publikacja 12.11.2020 00:00
– Nigdy nie możemy być pewni, czy kiedyś los nie odwróci się właśnie od nas. Nie bądźmy obojętni, a dobro na pewno do nas powróci – mówi st. insp. Alfred Paplak.
HENRYK PRZONDZIONO
Kapliczka ma już ładnych parę lat. Pan Kazio wykonał ją na prośbę Gosi.
Na zewnątrz jest coraz zimniej, a pandemia utrudnia funkcjonowanie stacjonarnych punktów pomocy potrzebującym. W tych trudnych warunkach Caritas Polska i warszawska Straż Miejska przygotowują się do kolejnej edycji akcji „Trochę ciepła dla bezdomnego”. Już po raz szósty zaangażowane w nią osoby pojadą z gorącymi posiłkami, kocami i śpiworami do tych, którzy utracili dom. W tym roku dostarczą im także opłatki wigilijne. Na Ulrychowie spotykamy się z człowiekiem, który od lat korzysta z ich pomocy. W tym czasie zdążył zaprzyjaźnić się ze strażnikiem miejskim, który poza jedzeniem i ubraniem przywozi mu także... książki.
Wszystko dla Gosi
Przekraczamy bramę dawnych ogrodów działkowych. Wzdłuż alei wyznaczonej rzędami drzew stoją małe domki. Wyglądają na opuszczone. Oprowadzający nas po tym terenie Alfred Paplak kieruje wzrok w lewo i wskazuje jeden z nich. – Pięć lat temu znalazłem tutaj dwoje ludzi, byli przykryci folią. Nie mogli spać w budynku, bo był kompletnie zniszczony. Zadzwoniłem do chłopaków z MONAR-u. W osiem godzin wyremontowaliśmy cały domek, wymieniliśmy podłogę, naprawiliśmy dach. Zamieszkali tutaj – opowiada.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.