Niezwykłe domy

Adam Śliwa

publikacja 12.01.2011 07:10

Historia rodziny łączyła się kiedyś z jej domem. Dom był świadkiem różnych chwil w życiu jego mieszkańców. I radości, ale też i nieszczęść. Oto kilka niezwykłych domów. Przetrwały do dziś razem ze swymi tajemnicami. Pałac, dwór szlachecki i zamek.

Niezwykłe domy   Darek Delmanowicz/PAP/MGN Historycy podają, że w pałacu zatrzymywali się królowie polscy Zygmunt III Waza, Władysław IV, Jan Kazimierz i August II Hotel w pałacu

Na Podkarpaciu, na lewym brzegu Sanu, w starym parku w Krasiczynie stoi bajkowy pałac. Jedna z najpiękniejszych renesansowych rezydencji w Polsce i Europie. Pod koniec XVI wieku Stanisław Siciński przebudował istniejący tu zameczek, a po założeniu miasta Krasiczyn przyjął nazwisko Krasicki. Po Krasickich w rezydencji mieszkali Modrzewscy, Wojakowscy, Tarłowie, Potoccy i Pnińscy. Ostatnimi właścicielami był ród Sapiehów. Tu przenieśli swoją siedzibę rodową.

Ale dzisiejszą formę rezydencja zawdzięcza Stanisławowi i Marcinowi Krasickim. Charakterystyczne cztery baszty noszą nazwy źródeł władzy: baszta Boska z kaplicą pałacową, baszta Papieska, Królewska i baszta Szlachecka. Park wokół pałacu to zasługa Sapiehów. Tu sadzono drzewa rodowe na cześć narodzin kolejnego członka rodu. Jeśli urodził się chłopiec sadzono dąb, jeżeli córka – lipę. Jeden z dębów posadzono dla urodzonego w Krasiczynie kardynała Adama Stefana Sapiehy.

Historycy podają, że w pałacu zatrzymywali się królowie polscy Zygmunt III Waza, Władysław IV, Jan Kazimierz i August II.

W połowie XIX wieku w pałacu w Krasiczynie wybuchł pożar. Następne zniszczenia przyniosła I wojna światowa. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. Na początku II wojny światowej do pałacu weszła armia radziecka. Zniszczyli wszystko, co dało się zniszczyć. Z krypty powyciągali nawet cynowe trumny Sapiehów i używali ich jako wanny. Zdemolowali kaplice, komnaty, pomniki. Ocalał tylko jeden pokój. Była to zamurowana komnata myśliwska, dlatego Rosjanie jej nie znaleźli. Na szczęście kardynał Sapieha ocalił bibliotekę. Pomogli też Niemcy, którzy przez dwa tygodnie dłużej zostali w zamku i dzięki temu część rzeczy wywieziono ostatniemu właścicielowi Leonowi Sapiesze. Po wojnie, w Pałacu mieściło się technikum leśne, a teraz pałac jest hotelem.

Niezwykłe domy   EAST NEWS/EASTWAY/REPRTER/MGN Dworek w Łopusznej zachował swój niepowtarzalny spokojny wiejski charakter Wiejski spokój

W Małopolsce, niedaleko dwóch potężnych zamków Niedzica i Czorsztyn leży wieś Łopuszna, a w niej piękny drewniany dwór – typowy dom szlachecki. Mieszkali tu Lisiccy, Tetmajerowie i Lgoccy. Dwór wybudował Romuald Lisicki pod koniec XVIII wieku. Dzięki małżeństwu córki Leona Przerwy-Tetmajera i Ludwiki z Lisickich, która wyszła za mąż za Kazimierza Lgockiego, dwór znalazł się w rodzinie Tetmajerów. I stąd od ich nazwiska nosi dziś swoją nazwę.

Kolejni potomkowie mieszkali w Łopusznej aż do końca II wojny światowej, kiedy to – jak wiele innych rodzinnych siedzib – prawowitym właścicielom dwór zabrało państwo. W 1975 roku niszczejący budynek przejęło Muzeum Tatrzańskie.

Dworek w Łopusznej zachował swój niepowtarzalny spokojny wiejski charakter. Przed wejściem kwiaty. Obok budynki gospodarcze. Do wnętrza wchodzimy przez ganek z czterema pękatymi kolumnami. W środku zapach drewna. Całość tworzy staropolski klimat czasów, które już dawno odeszły.

Niezwykłe domy   EAST NEWS/ZENON ZYBURTOWICZ/MGN Dziś mieści się tu hotel. Kilka lat temu pod podłogą jednej z komnat odkryto przejście Tajne przejścia i rozpruty sejf

Zamek Czocha do początku XX wieku miał zwyczajną historię jak wiele innych warowni. Miał różnych właścicieli. Jego niezwykłość rozpoczęła się w  1909 roku, gdy kupił go przemysłowiec Ernst Gütschow. Postanowił przebudować swój nowy nabytek na surowy średniowieczny zamek. Do 1912 roku przebudowa była zakończona. W jednej z komnat zainstalowano nawet tajne przejście. Gütschow cieszył się swym zamkiem tylko do 1945 roku, kiedy musiał uciekać przed Armią Czerwoną. Zanim jednak do tego doszło w czasie wojny mury śląskiego zamku mieściły tajny ośrodek. Była tu szkoła szyfrantów i prawdopodobnie maszyna do odczytywania radzieckich zakodowanych depesz zwana „ryba-miecz”. Po wojnie zamek był okradany zarówno przez Rosjan jak i Polaków. Później przekształcono go w wojskowy ośrodek wypoczynkowy i zniknął z map.

Dziś mieści się tu hotel. Kilka lat temu pod podłogą jednej z komnat odkryto przejście. Po zdjęciu części parkietu udało się zejść na dół. Nagle w ciemności ukazały się potężne pancerne drzwi skarbca. Niestety były rozprute, a wewnątrz było pusto. Prawdopodobnie tuż po wojnie go splądrowano, ale sam fakt posiadania takiego pomieszczenia jest dużą atrakcją. Bardzo prawdopodobne że właśnie tam przechowywano między innymi insygnia koronacyjne ostatnich carów Rosji, wywiezione po rewolucji bolszewickiej.

Zamek Czocha jest znany dzięki kilku filmom kręconym na jego terenie. Pierwszym była komedia „Gdzie jest generał”. Zagościła tu także ekipa Wiedźmina oraz ostatnio serialu „Tajemnica twierdzy szyfrów” na podstawie powieści Bogusława Wołoszańskiego.