Pieniądze w kieszeni

Maciej Kalbarczyk

GN 42/2021 |

publikacja 21.10.2021 00:49

Coraz więcej Polaków korzysta z płatności bezgotówkowych. To jednak nie oznacza, że państwo powinno zrezygnować z tradycyjnego pieniądza.

Pieniądze  w kieszeni Roman Koszowski /Foto Gość

Pod koniec września prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o usługach płatniczych. Na jej podstawie sprzedawcy, którzy przyjmują płatności bezgotówkowe, zostali zobowiązani do przyjmowania od klientów zapłaty także w gotówce. Będą mogli im tego odmówić tylko w sytuacji, w której kwota jednorazowej transakcji przekroczyłaby poziom przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw (obecnie to 5370,64 zł). Ponadto nowe przepisy nie obejmują sprzedaży internetowej oraz punktów samoobsługowych.

Czy w dobie wygodnych płatności bezgotówkowych obrona tradycyjnego pieniądza jest uzasadniona?

Wirus na banknocie?

Zgodnie z ustawą o Narodowym Banku Polskim, banknoty oraz monety emitowane przez NBP są prawnym środkiem płatniczym w naszym kraju. Pomimo to do niedawna usługodawcy mogli odmawiać swoim klientom przyjęcia gotówki i poprosić ich o płatność kartą. Pozwalał im na to art. 353 Kodeksu cywilnego, interpretowany jako zgoda na swobodne ustalanie formy zapłaty pomiędzy sprzedającym a kupującym: „Strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego”.

W ostatnich latach problem odmowy przyjęcia gotówki praktycznie nie istniał. Częściej spotykaliśmy się raczej z sytuacją, w której sprzedawca, ze względu na brak terminala, odmawiał płatności kartą. To uległo zmianie po wybuchu pandemii koronawirusa. Wówczas wiele firm, powołując się na troskę o zdrowie klientów, zachęcało ich do rezygnacji z monet i banknotów. W znacznej liczbie punktów usługowych stało się to niepisaną zasadą, a w niektórych pojawiły się nawet tabliczki z napisem „Płatność tylko kartą”.

Z tego powodu nawet 10 proc. Polaków mogło mieć problemy ze zrobieniem codziennych zakupów. Z szacunków NBP wynika bowiem, że tylu mieszkańców naszego kraju nie posiada konta bankowego. „Należy podkreślić, że informacje o rzekomym niebezpieczeństwie płynącym z faktu posługiwania się gotówką publikowane w pierwszej fazie pandemii przez WHO zostały szybko skorygowane przez tę organizację. Obecnie dostępne są liczne badania na świecie dementujące obawy, że banknoty czy monety w większym stopniu niż inne przedmioty mogą być źródłem transmisji wirusa, wyniki takich badań opublikował m.in. Bank Anglii” – poinformował w komunikacie Narodowy Bank Polski.

Prawo wyboru

Na świecie nie brakuje państw, które na długo przed wybuchem pandemii zaczęły odchodzić od gotówki. W Danii wybrane placówki handlu detalicznego (m.in. sklepy z odzieżą, stacje benzynowe i restauracje) zostały zwolnione z obowiązku przyjmowania tradycyjnych pieniędzy. Coraz więcej mieszkańców kraju płaci za zakupy przy pomocy karty lub aplikacji mobilnej. Ponadto pięć lat temu duńskie mennice zaprzestały produkcji nowych banknotów i monet. Z kolei w Szwecji bezgotówkowo można zapłacić już nawet za warzywa i owoce sprzedawane na ulicznych straganach. Obecnie płatności gotówkowe stanowią tam już tylko 1 proc. wszystkich transakcji. W Norwegii ten odsetek wynosi 3 proc., a w Wielkiej Brytanii, Kanadzie i Australii ok. 10 proc. Z danych zebranych przez NBP wynika, że w Polsce spadł już do ok. 8 proc. Jednocześnie jednak wartość transakcji gotówkowych i bezgotówkowych w naszym kraju pozostaje bardzo zbliżona. W III kwartale 2020 r. wyniosła odpowiednio 108 mld zł i 112 mld zł.

Z badania „Płatności bezgotówkowe oczami Polaków 2020”, zrealizowanego przez Fundację Cyberium, Warszawski Instytut Bankowości i Polskę Bezgotówkową, wynika, że 62 proc. z nas chce zachować możliwość wyboru preferowanej formy płatności, a tylko 26 proc. zgodziłoby się na ograniczenie roli gotówki. Za utrzymaniem możliwości płacenia w tradycyjny sposób przemawia jednak nie tylko opinia społeczna.

Kontrola i edukacja

„Infrastruktura obsługi gotówkowej skurczyła się i kurczy się nadal, przez co płatności coraz bardziej uzależniają się od sieci energetycznej i łączy internetowych. (…) Ważnym zadaniem Riksbanku jest zabezpieczenie podaży gotówki na wypadek wystąpienia zakłóceń cyfrowego systemu płatniczego” – powiedział w wywiadzie dla „Obserwatora Finansowego” Stefan Ingves, prezes szwedzkiego banku centralnego. Były główny komendant tamtejszej policji Björn Eriksson dodał natomiast, że poważne zagrożenie dla kraju stanowią nie tylko zakłócenia, ale także ataki hakerskie na systemy informatyczne banków. W związku z tym szwedzkie władze rozważają wprowadzenie przepisów podobnych do tych, które przyjęto w Polsce. Pomimo ogromnego zainteresowania płatnościami elektronicznymi to gotówka ma być, przynajmniej na razie, bezwzględnie chroniona jako prawny środek płatniczy.

Groźba cyberataku nie jest jedynym argumentem przemawiającym za utrzymaniem tradycyjnych pieniędzy. Gotówka gwarantuje obywatelom ochronę prywatności w sprawach finansowych. Ponadto pozwala dokonywać płatności i gromadzić oszczędności osobom, które nie mają dostępu do bankowości elektronicznej (np. seniorzy). Nie do przecenienia jest także jej wpływ na edukację finansową społeczeństwa. „W sytuacji gdy pieniądz staje się niematerialny i niewidoczny, trudniej wytłumaczyć wartość pieniądza i jego związek z wykonaną pracą. Trudno wyrabiać skłonność do oszczędzania” – zauważył Tomasz Zieliński z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach w artykule „Rezygnacja z gotówki – nowy paradygmat pieniądza czy tylko innowacja w obszarze rozliczeń pieniężnych?”.

Elektroniczna gotówka?

– Kiedy już w Polsce nie będzie nikogo, kto chciałby płacić gotówką, to także NBP podpisze się pod pomysłem, aby wycofać gotówkę z obiegu – mówi Krzysztof Kowalczyk, zastępca dyrektora departamentu emisyjno-skarbcowego NBP. Dzisiaj to mało realny scenariusz. Jakie działania powinno jednak podjąć państwo w sytuacji całkowitego braku zainteresowania obywateli tradycyjną metodą płatności?

Zgodnie ze światowymi trendami, odpowiedzią powinny być inwestycje w prace nad tzw. elektroniczną gotówką. Z raportu Banku Rozrachunków Międzynarodowych (BIS) wynika, że już ok. 80 proc. banków centralnych prowadzi badania nad takim rozwiązaniem. Jednym z nich jest wspomniany już Riksbank. „Skoro gotówka spychana jest na margines, e-korona mogłaby pozwolić społeczeństwu na zachowanie dostępu do pieniądza emitowanego przez bank centralny – pieniądza państwowego, można powiedzieć. Innymi słowy, uniknęlibyśmy sytuacji, w której płatności szwedzkich konsumentów i przedsiębiorstw byłyby całkowicie uzależnione od rozwiązań dostarczanych przez podmioty prywatne” – tłumaczył S. Ingves.

Do wprowadzenia własnych e-walut przygotowują się już także Stany Zjednoczone i Chiny. Wśród decydentów panuje jednak na razie przekonanie, że cyfrowe pieniądze nie powinny być zamiennikiem gotówki, a jedynie jej uzupełnieniem. Dopóki ludzie wciąż chcą używać banknotów i monet, żaden rząd nie zdecyduje się na ich wycofanie z obrotu. Zobaczymy jednak, co przyniesie przyszłość.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.