Kaszubska fajka pokoju

ks. Sławomir Czalej

GN 36/2011 |

publikacja 08.09.2011 00:15

Jak chcesz zadrzeć z Kaszubą, zabroń mu tabaki. Bo chyba nigdzie indziej na świecie owo świętodiabelskie ziele nie wywołuje tylu emocji

Kaszubska fajka pokoju Sławomir Czalej/GN Tajemnica tego zapachu tkwi w żywicach świerku, sosny i jałowca – zdradza brat Zbyszek Joskowski

Wprawdzie w historii Polski znana była również tabaka częstochowska, której zażywali ksiądz Robak i generał Dąbrowski na kartach „Pana Tadeusza”, a także tabaka produkowana przez bernardynów w Kownie, jednak tylko tutaj, w krainie mitycznych Stolemów, tabaka to tradycja, mitologia, gawęda żywa po dzień dzisiejszy, a także... środek na przeczyszczenie nosa, zwany mniej oficjalnie „mózgotrzepem”.

Od Indian i zakonników

Oficjalnie tabaka pojawiła się w Europie w II poł. XVI w. – Tutaj, na Kaszubach, była ona już na długo przed odkryciem Kolumba.

 

Zażywali ją oczywiście Stolemowie, olbrzymi zamieszkujący przed wiekami Pomorze – opowiada Roman Drzeżdżon, kaszubski gawędziarz, felietonista, a także regionalista i opiekun skansenu w Nadolu nad Jeziorem Żarnowieckim. Chociaż Kaszubi zetknęli się z kulturą turecką – szlachta kaszubska brała udział w bitwie pod Chocimiem i w odsieczy wiedeńskiej – nie przyjęła się tu osmańsko-turecka nazwa tütün, czyli tytoń. – Kaszubi przejęli słowo „tabaka” z języka dolnoniemieckiego. Tutaj oznacza ono wyłącznie utarte w proch liście tytoniu – tłumaczy brat Zbigniew Joskowski, franciszkanin i historyk rodem z Sierakowic. Sam przyrządza znakomitą tabakę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.