Wyspa pełna nieba

Agata Combik

Gość Wrocławski 26/2022 |

publikacja 29.07.2022 14:30

Ostrów Tumski można smakować na różne sposoby. Pod murami starych kościołów, w blasku gazowych latarni warto przejść czasem w doborowym towarzystwie - tych, którzy tędy wędrowali do świętości. Często po bardzo wyboistych drogach.

◄	Sebastian Bagiński  przy moście Tumskim,  gdzie gości witają  św. Jan Chrzciciel  z muszlą w dłoni  i św. Jadwiga. Agata Combik /Foto Gość ◄ Sebastian Bagiński przy moście Tumskim, gdzie gości witają św. Jan Chrzciciel z muszlą w dłoni i św. Jadwiga.

Przez Wrocław przebiegały ścieżki mnóstwa ludzi znanych, sławnych, w tym świętych, błogosławionych, kandydatów na ołtarze. Na pewno Ostrów Tumski to miejsce, gdzie tych ścieżek zbiegło się wyjątkowo dużo – mówi Sebastian Bagiński, przewodnik miejski, który prowadzi między innymi spacery śladami Edyty Stein we Wrocławiu.

Edyta i Wujek

Kto tędy chadzał? Między innymi właśnie przyszła patronka Europy. W czasie studiów na Uniwersytecie Wrocławskim Edyta Stein (1891–1942) – jeszcze daleka od chrześcijaństwa – o Ostrowie i ulicy Katedralnej pisała w swojej autobiografii w ciepłych słowach: „Bardzo tę drogę lubiłam. Czułam się tu jakby w świecie ciszy i pokoju, przeniesiona w dawno minione stulecia”.

Idąc po latach jej śladami, po przekroczeniu mostu Tumskiego mijamy dziś po lewej słynną Czwórkę – budynek i kościół przy ul. Katedralnej 4, królestwo sługi Bożego ks. Aleksandra „Wujka” Zienkiewicza (1910–1995). Przez to miejsce przewinęły się rzesze studentów i innych osób, czerpiących ze skarbów ducha i umysłu legendarnego duszpasterza akademickiego. Sebastian Bagiński wspomina, że pochowany on został najpierw na cmentarzu św. Wawrzyńca, w 2019 r. natomiast jego ciało przeniesiono do sarkofagu w kościele przy ul. Katedralnej 4. Tu dziś znajduje się także poświęcona Wujkowi izba pamięci.

– Był człowiekiem głębokiej wiary, ale też wielkim patriotą. Krzewił znajomość polskiej kultury, literatury – mówi S. Bagiński. Pod Czwórką wybrzmiewały wersy polskich wieszczów, słowa filozofów i świętych. Wujek z upodobaniem spacerował wokół katedry z różańcem w dłoni, omadlając okolicę, spotkanych ludzi, sprawy, z którymi się zetknął. Pewnie i współczesnych przechodniów ogarnia moc tej modlitwy.

Księża Jan i Robert

Most Tumski niejeden raz zapewne przemierzali słudzy Boży ks. Jan Schneider (1824–1876) i ks. Robert Spiske (1821–1888). Obaj przez pewien czas pełnili posługę w pobliskim kościele pw. NMP na Piasku; obaj byli szczególnymi czcicielami Niepokalanego Poczęcia NMP (ten dogmat maryjny został ogłoszony za ich życia, w 1854 r.), obaj powołali do istnienia zgromadzenia zakonne, próbując zaradzić problemom społecznym ówczesnych czasów.

Pierwszy to założyciel Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej, które ma swój dom zakonny po przeciwległej stronie Ostrowa. Jego doczesne szczątki spoczywają obecnie w jednej z kaplic świątyni na Piasku i tu trwa modlitwa o jego beatyfikację – zwłaszcza w pierwsze wtorki miesiąca na Mszy św. o 18.00.

Ścieżki życia ks. Spiske, założyciela Zgromadzenia Sióstr św. Jadwigi – z charakterystycznymi błękitnymi welonami – wciąż przebiegały przez Ostrów. Po święceniach kapłańskich przez rok był seniorem alumnatu seminarium duchownego (dziś na jego miejscu, tuż przy katedrze, działa Biblioteka Archidiecezjalna), pełnił posługę między innymi przy wspomnianym kościele NMP na Piasku. W 1883 r. został kanonikiem kapituły katedralnej i katedralnym kaznodzieją. Jako kanonik pochowany został najpierw w katedrze – w podziemiach obecnej kaplicy Zmartwychwstania, gdzie dziś trwa adoracja. Obecnie jego ciało spoczywa na terenie klasztoru sióstr jadwiżanek przy ul. S. Szarzyńskiego.

Księżna i ognisty dominikanin

Przy moście Tumskim witają nas patroni archidiecezji wrocławskiej, ukazani w rzeźbach z końca XIX w. autorstwa Gustawa Grunenberga: św. Jan Chrzciciel i św. Jadwiga Śląska (ok. 1178–1243). Małżonka Henryka Brodatego musiała bywać na Ostrowie Tumskim nie tylko sporadycznie. – Jej mąż sprawował władzę w różnych miejscach, wiele podróżowali – zauważa S. Bagiński, wspominając o kilku zamkach we władaniu księcia. We Wrocławiu znajdowała się główna książęca rezydencja, której pozostałości oglądać dziś można na terenie klasztoru Sióstr Szkolnych de Notre Dame przy ul. św. Marcina.

Księżna zapewne jednak w zamkowych komnatach nie próżnowała. Mogła wyruszać stąd często choćby w stronę dzisiejszej Hali Targowej. – Prowadziła intensywną działalność społeczną. Prawdopodobnie założyła pierwszy we Wrocławiu szpital, pod wezwaniem Ducha Świętego. Dziś w tych okolicach (obok Ostrowa, właśnie w rejonie Hali Targowej) mamy ulicę Jego imienia – zauważa pan Sebastian.

Zamek na Ostrowie gościł także patrona miasta bł. Czesława (ok. 1180–1242). – Wiadomo, że razem ze św. Jackiem Odrowążem przebywał w Rzymie, gdzie otrzymał habit z rąk św. Dominika. W późniejszym czasie założył klasztor w Pradze, a potem przybył do Wrocławia – gdzie został przeorem dominikanów, którzy otrzymali kościół św. Wojciecha – opowiada S. Bagiński.

Wiadomo, że Czesław głosił kazania na Ostrowie Tumskim. To z tym miejscem wiązać należy przekaz Jana Długosza o zaangażowaniu dominikanina w obronę miasta przed nacierającymi w 1241 r. Mongołami. Wyszedł na mury zamkowe – a dokładniej na umocnione wały – na czele procesji z Najświętszym Sakramentem. – Zgodnie z przekazem Czesław ze łzami w oczach spojrzał w niebo, błagając Boga o ratunek, i wtedy pojawiła się kula ognista (lub słup ognia). Przerażeni najeźdźcy odstąpili – wyjaśnia przewodnik.

Z pastorałem i w cieniu Dachau

Stając pod katedrą, nie sposób wymienić wszystkich „Bożych szaleńców”, którzy przekraczali jej progi. Wspomnijmy jedynie bł. kardynała Stefana Wyszyńskiego (1901–1981) i św. Jana Pawła II (1920–2005). To Prymas Tysiąclecia poświęcił w 1951 r. katedrę wrocławską, podniesioną z ruin po wojennych zniszczeniach. W 1965 r. widział w niej znak „potężnej, niezwalczonej nadziei, że warto jest wydobywać z popiołów przeszłość, aby nią żyć w drodze ku przyszłości”.

Karol Wojtyła gościł we Wrocławiu wielokrotnie, a jako papież na Ostrowie był w 1983 r. i w 1997 r. Druga wizyta wiązała się z 46. Międzynarodowym Kongresem Eucharystycznym. To wtedy, 31 maja 1997 r., Jan Paweł II ukoronował obraz Matki Bożej w katedrze wrocławskiej i nadał mu tytuł Mater Adorans – Matka Adorująca.

Wśród osób pochowanych w ciągu wieków w katedralnych kryptach zapewne wielu mamy w niebie życzliwych nam orędowników. Warto wspomnieć choćby biskupa Nankiera (1270–1341), w latach 1326–1341 biskupa wrocławskiego. Jego proces beatyfikacyjny, rozpoczęty w 1719 r., został w 1952 r. wznowiony. Kto wie, może doczekamy beatyfikacji wrocławskiego pasterza?

Wyniesionymi na ołtarze wychowankami może poszczycić się wrocławskie seminarium duchowne. Gdy staniemy przy potężnym platanie u stóp seminaryjnego gmachu, pomyślmy choćby o bł. Bernardzie Lichtenbergu (1875–1943). – Urodzony w Oławie, we Wrocławiu przygotowywał się do kapłaństwa. W katedrze przyjął święcenia. Miał odwagę sprzeciwiać się ideologii Hitlera, wspierał Żydów – mówi S. Bagiński. – Zakończył życie w drodze do Dachau. Formację we Wrocławiu zdobywali także bł. ks. Gerhard Hirschfelder (1907–1942), bł. ks. Józef Czempiel (1883–1942) i bł. Emil Szramek (1887–1942). Wszyscy trzej ponieśli śmierć w obozie koncentracyjnym Dachau.

Edmund i siostry

Mijając siedzibę wrocławskiej Caritas przy ul. Katedralnej 7, warto wspomnieć sługę Bożą Gabrielę Klausę (1870–1942), założycielkę Zgromadzenia Sióstr Bożego Serca Jezusa. To dzięki niej doszło do utworzenia w 1909 r. Caritas dla miasta Wrocławia, a następnie, w 1911 r., Caritas dla wrocławskiej archidiecezji. Macierzysty dom zgromadzenia znajdował się na terenie należącym dziś do Ogrodu Botanicznego.

Idąc dalej ulicą Katedralną, wspomnijmy też bł. Edmunda Bojanowskiego (1814–1871). Tablica przy rektoracie Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu (ul. Katedralna 9) przypomina, że w tym miejscu mieszkał w latach 1832–1836, w czasie swoich studiów na Uniwersytecie Wrocławskim. – Miał problemy ze zdrowiem, nie mógł zrealizować marzeń o kapłaństwie. Jako świecki mężczyzna założył Zgromadzenie Sióstr Służebniczek NMP – mówi pan Sebastian. – W ogrodzie przy rektoracie (z tyłu budynku) znajduje się jego pomnik.

Po drugiej stronie katedry wznosi się klasztor sióstr Maryi Niepokalanej. Modlą się o beatyfikację swojego założyciela, ale nie tylko. Toczy się również proces beatyfikacyjny należącej do zgromadzenia s. Marii Dulcissimy – Heleny Hoffmann (1910–1936), znanej między innymi z wielkiej zażyłości ze św. Teresą od Dzieciątka Jezus, z którą w snach i wizjach wielokrotnie rozmawiała. To tu, w domu macierzystym zgromadzenia, przy dzisiejszej ul. kard. B. Kominka we Wrocławiu, rozpoczęła postulat. Szybko okazało się, że ma ogromne problemy ze zdrowiem; z czasem zdiagnozowano u niej guza mózgu. Ostatecznie dopuszczono ją do obłóczyn, potem do ślubów. Zmarła w Brzeziu n. Odrą, ofiarowując swoje cierpienia za innych.

Tuż obok, przy ulicy św. Józefa, mieszkają elżbietanki. Przy ich domu zakonnym nie sposób nie wspomnieć beatyfikowanych niedawno męczennic elżbietańskich s. Marii Paschalis Jahn i jej towarzyszek. Część z nich posługiwała przez pewien czas we Wrocławiu. Wiadomo, że należąca do tego grona rodowita wrocławianka s. Maria Rosaria Schilling składała śluby w stolicy Dolnego Śląska.

Wspomniane postacie to tylko wybrani reprezentanci mieszkańców nieba, których losy zbiegły się jakoś z katedralną wyspą. Każdy zakamarek Ostrowa to skarbiec opowieści spod znaku aureoli.

Dostępne jest 3% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.