Obecność i działanie Boga

publikacja 05.10.2010 13:07

Zapis czata z 22 września 2010 r.

Obecność i działanie Boga Wikimedia Commons (PD) Bóg Ojciec - fragment malowidła Fra Bartolomeo z 1509 roku

[21:00] <ksiadz_na_czacie11>: Witam wszystkich i zapraszam do porozmawiania dziś o kolejnych prawdach naszej wiary i ich przełożeniu na praktykę życia. Dziś chciałbym, byśmy zwrócili naszą uwagę na to, co niby nam jest znane ale chyba za często przez nas zapominane. mianowicie na OBECNOŚĆ Boga i Jego DZIAŁANIE. Zacznijmy od przypomnienia sobie szczególnych sposobów Obecności Boga... jakie to są?

[21:03] <~zegarek bez 1630>: One są.. Np jak się wchodzi na Msze.. tak z głupia frant.. i tam na wejście śpiewają "za rękę weź mnie Panie i prowadź sam.. aż dusza moja stanie u niebios bram, bez Ciebie ani kroku nie zrobię nie.. stań Ty u mego boku i prowadź mnie.."

[21:03] <~dorotek>: Przenajświętszy Sakrament

[21:03] <~Różowa_Czuprynka>: w.. sakramentach w ogóle

[21:03] <~zegarek bez 1630>: Sakramenty, Słowo, drugi człowiek, kapłan,

[21:03] <~dorotek>: w Słowie w Piśmie Św.

[21:04] <aborygen>: Miłość.

[21:04] <~zegarek bez 1630>: no i w nas

[21:04] <ksiadz_na_czacie11>: No to chyba na nasze tu potrzeby wystarczy. zwracam uwagę na fakt iż wierzymy w żywą Obecność Boga w wymienianych tu rzeczywistościach. Żywą Obecność... czyli? Jak to rozumieć?

[21:05] <Joda>: obecność realna Osobowa

[21:05] <~zegarek bez 1630>: no że Bóg jest nie jako jakieś coś co jest.. tylko realny, żywy.. Stający się.. tworzący z nami teraźniejszość..

[21:05] <aborygen>: realna wieź
[21:06] <ksiadz_na_czacie11>: ale jaka jest ta Obecność?

[21:06] <~zegarek bez 1630>: no taka pozytywna, dobra, niestraszna, budująca

[21:06] <spamer>: taka...powszednia

[21:06] <karolina1x>: jest żywy Bóg w tym

[21:06] <Joda>: osobowa - czyli konkretnie adresowana, realna

[21:06] <aborygen>: towarzysząca nam każdego dnia

[21:07] <ksiadz_na_czacie11>: Niewidzialna. Przede wszystkim właśnie niewidzialna, a zatem wymagająca od nas. Właśnie czego?

[21:07] <karolina1x>: wiary

[21:07] <~zegarek bez 1630>: współpracy

[21:07] <~Różowa_Czuprynka>: wymaga chęci, żeby ją dostrzec

[21:07] <aborygen>: czynienia dobra. postępowania zgodnie z dekalogiem

[21:07] <~zegarek bez 1630>: otwarcia, szukania

[21:07] <karolina1x>: bez wiary nie można żyć czymś czego się nie widzi, nie można dotknąć

 

[21:07] <ksiadz_na_czacie11>: Wiara. To punkt wyjścia. Bez niej nie ma szans ani doświadczyć, ani zauważyć Obecności Boga

[21:08] <~Różowa_Czuprynka>: hm.. no przecież bez wiary czasami Bóg też potrafi zaskoczyć jakoś

[21:08] <ksiadz_na_czacie11>: tak więc, jeżeli chcemy spotykać Pana Boga w Piśmie Świętym, sakramentach, drugim człowieku, no to bez wiary ani rusz

[21:08] <~zegarek bez 1630>: no właśnie.. wiara się przecież opiera na doświadczeniach..

[21:08] <spamer>: percepcja Boga

[21:09] <aborygen>: właśnie nie opiera się na doświadczeniach

[21:09] <~zegarek bez 1630>: I tam.. nie zgadzam się z księdzem. Wystarcza założenia wstępne że tam należy szukać..

[21:09] <aborygen>: wierzymy, nie mając jakiś namacalnych dowodów

[21:09] <ksiadz_na_czacie11>: nie wchodzimy w dyskusje n.t. czym jest wiara. Nie wierząc że tam własnie można spotkać Boga, nigdy się nie sięgnie do tych rzeczywistoąści

[21:10] <~zegarek bez 1630>: no ok..

[21:11] <ksiadz_na_czacie11>: musi być przynajmniej to, co się nazywa "wstępem do wiary"

[21:11] <spamer>: coś jak u Szawła
[21:11] <spamer>: tam do był wstęp

[21:11] <~dorotek>: ateiści tacy z prawdziwego zdarzenia w stosownym momencie często dotykają Tajemnicy Bożego Istnienia sami Go nie szukając, dlatego że Bóg pozwala się odnaleźć i poznać nawet tym bez wiary

[21:12] <ksiadz_na_czacie11>: Mamy zatem punkt zaczepienia: wiarę. i powtórzmy to: wiara daje człowiekowi możliwość spotkania Boga

[21:13] <spamer>: to jeszcze o tej percepcji Boga...

[21:13] <Puszek>: wiara to nie spotkanie Boga. Już spotkanie.

[21:13] <ksiadz_na_czacie11>: No dobrze. Weźmy teraz po kolei, próbując odnaleźć tam działanie Boga. Na początek Pismo Święte. W jaki sposób Bóg jest Obecny i działa w Piśmie Świętym?

[21:14] <spamer>: w historii narodu wybranego to działanie jawne bezpośrednie

[21:14] <karolina1x>: przez Słowo

[21:14] <aborygen>: poprzez Słowo Boże

[21:14] <Ka_>: Porusza

[21:14] <karolina1x>: ale żeby liczyć na owoce tez wymagane jest aby w Słowo uwierzyć

[21:14] <ksiadz_na_czacie11>: Ba. ale jak to "Słowo" rozumieć? co się na nie składa?

[21:14] <~zegarek bez 1630>: przez Słowo które tam jest.. zarówno to które jest transcendentne.. jak i to ludzkie opisujące historyczną historię zbawienia [21:14] <spamer>: coś innego niż to czego można spodziewać się teraz

 

[21:15] <ksiadz_na_czacie11>: bo czasem Bóg mówi nie mówiąc....
[21:15] <ksiadz_na_czacie11>: albo też mówi dużo więcej niż mówi....


[21:15] <aborygen>: Bóg chce, abyśmy czytając Słowo Boże byli jak Apostołowie
[21:16] <aborygen>: Biblia to również swoisty drogowskaz...

[21:16] <spamer>: cały kontekst wypowiedzi zmienia się wszak i dlatego mowa o żywym słowie inaczej trafiającym do każdego kto je czyta

[21:16] <~zegarek bez 1630>: "dużo więcej" rozumiem.. a jak mówi nie mówiąc..?

[21:16] <karolina1x>: jak nic nie mówi to pustynia

[21:16] <ksiadz_na_czacie11>: Działaniem. W Piśmie Świętym mamy prócz słowa także opisane działania

[21:17] <~zegarek bez 1630>: znaczy że Bóg jest facetem.. Swoja miłość okazuje rzadziej mówiąc, częściej działając.. ;)

[21:17] <spamer>: to miały być namacalne dowody Boskości
[21:17] <ksiadz_na_czacie11>: odczytując działania Boże, właśnie mamy do czynienia z mową Boga do nas

[21:18] <~zegarek bez 1630>: rozumiem księże, dziękuje

[21:18] <ksiadz_na_czacie11>: no dobrze. A co z tego wynika dla nas? tak praktycznie....?

[21:18] <karolina1x>: że do nas mówi?

[21:19] <ksiadz_na_czacie11>: no i co? a co my na to?

[21:19] <karolina1x>: pewnie trzeba odpowiedzieć

[21:19] <spamer>: Bóg daje się poznać w określony sposób

[21:19] <ksiadz_na_czacie11>: zanim się odpowie, to trzeba SŁUCHAĆ

[21:19] <~zegarek bez 1630>: a my rożnie.. czasem mamy gdzieś.. czasem idziemy za Nim.. czasem coś pomiędzy..

[21:19] <karolina1x>: ks. to jak rozmowa ojca z dzieckiem. Dialog musi być bo inaczej to ojciec sobie może pogadać

[21:19] <wladek>: wynika to, że w każdym czasie naszego bycia, odczuwamy obecność Boga

[21:20] <spamer>: to już wymaga właśnie wiary i to sporej dawki

[21:20] <ksiadz_na_czacie11>: Zwracałem tu już kiedyś uwagę, że my często mamy tendencję do odczytywania Słowa Bożego pod siebie. Pod własne aktualne potrzeby. A tu trzeba słuchać co On mówi, bez założeń z naszej strony

[21:21] <karolina1x>: czyli słuchać, uwierzyć żeby tym żyć

[21:21] <spamer>: subiektywne odczucie i tak zostaje

[21:21] <~zegarek bez 1630>: a może nie wiary a otwartych oczu spamer..? rozejrzenia się wokół właśnie bez wstępnych założeń.. czyli dopuszczając, że może być od Boga..

[21:21] <karolina1x>: a to nie możemy odbierać do siebie? Przecież Bóg tworzy z każdym z nas indywidualną relację.

 

[21:22] <ksiadz_na_czacie11>: subiektywne odczucie, czy też odbiór Słowa, powinien się ograniczyć do osobistego odczytania w znaczeniu że "mówi do mnie tu i teraz"

[21:22] <spamer>: przez perspektywę własnych odczuć, doświadczeń, niejako jak odpowiedź ponad czas

[21:22] <karolina1x>: na zasadzie żeby nie tłumaczyć sobie jak mi wygodnie?

[21:22] <Ka_>: Najpierw trzeba wyciszyć wnętrze. W chaosie nie usłyszysz

[21:23] <~zegarek bez 1630>: spamer, no właśnie nie.. właśnie bardziej transcendentnie.. ze jest ponad mną..

[21:23] <ksiadz_na_czacie11>: Chodzi o to żeby do słuchania Słowa przystępować z otwartym sercem, umysłem, duszą. Bez prób wciągania Pana Boga we własne rozgrywki ze sobą lub ze swoimi problemami

[21:23] <karolina1x>: czyli bez nastawienia się że ja chcę usłyszeć to czy to? A nastawiać się na to co Bóg chce powiedzieć?

[21:24] <wladek>: "Niesłyszący jest nie tylko ten, co nie słyszy Boga, ale i człowieka słuchać nie może." Podobają mi się te słowa mojego biskupa.

[21:24] <spamer>: To wymagało by zupełnego odcięcia od dnia teraźniejszego. Mało realne ale można dostrzec sens samotności.

[21:24] <ksiadz_na_czacie11>: często mam wrażenie, że jak ktoś mówi "szukam i szukam, czytam i czytam i nic" to być może szuka się tego co by się chciało znaleźć, bez oddania Panu Bogu inicjatywy w prowadzeniu nas

[21:25] <~zegarek bez 1630>: spamer.. a może wsłuchania się.. realnego wsłuchania.. nie w siebie.. emocje, doświadczenia dnia, chwili.. a tam.. głębiej.. w to coś co jest pod tym wszystkim.. samotność nie gwarantuje ciszy

[21:25] <Ka_>: każdy z nas w rozliczeniu będzie sam sobie

[21:25] <ksiadz_na_czacie11>: Dobrze bo się zatrzymaliśmy w miejscu. A idąc dalej spróbujmy teraz to co usłyszane przyjąć. Bo to drugi krok. Przyjąć właśnie do siebie z wiarą, że Pan Bóg zwraca się osobiście do mnie i chce mi coś powiedzieć. A dalej? Co dalej?

[21:26] <spamer>: czyli jednak indywidualny ponadczasowy dialog

[21:26] <karolina1x>: no jak już usłyszę to znów kłania się wiara

[21:26] <~zegarek bez 1630>: a dalej przydaje się odwaga..

[21:27] <Ka_>: Często nazywamy to też sumieniem. Lubimy zagłuszać, prawda?

[21:27] <~zegarek bez 1630>: bo jak Pan Bóg mówi.. tzn. że na miejscu się długo nie usiedzi.. a to oznacza zmiany

[21:27] <ksiadz_na_czacie11>: Jk 1,22 Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie.

[21:28] <spamer>: "wiara bez uczynków...." ale to już coś więcej niż przyjęcie to wprowadzenie w działanie, przyjęcie to sama forma odbioru, zauważenia w słowach czy czynach Boga

[21:28] <ksiadz_na_czacie11>: ale bez wiary ani rusz. no bo trzeba wierzyć, że Bóg wskazuje dobrą drogę

[21:28] <karolina1x>: ks. ale można słyszeć a nie wierzyć i wtedy nic w czyn nie wprowadzi się

[21:29] <wladek>: "Po czynach ich poznacie", to już jest zachęta do działania

[21:29] <Palolina>: Trzeba wierzyć, że to Bóg a nie ja sam

 

[21:30] <ksiadz_na_czacie11>: No dobrze. Odłóżmy teraz Pismo Święte, a weźmy Obecność w sakramentach... co tu z Obecnością Boga? Mówimy teraz o Obecności w sakramentach świętych. Znów tu punktem wyjścia będzie wiara. bo Bóg w sakramentach jest przecież także Niewidzialny i manifestuje się działaniem. A jakim działaniem? przez co Bóg działa w sakramentach?

[21:32] <spamer>: zabrzmi paradoksalnie ale obecność w sakramentach dostrzega się w ...rachunku sumienia

[21:32] <ksiadz_na_czacie11>: Spamer...? bliżej coś prosiłbym

[21:32] <aborygen>: jest stale obecny w naszym życiu

[21:33] <spamer>: a dalej różnicy jaka jest po przyjęciu sakramentu a uczynkach bez jego wpływu to wymaga obiektywnej oceny siebie a to też pewien problem różnicy w nas samych, naszym postępowaniu

[21:33] <aborygen>: dzięki Sakramentom cementujemy swoja bliskość z Bogiem
[21:34] <aborygen>: sakramenty umacniają naszą wiarę

[21:34] <Joda>: bynajmniej powinny

[21:34] <ksiadz_na_czacie11>: Czasami to działanie Boże w sakramentach jest nie bardzo zauważalne. No bo wiele razy bywa tak, że np po spowiedzi, czy Komunii Świętej jakby "nie czujemy". Dlatego tu znów ważna jest wiara. A po czasie można zauważyć że jednak On Jest bez specjalnych manifestacji.

[21:35] <spamer>: Dlaczego?? Manifestacją jest wyrzut sumienia przy braku kontaktu z Bogiem. Czyli w pewnym etapie bodziec do kolejnej spowiedzi zakładam jednak już rozbudowany etap wiary.

[21:35] <~zegarek bez 1630>: manifestuje się głośno raczej kto inny... szczególnie przy sakramentach...

[21:36] <ksiadz_na_czacie11>: są trzy sposoby na "odczucie" Obecności Bożej w sakramentach: wiara, wiara i wiara :) (celowo pisze "odczucie" w cudzysłowie, bo nie chodzi tu o jakieś nastroje wewnętrzne) ale widzicie, że tu bez wiary też nie idzie

[21:38] <aborygen>: czcigodny księże, wiemy, że wiara jest konieczna

[21:39] <ksiadz_na_czacie11>: A jak to przekładać na praktykę? To, że wierzymy w Obecność Bożą w sakramentach...?

[21:39] <langusta>: korzystać z nich

[21:39] <aborygen>: postępować zgodnie z nauką Chrystusa
[21:39] <aborygen>: wierząc, że oddał za nas życie na krzyżu

[21:39] <ksiadz_na_czacie11>: korzystać i to bez względu na jakiekolwiek inne odczucia

[21:40] <Palolina>: No wierzymy, że z Bożą pomocą przezwyciężymy to co wydaje się nam nie do przezwyciężenia. Niemożliwe staje się możliwym bo otrzymujemy szczególną pomoc.

[21:40] <ksiadz_na_czacie11>: poza tym jednak wiara daje nam możliwość oddania inicjatywy Panu Bogu właśnie

[21:41] <aborygen>: stajemy się lepszymi ludźmi. Dla siebie i innych

[21:41] <Ka_>: Tyle, że ta pomoc troszkę inaczej wygląda niż życzeniowo życzyłby sobie człowiek

[21:42] <ksiadz_na_czacie11>: pamiętajmy też, że w sakramentach Bóg rzeczywiście staje się nam bliski i to powinno nam dać siłę do tego wszystkiego co w codzienności

[21:42] <Joda>: wiara = ufność

 

[21:43] <ksiadz_na_czacie11>: A już szczególnym przypadkiem jest tu Eucharystia. Karmimy się Nim i On w nas pozostaje o ile nie chowamy Go sami, warto sobie to mocno uświadamiać: On na prawdę przychodzi do mnie i pozostaje w każdej cząstce mojego organizmu by ze mną być wszędzie. Dlatego uczestniczenie w Eucharystii jest absolutnym fundamentem bycia chrześcijaninem. I to uczestniczenie nie tylko w sensie bycia na Mszy Świętej i nawet pobożnego jej przeżywania, ale właśnie PRZYJMOWANIA.

[21:46] <spamer>: przez realną obecność Boga w nas powinniśmy widzieć w sobie jako odbicie miłości wiec służby drugiemu dlatego nie wiem czy realnym wykładnikiem nie jest postawa innych wobec nas

[21:47] <ksiadz_na_czacie11>: słusznie, Spamer. i tu można przejść łagodnie do kolejnej rzeczywistości Obecności Boga: w bliźnim

[21:47] <Ka_>: spamer - ja widzę odbicie miłości Boga /w sobie :D/

[21:48] <ksiadz_na_czacie11>: no a jak to jest? czy Pan Bóg jest Obecny w każdym człowieku? bez wyjątków? czy np jak nas ktoś wkurza to też jest to związane z Obecnością Boga?

[21:48] <aborygen>: myślę, że jest obecny w każdym. Mimo wszystko.

[21:48] <Joda>: no właśnie, czy Pan Bóg jest obecny w mordercy?

[21:48] <langusta>: w każdym

[21:48] <spamer>: tak ogólnie rzecz biorąc wykładnikiem powinna być forma zachwytu innych to ta którą widać w ilości obecnych na....pogrzebie

[21:50] <karolina1x>: jak nas ktoś wkurza? to nam Bóg wtedy pokazuje co w nas jest słabe;)

[21:50] <ksiadz_na_czacie11>: skoro wierzymy że Bóg stworzył każdego człowieka i każdego kocha bezwarunkowo i wobec każdego żywi chęć zbawiania... no to trzeba nam przyjąć że bez wyjątków

[21:50] <Ka_>: o nie spamer. Pogrzeb winien być cichy

[21:50] <spamer>: tak w życiu warto było się zapytać ile ludzi coś nam zawdzięcza, naszej postawie.

[21:51] <ksiadz_na_czacie11>: tak sobie myślę, że nawet w tych, których postępowanie nawet obiektywnie jest złe, Pan Bóg coś do nas mówi

[21:51] <langusta>: spamer. nie chodzi o to, żeby ktoś wiecznie dziękował ci za to, czy owo, taka postawa trąci interesownością

[21:51] <karolina1x>: to właśnie ks. napisałam wyżej

[21:52] <spamer>: jest taka ładna piosenka "więc żyjmy jak można najpiękniej czy wielkie czy szare są dni (....) i przez nas ma świat lepszy być

[21:52] <ksiadz_na_czacie11>: a poza tym warto tu pamiętać też, że Pan Bóg mówi do nas nie zawsze tak jakbyśmy to sobie uplanowali. czasem Jego mowa do nas jest zaskakująco inna

[21:52] <spamer>: Np. sprowadzając cierpienia...

[21:53] <langusta>: inna. znaczy odmienna od tej, którą niejako oczekiwaliśmy

 

[21:53] <ksiadz_na_czacie11>: nie aż tak daleko, Spamerze. mam na myśli coś bliższego
[21:54] <ksiadz_na_czacie11>: Langusta. a nawet inna to mowa niż byśmy sobie wyobrazić mogli


[21:54] <langusta>: ano, dokładnie

[21:54] <spamer>: rozmawiałem kiedyś z księdzem i powiedział że Bóg dziś ma imię: "zbieg okoliczności". Coś w tym jest.

[21:55] <ksiadz_na_czacie11>: a zatem.... co z tym robić?

[21:55] <Ka_>: Dokładnie. Ale jeśli o cierpienie chodzi wolałabym to z Bogiem omówić. Nie lubię cierpienia.

[21:55] <~ogien>: gdyby był przyzwolenie na wszystko nie byłoby żadnego ładu

[21:55] <langusta>: spamer. "zbieg okoliczności" jak mawiał Einstein to Pan Bóg przechadzający się "in cognito";)

[21:56] <ksiadz_na_czacie11>: co robić z tą Obecnością Boga w drugim człowieku? w każdym drugim człowieku....

[21:56] <langusta>: co robić? zastanawiać się, rozważać, wyciągać wnioski

[21:56] <spamer>: a dalej idąc tą myślą wiara staje się zauważeniem w zbiegu okoliczności "Bożego planu", do tego się sprowadza

[21:56] <karolina1x>: nie odrzucać

[21:56] <aborygen>: pielęgnować

[21:56] <Ka_>: Niby tak ogień, ale skoro WIELCY pozwalają? Nie zawsze masz wpływ na człowieka

[21:57] <langusta>: w drugim... kochać

[21:57] <ksiadz_na_czacie11>: A ja sobie myślę, że najpierw należałoby z większą wiarą podchodzić do drugiego człowieka. Tzn. w tym sensie, że jednak Pan Bóg coś mi chce powiedzieć, coś przekazać, na coś zwrócić uwagę.

[21:57] <karolina1x>: szanować, akceptować i kochać nawet wrogów trudną miłością nawet jak "flakami przewraca"

[21:57] <Joda>: ks11 - akceptacja drugiego?? To 3/4 sukcesu

[21:58] <Ka_>: Acha. Chce mi pokazać jak zło pięknie przyjmuje człowiek.

[21:58] <ksiadz_na_czacie11>: zwracam jednak uwagę by nie popaść tu w huraoptymizm typu "pokochać -zaakceptować-będzie dobrze"

[21:59] <Joda>: co nie znaczy ksiądz, że nie ma "po prostu nie lubię go"

[21:59] <ksiadz_na_czacie11>: bo miłowanie nie jest tożsame z lubieniem, a okazywanie miłości z koniecznością przebywania

[21:59] <karolina1x>: oj tam, nie lubię też może być tylko nie życzyć źle, nie ma co pudrować uczuć
 

[22:00] <ksiadz_na_czacie11>: Pan Bóg nie każe nam lubić, a kochać. To różnica.

[22:00] <karolina1x>: a kochać to chodzi o czyny a nie o uczucia wiec "nie lubię" też jest na miejscu

[22:00] <Ka_>: Kochać znaczy nie krzywdzić

[22:00] <spamer>: wobec Boga nie trudno o bunt

[22:00] <Palolina>: kochać czyli pragnąć dobra dla drugiego?

[22:01] <ksiadz_na_czacie11>: tak. miłość to pragnienie dobra ale i robienie wszystkiego dla dobra drugiej osoby

[22:02] <~ogien>: a jaki przykład pierwiastka Boga zauważacie w Hitlerze?

[22:02] <ksiadz_na_czacie11>: Mt 5,45 ...On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.

[22:02] <spamer>: spokojnie wolna wola dopuszcza wyparcie się Boga całkowicie, zupełne zerwanie więzi, więc nie ma powodu w każdym dopatrywać się „pierwiastka”

[22:02] <wladek>: trzeba mieć ufność i pokorę
[22:02] <ksiadz_na_czacie11>: Ogień. duszę nieśmiertelną np
[22:03] <ksiadz_na_czacie11>: No to podsumowanie:
[22:03] <ksiadz_na_czacie11>: 1.Obecność Boga jest kwestią nie odczuwania, ale wiary. uwierzyć by się Spotkać.
2.Obecność niewidzialna wymaga tym bardziej uwierzenia, bo tylko wtedy można sięgać do rzeczywistości Bożej.
3.Obecność w Piśmie Świętym wymaga od nas usłyszenia - przyjęcia - działania ("zamieniajcie Słowo w czyn"). Przy czym ta Mowa Boża nie zawsze jest taka według naszych schematów.
4.Obecność w sakramentach świętych dostrzega się przez wiarę, a przyjmując je pozwalamy Panu Bogu wkroczyć w nasze życie i w nim być.
5.Obecność w drugim człowieku ma nas mobilizować także do działania, aby Panu Bogu odpowiadać naszą postawą na Jego Objawianie się nam w bliźnich. Spotykanie Boga w bliźnim nie ma być naszym oczekiwaniem by się bliźni zmieniał. Ale przez to spotkanie Bóg daje nam szansę i impuls do zmiany. Nam a nie drugiemu.
Amen :)


[22:07] <opik3>: Amen. Dziękujemy Ks. 11