Nowe wszystko

Jakub Jałowiczor

GN 20/2021 |

publikacja 20.05.2021 00:00

Zmiany w podatkach budzą emocje. Pomoc rodzinom na pewno się przyda. Niektóre propozycje wywołują tylko uśmiech. Polski Ład polega na rozdzieleniu przez państwo dużych środków.

Nowe wszystko Beata Zawrzel /REPORTER/east news

Polski Ład jest jak pudełko czekoladek – każdy może znaleźć tam coś dla siebie – zapowiadał poseł PiS Krzysztof Sobolewski. Zaprezentowany 15 maja dokument przypomina raczej worek, do którego oprócz słodyczy wrzucono też leki, wędlinę, a do tego części samochodowe i narzędzia murarskie. Obok dużych zmian w systemie podatkowym i konkretnych przedsięwzięć socjalnych pojawiają się pomysły ogólnie słuszne, ale mało precyzyjne (poprawa sytuacji wsi popegeerowskich), takie, które już są realizowane (rozbudowa dróg), oraz kwestie, które trudno traktować poważnie, jak „ujednolicenie identyfikacji wizualnej instytucji państwa”.

Zdrowia i pieniędzy

Duże emocje wzbudzają proponowane zmiany w systemie podatkowym. Kwota wolna od podatku ma wynieść 30 tys. zł zamiast obecnych 8 tys. Próg podatkowy, po przekroczeniu którego podatnik płaci wyższą stawkę, podniesiono z 85 tys. do 120 tys. zł. Wprowadzona ma być też ulga dla osób zatrudnionych na umowę o pracę osiągających roczny dochód w przedziale 70–130 tys. zł. Jednak składka zdrowotna nie będzie, jak dotychczas, odliczana od podatku. Czy rzeczywiście dość skomplikowane zmiany w systemie danin publicznych opłacą się obywatelom? Według rządowych wyliczeń człowiek zarabiający na podstawie umowy o pracę 3 tys. zł zyska 7 proc., czyli ponad 150 zł. Jeśli dostaje 5 tys. zł, zatrzyma w kieszeni o 1 proc. więcej niż dotychczas. Pracownik dostający 8 tys. zł wyjdzie na zero. Jeśli zaś otrzymuje powyżej 10 tys., na nowym układzie straci.

Znaczna część Ładu dotyczy służby zdrowia. Z rządowymi planami trudno się nie zgodzić, problemem będzie ich realizacja. Nakłady na opiekę zdrowotną w ciągu 6 lat mają wzrosnąć do 7 proc. PKB. Tu poprawa zaczęła się jeszcze w czasie, gdy ministrem zdrowia był Konstanty Radziwiłł. Podczas mającego wtedy miejsce strajku lekarzy rezydentów przedstawiono plany dofinansowania służby zdrowia i to rzeczywiście się dzieje. Z informacji podanych przez rząd wynika, że na uczelniach medycznych kształci się dziś o 50 proc. więcej studentów niż 5–6 lat temu. Na razie pacjent nie odczuwa raczej pozytywnych skutków wzrostu tej liczby. Będzie tak, jeśli młodzi lekarze nie opuszczą kraju. W tej chwili zarobki medyków nie są złe (zaczyna się od dość niskiego poziomu, ale w ciągu kilku lat płaca szybko rośnie), ale czy to wystarczy? Pomysłem autorów Polskiego Ładu na skrócenie kolejek do onkologów czy dermatologów jest zniesienie limitów przyjęć u specjalistów. To słuszny krok, ale aby na wizytę nie trzeba było czekać miesiącami, liczba lekarzy musi naprawdę wzrosnąć.

Dostępne jest 34% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.