Maria Tarnowska - siła geniuszu kobiety

Marta Woynarowska

publikacja 20.05.2021 13:07

Ciocia Maryś, tak mówi o Marii Tarnowskiej z książąt Światopełk-Czetwertyńskich Jan Artur Tarnowski, który konsekwentnie od lat dąży do przywrócenia pamięci o tej heroicznej postaci.

Maria Tarnowska - siła geniuszu kobiety Marta Woynarowska /Foto Gość Fragment portretu Marii z Światopełk-Czetwertyńskich Tarnowskiej autorstwa Jana Bąkowskiego, 1904 r.

Zepchnięta przez dziesięciolecia w niepamięć, powoli, dzięki determinacji rodziny, a zwłaszcza Jana Artura Tarnowskiego, powraca powoli zajmując należne jej miejsce wśród największych bohaterek i bohaterów polskiej historii.

Przed kilkoma tygodniami na rynku księgarskim ukazała się biografia Marii z Czetwertyńskich Tarnowskiej, wydana przez Muzeum Historyczne Miasta Tarnobrzega. Pierwsza i od razu wnikliwa i dogłębna.

- Nasze najnowsze wydawnictwo to książka Jolanty Adamskiej - „Maria hr. Tarnowska (1880-1965)”, historyczki, autorki cechującej się wielką dokładnością, wnikliwością i sumiennością. Dotarła do archiwaliów nieznanych dotychczas badaczom, które rzuciły nowe, dodatkowe światło na działalność bohaterki jej książki. Lecz tak naprawdę sprawcą powstania publikacji jest pan Jan A. Tarnowski, od lat konsekwentnie dążący do przypomnienia wspaniałej postaci Marii Tarnowskiej, żony Adama Tarnowskiego, który był bratem Zdzisława, jego dziadka. Wszystkie działania zmierzające do przywrócenia pamięci o niej podejmowane w ostatnich latach to zasługa pana Jana. Sprawił, iż ta jedna z najbardziej niezwykłych postaci w całej historii Polski powoli znajduje należne jej miejsce na kartach tejże historii - zaznacza Tadeusz Zych, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega.

Maria Tarnowska - siła geniuszu kobiety   Marta Woynarowska /Foto Gość Okładka książki.

Jednymi z pierwszych kroków Jana Tarnowskiego było wydanie przed kilkunastu laty przetłumaczonych przez Iwonę Zofię Żółtowską z języka angielskiego „Wspomnień” Marii Tarnowskiej. Ze względu na daleko posuniętą powściągliwość, skromność i umniejszanie swoich zasług przez autorkę, nie oddają pełnego oglądu na jej działalność, udział w najważniejszych rozmowach, negocjacjach, decydujących o losach tysięcy ludzi, jak działo się to w Warszawie jesienią 1944 roku. Dzisiaj taki umiar w mówieniu o własnych zasługach jest wielką rzadkością. Konsekwencją ukazania się „Wspomnień” była zorganizowana przed dwoma laty w Warszawie konferencja naukowa poświęcona ich autorce, nadanie jej pośmiertnie w 2016 roku przez Prezydenta RP Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski, który z rąk Andrzeja Dudy odebrała wnuczka Olivia Tarnowska Fasanello i wreszcie ukazanie się wspomnianej biografii.

- Chciałbym zaznaczyć, iż pan Jan nie tylko dotarł do Jolanty Adamskiej i namówił ją do podjęcia się zadania napisania książki o Marii Tarnowskiej, ale także sfinansował jej wydanie - dodaje Tadeusz Zych. - Powstała doskonała książka poświęcona postaci, która w normalnym świecie już dawno doczekałaby się nie tylko biografii, ale także filmu czy wręcz serialu, gdyż życiorys Marii Tarnowskiej jest tak niezwykły, że stanowi gotowy scenariusz.

Dyrektor tarnobrzeskiego muzeum nie bez kozery wspomina o filmie, gdyż postacią Marii Tarnowskiej mocno zainteresowała się, wręcz zachwyciła mieszkająca w Hollywood aktorka Alicja Bachleda-Curuś, która po przeczytaniu „Wspomnień” postanowiła zostać producentką jej filmowej biografii, o czym zresztą pod koniec 2018 roku szeroko rozpisywała się prasa.

Ciocia Maryś

Książka Jolanty Adamskiej została wydana przez Muzeum Historyczne Miasta Tarnobrzega nie przez przypadek. Maria Tarnowska z Czetwertyńskich była żoną Adama Tarnowskiego, syna Jana Dzierżysława, właściciela Dzikowa, dyplomaty monarchii austro-węgierskiej.

Mąż Marii był postacią niezwykłą i jednocześnie tragiczną. Urodzony dyplomata, w hierarchii urzędniczej monarchii habsburskiej doszedł do najwyższych stanowisk, od sekretarza ambasady austriackiej w Waszyngtonie, poprzez pracę w placówkach dyplomatycznych w Paryżu, Dreźnie, Brukseli, Madrycie i Londynie, po ambasadora w Bułgarii (pełnił tę funkcję w bardzo newralgicznym czasie wojen bałkańskich) i niedoszłą funkcję ambasadora w Stanach Zjednoczonych. Niewiele brakowało a zostałby ministrem spraw zagranicznych cesarstwa Habsburgów. Na przeszkodzie stanęło jego zaangażowanie w sprawy polskie dyktowane niekwestionowanym patriotyzmem i umiłowaniem nieistniejącej ojczyzny. Sprzeciw wobec jego nominacji na tak wysokie stanowisko wniosły Prusy. Później, już po odzyskaniu przez Polskę niepodległości nie został przyjęty do służby dyplomatycznej, gdyż z kolei zarzucono mu prace na rzecz Austro-Węgier.

Maria i Adam Tarnowscy bardzo chętnie przyjeżdżali do Dzikowa, którym zarządzał Zdzisław Tarnowski, brat Adama, jego przedostatni właściciel. Marię Tarnowską połączyła ze szwagrem bliska nic porozumienia, darzyli się wielką sympatią i szacunkiem. Połączyła ich wspólna pasja - polowania i jazda konna. Wizyty miały jednak nie tylko charakter towarzyski. To za jej namową w czasie I wojny światowej Zofia i Zdzisław Tarnowscy urządzili w zamku szpital dla rannych żołnierzy i ofiar działań zbrojnych. W archiwach zachowała się fotografia z tego czasu, na której widoczna jest biała flaga z symbolem Czerwonego Krzyża umieszczona na zamkowej wieży.

Maria Tarnowska - siła geniuszu kobiety   Zamek hr. Tarnowskich w Dzikowie 1915 r. W latach 1915-1915 w części pomieszczeń zamku zorganizowany był Szpital Czerwonego Krzyża. Źródło M. Mader. Hinter den Fronten Galiziens. Feldkaplan Karl Gögele und sein Verwundetenspital.

- Ciocię Maryś, bo tak nazywana była przez rodzinę, pamiętam jeszcze z jej przedwojennych wizyt w Dzikowie, do którego często i bardzo chętnie przyjeżdżała głównie na trzy rzeczy: polowania, jazdę konną i swoją ulubioną grę w brydża. Byłem wówczas dzieckiem i to małym, a dorośli dziećmi się zbytnio nie interesowali, dlatego zapamiętałem ją jako jedną z ciotek, do której należało odnosić się bardzo grzecznie. O wiele wyraźniejsze wspomnienia związane z ciocią Maryś pochodzą już z roku 1947 z Belgii. Znaleźliśmy się wówczas z rodzicami w Brukseli, to było przed wyjazdem do Kanady. Po śmierci swego męża - wuja Adama - który zmarł w Szwajcarii w październiku 1946 roku, przyjechała na odpoczynek do Belgii do swego brata wuja Palo (jak był określany w rodzinie), czyli Włodzimierza Czetwertyńskiego. Świetnego śpiewaka, znającego wiele oper, ale śpiewającego tylko dla siebie podczas porannej toalety. Arie np. z „Toski” słyszeli wszyscy domownicy. Zresztą wówczas w Belgii przebywało wielu innych członków tej rodziny. Spędziła wówczas u nas kilka dni. Potem wyjechała do Brazylii do swego syna Andrzeja, gdzie mieszkał z żoną i dwiema córkami - wspomina Jan A. Tarnowski.

W Brazylii Maria Tarnowska przebywała 12 lat. Tam też przeżyła tragiczną śmierć jedynego syna, który zginął w wypadku samochodowym. W 1958 roku zdecydowała się powrócić do Polski. Początkowo zamieszkała pod Warszawą u swego brata, potem zaś w przyznanym jej przez Czerwony Krzyż jednopokojowym mieszkanku w stolicy. Zmarła w 1965 roku i została pochowana na Cmentarzu Powązkowskim.

- Wszyscy darzyli ją wielkim szacunkiem. Bardzo liczono się z jej słowem, bo była niebywale mądrą, rozważną, odważną osobą. Poza tym miała ogromne serce dla każdego i to serce przez lata oddawała wszystkim potrzebującym - zaznacza Jan A. Tarnowski. - Niestety lata rządów komunistycznych sprawiły, że jej działalność i ona sama popadły w niepamięć. Po śmierci taty - Artura Tarnowskiego - odziedziczyłem całe jego archiwum, w którym znalazłem rękopis „Wspomnień” cioci Maryś. Pisała je w Brazylii po angielsku z myślą o wydaniu w Stanach Zjednoczonych, do tamtejszego bowiem czytelnika je adresowała, chcąc uświadomić jak niegodziwie Amerykanie postąpili wobec Polski po zakończeniu II wojny, sprzedając ją Związkowi Sowieckiemu. Książka powinna wyjść jeszcze pod koniec lat 40. lub początkiem 50., wiadomo jednak, że z taką wymową nie mogła się tam ukazać. Nikt się nie odważył na ten krok. Piękny wstęp do „Wspomnień” napisał Arthur Bliss Lane, ambasador USA w Polsce w latach 1945-1947, bliski przyjaciel Tarnowskich. Swą propolską postawą zrujnował swoją karierę dyplomatyczną. Kiedy wróciłem do Polski, postanowiłem je wydać. Niemniej zbyt mało one mówią o cioci Maryś, jej działalności, dlatego powstała myśl o napisaniu pełnej biografii, opartej na wszelkich dostępnych archiwaliach - dodaje pan Jan.

Negocjatorka

 „Osobistością dominującą w polskiej delegacji - a wkrótce także - w całych pertraktacjach - była stara hrabina Tarnowska. […] Była prezeską Polskiego Czerwonego Krzyża AK. Nie było to może stanowisko najważniejsze, ale wszyscy mężczyźni <jedli jej z ręki>. […] Tak doszliśmy w końcu do kompromisu także z hrabiną Tarnowską. Ona nie zaszczyciła nas żadnym dobrym słowem i sam Bach, który gruby i spocony siedział na niewygodnym krześle, był wobec niej bezradny. […] Mieliśmy jednak na końcu wrażenie, jakby to nie Polacy skapitulowali, ale my przed starą Tarnowską. Szczerzyliśmy do siebie zęby, niezadowoleni” - wspominał Gerhard von Jordan, niemiecki oficer, protokolant rokowań prowadzonych przez stronę polską i niemiecką w sprawie zakończenia walk powstańczych w Warszawie w październiku 1944 roku

Wśród czterech osób prowadzących rokowania ze strony polskiej Maria Tarnowska z całą pewnością była postacią pierwszoplanową i odegrała w nich kluczową rolę.

Maria Aniela Seweryna z Świętopełk-Czetwertyńskich Tarnowska wiele lat swego życia związała z Czerwonym Krzyżem, niosąc pomoc rannym, poszkodowanym począwszy od pierwszej wojny bałkańskiej (1912 rok), poprzez I wojnę światową, polsko-bolszewicką, po II światową, w tym powstanie warszawskie.

Na jej zaangażowanie w pracę sanitariuszki wpływ wywarła chęć nauczenia się podstaw pielęgniarstwa, które okazało się potrzebne już w 1912 roku, kiedy jako ochotniczka podjęła służbę w wojskowym szpitalu bułgarskim, podczas pierwszej wojny bałkańskiej (1912-1913). Tamtą decyzję tak opisała w swych wspomnieniach: „Mąż powierzył mi pieczę nad personelem ambasady Austrii; wkrótce zaprzyjaźniłam się serdecznie z wszystkimi pracownikami. Postanowiłam skorzystać z okazji i nauczyć się pielęgniarstwa. Zapytałam o zdanie lekarza ambasady, który pochwalił mój zamiar i oddał mnie pod opiekę siostry Angeli. To była wspaniała kobieta. Gdy zjawiłam się rankiem, tytułowała mnie per „wasza ekscelencjo”, lecz po włożeniu białego fartucha musiałam słuchać jej poleceń na równi  z bułgarskimi siostrami. Nie zdawałam sobie sprawy, że podjęta wówczas decyzja wpłynie na moje dalsze życie” - zanotowała we „Wspomnieniach”.

Maria Tarnowska zarówno podczas I wojny światowej, jak i roku 1920 służyła w szpitalach polowych na froncie. Podczas wojny polsko-boleszewickiej, będąc komendantką czołówki Czerwonego Krzyża, organizowała swoistą nowość - polowe szpitale z konnym personelem, mające zdolność do szybkiego przemieszczania się.

Maria Tarnowska - siła geniuszu kobiety   Archiwum rodziny Tarnowskich Maria Tarnowska i Włodzimierz Czetwertyński z mundurach ochotniczych, 1919 r.

Za udział w niej została odznaczona Krzyżem Walecznych, który ceniła sobie najwyżej. W roku 1923 uhonorowana została także jako pierwsza Polka Medalem Florence Nightingale.

W okresie międzywojennym zajęła się propagowaniem i podnoszeniem świadomości związanej z higieną i zdrowiem. Założyła w Świerżach pod Dorohuskiem, majątku, który nabyli z mężem Adamem w 1918 roku, pierwszy w Polsce ośrodek zdrowia. Dzięki popularyzacji i szeroko zakrojonej akcji prowadzonej przez Marię Tarnowską, do 1939 roku powstało w całym kraju ponad 300 podobnych punktów. Ponadto założyła w Warszawie przy Szpitalu Czerwonego Krzyża, „Dom” dla pielęgniarek, w którym odbywały się kursy uzupełniające dla sióstr. Od 1927 roku Tarnowska wchodziła w skład Zarządu Głównego Polskiego Czerwonego Krzyża.

Okres II wojny światowej to dalszy czas pracy w PCK w radykalnie zmienionych, okupacyjnych warunkach. Jolanta Adamska w rozdziale poświęconym działalności Marii tarnowskiej jako wiceprezeski PCK w latach okupacji niemieckiej, zauważa, iż: „związana z Czerwonym Krzyżem od 1912 r. (wówczas austriackim), uczestniczka licznych międzynarodowych spotkań, arystokratka i żona dyplomaty o szerokich znajomościach w europejskich elitarnych kręgach, <<firmowała>> warszawski zarząd Główny. Liczyli się z tym także Niemcy. Jej obecność we władzach Polskiego Czerwonego Krzyża w Generalnym Gubernatorstwie, do tego jej aktywność i odwaga, były dla działalności Stowarzyszenia wprost bezcenne”.

W listopadzie 1942 roku została aresztowana i osadzona w więzieniu na Pawiaku, gdzie spędziła kilka miesięcy. Zwolnienie zawdzięczała usilnym zabiegom jej męża Adama, który wykorzystał wszystkie swoje koneksje, by uwolnić żonę. Po wyjściu z więzienia wstąpiła do Korpusu Służby Pomocniczej Kobiet Armii Krajowej. W czasie powstania warszawskiego pełniła funkcję komendantki wszystkich sanitariuszek w rejonie i organizowała punkty pierwszej pomocy oraz szpitale polowe. Z jej inicjatywy i z jej udziałem doszło do negocjacji ze stroną niemiecką w sprawie ewakuacji części ludności cywilnej.

Maria Tarnowska - siła geniuszu kobiety   Archiwum rodziny Tarnowskich Maria Tarnowska, Alfred Lewandowski w trakcie pertraktacji 7 września 1944 r. z gen. Güntherem Rohrem.

- Dzięki determinacji Marii Tarnowskiej szacuje się, że około 10-15 tysięcy ludzi mogło opuścić Warszawę jeszcze w trakcie walk powstańczych - podkreślił T. Zych.

Po upadku powstania Maria i Adam Tarnowscy znaleźli się w Pruszkowie, a następnie Ojcowie u kuzyna Jana Zamoyskiego. Zanim w 1945 roku powrócili do Warszawy, Maria została aresztowana pod zarzutem kolaboracji z Niemcami podczas pertraktacji związanych z zakończeniem powstania. W chwili zakończenia wojny mieszkali już w Warszawie, gdzie Maria zaangażowała się w działalność PCK oraz prowadzenie kawiarenki, będącej głównym źródłem utrzymania. Zagrożeni kolejnymi aresztowaniami w początkach 1946 roku wyjechali do Szwajcarii do syna. Tam w Lozannie 10 października 1946 roku zmarł Adam Tarnowski.

PCK w dowód pamięci o swej wieloletniej członkini wypuścił dwa medale pamiątkowe w 1999 i 2019 roku. Wspomnianą konferencję naukową „Maria Tarnowska - Warszawa 1944. Siła geniuszu kobiety” zorganizowały wspólnie Centrum Myśli Jana Pawła II, Muzeum Powstania Warszawskiego, Polski Czerwony Krzyż oraz Związek Rodu Tarnowskich.