publikacja 08.09.2011 00:15
O problemach mediów publicznych oraz związkach polityków z mediami z Krzysztofem Czabańskim rozmawia Andrzej Grajewski
Jakub Szymczuk/GN
Krzysztof Czabański dziennikarz, wydawca, polityk. Do 1981 r. był dziennikarzem w koncernie RSW, później w „Tygodniku Solidarność”, a w stanie wojennym w wydawnictwach podziemnych. W latach 90. bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego, zaangażowany w jego inicjatywy polityczne. W latach 2006–2009 prezes Polskiego Radia SA. Bezpartyjny, startuje do Sejmu z list PiS.
Andrzej Grajewski: Zapowiada Pan, że idzie do polityki, aby zmienić sytuację w polskich mediach. Co w nich trzeba zmienić?
Krzysztof Czabański: – Co trzeba zmienić, widać gołym okiem. Trzeba je nauczyć przyzwoitości i warsztatu dziennikarskiego. Ale do tego są potrzebne zmiany systemowe, co wymaga także porozumienia politycznego. Jeden człowiek niewiele zdoła dokonać.
Wyobraża Pan sobie, że możliwa jest wspólna refleksja PiS i PO w tej sprawie?
– Jest potrzebna refleksja polityków, którzy myślą o Polsce. Dlatego, że media, w tym publiczne, przyczyniają się obecnie do degeneracji życia publicznegow Polsce.
A kiedy Pana ekipa rządziła w radiu publicznym i telewizji, było lepiej?
– Proszę przypomnieć sobie, kto przychodził wówczas do radia, kto komentował wydarzenia przed mikrofonami, kto prowadził audycje. Byli to dziennikarze, mówiąc w wielkim skrócie, od „Naszego Dziennika” i „Gazety Polskiej” do „Gazety Wyborczej”. W trakcie mojego zarządzania radiem dodawałem nowe treści i nowych ludzi do programu, a nie odejmowałem, jak to się robiło kiedyś i jak jest obecnie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.