publikacja 27.05.2021 00:00
O ekonomicznych aspektach programu Polski Ład mówi prezes Instytutu Jagiellońskiego Marcin Roszkowski.
Henryk Przondziono /foto gość
Andrzej Grajewski: Polski Ład jest propozycją zmiany społeczno-gospodarczej czy elementem kampanii politycznej Zjednoczonej Prawicy?
Marcin Roszkowski: Ten program ma kilka cech. Z pewnością jest to program polityczny, gdyż na skutek zaproponowanego w nim systemu podatkowego większa część Polaków będzie płaciła niższe podatki, za to więcej zapłacą ci, którzy zostali uznani za bogatszych, czyli ci zarabiający miesięcznie powyżej 7100 zł. Poniekąd jest to kontynuacja strategii PiS obliczonej na wsparcie dla grup najuboższych, jak program 500 Plus, który trafiał do dużych grup społecznych; w tym przypadku środki trafią do mało lub średnio zarabiających.
18 milionów Polaków ma na tym zyskać, 10 proc. nie odczuje zmian, a 10 proc. najbogatszych w tym systemie straci. Jakie więc grupy stracą?
Tu nie ma jednej grupy. Za bogate osoby uznani zostali np. lekarze. Wielu z nich zarabia ponad 7 tys., ale ciężko pracując po godzinach czy podejmując się innych form aktywności zawodowej w czasie, kiedy inni mają wolne. Dlatego trzeba powiedzieć, że ten próg, po przekroczeniu którego trzeba się będzie dorzucać do ulg dla mniej zamożnych, jest nisko postawiony. W moim przekonaniu takie działanie w istocie opóźnią powstanie w Polsce klasy średniej.
Rządzący mówią, że w ten sposób ją właśnie tworzą.
Trudno mi się z tym zgodzić. Klasa średnia to nie tylko osoby posiadające pewien majątek, ale także aktywne społecznie i reprezentujące obywatelską postawę w życiu publicznym. W tym zaś programie klasa średnia to ci, którzy zarabiają określoną średnią miesięcznie brutto. A to nie jest to samo. Poza tym rząd zrobił cnotę z czegoś, co zachodzi obiektywnie, a mianowicie z europejskich unijnych programów gospodarczych, mających pomóc w odbudowie naszej gospodarki. Jednocześnie Polski Ład jest próbą odzyskania inicjatywy politycznej przez Zjednoczoną Prawicę, ma konsolidować tworzące ją ugrupowania. Tak więc w tym programie jest wiele elementów, dlatego nie można go oceniać jedynie w kategoriach ekonomicznych. Mam jednak wątpliwości, czy wykorzystano przy tej okazji wszystkie możliwości, aby dać naszej gospodarce silny impuls prorozwojowy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.