• leontynags
    09.03.2011 13:17
    Piękna refleksja na ten moment. To pytanie "Czy Bóg zajmuje centralne miejsce w moim życiu" powinniśmy zadawać sobie często, bo szczera na nie odpowiedź pozwoli nam zastanowić się nad naszą duchowością. Wielu z nas przyznaje się do wiary, wielu manifestuje swoje przywiązanie do kościoła, ale, gdy przychodzi nam podjąć decyzję nie zastanawiamy się czy jest ona zgodna z wyznawaną przez nas wiarą. Często mamy nawyki, które pozwalają podjąć decyzje słuszne, ale w sytuacjach nowych jednak powinniśmy sobie dać szansę i prosić Ducha Świętego o pomoc. Obserwujemy w naszym otoczeniu wielu ludzi, którzy są przekonani o swojej nieomylności, wiemy, jak trudno ich przekonać do kompromisu. Są też ludzie, którzy stworzyli sobie szablony zachowań w określonych sytuacjach, też trudno ich przekonać, że jednak nie ma sytuacji identycznych. Tym wstępem chcę rozwinąć zasygnalizowany w powyższym rozważaniu problem jałmużny. Często słyszymy, że dawanie drobnych datków żebrakom to zaspakajanie swojego sumienia, a tak naprawdę nie jest to pomoc biedakowi. Nawet ksiądz, od czasu do czasu , zwraca uwagę na ten problem, nie wiem czy dlatego, że dawanie jałmużny przez wiernych przyciąga żebraków pod kościół, co czyni pewną niedogodność w otoczeniu, czy faktycznie ksiądz ma rację. Wiem, że Caritas w mojej parafii troszczy się o potrzebujących, ale gdy ostatnio wysłuchałam sprawozdania z finansów, to wydaje się, że ta pomoc jest niewielka, więc może jednak należy, oprócz ofiary na tacę, przygotować jakieś złotówki by położyć żebrakom. Zawsze, gdy wracam z mężem po mszy św. czuję się nieswojo, że oni tam siedzą na placu, a ja zaraz zjem ciepły objad w ciepłym mieszkaniu. Mąż jest przeciwnikiem dawania jałmużny, nie chcę zadrażnień. Jakich argumentów użyć by go przekonać, że jałmużna jest dobrym uczynkiem. Zaznaczam, że mąż zgadza się na wspieranie akcji Caritasu.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie