Granica nieba

Jan Głąbiński; GN 30/2011 Kraków

publikacja 06.08.2011 23:00

Kiedy 14-letnia Marysia Murzańska w 1861 r. szukała owieczek, objawiła jej się Matka Boska. Dziś na tym miejscu znajduje się tatrzańskie sanktuarium, które odwiedzają tłumy pielgrzymów.

Granica nieba Jan Głąbiński/ GN Odwiedzając sanktuarium na Wiktorówkach przez cały 2011 rok, można uzyskać odpust zupełny.

Na jednym z drzew na zboczu Wiktorówek Marysia miała zobaczyć blask wielkiej jasności, a w nim „piękną Panią”. „Jaśniejąca Pani” dała dziewczynce obietnicę i polecenia. Przyrzeczenie dotyczyło konkretnej sytuacji, w której się znalazła – miała natychmiast odnaleźć owce i... rzeczywiście ujrzała je za chwilę. Jeden z nakazów odnosił się do niej samej – miała opuścić Polanę Rusinowa, bo grożą jej duchowe niebezpieczeństwa. Inny stał się jej misją – upominać ludzi, by nie grzeszyli i by pokutowali za dawne winy. Było też ostrzeżenie na temat utraty pastwisk i lasów przez górali...

Przychodzą tu misie

Ojciec Marcin Dąbkowicz, który duszpasterzuje na Wiktorówkach, pokazuje nam miejsce niedawnego spotkania z niedźwiedziem. – Akurat wróciliśmy do sanktuarium naszym terenowym samochodem. Kiedy parkowaliśmy, niedźwiedzica wyszła z drewutni. Bardzo się przestraszyliśmy, ona chyba też. Odeszła od nas, i to w dość szybkim tempie – śmieje się zakonnik i dodaje, że nie ma nic przeciwko tym potężnym mieszkańcom tatrzańskich lasów. Wtóruje mu o. Leonard Węgrzyniak, bo dominikanie nigdy złych historii z niedźwiadkami nie mieli, a jedynie sporo humorystycznych. – Mój współbrat o. Przemysław obudził mnie rano słowami: „Wstawaj, jest robota!”. Zostawiliśmy na noc pod goprówką kilka worków ze śmieciami, których nie było jak wywieźć wcześniej. Wszystkie były rozwleczone na całej drodze w kierunku Polany Rusinowej – wspomina o. Leonard. To była pamiątka po odwiedzinach niedźwiedzicy Magdy z małymi, która chyba najbardziej lubiła przychodzić do tatrzańskiego sanktuarium. Może dlatego, że niektórzy górale nazywają dominikanów – dzięki kolorowi habitów – białymi misiami.

Kardynał na wezwanie

Ojciec Leonard na Wiktorówkach przepracował ponad 36 lat. Obecnie spędza tam tylko wakacje. Dominikanie Wiktorówki przejęli od księży marianów w 1958 r. Na początku zakonnicy pełnili dyżury w wakacje, ale kiedy wybuchł stan wojenny, poradzono im, aby na stałe duszpasterzowali w Tatrach, ponieważ komuniści mogli zniszczyć sanktuarium. – Kiedy człowiek przychodzi na Wiktorówki, skąd hektar nieba widać, jakoś automatycznie jego myśli biegną w kierunku Pana Boga. To miejsce stoi na szlaku turystycznym, ale przede wszystkim jest przystankiem w drodze do wieczności – zamyśla się o. Leonard. Zakonnik podejmował u Królowej Tatr wielu znanych pielgrzymów, wśród których są polscy biskupi, politycy, aktorzy. Najchętniej wraca do wspomnień związanych z kard. Karolem Wojtyłą. – Odprawiałem kiedyś Mszę św. i gdy wypowiadałem słowa modlitwy w intencji naszego biskupa Karola, otworzyły się drzwi, a w nich stanął metropolita krakowski – śmieje się o. Węgrzyniak.

Herbata i pojednanie

Dominikanin uczestniczył w ponad 20 audiencjach prywatnych z Janem Pawłem II. Papież niemal zawsze dopytywał, co słychać na Wiktorówkach. Podczas jednego z takich spotkań Jasiek Pawlikowski z Małego Cichego odezwał się w gwarze do Ojca Świętego. – Ojce Święty, mom do Wos wielkom pytacke – mówił. Jan Paweł II słuchał uważnie. – Tej nasej Królowej z Wiktorówek nadałaby się korona. Papież szybko zrozumiał, o co chodzi i odpowiedział: „Powiedzcie to kard. Franciszkowi”. Po powrocie do Polski delegacja górali udała się do Krakowa, by przekazać całą sprawę kard. Macharskiemu. – Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. 2 sierpnia 1992 r. na Polanie Rusinowej odbyły się uroczystości związane z nałożeniem koron fi gurze Matki Boskiej Jaworzyńskiej – wspomina o. Leonard.

W tych wydarzeniach uczestniczyli m.in. rodzice dominikanina Pawła Pawlikowskiego, który pochodzi z Małego Cichego. – W moim sercu ciągle brzmi pozdrowienie rodziców: „Niech cię Matka Boża Jaworzyńska ma w swojej opiece”. Tymi słowami mama i tata zawsze mnie błogosławili, kiedy wychodziłem z domu. Z początku nie rozumiałem, czemu rodzice tak mocno trzymają się Matki Bożej Jaworzyńskiej. Zrozumiałem dopiero wtedy, gdy zaprowadzili mnie na Wiktorówki. Dla mnie nie było to zwykłe miejsce poświęcone Maryi, lecz coś więcej. To było i jest spotkanie nie tylko z Matką Boga, ale i moją Matką. Kocham tam przychodzić nie tylko po to, by o coś prosić czy dziękować, ale po to, by czuć się Jej dzieckiem. Na Wiktorówkach czuje się obecność Maryi – mówi Paweł, który w przyszłym roku przyjmie święcenia diakonatu w zakonie ojców dominikanów. Zakonnik prosi, aby nie zapomnieć o jego krótkiej modlitwie za swoich bliskich, która brzmi: „Matko Boża Jaworzyńska, wstawiaj się za góralami”.

Dominikańscy gazdowie z Wiktorówek słyną z podejmowania gości dobrą, gorącą herbatą. Kiedy już turysta ugasi pragnienie, może skorzystać z sakramentu spowiedzi. – Nieraz, gdy siedzę tu w konfesjonale, penitent obwieszcza, że ostatni raz spowiadał się 30, 40 lat temu i dodaje zwykle, że to właśnie w tym miejscu zapragnął pojednania z Bogiem – mówi o. Leonard.

Prąd na 2 lub 3 godziny

Wielu nowożeńców pragnie u Królowej Tatr powiedzieć sobie sakramentalne „tak”. Ojciec Marcin wylicza, że w ciągu roku odbywa się 30 ślubów. Ponadto osoby związane z górami decydują się często na ochrzczenie dziecka właśnie w sanktuarium na Wiktorówkach. – Nie ukrywam też, że wychodzimy naprzeciw wszystkim osobom, które żyją w związkach niesakramentalnych i pragną, aby ich dziecko przyjęło sakrament chrztu św. – mówi o. Marcin. Na Wiktorówki przychodzą co roku uczestnicy Światowych Rekolekcji Podhalańskich, zaś Msze św. w każdą niedzielę po Dniu Matki uświetniają muzycy z regionu. Tłoczno jest również na bożonarodzeniowej i noworocznej Pasterce. – Nie ma potrzeby, aby kogoś tu specjalnie zapraszać. To miejsce ma w sobie wystarczająco dużo maryjnego magnesu – mówi z radością o. Marcin.

Sanktuarium na Wiktorówkach jako jedno z nielicznych, o ile nie jedyne na świecie, nie ma prądu. Nagłośnienie i oświetlenie zasilane są za pomocą dwóch akumulatorów, podobnych do tych zainstalowanych w tirach. – Kiedy chcemy posprzątać, uruchomić pralkę, oglądać telewizję, korzystamy z agregatu prądotwórczego. Włączamy go zwykle na 2, 3 godziny dziennie – mówi o. Marcin. Tatrzański Park Narodowy wydał zgodę na doprowadzenie prądu na Wiktorówki, jednak wcześniej inwestycję muszą zaopiniować różne komisje. – Zapewne do tematu powrócimy po jubileuszu. Ale nie tęskno nam bardzo do cywilizacji – śmieje się dominikanin.

Symboliczny cmentarz

Ojciec Marcin, który na Wiktorówkach duszpasterzuje od 4 lat, zdążył zaprzyjaźnić się z ludźmi gór. Wielu z nich granicę nieba i ziemi przekroczyło na tatrzańskich czy światowych szczytach. Kamienny mur otaczający z jednej strony sanktuarium to jednocześnie symboliczny cmentarz wszystkich, którzy kochali góry. Pierwsza tablica pochodzi z 1971 r. – Kolejne są przygotowane i czekają na montaż – mówi o. Marcin. Zakonnik dodaje, że rodziny i przyjaciele osób, których tablice zawisły na Wiktorówkach, spotykają się zwykle raz w roku. – Proszą o Mszę św. poza codziennym porządkiem. Przychodzą wcześnie rano lub pod wieczór. Z każdym rokiem w inny sposób przeżywają swoje cierpienie, nie są już zamknięci i pogrążeni w bólu – podkreśla i dodaje, że ma wielki szacunek do tych spotkań i obchodzonych rocznic. – Nie zdarza się nigdy tak, aby ludzie uczestniczący w pogrzebie spotykali się co roku i modlili w intencji zmarłego, a tutaj jest to możliwe – mówi zakonnik. Kilka razy zdarzyło się, że rodziny po wcześniejszej modlitwie zdecydowały się rozsypać w tatrzańskim lesie urnę z prochami zmarłej osoby.

Ojcowie dominikanie zapraszają wszystkich na uroczystości jubileuszowe, w których organizację zaangażowały się władze samorządowe z gmin Bukowina Tatrzańska i Poronin oraz Starostwa Powiatowego w Zakopanem.

Najważniejsze uroczystości jubileuszowe

7 sierpnia – rocznica koronacji Matki Bożej Jaworzyńskiej.

15 sierpnia o godz. 11, w uroczystość Wniebowzięcia NMP, Mszy św. na Wiktorówkach przewodniczyć będzie o. Krzysztof Popławski, prowincjał polskich dominikanów. Uroczystości powiązane będą z instalacją relikwii św. Jacka.

Szczegółowe informacje: www.wiktorowki.dominikanie.pl

Na szlaku

Na Wiktorówki najłatwiej podejść od strony Wierchu Poroniec (droga na Łysą Polanę). Przejście bardzo łagodnym szlakiem od parkingu na Rusinową Polanę zajmuje ok. 1 godziny. Na Rusinowej ustawiony jest znak w kierunku sanktuarium (10 min.).