publikacja 25.08.2011 00:15
Informacje o zgonie wielu „ginących” zawodów były przedwczesne. Szewcy, kuśnierze czy rymarze, którzy przetrwali chude lata, mają szansę działać dalej.
Józef Kozłowski: – A panowie z magla nie korzystają?
henryk przondziono
Co panowie mówią? Magle miałyby zaginąć? – dziwi się Józef Kozłowski, właściciel magla przy ul. Oleśnickiej 2 we Wrocławiu. – Magle były, są i będą. A panowie z magla nie korzystają? To kto prasuje? – wypytuje.
– Dzisiaj jest sporo obrusów, które mało się gniotą, prześcieradła często są z kory... – zaczynam wyliczać. Pan Józef wskazuje na półki, gdzie leżą poskładane w równe paczki prześcieradła. – Ale zobaczcie, prześcieradła z kory też ludzie przynoszą. Wymaglowane luks, co? Na takim prześcieradle też lepiej się śpi – przekonuje. Rzeczywiście, wyglądają elegancko. – Z magla korzystają kobiety, co mają dzieci i pracę. Muszą obiad ugotować. Mają jeszcze pół dnia stać nad prasowalnicą? A prąd na żelazko też kosztuje. W domu sobie te rzeczy z magla tylko poukładają w szafie, osobno prześcieradła, osobno poszwy i ręczniki, a nie jak u bałaganiarzy byle jak – mówi. W ogóle pan Józef mówi dużo i miło się z nim rozmawia. W końcu jesteśmy w maglu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.