Artykuł bardzo dobry,tutaj widać dziennikarska rzetelność i obiektywizm,sama jestem jedna z tych osób,które podczas medialnej wrzawy najchętniej zlinczowałaby matke Madzi.Minęło trochę czasu i teraz znamy więcej faktów,inaczej to widzimy,przemawia do mnie wers z Pisma Św. ..."kto jest bez winy,niech pierwszy rzuci kamieniem...". Postanawiam juz nie osądzać pochopnie faktów,a podczas kolejnego medialnego szumu szukać odpowiedzi w fachowych i rzetelnych mediach(teraz to juz nie problem ocenić,którym zależy na rozgłosie a którzy odwalaja dobra robotę)
Wcześniej też obwiniałam matkę Madzi po całej linii, a teraz.. Ja... po prostu nie wiem... nie rozumiem. Nie będę oceniać. Niech to zrobi Pan Bóg! Może ktoś mi wytłumaczy?
To udowodnij, że Bóg i piekło istnieją, bo poza samą wiarą, nie jesteś tego wykazać...
Do Eli, oczywiście, jest to piękne, że pochylasz się nad Katarzyną, tak się akurat stało, że jej los został upubliczniony. Z tym, że podobną przeszłość ma wiele dziewczyn lub młodych kobiet. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Kasię, jej rysy twarzy mówiły mi, że jet to dziewczyna raczej z marginesu, choć chciała się z tego wyrwać. I zobacz, nawet opieka wśród ludzi Kościoła nie pomogła, ze zgromadzenia czy wspólnoty, jej psychika została zniszczona w dzieciństwie, jej potrzebna była dobra pomoc psychoterapeutyczna, ale kto z rodziny o tym mógł wiedzieć. Nie zawsze spotkania w środowisku Kościoła przynoszą zamierzony skutek, choć znam sytuacje, że owszem. Nie wszystkie wspólnoty czy zgromadzenia mają dobre przygotowanie psychologiczne. Ale to odrębna tematyka. Myślę, że policja lub prokuratura dotarłyby do prawdy, czyli co się stało w tym tragicznym dniu. Najbardziej przerażające jest to, że w ten dramat z buciorami wparował Rutkowski, w jej przeżycia, w tę delikatną tkankę jej psychiki i upublicznił to, pokazał jakimi chamskimi metodami dochodzi do celu, a przede wszystkim, aby wypromować się. On zmusił dziewczynę szantażem do wyznania, co się stało, nagrał bez jej zgody i pokazał całej Polsce, a potem powiadomił policję, oskarżając wymiar sprawiedliwości o opieszałość. I jeszcze pokazywał jak "czule" ją obejmuje gdy szukali córeczki. Za takie brutalne metody "śledcze" Rutkowski powinien odpowiedzieć karnie, myślę, że w prawie są odpowiednie paragrafy o takich metodach - niedopuszczalne. Zwróć uwagę Elu, jakim słownictwem posługiwał się ten człowiek, że rozwalił Katarzynę, tłumacząc potem, że to taki tylko żargon zawodowy. Żadnej delikatności, żadnej intymności. I to jest najbardziej smutne. Nie dziw się, że opinia publiczna tak zareagowała, bo tę opinię Katarzyna oszukała publicznie, która jej współczuła. Ta zagubiona dziewczyna bardzo bała się przede wszystkim własnej rodziny, że nie jest dość dobra. Czy rozumiesz Elu tę subtelność? A media, cóż, niczym harpie rzucają się na żer, nie wykazały tu się zrozumieniem sytuacji tej rodziny.
Ty w ogóle rozumiesz co napisałem? I wiesz co piszesz bezmyślnie? Nie kompromituj się człwieku. Dobra Nowina też jest propagandą, z tym że religijną, do uwierzenia wyłącznie.
Nade wszystko nie linczować kobiet za to jakimi są matkami.Każdy widzi co chce widzieć a mało tych co widzą człowieka, którego można wesprzeć albo wysłuchać czy tylko potowarzyszyć.
Jakoś nie widzę i nie słyszę jak i dotąd nie słyszałem negatywnej opinii o mediach. Przecież to media głownie TV nadały taki ton tej tragedii. Współtworzono front nienawiści doszukując się winnych w dodatku operując na domniemaniach - nie faktach. Redaktor Katarzyna Kolenda Zalewska rzuciła się na p. Rutkowskiego - zanim dopuściła go do głosu. W sposób niewybredny - właściwie chamowaty, obrażała swojego gościa. Jakie braki w wychowaniu i kulturze popełniła? Czy byłaby zachwycona i co by powiedziała gdyby ktoś z przeciwników jej osoby zachował się tak samo w stosunku do niej? Tak rodziła się agresja i nienawiść do ludzi którzy w różny sposób byli związani z tą sprawą. Uważam, że media nakręcając tą i podobne sprawy - właściwie powinienem napisać, że media intrygują - po to, by zwiększyć oglądalność. To dopiero jest diabelska metoda - dziel i rządź..... W wielu wywiadach i audycjach do których zaprasza się specjalnie "dobranych" gości prowadzący usiłuje napuszczać jednych na drugich. Typowym przykładem zasiewania nienawiści jest red. Tomasz Lis i jego audycja. Oczywiście nie on jeden ale on nie potrafi ukryć niechęci do tych, którzy myślą i mówią inaczej... Uważam, że zdecydowana krytyka należy się tym mediom, które zrobią wszystko - jak to się mówi "dążą po trupach do celu" by osiągnąć oczekiwane zyski. Oczywiście mam na myśli te media, które zatraciły zdrowy rozsądek i zapomniały, że powinny być bezstronne - bo przecież nie wszystkie postępują niewłaściwie.
Pani Katarzyna pewnie bardzo długo będzie ponosiła konsekwencję tej tragedii, która jak widać jest z kolei konsekwencją jej tragicznego życia. Istotnie należy się za nią modlić - pamiętając, że Bóg nikogo nie potępia. Jezus mówił do kobiety uratowanej od ukamienowania - idź i nie grzesz więcej. Skoro Dał nam taki przykład i taką naukę - wcześniej proponując by bezgrzeszny pierwszy rzucił kamień - to my wierzący powinniśmy tak jak On postępować. Każdy z nas świadomie, czy mniej świadomie w różny sposób grzeszy - siebie rozgrzeszamy natychmiast. Powinniśmy i o tym pamiętać.
Media w Polsce mają bardzo łatwo. Bo naród jest nadal bardzo ciemny i łatwo nim manipulować. Myślę że w Polsce w każdej sprawie można by 100 razy szybciej kogoś ukrzużować niż to było możliwe 1978 lat temu.
Nie interesowały mnie kolejne rewelacje z poszukiwania małej Magdy, ( mimo że plakaty wisiały na przystankach )ani obecnie rewelacje z życia matki dziecka, nikogo też nie chciałam linczować, cała afera w ogóle nie nadawała się do robienia z niej telenoweli, typowy temat zastępczy mediów i żer dla mediowych padlinożerców, wszystko żeby nie pisać o rzeczach ważniejszych, widać ogłupianie ludzi przez media zaczyna niebezpiecznie przekraczać pewne granice. Podobnych patologii w każdym mieście jest pewnie na pęczki, jak ktoś wielce wrażliwy i zaniepokojony niech się rozejrzy i pomoże jakiemuś młodemu małżeństwu.
Zgadzam się z Tobą Alu. Przeczytaj wyżej "do katolika". Należy również piętnować Rutkowskiego, który w sposób bezczelny wtargnął w dramat tej rodziny, wykorzystując jej ufność i niewiedzę o nim samym.
Już myślałem, że żadne media nie napiszą tak prostej z chrześcijańskiego punktu widzenia prawdy, że główną pokrzywdzoną w tej sprawie jest matka (nie umniejszając jej winy i jakkolwiek to było). Natomiast dziecko z punktu widzenia naszej wiary jest już zbawione i za niego nie trzeba się modlić - módlmy się za panią Katarzynę jej męża i rodzinę.
Żal mi malutkiej Magdusi... ale też żal mi jej mamy... Mogło tak być, jak mówi,.. że dziecko wyśliznęło się z kocyka po kąpieli... mama przerażona podniosła, przytuliła, bo pewnie płakało po uderzeniu się o próg... Nie wzywała pomocy, bo może myślała, że skończy się na chwilowym bólu, płaczu i ewentualnie guz na główce... tuliła, całowała.. Magdusia uspokoiła się.. może zasnęła.. mama zaczęła przygotowywać dziecko do wyjścia, wyszli... .. Dopiero (nie wiadomo kiedy i gdzie) przerażające spostrzeżenie, że Magdusia nie oddycha............................. Wyobrażam sobie szok, przerażenie, rozpacz tej mamy.. i wszystko co się potem działo... Pani Kasiu, wiem, że Pani kochała Magdusię i dziecko w Pani ramionach czuło się bezpieczne...
Cieszę się, że istnieje taki serwis jak wiara.pl. Tu można przeczytać wiele artykułów które nie podnoszą ciśnienia swym brakiem mądrości i wyważenia. Od początku miałem głębokie współczucie dla Kasi, a po ohydnej zagrywce Rutkowskiego, jeszcze się ono pogłębiło aby, gdy padały na nią kolejne gromy z mediów i z komentarzy internautów, przerodzić się w ból z powodu jej cierpienia, odrzucenia i linczu. Nie wiem jak mam ją oceniać ale jej współczuję. Dziękuję za rzetelne podejście do sprawy Panie Przemysławie. Oby się tacy na kamieniu rodzili...
Teraz modne jest usprawiedliwianie matki zabitego dziecka- kazdy prześciga się w tym, jaki to on jest wyrozumiały i wrażliwy. Tak też postępuje autor artykułu. Dziecko w grubym kombinezonie, a nawet bez niego po wyśliźnięciu się z rąk nie umiera tak łatwo. Musiała zostać uderzona np. trzepnięta główką o futrynę.Matka - jeśli jest matką- a nie zimną cyniczną suką - nie jest w stanie nawet umarłego dziecka porzucić gdzieś w jakichś cegłach. Ona nigdy nie przestała kłamać. Przechodnie jej nie cucą, bo tak naprawdę nie straciła przecież przytomności. Aktorka ze spalonego teatru. A pomyśleć o tylu matkach, które w heroiczny i pełen miłości sposób co dzień stawiają czoła chorobie dziecka, biedzie, kłopotom, zmęczeniu...I tak też mogła być kochana biedna Madzia.
droga Mario n, czuję się dotknięta Twoim komentarzem. Nie masz prawa ani Ty ani nikt nazywać kobietę, matkę "zimną, cyniczną suką". Nie jest dobrze oceniać innych. Ten kto ma miłość w sercu, ma ją do wszystkich ludzi, a zwłaszcza do zagubionych. A taka niewątpliwie jest Kasia, bardzo mi jej żal.
Dokładnie. Jakoś nie żal mi kogoś, kto zataja fakt śmierci drugiego człowieka (a w tym przypadku - bezbronnego i zależnego całkowicie od tej osoby), a do tego robi jeszcze sensację na całą Polskę, brnąc w kłamstwa. Co więcej, dziwi mnie, że niektórzy forumowicze potrafią wylewać wiadro pomyj i jadu na kobiety, które usunęły ciążę, a litują się nad kimś takim, jak ta pani. To się nazywa podwójna moralność, ludzie.
Przed laty w "Gościu Niedzielnym" był artykuł o ludziach zmagających się z niechcianymi skłonnościami (nie będę pisał aby nie wywoływać w niektórych osobach negatywnych emocji). Był bardzo wyważony, obiektywny i pełen nadziei dla takich jak ja. Chyba wiem, jak czuje się Pani Kasia... niechciany, przez wielu z góry przekreślona. Ja też się tak czułem i czuję nadal ale wierzę, że dzięki tamtemu artykułowi coś w Polakach drgnęło..., że patrzą na drugiego człowieka bardziej po chrześcijańsku. Wierzę, że po tym artykule ludzie zmienią zdanie na temat Pani Kasi i wcześniej, czy później uzmysłowią sobie, że nie mają prawa sądzić drugiego człowieka bo i tak nie wiedzą co ten drugi człowiek czuje. Dziękuję za artykuły a Pani Kasi i jej mężowi życzę dużo dobroci od ludzi, spokoju i opieki Matki Bożej. Nie poddawajcie się!
Szaraku pozwól, że coś wyjaśnię. Kiedy komentowałem tu na początku zachowania Katarzyny, stwierdziłem, że od początku jej zachowania są nienaturalne, że coś skrywa, potem byłem krytyczny wobec niej, że oszukała ludzi opowiadając historyjkę o porwaniu, choć wszyscy jej współczuli szczerze. W miarę upływu czasu dowiadywaliśmy co raz więcej szczegółów o jej sytacji rodzinnej. Nikt nie jest jasnowidzem, że jej wychowanie w dzieciństwie było patologiczne, psychika zraniona, że miała syndrom dziewczyny zagubionej, zakompleksionej. Rodzina jej nie rozumiała tego, więc nie mogła jej dać terapii psychologicznej, wszyscy bowiem żyli w tej patologii. Bardzo często jest tak, że stykamy się z takimi ludźmi, nie znając ich przeszłości, dopiero sytuacja dramatyczna wydobywa gwałtownie ich smutną przeszłość, w zachowaniach, które nam wydają się dziwne i niezrozumiałe. Kasia bała się strasznie rodziny, jej reakcji. Rutkowski pogłębił jej dramat, przeżycia, zastosował perwersyjne metody gwałtu na jej psychice, tak jak to było w dzieciństwie, poddała mu się całkowicie. To dokładnie jest tak jak w naturze, gdy ofiara jej przy kacie i składa hołd poddaństwa. Twoja sytuacja Szaraku jest całkiem inna, skłonności jakie masz nie wykluczają Cię z grona miana człowieka, żyjesz z tym - koniec kropka, nie jesteś wcale gorszy od innych, od tych co wrzeszczą, że poznali prawdę i są święci, są to najgorsze kategorie kategorie ludzkie. Ty jesteś normalny, Twoja skłoność nikomu nie może przeszkadzać, jeśli jej nie objawiasz natarczywie. Kasia też jest człowiekiem, nieświadoma swojego położenia i ran jej kiedyś zadanych. Potrzebna jest jej opieka dobrego psychoterapeuty... Nie martw się Szaraku :-)
Dodam jeszcze. Niezależnie od tego, że wiemy jak układało się Kasi życie w przeszłości, co skutkowało takimi a nie innymi zachowaniami, należy wziąć pod uwagę ocenę prawną jej uczynków, bowiem nie żyjemy w próżni prawnej. Dalsze śledztwo, a potem analiza sądowa powinna dać określoną decyzję w tym względzie w postanowienu sądowym. Myślę, że na obecnym etapie należy zachować milczenie dla zachowania uspokojenia sytuacji.
"On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych".
Nie możemy oceniać pochopnie i choć może okaże się, że Kasia jest winna śmierci Madzi, to my jako chrześcijanie powinniśmy jej przebaczyć (bo czy nas też nie skrzywdziła?, czy nie nadużyła naszego zaufania?). Trzeba się modlić o skruchę i żal dla Kasi, o siły, by mogła żyć dalej, gdyż, jak wynika z tekstu, wiary jej nie brakowało, tylko może się pogubiła...
Wspieram Cię, Kasiu.
Wieczny odpoczynek racz dać Panie małej Madzi, niech światłość Twoja jej świeci, niech odpoczywa w pokoju wiecznym.
Dziękuję ludziom, że się modlą za Katarzynę, że tacy ludzie znajdują się w kraju gdzie mieszkam, ze jeszcze są tu normalni chrześcijanie- wierzący w Miłosierdzie Boże i nie zostawiający ofiary na ciężki los zgniecenia przez winę i karę.Współczułam Katarzynie- wyczułam w niej brak oparcia w rodzinie, niemożność dorośnięcia do roli matki żony - tego, że pragnąc miłości i akceptacji popełniła tyle błędów i zła.Jakże często my sami idziemy po równi pochyłej bo nie potrafimy oderwać się od swego chorego ja.
Dziękuję autorowi za ten artykuł. Tzw. dziennikarska papka w tym temacie bardzo mnie irytowała i trudno było znaleźć rzetelne informacje. Katarzynie i Jej rodzinie potrzeba modlitwy i my chrześcijanie od tego powinniśmy jakiekolwiek komentarze zaczynać.
Przemku, dziękuję za ten tekst! Za ostatnie zdania. Bardzo chciałoby się je usłyszeć z ust bp Kaszaka. Dobrze, że Ty je napisałeś. Bo chrześcijaństwo niesie nadzieję, że nie ma sytuacji bez wyjścia, że Miłość może wszystko. Że Mamy Madzi nie wolno nam potępiać. Że teraz jak nigdy przedtem potrzebuje Miłości.
od początku było mi szkoda tej dziewczyny i też uważam że jest postacią tragiczną niezależnie od okoliczności w których doszło do śmierci dziecka. Jedyny tekst napisany obiektywnie?, z dystansem? ze zrozumieniem?. Nie wiem.......ale odpowiada mi ta forma, bez wysyłania jej na "śmierć"
Daleko jestem od osądzania postepowania p. Kasi - moją pierwszą myślą było " Jak ona musiała sie bardzo bać".I jak z tym teraz żyć? A druga osoba też również tragiczna - to p. Bartek - w jednej chwili stracić dziecko i rodzinę, plany, marzenia - jakie będa teraz ich relacje? Tu tylko Pan Bóg może pomóc
Bycie dzieckiem alkoholików to emocje z którymi trudno sobie poradzić, to myslenie za innych, lęk przez tym co będzie..... rozumiem Kasię. Oczywiście nie chcę jej usprawiedliwiać. Ale rozumiem ją, rozumiem jej uczucia, rozumiem co mogła czuć wtedy, gdy dziecko jej wypadło i gdy widziała, ze nie żyje... rozumiem jej obawę przed całą sytuacją, rozumiem jej bezradność, może lęk przed ludźmi, ich spojrzeniami.... też jestem dzieckiem alkoholików. Błogosławie jej szukanie ratunku w ramionach Jezusa, gdy mogła widzieć swojego agresywnego ojca pijaka.... i gdy teraz szuka ratunku w Jego ramionach, gdy chce ją rozszarpać agresywny tłum, któremu media maistreamowe dały przez całą sytuację igrzyska jak za Imperium rzymskiego..... a skąd pochodzi agresja tego tłumu? Z własnych frustracji i problemów.... tylko media te im tego nie powiedzą... bo straciły by oglądalnośc, słuchalność i "czytelnośc". Społeczeństwo bez dysfunkcji nie musi zajmować się życiem innych ludzi.
z bandyty robi się ofiarę takie kryteria można podciągnąć pod każdego kryminalistę i morderce jak trudne dzieciństwo itd.Za dużo w tym wszystkim "filozofii" są fakty fakty i jeszcze raz fakty.Przestańcie e już bredzić !
Szkoda tylko, że takiej rzetelności i odwagi do powiedzenia prawdy i przybliżenia sytuacji Kasi nie miały nszeroko pojęte media np. telewizja publiczna. Maleństwa szkoda, ale ilu z nas miałoby siłę wybaczyć, tak jak Bartek...??
"Katarzyna W., matka półrocznej Madzi, odmówiła udziału w eksperymencie, który miał uwiarygodnić jej wersję wydarzeń - ustalił reporter RMF FM. Śledczy badają sprawę śmierci Madzi pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci.
Katowiccy śledczy chcieli, by kobieta dokładnie pokazała, w jaki sposób upuściła dziewczynkę oraz co i kiedy robiła później. Do eksperymentu jednak nie dojdzie, albowiem Katarzyna W. nie wyraziła na niego zgody. Okoliczności tragedii będą musieli zbadać biegli.
W śledztwie jest kilka nieścisłości. Prokuratorów zastanawia m.in. sposób pozostawienia ciała dziecka. Było ono przykryte dużym kamieniem. Aby go usunąć potrzeba było aż dwóch policjantów.
Magda zaginęła 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynkę zabrano z wózka. Półtora tygodnia później przyznała, że dziecko zmarło w wyniku nieszczęśliwego wypadku, a ona w panice i ze strachu ukryła ciało. Prokuratura postawiła jej zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka, za co grozi do 5 lat więzienia. Kobieta spędziła w areszcie niespełna dwa tygodnie. Po wyjściu została objęta policyjną ochroną."
_____Wstępne wyniki przeprowadzonej w lutym sekcji zwłok Madzi wskazywały, że przyczyną śmierci był uraz głowy, jednak w krtani oraz płucach dziewczynki znaleziono krwiaki. Prokuratura poprosiła więc naukowców o ustalenie mechanizmu ich powstania. Na początku lipca śledczy dostali ostateczną opinię. Wynika z niej, że dziewczynka została uduszona, a krwiaki są tego efektem. Gdyby dziecko duszono po śmierci, nie byłoby krwiaków w krtani i płucach, bo serce nie pompowałoby już krwi - mówi nasz informator z prokuratury. Co w takim razie z obrażeniami głowy? Nie ma pewności, czy powstały one jeszcze przed śmiercią, czy też np. podczas zakopywania zwłok. . . _____ Sąd Okręgowy w Katowicach rozpoznawał w środę zażalenie obrony na stosowanie aresztu wobec 22-letniej Katarzyny W. Kobieta przebywała w nim od 13 lipca, kiedy prokuratura zarzuciła jej zabójstwo. "Choć istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia przez Katarzynę W. zarzucanej jej zbrodni i może jej grozić surowa kara, nie jest to wystarczająca przesłanka do stosowania aresztu" - wskazał sędzia.
Sędzia Tomasz Salachna przez prawie godzinę uzasadniał orzeczenie. Choć istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia przez Katarzynę W. zarzucanej jej zbrodni i może jej grozić surowa kara, nie jest to wystarczająca przesłanka do stosowania aresztu - mówił. Sąd uznał, że nie można mówić o uzasadnionej obawie matactwa, brak też przesłanek, że podejrzana będzie nakłaniała świadków do fałszywych zeznań. Areszt nie jest niezbędny do zabezpieczenia prawidłowego toku śledztwa, w którym zgromadzono już najważniejsze dowody - argumentował sędzia.
Postanawiam juz nie osądzać pochopnie faktów,a podczas kolejnego medialnego szumu szukać odpowiedzi w fachowych i rzetelnych mediach(teraz to juz nie problem ocenić,którym zależy na rozgłosie a którzy odwalaja dobra robotę)
Może ktoś mi wytłumaczy?
Do Eli, oczywiście, jest to piękne, że pochylasz się nad Katarzyną, tak się akurat stało, że jej los został upubliczniony.
Z tym, że podobną przeszłość ma wiele dziewczyn lub młodych kobiet. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Kasię, jej rysy twarzy mówiły mi, że jet to dziewczyna raczej z marginesu, choć chciała się z tego wyrwać.
I zobacz, nawet opieka wśród ludzi Kościoła nie pomogła, ze zgromadzenia czy wspólnoty, jej psychika została zniszczona w dzieciństwie, jej potrzebna była dobra pomoc psychoterapeutyczna, ale kto z rodziny o tym mógł wiedzieć. Nie zawsze spotkania w środowisku Kościoła przynoszą zamierzony skutek, choć znam sytuacje, że owszem. Nie wszystkie wspólnoty czy zgromadzenia mają dobre przygotowanie psychologiczne. Ale to odrębna tematyka.
Myślę, że policja lub prokuratura dotarłyby do prawdy, czyli co się stało w tym tragicznym dniu.
Najbardziej przerażające jest to, że w ten dramat z buciorami wparował Rutkowski, w jej przeżycia, w tę delikatną tkankę jej psychiki i upublicznił to, pokazał jakimi chamskimi metodami dochodzi do celu, a przede wszystkim, aby wypromować się. On zmusił dziewczynę szantażem do wyznania, co się stało, nagrał bez jej zgody i pokazał całej Polsce, a potem powiadomił policję, oskarżając wymiar sprawiedliwości o opieszałość. I jeszcze pokazywał jak "czule" ją obejmuje gdy szukali córeczki.
Za takie brutalne metody "śledcze" Rutkowski powinien odpowiedzieć karnie, myślę, że w prawie są odpowiednie paragrafy o takich metodach - niedopuszczalne. Zwróć uwagę Elu, jakim słownictwem posługiwał się ten człowiek, że rozwalił Katarzynę, tłumacząc potem, że to taki tylko żargon zawodowy. Żadnej delikatności, żadnej intymności. I to jest najbardziej smutne.
Nie dziw się, że opinia publiczna tak zareagowała, bo tę opinię Katarzyna oszukała publicznie, która jej współczuła. Ta zagubiona dziewczyna bardzo bała się przede wszystkim własnej rodziny, że nie jest dość dobra. Czy rozumiesz Elu tę subtelność?
A media, cóż, niczym harpie rzucają się na żer, nie wykazały tu się zrozumieniem sytuacji tej rodziny.
Nie kompromituj się człwieku.
Dobra Nowina też jest propagandą, z tym że religijną, do uwierzenia wyłącznie.
Redaktor Katarzyna Kolenda Zalewska rzuciła się na p. Rutkowskiego - zanim dopuściła go do głosu. W sposób niewybredny - właściwie chamowaty, obrażała swojego gościa. Jakie braki w wychowaniu i kulturze popełniła? Czy byłaby zachwycona i co by powiedziała gdyby ktoś z przeciwników jej osoby zachował się tak samo w stosunku do niej?
Tak rodziła się agresja i nienawiść do ludzi którzy w różny sposób byli związani z tą sprawą.
Uważam, że media nakręcając tą i podobne sprawy - właściwie powinienem napisać, że media intrygują - po to, by zwiększyć oglądalność.
To dopiero jest diabelska metoda - dziel i rządź.....
W wielu wywiadach i audycjach do których zaprasza się specjalnie "dobranych" gości prowadzący usiłuje napuszczać jednych na drugich.
Typowym przykładem zasiewania nienawiści jest red. Tomasz Lis i jego audycja. Oczywiście nie on jeden ale on nie potrafi ukryć niechęci do tych, którzy myślą i mówią inaczej...
Uważam, że zdecydowana krytyka należy się tym mediom, które zrobią wszystko - jak to się mówi "dążą po trupach do celu" by osiągnąć oczekiwane zyski.
Oczywiście mam na myśli te media, które zatraciły zdrowy rozsądek i zapomniały, że powinny być bezstronne - bo przecież nie wszystkie postępują niewłaściwie.
Pani Katarzyna pewnie bardzo długo będzie ponosiła konsekwencję tej tragedii, która jak widać jest z kolei konsekwencją jej tragicznego życia. Istotnie należy się za nią modlić - pamiętając, że Bóg nikogo nie potępia.
Jezus mówił do kobiety uratowanej od ukamienowania - idź i nie grzesz więcej. Skoro Dał nam taki przykład i taką naukę - wcześniej proponując by bezgrzeszny pierwszy rzucił kamień - to my wierzący powinniśmy tak jak On postępować.
Każdy z nas świadomie, czy mniej świadomie w różny sposób grzeszy - siebie rozgrzeszamy natychmiast. Powinniśmy i o tym pamiętać.
Już myślałem, że żadne media nie napiszą tak prostej z chrześcijańskiego punktu widzenia prawdy, że główną pokrzywdzoną w tej sprawie jest matka (nie umniejszając jej winy i jakkolwiek to było).
Natomiast dziecko z punktu widzenia naszej wiary jest już zbawione i za niego nie trzeba się modlić - módlmy się za panią Katarzynę jej męża i rodzinę.
Mogło tak być, jak mówi,.. że dziecko wyśliznęło się z kocyka po kąpieli... mama przerażona podniosła, przytuliła, bo pewnie płakało po uderzeniu się o próg... Nie wzywała pomocy, bo może myślała, że skończy się na chwilowym bólu, płaczu i ewentualnie guz na główce... tuliła, całowała.. Magdusia uspokoiła się.. może zasnęła.. mama zaczęła przygotowywać dziecko do wyjścia, wyszli...
.. Dopiero (nie wiadomo kiedy i gdzie) przerażające spostrzeżenie, że Magdusia nie oddycha.............................
Wyobrażam sobie szok, przerażenie, rozpacz tej mamy.. i wszystko co się potem działo...
Pani Kasiu, wiem, że Pani kochała Magdusię i dziecko w Pani ramionach czuło się bezpieczne...
Od początku miałem głębokie współczucie dla Kasi, a po ohydnej zagrywce Rutkowskiego, jeszcze się ono pogłębiło aby, gdy padały na nią kolejne gromy z mediów i z komentarzy internautów, przerodzić się w ból z powodu jej cierpienia, odrzucenia i linczu. Nie wiem jak mam ją oceniać ale jej współczuję.
Dziękuję za rzetelne podejście do sprawy Panie Przemysławie.
Oby się tacy na kamieniu rodzili...
Nie jest dobrze oceniać innych. Ten kto ma miłość w sercu, ma ją do wszystkich ludzi, a zwłaszcza do zagubionych. A taka niewątpliwie jest Kasia, bardzo mi jej żal.
Co więcej, dziwi mnie, że niektórzy forumowicze potrafią wylewać wiadro pomyj i jadu na kobiety, które usunęły ciążę, a litują się nad kimś takim, jak ta pani. To się nazywa podwójna moralność, ludzie.
Chyba wiem, jak czuje się Pani Kasia... niechciany, przez wielu z góry przekreślona. Ja też się tak czułem i czuję nadal ale wierzę, że dzięki tamtemu artykułowi coś w Polakach drgnęło..., że patrzą na drugiego człowieka bardziej po chrześcijańsku. Wierzę, że po tym artykule ludzie zmienią zdanie na temat Pani Kasi i wcześniej, czy później uzmysłowią sobie, że nie mają prawa sądzić drugiego człowieka bo i tak nie wiedzą co ten drugi człowiek czuje.
Dziękuję za artykuły a Pani Kasi i jej mężowi życzę dużo dobroci od ludzi, spokoju i opieki Matki Bożej. Nie poddawajcie się!
Kiedy komentowałem tu na początku zachowania Katarzyny, stwierdziłem, że od początku jej zachowania są nienaturalne, że coś skrywa, potem byłem krytyczny wobec niej, że oszukała ludzi opowiadając historyjkę o porwaniu, choć wszyscy jej współczuli szczerze. W miarę upływu czasu dowiadywaliśmy co raz więcej szczegółów o jej sytacji rodzinnej. Nikt nie jest jasnowidzem, że jej wychowanie w dzieciństwie było patologiczne, psychika zraniona, że miała syndrom dziewczyny zagubionej, zakompleksionej. Rodzina jej nie rozumiała tego, więc nie mogła jej dać terapii psychologicznej, wszyscy bowiem żyli w tej patologii. Bardzo często jest tak, że stykamy się z takimi ludźmi, nie znając ich przeszłości, dopiero sytuacja dramatyczna wydobywa gwałtownie ich smutną przeszłość, w zachowaniach, które nam wydają się dziwne i niezrozumiałe.
Kasia bała się strasznie rodziny, jej reakcji. Rutkowski pogłębił jej dramat, przeżycia, zastosował perwersyjne metody gwałtu na jej psychice, tak jak to było w dzieciństwie, poddała mu się całkowicie. To dokładnie jest tak jak w naturze, gdy ofiara jej przy kacie i składa hołd poddaństwa.
Twoja sytuacja Szaraku jest całkiem inna, skłonności jakie masz nie wykluczają Cię z grona miana człowieka, żyjesz z tym - koniec kropka, nie jesteś wcale gorszy od innych, od tych co wrzeszczą, że poznali prawdę i są święci, są to najgorsze kategorie kategorie ludzkie. Ty jesteś normalny, Twoja skłoność nikomu nie może przeszkadzać, jeśli jej nie objawiasz natarczywie.
Kasia też jest człowiekiem, nieświadoma swojego położenia i ran jej kiedyś zadanych. Potrzebna jest jej opieka dobrego psychoterapeuty...
Nie martw się Szaraku :-)
Dalsze śledztwo, a potem analiza sądowa powinna dać określoną decyzję w tym względzie w postanowienu sądowym.
Myślę, że na obecnym etapie należy zachować milczenie dla zachowania uspokojenia sytuacji.
Nie możemy oceniać pochopnie i choć może okaże się, że Kasia jest winna śmierci Madzi, to my jako chrześcijanie powinniśmy jej przebaczyć (bo czy nas też nie skrzywdziła?, czy nie nadużyła naszego zaufania?).
Trzeba się modlić o skruchę i żal dla Kasi, o siły, by mogła żyć dalej, gdyż, jak wynika z tekstu, wiary jej nie brakowało, tylko może się pogubiła...
Wspieram Cię, Kasiu.
Wieczny odpoczynek racz dać Panie małej Madzi, niech światłość Twoja jej świeci, niech odpoczywa w pokoju wiecznym.
dziękuję za ten tekst! Za ostatnie zdania. Bardzo chciałoby się je usłyszeć z ust bp Kaszaka. Dobrze, że Ty je napisałeś. Bo chrześcijaństwo niesie nadzieję, że nie ma sytuacji bez wyjścia, że Miłość może wszystko. Że Mamy Madzi nie wolno nam potępiać. Że teraz jak nigdy przedtem potrzebuje Miłości.
A druga osoba też również tragiczna - to p. Bartek - w jednej chwili stracić dziecko i rodzinę, plany, marzenia - jakie będa teraz ich relacje? Tu tylko Pan Bóg może pomóc
to matka dziecka pierwsza rzuciła kostką więc gramy do końca.
to ona rozpoczęła tą grę
Maleństwa szkoda, ale ilu z nas miałoby siłę wybaczyć, tak jak Bartek...??
Katowiccy śledczy chcieli, by kobieta dokładnie pokazała, w jaki sposób upuściła dziewczynkę oraz co i kiedy robiła później. Do eksperymentu jednak nie dojdzie, albowiem Katarzyna W. nie wyraziła na niego zgody. Okoliczności tragedii będą musieli zbadać biegli.
W śledztwie jest kilka nieścisłości. Prokuratorów zastanawia m.in. sposób pozostawienia ciała dziecka. Było ono przykryte dużym kamieniem. Aby go usunąć potrzeba było aż dwóch policjantów.
Magda zaginęła 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynkę zabrano z wózka. Półtora tygodnia później przyznała, że dziecko zmarło w wyniku nieszczęśliwego wypadku, a ona w panice i ze strachu ukryła ciało. Prokuratura postawiła jej zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka, za co grozi do 5 lat więzienia. Kobieta spędziła w areszcie niespełna dwa tygodnie. Po wyjściu została objęta policyjną ochroną."
Gdyby dziecko duszono po śmierci, nie byłoby krwiaków w krtani i płucach, bo serce nie pompowałoby już krwi - mówi nasz informator z prokuratury. Co w takim razie z obrażeniami głowy? Nie ma pewności, czy powstały one jeszcze przed śmiercią, czy też np. podczas zakopywania zwłok.
.
.
_____
Sąd Okręgowy w Katowicach rozpoznawał w środę zażalenie obrony na stosowanie aresztu wobec 22-letniej Katarzyny W. Kobieta przebywała w nim od 13 lipca, kiedy prokuratura zarzuciła jej zabójstwo.
"Choć istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia przez Katarzynę W. zarzucanej jej zbrodni i może jej grozić surowa kara, nie jest to wystarczająca przesłanka do stosowania aresztu" - wskazał sędzia.
Sędzia Tomasz Salachna przez prawie godzinę uzasadniał orzeczenie. Choć istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia przez Katarzynę W. zarzucanej jej zbrodni i może jej grozić surowa kara, nie jest to wystarczająca przesłanka do stosowania aresztu - mówił.
Sąd uznał, że nie można mówić o uzasadnionej obawie matactwa, brak też przesłanek, że podejrzana będzie nakłaniała świadków do fałszywych zeznań. Areszt nie jest niezbędny do zabezpieczenia prawidłowego toku śledztwa, w którym zgromadzono już najważniejsze dowody - argumentował sędzia.
;
cdn