Góralka w dżungli

Urszula Rogólska; GN 29/2011 Bielsko-Biała

publikacja 19.08.2011 07:00

Kilka lat temu Sylwia dostała wizytówkę z krakowskim adresem. Kiedy przed rokiem zaczęła studia w Krakowie, poszła pod wskazany adres – na Tyniecką 39.

Góralka w dżungli Urszula Rogólska/ GN Sylwia Cieślar wyjeżdża do Peru, gdzie przez rok będzie pomagać polskim misjonarzom.

Muzeum Ustrońskie. Ostatni rzut oka na ściany – czy ramy ze zdjęciami powieszone równo, czy wielkie plansze ustawione stabilnie, czy eksponaty właściwie podpisane i... można zaprosić do zwiedzania. W gablotach przedmioty codziennego użytku, instrumenty muzyczne, figurki, biżuteria, prace artystyczne, wykonane przez mieszkańców Afryki i Ameryki Południowej.

Sprawczyni wydarzenia: Sylwia Cieślar, rocznik 1991, jest gotowa do zapoznania zwiedzających ze zgromadzonymi zbiorami. To dzięki Sylwii wystawa o działalności Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego „Młodzi światu” trafiła w Beskidy. 9 lipca jej wernisaż otworzył VII Festiwal Ekumeniczny w Ustroniu. Wystawa będzie czynna do połowy sierpnia. Sylwia będzie już wtedy bardzo daleko. 15 lipca razem z pochodzącą ze Świętochłowic Magdą Tlatlik wyruszyła na rok do Peru; jako wolontariuszka będzie pomagać misjonarzom salezjańskim w miasteczku San Lorenzo, a później w osadzie Ushpayaku, w lasach równikowych dorzecza Amazonki.

Z Afryki do Peru

– Zaczęło się od tej wizytówki, na której był adres Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego (SWM) – opowiada Sylwia. – Kiedy rok temu zaczęłam studia na filologii arabskiej w Krakowie, wiedziałam, że muszę i tam trafić. Myślałam o pracy na misjach – ale na pewno nie w Ameryce Południowej ani nawet w krajach arabskich, ale... w czarnej Afryce – śmieje się dzisiaj.

Sylwia to nieprzeciętny charakter – zaangażowana w życie parafii, z Ewangelią w sercu, otwartością na innych, pasją do nauki języków obcych i talentami artystycznymi. Gra na gitarze, rysuje (należy do Stowarzyszenia Twórczego „Brzimy”), jeździ konno, jest jedną z najmłodszych członkiń Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Ekumenicznego w Ustroniu. Zna arabski, francuski, angielski, uczyła się hebrajskiego, a teraz opanowała hiszpański.

Gdziekolwiek ją posłać, zaangażuje się w dwustu procentach w powierzone jej zadanie. W SWM od razu włączyła się w prace grupy edukacji, a w ramach programu Ministerstwa Spraw Zagranicznych „Polska Pomoc” pisała projekty pomocy dla krajów misyjnych. Sama została wyznaczona do realizacji jednego z nich: „Wspieranie integralnego rozwoju dzieci i młodzieży prowincji Datem del Maranón w Peru”. 26 czerwca w Krakowie otrzymała od ks. inspektora Dariusza Bartochy błogosławieństwo oraz krzyż misyjny, który ma jej przypominać o powołaniu do głoszenia Chrystusa każdego dnia.

– W Amazonii znajduje się największy las równikowy na świecie. To teren bujnej roślinności, rosnącej w klimacie gorącym i ekstremalnie wilgotnym – opowiada o swoim miejscu pracy. – San Lorenzo jest głównym ośrodkiem prowincji. Jest pięknym miejscem schowanym w dżungli. Do osady Ushpayaku dopływa się łódką. Tam spędzimy ostatnie dwa miesiące roku. Zadaniem wolontariuszek będzie współtworzenie lokalnych oratoriów dla dzieci i młodzieży – miejsc nauki, zabawy i modlitwy. Będą koordynować życie tych placówek, prowadzić zajęcia i szkolić animatorów spośród lokalnej młodzieży.

Misje w Ustroniu

Parafianie wiedzą o wyprawie Sylwii. 3 lipca razem z wolontariuszkami SWM przygotowała „niedzielę misyjną” w kościele św. Klemensa. Dziewczyny wyjaśniały, dlaczego świeccy wolontariusze są potrzebni na misjach. Prosząc o modlitwę za siebie, za mieszkańców Peru i za rodziny, które zostawiają w Polsce, jednocześnie zapewniały o swojej modlitwie. Ustrońscy parafianie złożyli też ofiary na zakup generatora prądu dla San Lorenzo. Część pieniędzy przeznaczona zostanie także na budowę boisk i organizację placówek oratoryjnych.

Działalność SWM przedstawia także wystawa w Muzeum Ustrońskim. Towarzyszy jej prezentacja pamiątek, jakie podarował parafii śp. ks. Zbigniew Kozieł – zmarły przed dwoma laty misjonarz z Ustronia.

Moim zdaniem:

Ks. kan. Antoni Sapota, proboszcz parafii św. Klemensa w Ustroniu

– potrzeba wspierania pracy misyjnej Kościoła jest mocno ugruntowana w świadomości parafian. W Argentynie pracował pochodzący stąd śp. ks. Zbigniew Kozioł. przez lata wspieraliśmy jego posługę. po śmierci ks. Zbigniewa chcieliśmy nadal pomagać jego argentyńskiej parafii. Próbowaliśmy się kontaktować z tamtejszą wspólnotą. nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Ale myślę, że decyzja Sylwii jest odpowiedzią, którą możemy odczytać jako znak i kolejne zadanie. Podobnie jak ks. Kozioł wyjeżdża do Ameryki Południowej. O pracy wolontariuszy opowiadała w parafii dokładnie w 2. rocznicę śmierci ks. Zbigniewa. Zdecydowanie deklarujemy pomoc – także materialną – dla jej pracy na misjach.