publikacja 03.11.2011 01:15
Wiadomość duje od roku jak halny: Polskie Koleje Linowe, czyli skarb narodowy, na sprzedaż. Trzeba sprawdzić to dziwo. Najlepiej u źródeł. Znaczy u szczytów.
Kolejka na Kasprowy Wierch w tym roku obchodzi 75. rocznicę powstania. I... prawdopodobnie zostanie sprzedana
Henryk Przondziono/gn
Źródła witają zaskakująco. Gaździna ze wsi pod Zakopanem, od proga: – A dobrze, zeście przijechali! Moze sie cegoś łod was dowiemy! Pięknie. Kto tu od kogo dowiadywać się powinien...
Pierwsze kroki po Zakopanem. Do zarządu PKL na Krupówkach. Dyrektor techniczny Paweł Murzyn: – Akurat u nas się niczego nie dowiecie. Jesteśmy pracownikami, wykonujemy polecenia. I niczego więcej nie wiemy prócz tego, że właściciel PKL, czyli PKP, chce nas sprzedać.
Trop z obciętym nosem
Więc poszukiwań ciąg dalszy. Jan Karpiel-Bułecka, architekt, muzyk, bajarz i jeszcze kilka funkcji w jednym, zaczyna opowiadać. Najpierw, jeszcze w latach 30., to góralom zabrano tereny pod kolejkę. Że to dla całego narodu i prestiżu Zakopanego. Górale (choć z oporami) stratę przeboleli. Potem przyszli komuniści. Zabrali kolejne ziemie pod Tatrzański Park Narodowy. I każdy tu prawie, w Zakopanem, ma kogoś: ojca, dziada, ciotkę, którzy byli współwłaścicielem hal, dolin.
Po tych wszystkich zawiłych losach, gdy kolejka na Kasprowy święciła 75-lecie urodzin, gdy ją wyremontowano, stała się i ekologiczna, i supernowoczesna, to taki pasztet przyszedł. Jakaś spółka będzie się pasła na tym, co nasze, góralskie, i wszystkich Polaków. To niemoralne – stroszy brwi Karpiel-Bułecka. A na końcu ostro i po góralsku: – A jak będzie trzeba, to ciupaski po chałupach som. I jak po dobroci kolejki nie odpuscom, to ciupaskami kolejke łobronimy. Ale jeźdźcie se i do ciotki Bigosowej. Ona wam lepiej powi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.