iJobs

Jacek Dziedzina

GN 41/2011 |

publikacja 13.10.2011 00:15

Zazwyczaj trzeba wybierać: albo jesteś przedsiębiorcą – albo artystą i wizjonerem. Chyba że jesteś Stevem Jobsem.

Konferencje prasowe Steve’a Jobsa zawsze przeradzały się w show charyzma-tycznego wizjonera pap/epa/JOHN G. MABANGLO Konferencje prasowe Steve’a Jobsa zawsze przeradzały się w show charyzma-tycznego wizjonera

Dlaczego cały świat żyje śmiercią byłego szefa jakiejś korporacji? To przecież trudny czas głównie dla jego rodziny oraz przyjaciół i najbliższych współpracowników. Czy to śmierć tak wyjątkowa, by celebrowały ją miliony ludzi na wszystkich kontynentach? Steve Jobs, współzałożyciel firmy Apple (nadgryzione jabłko jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych logo na świecie), stał się ikoną popkultury nie tylko z powodu dokonanej rewolucji w technologii informatycznej, nie tylko z powodu komputerów Macintosh i takich urządzeń, jak iPhone, iPad czy iPod. Przede wszystkim jako jeden z pierwszych w słynnej Dolinie Krzemowej w Kalifornii zaczął zmieniać podejście do biznesu. To nie było już tylko „robienie pieniędzy” i podążanie za oczekiwaniami i gustami klientów, ale ekspresja osobowości twórcy nowych technologii i produktów. Jobs działał jak artysta, który wierzy w swoje własne wizje, a nie w badania rynku. Miał to szczęście, że ludzie tę sztukę chcieli masowo konsumować.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.