Odpust (nie)zupełny i modlitwa (nie)doskonała

Zapis czatu z 9 maja 2010

publikacja 18.05.2010 22:52

[20:35] <bejot>: Did... ale z tym odpustem, to ja poważnie... jak mamy taki parafialny... Komunię Św. żeśmy przyjęli... intencja była... modlitwy w intencjach Ojca Świętego żeśmy zapomnieli, ale nadrobimy... ale chcemy ten odpust ofiarować... ino mamy trudności z decyzją, czy za siebie czy za kogoś...
[20:36] <bejot>: można za więcej niż jedną osobę... czy 1 odpust = 1 osoba? i czy np. można za zmarłych rodziców... czy trzeba za mamę osobno i za tatę osobno...? (nie moi)
[20:37] <_Didymos_>: Bejot, ofiaruj po prostu i zostaw Panu Bogu podział łask :)
[20:38] <_Didymos_>: po prostu ofiaruj i resztę zostaw, nie Twoje zmartwienie :)
[20:38] <langusta>: bj, mówiłam, że Pan Bóg to nie księgowy :)
[20:39] <bejot>: Did... ale jak mam ofiarować? nie mam określić, za kogo chcę ofiarowywać...?
[20:39] <Kochane_Misiatko>: możesz za kogoś, a nie musisz
[20:39] <Kochane_Misiatko>: zostaw "Księgowemu" podział łaska
[20:40] <_Didymos_>: powiedz po prostu: Panie Boże, jeżeli Ty zechcesz, to daj proszę te łaski...
[20:41] <Puszka>: odpust powoduje przejście duszy z czyśćca do Nieba?
[20:41] <_Didymos_>: Puszka, nie, bo to nie automat
[20:41] <Puszka>: To jaką rolę spełnia odpust?
[20:42] <_Didymos_>: Puszka, to łaska darowania kar doczesnych lub czyśćcowych
[20:42] <Puszka>: czyli dusza uzyskuje dostęp do Nieba?
[20:43] <_Didymos_>: nie, bo jak wyżej mówiłem, to nie automat, Pan Bóg rozsądza po swojemu
[20:43] <Puszka>: To smutne, Didymos.
[20:44] <Puszka>: a ofiarowanie 9 piątków powoduje awans na "level" wyżej?
[20:46] <bejot>: Puszko... obietnice są, a jakże... Pan Bóg jest wierny swoim obietnicom... ale to nie automat... nie gra komputerowa... :)
[20:54] <Puszka>: bejot, skoro są obietnice, to należy je wypełniać w trybie natychmiastowym
[20:58] <bejot>: wiesz, Puszko... nie pamiętam dokładnie tych obietnic... ale tam jest chyba coś o godzinie śmierci... - więc nie wiem, czy tak warto się spieszyć z tym "natychmiastowo" :)
[20:58] <Puszka>: bejot, pośmiertne też są piątki, wieczność - kawał czasu, ale ile można
[20:59] <bejot>: ale co ile można...?
[20:59] <Puszka>: Czekać na awans.
[20:59] <spamer>: w sumie ...wieczność
[20:59] <bejot>: Puszko... ale tu się nie awansuje... w tym świecie chodzi wyłącznie o świętość... a w niej wszyscy jesteśmy równi...
[20:59] <spamer>: byle mieć nadzieję, że owa będzie
[21:00] <bejot>: spamer... być to będzie... jest... pytanie, gdzie ją spędzić...
[21:00] <spamer>: gdzie by się chciało czy gdzie przyjdzie??
[21:01] <bejot>: od chcenia się zaczyna... ale od "chcę", a nie "chciałoby się"
[21:02] <spamer>: rozumiem, że owo"chcę" to akceptacja czegoś w rodzaju przykazań z dzisiejszego 1 czytania [Dz 15,1-2.22-29 - przyp.red.]
[21:02] <spamer>: czyli powiedzmy, na współczesność patrząc, przykazań kościelnych będących minimum owego "chcę"
[21:02] <bejot>: myślę, że "chcę" to działanie... szukanie... przedzieranie się przez te gąszcze wszelkie... itp.
[21:03] <_Didymos_>: Spamer, z tym, że owo "chcę" to wyrastanie ponad minimalizm
[21:03] <bejot>: o właśnie... Did to pięknie ujął... :)
[21:04] <spamer>: w tym sęk, Did, że tak jak za czasów biblijnych ktoś chciał brzezać, bo bez tego nie widział chrześcijaństwa, to teraz...
[21:04] <_Didymos_>: Spamer, ale się okazało, że to nie w tym rzecz jednak
[21:05] <spamer>: to ewoluowało jednak
[21:05] <spamer>: tak samo, jak wspomniane przykazania kościelne
[21:05] <Aureus1988>: dzięki otrzymaniu Ducha Świętego
[21:05] <Aureus1988>: który prowadzi Kościół ku pełni Prawdy
[21:06] <_Didymos_>: sens chrześcijaństwa pokazuje Pan Jezus: "kto Mnie miłuje, zachowuje Moją naukę, a Ojciec miłuje go i mieszkanie u niego czynimy" - to cała istota
[21:06] <spamer>: właśnie...: "Duch Święty i my..."
[21:06] <bejot>: wybaczcie dygresję... ale spamer, gdzie przykazania kościelne ewoluowały...?
[21:06] <spamer>: a minimum pokazują właśnie ci, do których wysłano...
[21:07] <_Didymos_>: chrześcijaninem się jest wtedy, gdy się dorasta do miłowania ("chcę" tu właśnie napędza), a potem to już dalej prowadzi Droga
[21:07] <spamer>: bejot, zacząłem od tego, jaką odpowiedź dali wówczas apostołowie
[21:08] <_Didymos_>: Spamer, ale to chodziło o minimum zachowywania Prawa Mojżeszowego
[21:08] <spamer>: więc: "powstrzymajcie się... od ofiar bożkom, krwi..."
[21:08] <spamer>: teraz też jest owo minimum w przykazaniach kościelnych
[21:08] <_Didymos_>: owszem, ale od minimum się zaczyna
[21:08] <spamer>: w postach, czczeniu świąt...
[21:09] <Kochane_Misiatko>: mogli na Soborze Jerozolimskim obrzezania nie darować :)
[21:09] <_Didymos_>: no zawsze mówiłem, że spełnianie obowiązków to fundament
[21:09] <spamer>: tak, ale pokazuje właśnie na ewolucje tego, o co pytała bejot
[21:09] <Arek71>: to takie mleko, a nie pokarm stały
[21:10] <_Didymos_>: ale na obowiązkowości się skończyć nie może, bo wtedy zostaje się na poziomie martwego rytualizmu
[21:10] <spamer>: zgoda, w tym sęk, by nie popaść w drugą skrajność, w której nie widzi się chrześijanina jak nieobrzezany...
[21:11] <_Didymos_>: Spamer, ależ schemat widzenia często się powtarza i dziś
[21:11] <spamer>: o tym właśnie mówię
[21:11] <bejot>: spamer... tu chyba nie ma drugiej skrajności... tzn. jeśli pójdziesz w miłość w miejsce prawa... to zauważysz tym bardziej...
[21:11] <_Didymos_>: i to nawet nie przez niewierzących
[21:12] <spamer>: niekiedy to przejawia się w nieochrzczeniu...
[21:12] <spamer>: był tu nie raz ten problem poruszany
[21:13] <Puszka>: lepiej być niewierzącym niż człowiekiem odprawiającym rytuały
[21:13] <spamer>: druga skrajność, bejot, to wymaganie od kogoś więcej niż od siebie

[21:14] <_Didymos_>: Spamer, widzisz, tu jest poprzeczka dla wszystkich dość wysoko postawiona
[21:14] <_Didymos_>: ale rozumiem, o co Ci chodzi :)
[21:14] <spamer>: rozumiem, jak się ją stawia sobie...
[21:14] <bejot>: Puszko... myślę, że lepiej być uczciwym wobec siebie... i szukać prawdy... i żyć zgodnie ze znaną sobie prawdą... cokolwiek to oznacza...
[21:14] <spamer>: i tak powinno być
[21:15] <spamer>: czy inaczej, zaczynać wymaganie od siebie
[21:15] <_Didymos_>: ale i wobec innych nie można milczeć
[21:15] <spamer>: to jaka postawa jest wobec upomnianych kilka razy - tych, co nie chcą słuchać??
[21:16] <spamer>: gdzieś biblijnie pisze coś w sensie: że niech będą wam jak poganie
[21:16] <_Didymos_>: np.: grzeszących upominać - czy to wskazanie tylko dla idealnych? przecież nie
[21:16] <bejot>: spamer, może warto w takich sytuacjach zapytać siebie, co chcę osiągnąć upominaniem? co mam na celu? dlaczego ten ktoś nie chce się zmienić, skoro ja go upominam...?
[21:17] <_Didymos_>: Spamer, bo mówić trzeba, a co innego oczekiwać efektów
[21:17] <Aureus1988>: upomnienie powinno wypływać z miłości wobec drugiej osoby
[21:17] <Aureus1988>: i pragnienia jej dobra
[21:17] <Puszka>: spamer, a może forma jest kluczem
[21:17] <Puszka>: bejot, racja
[21:17] <spamer>: no wspominałem, że to o tych upominanych
[21:18] <spamer>: aby być wątpiącym trzeba wyść ponad swą grzeszność, to teraz nie takie oczywiste
[21:18] <_Didymos_>: Spamer, tak to jest: "jeden sieje, inny podlewa, a Bóg daje wzrost"
[21:19] <spamer>: teraz wielu, bęąc w grzechu, nie wątpi, że to dobrze
[21:19] <_Didymos_>: Spamer, problem w pokorze, takim zwykłym poczuciu, że nie jest się pępkiem świata
[21:20] <spamer>: problem w egoizmie i egocentryczności z niego płynącej
[21:20] <_Didymos_>: no toż mówię, Spamer
[21:21] <spamer>: to jak upominać tych, nie mających sobie za złe...??
[21:21] <spamer>: swego postępowania
[21:21] <Kochane_Misiatko>: jak nie pomoże w cztery oczy
[21:21] <_Didymos_>: mówić. po prostu mówić. a efekty zostawić nie dla siebie
[21:21] <Aureus1988>: modlić się w ich intencji, by przejrzeli
[21:21] <Kochane_Misiatko>: to ze świadkiem
[21:21] <Kochane_Misiatko>: a jak nie pomoże ze świadkiem
[21:22] <Kochane_Misiatko>: to trzeba donieść Kościołowi :)
[21:22] <spamer>: jak nie pomoże Kościół??
[21:22] <Kochane_Misiatko>: a jak Kościoła nie posłucha
[21:22] <Lukasz555>: to nie zyskałeś bratra
[21:22] <spamer>: pytałem co z takim, którego się ma za poganina
[21:22] <Kochane_Misiatko>: to musisz mieć go jak celnika i grzesznika
[21:22] <bejot>: spamer... zawsze z miłością... i myślą o zbawieniu tego kogoś... - nigdy dlatego, że Ty wiesz, że ktoś robi źle i chcesz, żeby nie robił...
[21:22] <_Didymos_>: Spamer, my mamy to do siebie (tzn. człowiek w ogóle), że podejmując coś oczekuje od razu efektu...
[21:23] <Aureus1988>: często potrzebna jst cierpliwość - np. nawrócenie św. Augustyna po wielu modlitwach jego matki
[21:23] <spamer>: z tą modlitwą jak najbardziej zgoda
[21:24] <_Didymos_>: cierpliwość wypływająca z pokory, że nie jest się od nawracania świata
[21:24] <spamer>: rozumiem, Did, że sukces w systematyczności...
[21:24] <_Didymos_>: Spamer, to też, choć nie zawsze należy oczekiwać jakichkolwiek wyników
[21:25] <bejot>: a swoją drogą... z tą modlitwą latami... to brak zaufania... czy nachalność wobec Boga...? to bycie tą wdową... czy nieufność, że Bóg wysłucha i spełni, gdy będzie chciał...?
[21:25] <langusta>: bycie jak wdowa
[21:25] <bejot>: spamer... to trochę, jak nauczanie w przedszkolu, czy wczesnoszkolne... - Ty możesz zrobić tylko to, co możesz... resztę zostawić innym... czasowi... oddanie w inne ręce...
[21:25] <spamer>: jednak, bejot, to coś jak z gospodarzem śpiącym i chodzeniem po pożyczce
[21:26] <spamer>: o ile nie jest to wystawianiem Boga na próbę
[21:26] <spamer>: "jeśli istniejesz, to mi daj..."
[21:26] <_Didymos_>: problem w intencji
[21:27] <_Didymos_>: ale to już do rozstrzygnięcia we własnym rozeznaniu sumienia
[21:27] <bejot>: to wiadomo...
[21:28] <_Didymos_>: wracamy do punktu wyjścia, czyli do obrazu Pana Boga ;)
[21:29] <bejot>: ale czy takie molestowanie Pana Boga... jest efektywniejsze? czy w ogóle jest ok? to nie to... ale jaki ma sens większy... tzn... jak mi na czymś zależy bardzo... to Go będę dzień w dzień... ale przecież jeśli to nie po Jego woli... to ten... to chyba bez sensu...
[21:29] <bejot>: i skąd wiedzieć, co jest zgodne z Jego wolą, a co nie??
[21:29] <spamer>: to naprzykrzanie się niczym z przypowieści
[21:30] <spamer>: tamten ktoś jednak otrzymuje to, o co prosi
[21:30] <_Didymos_>: Bejot, sądzę, że modlitwa, nawet nachalna i natarczywa, jeśli jest szczera, to z pewnością nie jest narzucaniem własnej woli, a raczej pokorną prośbą, błaganiem nawet
[21:30] <Gabi_K>: bejot, patrzeć, słuchać z szeroko rozszerzonymi oczami, uszami, a nade wszystko sercem :)
[21:30] <langusta>: bejot, myślisz, że sama modlitwa nie zmienia modlącego się, nie uczy go? (o ile jest dobra)
[21:31] <Aureus1988>: bardzo słuszna uwaga, Langusta:)
[21:31] <bejot>: Did... a czy w ten sposób można "wygrać" coś, co było w zasadzie niemożliwe...?
[21:31] <Monika.>: Ale jeżeli prosimy Boga ciągle o to samo, to czy Go nie wkurzamy, zajmując Mu czas, jak i tak tego nam nie daje?
[21:31] <_Didymos_>: Bejot, vide: modlitwa Abrahama za Sodomę i Gomorę
[21:31] <bejot>: langi... to jasne... rzeczywiście zmienia...
[21:32] <bejot>: czyli łapanie się modlitwy... jako cieniutkiej niteczki nadziei ma sens??

[21:32] <langusta>: Monika, jeśli bezmyślnie prosimy, to i owszem
[21:32] <_Didymos_>: zawsze
[21:32] <Gabi_K>: zajmowanie Bogu czasu... fajnie to brzmi...
[21:33] <spamer>: pytanie nasuwa się jedno: na ile jesteśmy w stanie uprosić coś, czego najpierw Bóg w planie nie miał nam zamiaru dawać
[21:33] <spamer>: tyle, że to pytanie do Boga
[21:33] <Aureus1988>: Monika - Bóg przekracza granice czasu, którym charakteryzuje się świat przez Niego stworzony
[21:33] <Puszka>: i na ile mamy pewność, że rzeczywiście nie chciał nam tego dać...
[21:34] <langusta>: spamer, Bóg zmienia plany pod wpływem modlitwy człowieka
[21:34] <_Didymos_>: Spamer, Pan Bóg nie przepycha sztywno swoich planów, rozmawialiśmy o tym kiedyś
[21:34] <Ka_>: Gdyby nie chciał, to by nie dał
[21:34] <bejot>: to ten Pan Bóg jest naprawdę kosmiczny!! skoro On się przychyla do człowieka......
[21:34] <spamer>: dlatego, że rozmawialiśmy pytam: "na ile", a nie "czy wogóle" ;)
[21:35] <_Didymos_>: Bejot, o takiej bliskości mówi Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii [J 14,23-29 - przyp.red.]
[21:35] <Gabi_K>: nie sądzę, że Bóg ma KONKRETNY, żelazny plan co do nas... wszyscy ludzie mają jeden, wspólny cel: dażenie do świętości - sposoby są różne i tutaj jest miejsce na nasze prośby, Bogu "jest wszystko jedno", jakim sposobem osiągniemy cel
[21:35] <ataner155>: Gabi - niekoniecznie
[21:35] <ania0168>: tak czy owak to wszystko jest z góry zaplanowane, co ma być to będzie:)
[21:35] <_Didymos_>: Spamer, tak mi przyszło, że to takie trochę bawienie się w statystyczne obliczenia, w odniesieniu do Tej Rzeczywistości nie bardzo pasujące
[21:36] <Gabi_K>: atner... a jednak wierzę w to święcie :)
[21:36] <Gabi_K>: i dobrze mi z tą wiarą
[21:36] <ataner155>: cel owszem, jeden i ten sam... ale czasem i zadanie, które konkretnie ja mam do wykonania - i nikt poza mną
[21:36] <Ka_>: Gabi ma rację
[21:36] <Ka_>: Ważna jakość, a nie sposób, w jaki człowiek ją osiagnął
[21:37] <Monika.>: ale czy w ogóle Boga da się do czegoś przekonać?
[21:37] <ataner155>: tak, Monika
[21:37] <ataner155>: bo my jesteśmy Jego słabością ;)
[21:37] <langusta>: Monika, z czasem widac, że to Bóg nas przekonał ;)
[21:37] <spamer>: z drugiej strony także i Jezus prosił: "jeśli Twoja taka wola, oddal ode Mnie ten kielich"
[21:37] <spamer>: prosił, mimo że wcześniej mówił, że: "proszę ze względu na nich (tych obecnych), bo i tak wszystko, o co proszę otrzymuję"
[21:38] <spamer>: ataner, my słabością Boga??
[21:38] <spamer>: dziwne pojęcie
[21:38] <_Didymos_>: Ania0168, my, katolicy przynajmniej, nie wierzymy w przeznaczenie, nie jest więc to tak, że "co ma być to będzie"
[21:39] <ania0168>: ja nie mówię tu o przeznaczeniu
[21:39] <Ka_>: Nie możemy leżeć, myśląc, że inni wszystko za nas, co jest do zrobienia, - zrobią
[21:39] <_Didymos_>: Ania, chcąc nie chcąc, mówisz o tym właśnie
[21:40] <ataner155>: spamer - skoro jesteśmy Jego miłością... to i słabością... każde dziecko potrafi coś u swojego ojca ugrać... my u Boga też... jeśli nam naprawdę zależy
[21:40] <ania0168>: tylko po prostu, że z góry mamy jakiś plan i nasze wybory tak czy tak On jakoś pokieruje
[21:40] <spamer>: pojmujesz miłość jako formę wpływu na drugą osobę??
[21:41] <wrocek>: spamer, a jest miłość, która nie wywiera wpływu na drugą osobę?
[21:41] <Ka_>: Ja pojmuję miłość jako formę współdziałania i współuczestnictwa
[21:41] <_Didymos_>: Ania, właśnie idzie o to, że Pan Bóg nie trzyma się sztywno jakiegoś z góry założenia, ale wciąż na nowo tworzy rzeczywistość
[21:41] <spamer>: jest, wrocek... to miłość niespełniona
[21:41] <spamer>: czyli bez wzajemności, wrocek
[21:41] <ataner155>: spamer - odpowiadam tylko Monice... a miłość zawsze wywiera wpływ... nie pojmuję jej tak... ale dzięki niej Bóg może zmienić plany co do nas;)
[21:41] <Monika.>: No właśnie, skoro jesteśmy Jego miłością, to dlaczego to wszystko nie jest takie łatwe?
[21:41] <bejot>: spamer... nie formę wpływu... ale jeśli ktoś kogoś bardzo kocha... to skłonniejszy jest do ustępstw...
[21:41] <bejot>: Moniko... bo jest druga strona medalu, czyli grzech...
[21:41] <Ka_>: Moniko - bo my poplątani jesteśmy
[21:41] <ataner155>: Moniko ...ale co nie jest łatwe?
[21:42] <Monika.>: no to wszystko, jest tyle trudności, przeszkód i dzięki temu np. grzech...
[21:42] <Aureus1988>: bo miłość wymagająca jest - to nie zauroczenie
[21:42] <Aureus1988>: miłość często wymaga poświęceń
[21:42] <Gabi_K>: oby tylko, bejot, nie poszło to w stronę KARY za grzechy... byłoby szkoda
[21:43] <Gabi_K>: To nie są USTĘPSTWA, ale POMOC
[21:43] <Ka_>: To prawda. Miłość wymaga.
[21:43] <ania0168>: Didymos: nie zaprzeczam, ale przecież On z góry wie, jak dzień nasz będzie wygladał, ale my czasami jesteśmy zaślepieni i nie umiemy wybrać dobra
[21:43] <spamer>: bejot, czyli za próg ustępstw czy wymodlonych łask można przyjąć punkt, w którym modlący prosi o coś, przez co przestanie... kochać??
[21:43] <spamer>: w konsekwencji
[21:43] <spamer>: spełnienia prośby
[21:44] <Ka_>: chcesz powiedzieć, Aniu, że w zamian doskonale umiemy wybierać zło?
[21:44] <Ka_>: Kto powiedział, że nie umiemy? Może tylko nie chcemy, bo dobro troszkę cięższe jest
[21:44] <bejot>: spamer, nie rozumiem...
[21:44] <spamer>: bardzo geometryczne podejście - przepraszam
[21:44] <_Didymos_>: Ania, owszem, ale nigdy nie odbiera nam wolności wyboru
[21:44] <wrocek>: spamer, chyba trudno znaleźć regułę w tym, kiedy coś wymodlisz, a kiedy - nie
[21:44] <wrocek>: jakby nie było zwracasz się do Wszechwiedzącego
[21:45] <wrocek>: w dodatku działającego w rytm zupełnie innej logiki

[21:45] <Aureus1988>: dlatego jest Deus absconditus
[21:45] <Ka_>: Aureus - może przetłumacz mi - co to Deus absconditus jest?
[21:46] <Aureus1988>: Bóg ukryty
[21:46] <Aureus1988>: ukryty, bo szanuje naszą wolność
[21:46] <ania0168>: Ka: przecież z reguły jesteśmy ludźmi i kierujemy się niekiedy złem
[21:46] <bejot>: spamer... ja myślę o takim podejściu jak dziecko... przychodzi do taty i prosi o coś... jak taki szkrab powie: "tatusiu, poprosie" albo "tatusiu, psieprasiam" - to taki tatuś padnie na łopatki i zrobi wszystko... acz fakt, że mądry tylko wtedy, gdy to dziecku kuku nie zrobi
[21:47] <spamer>: o czymś takim pisałem właśnie, bejot
[21:47] <spamer>: tyle, że tatuś nie pomyśli zawsze, co będzie długotrwałym efektem spełnienia zachcianki dziecka
[21:47] <spamer>: na ile jej spełnienie jest dla dziecka zgubne, zgodnie z efektem motyla
[21:47] <wladek>: bejot... nie zawsze tak jest
[21:47] <Ka_>: Ja tam się zawsze dobrem kierowałam.
[21:47] <ataner155>: Ka... ale czasem tylko swoim - czyli niekoniecznie dobrem innych - a powinnaś mieć je na pierwszym miejscu
[21:48] <wrocek>: spamer, ja myślę, że czasem dostajemy coś, co nie do końca powinniśmy, w celach wychowaczych
[21:48] <wrocek>: żeby potem nie zrzędzić, że nie dostaliśmy
[21:49] <bejot>: spamer... ale Pan Bóg wie zawsze... On jest jednakowoż Wszechwiedzacym i Wszechmocnym Tatusiem...
[21:49] <spamer>: czyli wiedząc i kochając, nie spełni czegoś, przez co straci swe dziecko
[21:49] <spamer>: tak upraszczając
[21:50] <wladek>: bejot... ja często wnukowi odmawiam ;)
[21:50] <wrocek>: spamer, no na pewno nie pomoże w stracie
[21:50] <wrocek>: ale też nie zabroni odjeść
[21:50] <wrocek>: w przeciwieństwie do ludzi Bóg zazwyczaj szanuje wolną wolę człowieka
[21:50] <ataner155>: wladek - Ty masz wnuka rozpieszczać i psuć--to rodzice mają wychowywać... nie Ty
[21:50] <ataner155>: Ty już swoje wychowałeś
[21:51] <wladek>: ata... emerytury by mi zabrakło (jak bym spełniał te zachcianki) :D
[21:51] <bejot>: spamer, no dokładnie...
[21:51] <bejot>: choć... czasem spełnia... żeby pokazać dziecku, że upieranie się przy swoim wbrew Rodzicowi nie wychodzi na dobre... - tak wychowawczo...
[21:51] <Gabi_K>: Wiecie... prosiłam kiedyś o coś, co wydawało się niemożliwym do spełnienia. Dostałam. Miało to wpływ na całe moje życie. Ciągle nie wiem, czy nie prosiłam wówczas o trudniejszą drogę
[21:51] <Gabi_K>: Na pewno nauczyłam się z tej lekcji
[21:51] <wrocek>: Gabi, czasem lepiej mieć trudniej i być mądrzejszym
[21:51] <ania0168>: co myślicie o tym, gdyby ludzie wszyscy byli dobrzy, czy świat nie byłby nudny??
[21:51] <bejot>: nie byłby :)
[21:52] <Daw0>: nie byłby
[21:52] <Ka_>: a czy nudno Ci w towarzystwie przyjaciół?
[21:52] <Gabi_K>: ania ...byłby i to jak!!!! :D
[21:52] <ataner155>: nie ma niewysłuchanych próśb i modlitw... ania? ...taki ma być raj ...czy to znaczy, że nie warto zadbać o zbawienie, bo z Nieba wieje nudą?
[21:52] <spamer>: może niektórzy nie potrafiliby wtedy dostrzec dobra...
[21:53] <spamer>: a nawet jakby je dostrzegli, nie potrafiliby docenić przewagi nad złem
[21:53] <Gabi_K>: wrocek... e tam ... ja zawsze twierdzę, że należy szukać jak najmniej bolesnych sposobów mądrzenia
[21:53] <wrocek>: to zależy, jak pojmować dobro
[21:53] <wrocek>: Gabik, eeeeee... mało bólu, to mało radości, czyli płasko
[21:53] <wrocek>: płaskie życie to nudne życie
[21:53] <Gabi_K>: e tam...
[21:53] <Aureus1988>: natura ludzka jest skażona grzechem pierworodnym - gdyby nie on, dobro byłoby właściwie pojmowane
[21:54] <wrocek>: nie wiem, czy zawsze dobrze to jest nudno
[21:54] <wrocek>: ale zawsze optymalnie - na pewno
[21:54] <wrocek>: jakby wszyscy robili wszystko najlepszą dostępną metodą
[21:54] <ataner155>: wrocek, płaskie... to owszem, nudne - ale czy głębokie musi być w trudzie i cierpieniu? ...niekoniecznie
[21:54] <ataner155>: choc fakt... cierpienie, mniejsze czy większe, zawsze jest
[21:55] <wrocek>: ataner, nie można się zawsze śmiać, musi być kontrast
[21:55] <ataner155>: wrocek - można popłakać, co w clale nie znaczy... że musi być dramatycznie
[21:55] <wrocek>: ja nie mówię, że drastyczne
[21:55] <wrocek>: mówię o tym, że trzeba czasem popłakać i trzeba się pośmiać
[21:55] <wrocek>: jak byś się w kółko śmiała, to śmiech byłby niczym
[21:55] <wrocek>: standardem, sposzedniałby i się znudził
[21:55] <Monika.>: ale czy bez cierpienia nie byłoby łatwiej?
[21:55] <ataner155>: Monika - nie
[21:55] <ania0168>: ataner, a skąd wiesz, że Niebo Ci się nie znudzi? - tam przecież będziesz całą wieczność
[21:56] <ataner155>: ania - a skąd mam pewność, że ja tam będę?
[21:56] <Monika.>: ataner, dlaczego?
[21:56] <Aureus1988>: według mnie byłoby trudniej, Monika
[21:56] <Monika.>: przecież byłoby wtedy z górki...
[21:56] <ataner155>: Monika... bo potrafisz docenić codzenność... nawet jeśli jest szara i taka sama... ale bez bólu... a to już coś;)
[21:56] <ania0168>: ataner: zakładamy, że będziesz, tak czy tak życie tam trwa wiecznie
[21:57] <Gabi_K>: ataner... masz w swych rękach znajdowanie się w Niebie już teraz
[21:57] <Gabi_K>: ...jak każdy z nas
[21:57] <ataner155>: ania... zakładam, że spotkam tam tych, których kocham... a skoro nie będę ich pożądać;)
[21:57] <ataner155>: to znaczy, że będę mieć grupę fantastycznych przyjaciół
[21:57] <ataner155>: co niestety nie jest możliwe tu i teraz
[21:57] <_Didymos_>: pojęcie "nuda" jest ściśle związane z wymiarem czasowości, nie przystaje nijak do rzeczywistości pozaczasowej
[21:57] <Aureus1988>: nie byłoby możliwości czynienia uczynków miłosiernych, szans na głębszą refleksję mogłoby nie być
[21:58] <Gabi_K>: Niebo ma swój poczatek tu i teraz
[21:58] <Gabi_K>: nie gdzieś tam i kiedyś tam