To jest Pan! (3)

ks. Włodzimierz Lewandowski

publikacja 07.05.2011 23:55

„Kościół zawsze otaczał czcią Boże Pisma, podobnie jak i samo Ciało Pańskie. Zwłaszcza w liturgii świętej bierze ciągle chleb życia ze stołu Bożego słowa i Ciała Chrystusowego i podaje wierzącym” (KO 21). Tym samym odkrywamy dwa kolejne znaki obecności Pana.

To jest Pan! (3) Henryk Przondzio/Agencja GN

Idącego do ołtarza kapłana coraz częściej poprzedza wnoszony uroczyście Ewangeliarz. Kładziony jest na specjalny pulpit na osi celebrans – ołtarz. To dla zgromadzonej wokół ołtarza wspólnoty ważny znak i wyznanie wiary, wyrażonej w soborowej Konstytucji o liturgii świętej. Chrystus „jest obecny w swoim słowie, bo gdy w Kościele czyta się Pismo święte, On sam przemawia” (KL 7). Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym wyraża tę wiarę w sposób jeszcze bardziej dobitny. „Kościół zawsze otaczał czcią Boże Pisma, podobnie jak i samo Ciało Pańskie. Zwłaszcza w liturgii świętej bierze ciągle chleb życia ze stołu Bożego słowa i Ciała Chrystusowego i podaje wierzącym” (KO 21). Tym samym odkrywamy dwa kolejne znaki obecności Pana. Są nimi księga Pisma świętego oraz czytający i wyjaśniający słowo.

Warto zwrócić uwagę na użytą w przypadku czytających liczbę mnogą. Bo chodzi nie tylko o przewodniczącego liturgii biskupa, prezbitera czy odczytującego Ewangelię diakona.  Czytający słowo to również lektor i psałterzysta. Sam fakt przyjmowania postawy stojącej podczas odczytywania Ewangelii nie znaczy, że w tym momencie mamy do czynienia „z ważniejszym słowem”.  Ta postawa jest przede wszystkim znakiem gotowości pójścia i głoszenia Ewangelii słowem i życiem. Natomiast lekcja ze Starego i Nowego Testamentu oraz Psalm to również najprawdziwszy chleb życia. To w takim samym stopniu, co Ewangelia, głos Pana. Siedzimy nie dlatego, że dzieje się coś mniej ważnego. Siedzimy, bo czujemy się zasłuchanymi uczniami. Karmiącymi się za stołem słowa głodnymi pielgrzymami.

Chociaż liturgia jest uprzywilejowanym miejscem głoszenia i słuchania słowa, to nie jest miejscem jedynym. Spotkanie z obecnym w słowie Panem można, a nawet trzeba, przeżywać w samotności, w domowym zaciszu. „Nie masz szczęścia, by w swojej celi posiadać Najświętszy Sakrament, lecz masz do swojej dyspozycji Pismo Święte. To jest twoje domowe tabernakulum. Możesz umieścić Księgę na podwyższeniu i dbać, by dzień i noc paliło się przed nią światło. Jeśli chcesz, możesz klęczeć, gdy ją czytasz, pokłonić się, zanim ją otworzysz zamkniesz; możesz też ucałować stronę, na której skończyłeś lekturę, jak kapłan po przeczytaniu Ewangelii. Szczególnie staraj się nie traktować jej jak inne książki, na przykład nie kładź pod stertą starych tomów ani nie pozwalaj, by poniewierała się byle gdzie. Nie chodzi tu o bałwochwalstwo czy kult materii, lecz okazywanie delikatności i szacunku, gdyż wcielenie Słowa zawiera w sobie i taki rodzaj uniżenia, że zamyka Słowo Boże w Księdze, która – w swej materialnej formie podobna do innych ksiąg – uczestniczy w ich historii i słabościach” (F. Cassingena-Trevedy, Gdy Słowo staje się ogniem, s. 11-12).

Księga, lektor, psałterzysta, diakon, prezbiter, biskup, domowe tabernakulum – To jest Pan!

Panie Jezu, daj nam zrozumieć Pisma. Niech pała w nas serce, gdy do nas mówisz.