, to już jego problem
[14:18] cameleon: Bezi - jak to? przecież do końca życia ktoś czegoś oczekuje
[14:18] Bezimienny: Mnie się bardzo podoba początek 1 listu św. Jana... Kojarzycie to?
[14:19] Bezimienny: Jak nie kojarzycie, to wklejam:
[14:20] Bezimienny: [To wam oznajmiamy], co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce - 2. bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione
[14:22] Bezimienny: Mnie się te dwa wersy tak podobają :)
[14:22] Bezimienny: To znaczy cały 1 list Jana jest piękny, ale w kontekście tematu, to te dwa pierwsze wiersze
[14:23] cameleon: Bezi - oki:)) ale puenta jest najlepsza - "Piszemy to w tym celu, aby nasza radość była pełna":)
[14:23] cameleon: i o to chodzi, aby iść przez życie z radością, a nie smutni jak sto nieszczęść:)
[14:25] Bezimienny: Trzeci wiersz jest piękny też
[14:25] Bezimienny: 1 Jn 1:3 3. Oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i usłyszeli, abyście i wy mieli współuczestnictwo z nami. A mieć z nami współuczestnictwo znaczy: mieć je z Ojcem i Jego Synem Jezusem Chrystusem. (BT)
[14:25] Bezimienny: Mieć współuczestnictwo z Kościołem znaczy mieć współuczestnictwo z Bogiem. A dziś ludzie niektórzy Kościół odrzucają...
[14:26] Luiza: bezi, a czemu odrzucają... możesz poczytać na forum
[14:27] cameleon: Bezi - akurat dziś coś pisałem w tym temacie; "Uderzę pasterza, a rozproszą się owce''... a Jezus dziś jakby na dokładkę mówi: Dlaczego tak bojaźliwi jesteście? Jakże brak wam wiary
[14:28] Luiza: cameleon, naszego Pasterza nie można uderzyć
[14:28] megi: nasze życie na co dzień (czyny, działanie) to świadectwo, czy żyjemy Chrystusem czy nie, najlepiej widać, gdy wybieramy, np. czy cierpiąc potrafimy jeszcze kochać innych, nie musimy świadczyć, samo nasze życie jest świadczeniem; popatrzcie jak oni się miłują
[14:29] megi: łatwo świadczyć słowami...
[14:28] Bezimienny: Mówicie o biskupach?
[14:29] cameleon: Luizo - odsyłam do Mk 14,27:)
[14:29] Bezimienny: Mnie się wydaje, że kiedy ma się dobre relacje z Bogiem, wtedy słabość biskupa nie jest powodem odrzucenia Kościoła. Irytuje, ale nie powoduje odrzucenia
[14:30] megi: gdy słyszę słowa świadectwa, a widzę co innego to przestaję słuchać
[14:30] cameleon: Bezi - owszem, ale zło też nie śpi i coś podkręca w nas
[14:30] Bezimienny: No tak, cameleon
[14:31] Bezimienny: ale z drugiej strony nie przyjmuję postawy megi... słucham, co mówią (ja i tak rzadko się umiem skupić na kazaniu)
[14:31] cameleon: a kiedy właśnie jeszcze pycha tak dopadnie i zniechęci, to tragedia gotowa, nasza własna
[14:32] megi: moja postawa jest trudna
[14:33] cameleon: megi - tylko widzisz problem jest w tym, czy naprawdę widzisz to, co widać czy tylko się tak wydaje, że widzisz... czasem tak się usprawiedliwiamy przed samym sobą
[14:34] megi: każdy ma swój rozum i sumienie i obiektywne prawdy wiary
[14:35] megi: i każdy sam musi wybierać
[14:35] Bezimienny: Megi... To ja wybieram. Słucham, co ksiądz mówi, nie zawsze się zgadzam, choć czasem może miałbym ochotę konkretnego księdza kopnąć w cztery litery
[14:35] megi: po to jest nam dane życie
[14:35] cameleon: megi - owszem, masz rację, każdy wybiera sam, a jakiego dokona wyboru przekonuje się o tym po czasie
[14:36] megi: ja zawsze znajdę coś ważnego w kazaniu każdego księdza dla siebie
[14:37] Luiza: w cztery litery?? a nie "nieumiejętnych pouczać" ??
[14:38] Luiza: "wątpiącym dobrze radzić"
[14:39] cameleon: Luizo - tylko czy wszelkie rady bywają mądre i właściwe? oto jest pytanie
[14:40] Bezimienny: Luiza... Mnie nie chodzi o to, że nieumiejętnie gada kazanie
[14:40] Luiza: cameleon, a kop w cztery litery, byłby bardziej skuteczny??
[14:41] Luiza: zatem o co, bezi??
[14:41] Bezimienny: Mnie bardziej chodzi o taką postawę... Np. o to, że wieczorami go nie ma na probostwie, bo siada w furę i do znajomych... I nigdy nie mają parafianie możliwości zwrócić się do niego z czymkolwiek
[14:42] Luiza: czyli zawód - ksiądz
[14:42] Bezimienny: Po prostu nie lubię księży - urzędników, którzy swoje powołanie traktują jak odrobienie szychty.
[14:42] Bezimienny: No właśnie
[14:42] cameleon: Bezi - kiedyś musiał być o 22 z powrotem, teraz są różne niespodziewane przypadki po drodze
[14:43] megi: łatwo oceniać...
[14:43] Luiza: przechodzicie kryzys wiary w sakrament kapłaństwa?

[14:43] Bezimienny: Ja nie mówię, że ma umrzeć z przepracowania... Ale jak wieczorem siedzi u siebie, to to dla mnie dobry sygnał... Albo jak spaceruje wieczorem po mieście... Odpoczywa, a ludzie mogą zagadnąć, pożartować itp.
[14:43] Bezimienny: W sakrament to ja wierzę
[14:44] Bezimienny: Ja na przykład mam w parafii gorliwych kapłanów. No może jeden trochę mniej się udziela. Ale wiem, jak też czasem bywa
[14:44] megi: czasami ludzie potrafią zagadać księdza na śmierć, widać to czasem na czacie
[14:44] Bezimienny: To też racja, megi
[14:45] Bezimienny: A kiedyś stałem do spowiedzi i taka babka się spowiadała. Było widać, że ten ksiądz był już jak na szpilkach, ale nie umiał jej przerwać
[14:45] megi: piszę tak, bo zawsze bronię człowieka przed człowiekiem, kimkolwiek by nie był
[14:45] Bezimienny: Dobrze robisz, megi :)
[14:46] cameleon: megi - obroń mnie przed przyjaciółmi, a z wrogami sobie sam poradzę:)
[14:46] cameleon: zbyt mało w nas wiary, potrzeba więcej zaufania i modlitwy - J 16,33:)
[14:46] Luiza: cameleon :) właśnie dzisiaj tak sobie myślałam, tą piękną myślą
[14:47] Luiza: ale nie jest tak źle
[14:47] cameleon: Luizo - znaczy dobrze też nie jest
[14:47] megi: wniosek: zmiany zawsze zaczynać od siebie :))
[14:48] Bezimienny: Mój wniosek jest taki, że nie zawsze trza wyciągać wnioski
[14:48] cameleon: Bezi - właśnie, bo mogą być fałszywe, niemniej jeśli chodzi o modlitwę, to zawsze jest potrzebna:)
[14:49] Bezimienny: No to wiem...
[14:50] megi: a ja się upieram przy swoim wniosku, spróbuj zmienić w sobie jedna zła cechę, a zrozumiesz na czym polega życie i drugi człowiek :))
[14:50] Bezimienny: A to, że trzeba przebudowę świata zaczynać od siebie, to też prawda... Ale mam jedno zastrzeżenie: nie odkładać przemiany świata do czasu, aż się będzie idealnym, bo to nigdy nie nastąpi ;)
[14:51] Luiza: no to, co dzisiaj zmienimy?
[14:51] cameleon: megi - masz w zupełności rację:)
[14:51] Bezimienny: Luiza. Dziś robimy dobrą atmosferę na czacie, aby rosły tu przyjaźń, zgoda, radość i pokój :)
[14:51] cameleon: Luizo - no właśnie... każdy ma swoje pole do działania:)
[14:52] Luiza: bezi :) ok
[14:52] Bezimienny: A jak urośnie tu, to ziarna ich może się trochę rozplenią na resztę naszego życia. A jak się rozplenią na resztę życia, to jak na czacie będzie źle, to znów tu się zasieją. I tak dalej :)
[14:53] cameleon: Bezi - dodałbym jeszcze, że można się kłócić, ale nie grzeszyć;)
[14:53] megi: można się modlić i być faryzeuszem na co dzień, sztuka nim nie być, zastosować modlitwę w życiu na co dzień, w codziennych faktach, z których ono się składa... żyć modlitwą
[14:54] megi: tzn. wybierać trudniej dla siebie, lżej dla innych
[14:54] cameleon: megi - albo modlić się życiem... to wielka sztuka i kiedyś była tu o tym mowa:)
[14:55] megi: znam kogoś, kto tak czyni, dodatkowo będąc chorym człowiekiem... to święty, którego w życiu spotkałam
[14:55] megi: cameleon: tak
[14:56] Bezimienny: Tak, to cecha świętych. Ja tam czasem się stawiam, jak mnie chcą wykorzystywać... I czasem chcę, żeby też było dobrze dla mnie, a nie tylko dla innych
[14:56] Luiza: znane słowa J.P.II: "Wymagajcie od siebie, choćby nikt od was nie wymagał"
[14:56] megi: Bezi, spróbuj to ocenić wg nauki Chrystusa
[14:57] megi: oczywiście w swoim sumieniu
[14:57] megi: i nie na czacie
[14:57] Bezimienny: Megi... Człowiek nie powinien też dawać się wykorzystywać
[14:58] megi: kochać...ale..:(
[14:58] megi: spróbuj o tym nie pamiętać, a zostaniesz świętym
[14:59] megi: gdy przyszłam na czat na tym polegała większość wniosków... tak... ale... :(
[15:00] megi: nie jesteś wykorzystywany wtedy, jeżeli to jest twoja indywidualna, własna decyzja, która wypływa z wiary
[15:01] megi: gdyby ktoś to robił, gdy nie wierzysz, nie rozumiesz... to owszem
[15:02] Bezimienny: Megi... Powiem tak
[15:03] Bezimienny: Kiedyś jeździłem na oazy. Księżom bardzo łatwo prosić, żebym zrezygnował ze swoich planów, a pojechał na jeszcze jeden turnus oazy. Zawsze się zgadzałem. Ale byłem poirytowany, jak okazywało się na miejscu, że wcale nie byłem potrzebny
[15:04] Bezimienny: Podobnie było z moim rozpoczęciem pracy w katechezie. Zrezygnowałem z dalszych studiów, bo proboszcz prosił. Rok później nie byłem już mu potrzebny,
[15:05] Bezimienny: Po prostu uważam, że czasem trzeba ludziom uzmysławiać, że jednak powinni się z drugim człowiekiem liczyć, a nie traktować go jak miotłę, którą się posprząta i odstawia do kąta
[15:05] megi: oj Bezi, Bezi
[15:05] Luiza: megi, a nie: oj proposzcz, proboszcz?
[15:06] megi: może to jedyna nauka pokory dla ciebie na tamten czas
[15:06] megi: wszystko ma sens
[15:06] megi: przynajmniej w moim życiu tak jest
[15:06] megi: gdybym ci opowiedziała to na pewno byś nie uwierzył
[15:07] Bezimienny: Megi. Kiedy los uczy mnie pokory, nic nie mówię. Ale jednak chciałbym być traktowany jak człowiek. Nie jak rzecz. To, o czym piszę działo się dawno temu, od tego czasu wiele się zmieniło. Ale tak było potem jeszcze co najmniej jeden raz
[15:09] megi: nie można być za bardzo skoncentrowanym na obronie siebie w życiu... gdy wierzę, to wiara broni mojej godności i mnie... nie trzeba się lękać
[15:10] megi: gdy wierzę prawdziwie, to jest we mnie obecny Chrystus... jak można wtedy bać się o siebie, gdy On jest?
[15:10] Luiza: czy to znaczy, że należy pozwalać skakać po sobie?
[15:11] megi: nie
[15:11] Luiza: czy należy wychowywać dzieci?
[15:11] Luiza: reagować na ich złe zachowanie?
[15:11] megi: ale trzeba potrafić znosić ciosy z godnością i dawać miłość; ktoś, kto krzywdzi sam cierpi albo nie myśli...
[15:12] Luiza: wg mnie czasami niezgoda na złe zachowanie dorosłych, jest wychowywaniem ich
[15:12] Luiza: to oznaka miłości wobec nich
[15:12] Luiza: i tu trzeba dużo miłości
[15:12] Luiza: do siebie i atakujących
[15:13] megi: Luiza, obserwujesz mnie na czacie... czy ja pozwalam się krzywdzić? nie
[15:13] Luiza: megi, ja mało Cię znam
[15:13] Luiza: ale czytam to, co piszesz
[15:13] Luiza: w tym jest dużo ducha
[15:13] Luiza: ale nie samym duchem żyje człowiek, wg mnie
[15:13] Luiza: potrzebne jest też życie z krwi i kości

[15:14] megi: nie godzę się również na złe zachowanie
[15:14] megi: Luiza, ja nie żyję na bezludziu, tylko wśród ludzi:)
[15:15] Luiza: ok, może moja zła interpretacja Twoich słów
[15:16] Bezimienny: Megi... My chyba myślimy o tym samym...
[15:16] megi: faktem jest, że nie lubię za dużo gadać, bo nie chcę skrzywdzić nieświadomie kogoś
[15:16] megi: Bezi: na pewno :)
[15:16] Bezimienny: Tylko podchodzimy do tego z dwóch stron: my z Luizą od strony tego, by nie dać się wykorzstywać. TY, że trzeba czasem ustąpić... tak naprawdę chyba myślimy podobnie
[15:17] megi: ilu ludzi, tyle interpretacji, łatwo kogoś niesprawiedliwie urazić
[15:17] Luiza: uraziłam Cię?
[15:19] megi: Bezi, mnie nikt w życiu nie wykorzystuje, ale tak było przez chwilę, to była próba, kto we mnie wtedy zwycięży: egoizm czy altruizm
[15:19] megi: luiza, nie absolutnie, dlaczego?
[15:19] Luiza: bo to ja pisałam o różnej interpretacji
[15:20] Luiza: megi, a nie uważasz, że należy ludzi uczyć radzić sobie z trudnymi słowami?
[15:20] megi: Luiza: nie rozumiem
[15:20] Luiza: chodzi o to, że jeżeli Ty powiesz w sposób wyważony coś trudnego
[15:20] Luiza: to druga strona, będzie sobie musiała z tym poradzić
[15:20] megi: rozumiem :)
[15:21] megi: każdy musi uczyć się sam, nikt nikogo niczego jeszcze nie nauczył :)
[15:21] Luiza: przecież w życiu spotyka się takich, którzy nie ważą
[15:21] Luiza: dopiero wtedy jest rana, kiedy nigdy wcześniej słów takich się nie słyszało
[15:22] Luiza: oczywiście nie należy wymyślać problemu
[15:23] Luiza: ale kiedy jest już jakaś sytuacja, to prawdziwy przyjaciel, nie wycofa się nawet z trudnych słów
[15:23] megi: ktoś obserwując ciebie, może się uczyć...
[15:23] megi: tak, ja przyjaciołom nie skapię trudnych słów :)
[15:24] megi: ale to są ci, z którymi jestem blisko
[15:27] megi: to są też ci, z którymi jestem na co dzień
[15:27] megi: np. w pracy, w domu itp.
[15:28] megi: bywa, że i obcy, ale to wyjątkowo, żeby nie było więcej krzywdy niż dobra
[15:29] Luiza: zgadza się, trzeba poczuć
[15:29] Luiza: tak jak słowa mogą wyrządzić krzywdę, tak samo brak reakcji
[15:29] megi: mówienie jest sztuką...
[15:30] Luiza: jeśli motywacją mówienia jest miłość, to każde mówienie jest sztuką
[15:30] megi: przykład wieży Babel... tacy są ludzie...
[15:31] megi: motywacją wszystkiego w nas powinna być miłość, a co innego może być?
[15:31] Luiza: brak miłości :)
[15:32] megi: jeżeli jest brak, to ludzie, którzy znają cel powinni ten brak uzupełniać swoim życiem
[15:32] Luiza: powinni :)
[15:33] megi: i nie zwracać uwagi na to, żeby ktoś ich nie skrzywdził... bo ktoś, kto ma w sobie brak miłości... krzywdzi zawsze