Czy Ewangelie są pewne? (2)

oprac. ks. Adam Sekściński

publikacja 13.05.2011 07:34

Najstarsze manuskrypty, autorzy, czas powstania...

Czy Ewangelie są pewne? (2)

Fragment książki "Przewodnik po trudnościach wiary katolickiej", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa M


I. Najstarsze manuskrypty

Nie znaleziono rzecz jasna oryginałów listów pisanych przez Pawła do Tesaloniczan czy do Koryntian, tak jak nie napotkano oryginałów listów Cycerona czy Roczników Tacyta. Jednakże jesteś­my w szczęśliwym posiadaniu bardzo starych i bardzo licznych manuskryptów wszystkich pism Nowego Testamentu.

1. Starożytność

Biblioteka Rylandsa w Manchesterze przechowuje dwa kawałki papirusów pochodzących z pierwszej połowy drugiego wieku: są to kopie zapisów dwu fragmentów Męki według świętego Jana. Rozliczne fragmenty zawierające różne fragmenty z Nowego Tes­tamentu znajdują się na pergaminach z III wieku.
Posiadamy dwa pełne odpisy Nowego Testamentu wykonane w IV wieku wspaniałym uncjalnym pismem:

  • Vaticanus, nazwany tak dlatego, że został zachowany w Biblio­tece Watykańskiej, to chyba jeden z egzemplarzy, jakie w ro­ku 340 cesarz Konstantyn otrzymał od biskupa Atanazego.
  • Sinaiticus, znajdujący się w Oksfordzie, miałby być jednym z pięćdziesięciu rękopisów, o których Euzebiusz mówi, że zrobił je dla Konstantyna i na jego rozkaz około roku 331: owe pięćdziesiąt odpisów cesarz ofiarował głównym kościo­łom. Nazwa Sinaiticus pochodzi stąd, że w roku 1844 został odkryty w greckim klasztorze na górze Synaj. Składa się z 346 kartek, połowa na bardzo cienkim pergaminie, praw­dopodobnie ze skóry gazeli. Każda kartka mierzy 43 na 37 cm: poszło chyba na to całe stado!

Tylko trzy wieki różnicy istnieją miedzy powstaniem pism Nowego Testamentu a pierwszymi pełnymi rękopisami, jakie posiadamy. Nie jest to wiele wobec długich wieków, które dzielą oryginały od najstarszych kopii, gdy idzie o wszystkich klasyków Starożytności:

1600 lat dla tragedii Eurypidesa czy dzieł poetyckich Katullusa,
1400 lat dla tragedii Sofoklesa i Ajschylosa, oraz komedii Arystofanesa,
1300 lat dla dialogów Platona,
1200 lat dla przemówień Demostenesa,
700 lat dla komedii Terencjusza
i 400 lat dla poematów Wergiliusza.

2. Liczba

Jeżeli posiadamy tylko jeden odpis jakiegoś autora, kto potwier­dzi, że tekst nie został okaleczony lub że nie ma błędów w przepi­sywaniu? Wyjaśnić to potrafi jedynie zestawienie z innymi od­pisami. Otóż wszystkich pisarzy Starożytności znamy jedynie z nie­wielkiej liczby odpisów.
Natomiast gdy idzie o Nowy Testament posiadamy ogromną ilość kopii. W odniesieniu do samych tylko Ewangelii istnieje około 2500 manuskryptów pisanych po grecku, z czego 40 liczy sobie ponad tysiąc lat. Zachowało się 1500 lekcjonarzy zawierają­cych większą cześć tekstów ewangelicznych podzielonych na lek­cje do czytania w ciągu roku. Odnaleziono także bardzo stare tłumaczenia ewangelii na język syryjski, koptyjski, ormiański, gru­ziński, itd. A zatem od początku istnienia Kościoła chrześcijanie tłu­maczyli ewangelie, aby móc je czytać w swoich językach ojczystych.

3. Krytyka tekstu

Zestawienie tych różnorodnych odpisów pozwala ustalić tekst, który jest najbliższy oryginału: dokonuje tego krytyka tekstu. Zdarza się bowiem, że kopista zmienia pisownie, przestawia słowa, dodaje wyjaśnienia własnego chowu, przeskakuje pewną ilość zdań. Biorąc pod uwagę duże bogactwo manuskryptów Nowego Testamentu, warianty takie są bardzo liczne. Dotyczą one jednak tylko jednej ósmej całości, zaś zmiany istotne jednej tysięcznej! Trzeba przy tym dodać, że warianty istotne, zmieniające znaczenie zdania, czynią to zaledwie w lekkim stopniu. Na przykład czytamy u Łuka­sza 6,10: „I spojrzawszy wokoło po wszystkich [Jezus] rzekł do człowieka [który miał uschłą prawą rękę]: «Wyciągnij rękę»". Jeden z rękopisów po „spojrzawszy" dodaje dwa słowa: „ze złością". Jest rzeczą oczywistą, że kopista - świadomie lub nie - ujednolicił tekst Łukasza z równoległym opisem Marka 3,5, który istotnie dodaje ten szczegół o sposobie, w jaki Jezus popatrzył na swoich słuchaczy. Jak widzimy, zmiana „istotna", a niewiele znaczy!
Zatem wszyscy historycy, wierzący czy niewierzący, muszą uznać, że żadna książka ze Starożytności nie została przekazana w tak doskonałych warunkach, jak całość ksiąg Nowego Testamentu.

 

II. Autorzy

Jak w przypadku każdej innej pracy, by poznać autorów Nowe­go Testamentu, trzeba odnieść się do dwóch rodzajów kryteriów:

1. Kryteria zewnętrzne

Chodzi o wzmianki o ewangeliach i o innych pismach Nowego Testamentu u innych bardzo dawnych pisarzy. Na przykład Papiasz, biskup z Hieropolis we Frygii w II wieku, słuchacz Jana apostoła i - według Ireneusza z Lyonu - towarzysz Polikarpa, napisał około roku 30 Wyjaśnienie słów pańskich, w którym apos­tołowi Mateuszowi przypisuje niektóre fragmenty naszej pierwszej Ewangelii.

2. Kryteria wewnętrzne

Przyglądając się tekstom z bliska, można sprawdzić, że Łukasz był lekarzem, jak stwierdza Tradycja (mówi o uzdrowieniach, posługując się licznymi terminami technicznymi), że był towarzyszem podróży świętego Pawła (zob. rozdziały Dziejów Apostol­skich, w których stosuje pierwszą osobę liczby mnogiej dla przypo­mnienia podróży Pawła, identyczność teologii Łukaszowej i teolo­gii Pawłowej), że jest autorem trzeciej Ewangelii a zarazem Dzie­jów Apostolskich (styl jest identyczny), itd. W podobny sposób łatwo jest udowodnić, że Marek był mocno związany z Piotrem (stąd okolicznościowy opis potrójnego zaparcia się i pomijanie rysów, które dodają znaczenia Piotrowi: chodzenie po wodzie czy zapowiedź „prymatu" Piotra w Kościele).
Przy pomocy podobnej analizy wewnętrznej można sklasyfiko­wać różne listy Pawła, opierając się na rozwoju ich stylu i ich teologii. Dostrzegamy również - nadal przy pomocy tej metody - że Listu do Hebrajczyków na pewno nie napisał Paweł: nie jest to jego styl.

III. Czas powstania

Zgodnie z opinią większości współczesnych egzegetów ostateczna redakcja Ewangelii została dokonana zaledwie trzydzieści lub czter­dzieści lat po śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa.[3]
Owszem, redaktorzy posługiwali się dokumentami, które już wcześniej krążyły we wspólnotach chrześcijańskich tamtych cza­sów; dokumenty te zbierały w dość spójne zbiory czy to słowa, czy czyny i gesty Jezusa. Tylko istnienie tych wcześniejszych doku­mentów może wytłumaczyć podobieństwa, jakie stwierdzamy po­między jakimś fragmentem Marka i Mateusza lub Łukasza. Podo­bieństwo posuwające się aż do użycia całkowicie identycznego słownictwa, co jest tym bardziej uderzające, że współistnieją często z ogromnymi różnicami.
Ewangeliści istotnie potraktowali bardzo swobodnie źródła, jakich używali. Wszyscy zgodnie przyznają, że każdy z nich napisał swoją Ewangelie w zależności od potrzeb wspólnoty chrześcijań­skiej, do której się zwracał.
Te powszechną opinie ostatnio zaatakowali pewni autorzy, którzy sądzą, że nasze Ewangelie są greckimi przekładami tekstów o wiele starszych napisanych po hebrajsku. Wszystkie te pisma należy pomieścić miedzy rokiem 43 (List Jakuba) a rokiem 68 (Apokalipsa) - stwierdza J. A. T. Robinson[4]. C. Tresmontant posuwa się wręcz do myśli, że apostołowie czynili notatki podczas przepowiadania Jezusa, całkiem tak samo jak w swoim czasie było w przypadku uczniów Amosa, Ozeasza, Izajasza czy Jeremiasza.

---------------------------------

[3] Opinia już dość dawna! A. Feuillet napisał w roku 1959, że czwarta ewangelia nie powstała przed rokiem 80 i że, jeśli została spisana po Apokalipsie, pochodzi mniej więcej z setnego roku (Introduction a la Bible, t. 2, s. 662, Desclee). Od początku tego wieku najbardziej konserwatywni egzegeci katoliccy uznają, że ostateczna redakcja czwartej ewangelii dokonała się za panowania Trajana. Zob. na przykład F. Vigouroux i L. Baguez, Manuel de l'Ecriture sainte opublikowany w roku 1904 (t. 3, s. 171 i nast.). Mówił to już Epifaniusz w wieku IV!

[4] John A. T. Robinson, Peut-on se fier au Nouveau Testament? 159 str., Lethielleux, 1980; Id., Re-dater le Nouveau Testament, 448 str., Lethielleux, 1987. Claude Tresmontant, Le Christ hebreu, 320 str., O.E.I.L., 1983. Jean Carmagnac, La naissance des evangiles synoptiques, 119 str., O.E.I.L., 1984.

Stwierdza że, łatwo można rozpoznać w tekstach greckich, które przetrwały do naszych czasów, ślady oryginalnego tekstu hebrajskiego:

  • struktura zdań często jest taka, jak w zdaniach hebrajskich: orzeczenie na początku; dalej idą podmiot zdania, potem dopełnienia bezpośrednie, potem dopełnienia okolicznikowe;
  • liczne hebraizmy: „Piotr odpowiadając rzekł: «Panie, dobrze, że tu jesteśmy» (Mt 17,4). Wyrażenie klasyczne, jakie używa się w hebrajskim, nawet jeśli nie ma dialogu;
  • Dwa słowa, które mają znaczenie wyłącznie po hebrajsku: „Z tych kamieni (ha abanin) może Bóg wzbudzić dzieci (banim) Abrahama" (Mt 3,9).

Inny argument na rzecz wczesnego pochodzenia pierwszej redakcji Ewangelii Mateusza: nie znajdujemy w niej żadnej wzmianki o dwu wydarzeniach, które głęboko naznaczyły świadomość pierwszych wspólnot chrześcijańskich:

- zburzenie Jerozolimy w roku 70

G. Tresmontant uważa, że gdyby Ewangelia była napisana po roku 70, w tym, co nazywamy „mową eschatologiczną" Chrystusa (rozdz. 24), zostałoby bardziej uwypuklone to, co dotyczy zburzenia świątyni i co zapowiadało koniec czasów. Wyrażenia, jakie znaj­dujemy u Mt 22,7 o mieście spalonym ogniem, nie można uznać za aluzje do pożaru stolicy w sierpniu 70 roku: spotyka się je zbyt często w Biblii hebrajskiej;

- prześladowanie chrześcijan za Nerona w latach 64-65

Ewangelia obszernie wspomina o prześladowaniach, jakie mu­sieli przeżywać chrześcijanie. Pochodzą one jednak od Żydów, a nie od Rzymian. Gdyby Ewangelia powstała po roku 65, wspo­mniałaby - choćby zdawkowo - o masakrze chrześcijan przez Rzym.
Ojciec Grelot, profesor Pisma Świętego w Instytucie Katolic­kim w Paryżu i dobry znawca języka aramejskiego, przyłożył się do wykazania, że argumenty wysuwane przez tych trzech autorów były zupełnie nieprzekonywujące[5]. Udowodnił zwłaszcza, że rzekome hebraizmy zauważone przez C. Tresmontanta czy J. Garmignaca to tylko semityzmy, to znaczy, że można je było równie dobrze wytłumaczyć istnieniem dokumentów pierwotnych aramejskich, jak i dokumentów hebrajskich. Czym innym jednak jest dostrzega­nie istnienia wcześniejszych dokumentów semickich przy redago­waniu naszych Ewangelii, a czym innym istnienie ewangelii w cało­ści spisanej po aramejsku lub hebrajsku.
Pokazał też, iż rzekome milczenie Ewangelii w sprawie zburze­nia Jerozolimy wcale nie jest oczywiste. U Marka Jezus istotnie mówi do apostołów: Gdy ujrzycie ohydę spustoszenia, zalegającą tam, gdzie być nie powinna [...], wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry (Mk 13,14). Przy czym Mateusz ukazuje „ohydę spus­toszenia", o której mówi prorok Daniel, jako zalegającą miejsce święte (Mt 24,15). Czy zastąpienie tego dokładnego wyrażenia wskazane­go przez Marka, nie jest „dyskretnym retuszem", jako że profana­cja świątyni już się dokonała? Łukasz jeszcze bardziej pogłębia oblężenie miasta przez oddziały nieprzyjacielskie, kiedy w usta Jezusa wkłada te słowa: Skoro ujrzycie Jerozolimę otoczoną przez wojska (Łk 21,20). Poza tym kończy mowę eschatologiczną takimi słowami: Jerozolima będzie deptana przez pogan, aż czasy pogan przeminą (Lk 21,24). Czyż nie jest to znak - pyta o. Grelot - że Łukasz pisze po katastrofie z roku 70 i zastanawia się już nad przyszłością Miasta świętego? Kiedy czasy pogan przeminą, Chrys­tus powróci w chwale i będzie to nowe Jeruzalem, do którego wejdą radośnie wszystkie narody.
W każdym razie - zauważa o. Grelot - „choćby zburze­nie świątyni stanowiło wydarzenie dramatyczne w życiu «narodu» żydowskiego, i choćby dotknęło judeochrześcijan na planie ści­śle narodowym, nie dotyczyło w ten sam sposób Kościoła Jezusa Chrystusa: ciało Chrystusa zmartwychwstałego zastępowało mu odtąd świątynię z kamienia; matką jego członków nie była już Jerozolima ziemska, lecz „górne Jeruzalem" (Ga 4,26). Zburzenie pierwszego Jeruzalem pozostawiło na miejscu ich instytucje, nie potrzebowali nosić po nim żałoby"[6]. Nie trzeba się zatem dziwić, że aluzje, jakie do tego wydarzenia czynią ewangeliści, są tak dyskretne.
Tym bardziej nie należy się dziwić, że Ewangelie nie wspomi­nają o masakrze chrześcijan przez Nerona. Nie są one podręcz­nikami historii Kościoła, ale wiernym przekazaniem Chrystusowe­go przesłania.
Za chwilę zobaczymy istotnie, z jak ogromną wiernością ewan­geliści przekazują nam słowa swojego Mistrza, choć nawet wydają się one nie odpowiadać wyobrażeniu, jakie wspólnoty chrześcijań­skie miały o Nim kilkadziesiąt lat po Jego śmierci i zmartwych­wstaniu...

---------------------------------

[5] P. Grelot, Evangiles et tradition apostolique, 197 str., Cerf, 1984; L 'origine des Evangiles - Controverse avec J. Garmignac, Cerf, 154 str., 1986. Dla szybkiego zapoznania się z obu tezami zob. B. Doumenge i F. Nielly, Comment rejoignons-nous le Christ? Kol. Un livre a lire, 47 str., Bayard-Presse, wrzesień 1985.

[6] L'origine des evangiles, s. 97.