• Przerażony
    19.04.2013 13:45
    "... do 60 tys. zamrożonych dzieci."
    Przerażający to jest ten nieprofesjonalny artykuł.
    Powoływanie się na naprotechnologię to tak jakby powiedzieć, że USG leczy. Jedno i drugie jest badaniem a nie leczeniem.
    Mówi się, że in vitro nie leczy.
    Insulina też nie leczy cukrzycy tylko "przedłuża" życie chorującemu. Czyli po co stosować insulinę skoro nie leczy ona choroby? I takie właśnie jest rozumowanie.
    Na marginesie, wiele mówi się o zamrażaniu zarodków. Tylko dlaczego wrzuca się wszystkich do jednego worka jak znacząca większość kobiet po stymulacji posiada tylko max. trzy komórki jajowe z czego wykształcone są max. dwie.
    • viola
      19.04.2013 23:33
      Polecam dr Tadeusza Wasilewskiego. Wspaniały, ciepły człowiek.
      http://www.napromedica.pl/
      Naprotechnologia to metoda rozpoznawania i leczenia niepłodności. Kluczowym narzędziem jest tak zwany Model Creightona, oparty na bardzo szczegółowej obserwacji organizmu kobiety podczas naturalnego cyklu miesięcznego. Naprotechnologia do diagnostyki niepłodności używa również badań sonograficznych, hormonalnych, endoskopowych, natomiast do leczenia niepłodności - leków stymulujących jajeczkowanie, wspomagających prawidłowy przebieg cyklu miesięcznego, a także metod chirurgicznych przywracających płodność. Leczy - bowiem trwale przywraca naturalną płodność umożliwiając wiele ciąż.
      • Mężczyzna
        20.04.2013 16:23
        Naprotechnologia NIE jest ALTERNATYWĄ.
        Kwestia pierwsza:
        skuteczność liczona w ułamkach procenta w stosunku do kilkunastu/kilkudziesięciu.
        Kwestia druga:
        A co z nami mężczyznami?
        Niestety w przypadku problemów po stronie mężczyzn naprotechnologia nic nie jest w stanie pomóc.
      • MarcinOkroj
        23.05.2013 14:05
        MarcinOkroj

        i komu chcesz wcisnac te banialuki, he?


        ¨Kwestia pierwsza:
        skuteczność liczona w ułamkach procenta w stosunku do kilkunastu/kilkudziesięciu.¨


        Przecyztaj sobie kolego chocby tu:
        Am Board Fam Med. 2008 Sep-Oct;21(5):375-84
        oraz tu:
        Can Fam Physician. 2012 May;58(5):e267-74

        (to dane z naukowych czasopism peer-review, z ktorych wynika ze skutecznosc jest nawet wieksza niz IVF)

        a nastepnie powiedz wszystkim, dlaczego publicznie klamiesz?

         

        ¨Kwestia druga:

        A co z nami mężczyznami?
        Niestety w przypadku problemów po stronie mężczyzn naprotechnologia nic nie jest w stanie pomóc.¨
         

         

        Nastepne klamstwo. Naprotechnologia rowniez zajmuje sie nieplodnoscia meska i tak samo jak u kobiety szuka sie metod usuwajacych przyczyne. Rzecz jasna, nie w kazdym przypadku takie dzialanie jest mozliwe, dokladnie tak samo jak przy procedurach IVF.

  • qwertynable
    19.04.2013 18:01
    Tak, wg artykulu 6x15 tys. = 60 tys. To taka katolicka arytmetyka.
    Metoda jest moralnie odrazajaca bo nie leczy. Moje okulary tez nie wyleczyly mi astygmatyzmu. Powinno sie zakazac noszenia okularow. Wozki inwalidzkie, kule, aparaty sluchowe - zakazac to wszystko, sa odrazajace moralnie: nie lecza!
    "Zamrozeni obywatele" i "maluchy" to szczyt perfidnej manipulacji. Szkoda ze nigdzie katolicka prasa nie pisze o tym ze wiekszosc (ok.80%) embrionow zostaje usunietych w trakcie naturalnej ciazy w pierwszych jej tygodniach. W tych przypadkach nie mowi sie nawet o poronieniu.
    Nie sposob nie odniesc wrazenia ze KK czerpie jakas sadystyczna przyjemnosc z wpedzania bezplodnych par w poczucie winy swoja ostatnia nagonka. Byc moze to sposob na "zradykalizowanie wiernych" - zamiast miec 80% "letnich" lepiej miec 20% ale fanatycznie oddanych wiernych.
  • maggy
    24.04.2013 12:36

    NaProTechnology TM (znak towarowy)
    to dziedzina nauki zajmująca się szeroką diagnostyką rozrodczości - obojga rodziców oraz leczeniem (farmakologicznie, chirurgicznie, czy nawet dietetycznie) objga. Zgadzam sie z @Violą w 100 % ;-)). Też jestem pacjentką tego doktora i wiem czym jest to leczenie. Dodam skuteczne. Szukanie przyczyn i leczenie. A dziecko jest DAREM BOGA. 

     

    @ Mężczyzna:

    1) Zgadza się - są okoliczności wykluczające pomoc w poczęciu i urodzeniu zdrowego dziecka - np. niedrożność jajników, wady anatomiczne nieusuwalne chirurgicznie. Są na to inne rozwiązania - np. adopcja, przysposobienie. In vitro takim "rozwiązaniem" nie jest.

    2) w kwestii twojego "argumentu" - skuteczność leczona w ułamkach - JESTEŚ W BŁĘDZIE - po dwóch latach leczenia - 75- 80 % URODZEŃ

    @Przerażony:

    1) zanim podejmie się leczenie potrzeba szczegółowych badań, obserwacj (np. Creighton Model) i wyników - tego nie ma w in Vitro

    - a co jest w in vitro? - ano pozyskiwanie od kobiety w jednym cyklu jak największej ilości komórek rozrodczych (silna ingerencja hormonalna) - podnosi to statystykę i szanse na zagnieżdzenie sie jednego z 3,4 zarodków;

    dalej zapłodnienie pozaustrojowe,

    dalej "niewykorzystane" zarodki (ludzi którzy PRAGNĄ DZIECKA!!!!) - po rozmrożeniu (przy założeniu "użycia" wszystkich ZARODKÓW) - ok. 80 % ginie.

     

    Czy można MIEĆ dziecko za WSZELKĄ cenę?

     

    Nie.

    • maggy
      24.04.2013 14:18

      Autosprostowanie: chodziło oczywiście o niedrożność oczywiście jajowodów (nie jajników)

      I jeszcze a`propos zamrażania @Przerażony:
      http://info.wiara.pl/doc/1532337.Kupili-zarodki-z-in-vitro

      Nikt nie "wrzuca do jednego worka wszystkich" - fakty sa takie, że na jedno dziecko URODZONE metodą in vitro = około 8 braci i sióstr co tego szczęścia nie mają (zwykle udaje sie statystycznie po 3 transferze, a jednorazowo by podnieść "skuteczność" transferuje się 3, 4 zarodki). A jak uda sie obu zagnieździć - to cóż aborcja selektywna pozostaje, dla zwiększenia szansy tego jednego. Inną kwestią jest zdrowie dzieci urodzonych. Są na to wyniki BADAŃ NAUKOWO przeprowadzonych i udowodnionych! Kto nie wyciąga wniosków? Równie ważne pytanie na które trzeba sobie odpowiedzieć: Dlaczego? (tu jest istota - dla niewtajemniczonych - to jest "biznes").

      To nawet nie chodzi o "zabawę" w Boga.
      Kto pozbawia życia swoje dzieci by MIEĆ dziecko? Można uciekać od odpowiedzi, ale nie zmienia to faktów.

  • Joanna
    27.04.2013 20:57
    Medycyna dzisiaj nie ma wątpliwości, że zarodek jest osobą, człowiekiem, i ze po prostu zamrażamy ludzi. Zamrażamy, a w efekcie zabijamy bo niestety tak to wygląda w praktyce. Pomyślmy tylko - w Polsce rocznie rodzi się ok. 5 tys dzieci in vitro. Zakładając, że w sytuacji jednego udanego "przypadku" ginie 8-12 to łatwo sobie policzyć ile ludzi po prostu mordujemy w świetle prawa. To jakaś masakra.
  • tatrabeer
    04.05.2013 14:34
    ile razy powtarzac mozna "na okraglo', ze in vitro nie jest "leczeniem nieplodnosci"!!!!!!
    no ile razy mozna!po co wprowadzacie ludzi w blad.jaki ma ktokolwiek cel w tym zeby klamac.nie wolno klamac.
  • kochana
    23.05.2013 12:19
    do meczyżny
    w przypadku problemów po stronie panów,też można często pomóc.Znam rodzinę która doczekała się dziecka gdy pan przestał palić papierosy.
    przyjmował witaminy,był też w sanatorium.
    zmienił po prostu styl życia dbał o siebie doczekali się syna a po kilkunastu latach córki.
    Więc i tu często można doczekać się potomstwa tylko trzeba trochę cierpilwości i dyscypliny
  • Karen
    23.05.2013 13:10
    Dla mnie In-Vitro to metoda na zaspokojenie hiper EGO każdej "chciejskiej" za wszelką cenę pary!
    Dla świadomości tych par dorzucę pewną ważną informację z tzw. branży.
    Skoro In-vitro to ogromny biznes, to jakiej klinice zależy na tym, by te dzieci poczynały się za pierwszą próbą. Ano ŻADNEJ!!! Jak kliniki poczują kasę to tych prób bywa wiele.... Czy można mieć jeszcze wątpliwości po co to działa?
  • Leczy
    23.05.2013 15:50
    Po raz pierwszy w Polsce mamy udokumentowany przypadek zajścia w ciążę dzięki nowej metodzie in vitro - mówi dr Katarzyna Kozioł, kierownik labolatorium w "Novoum". Na czym ona polega? Otóż kobietę omija prawie cały etap hormonalny, ponieważ komórki jajowe pobiera się od niej, gdy są jeszcze uśpione, niedojrzałe, a następnie stymuluje się je niewielkimi dawkami hormonów poza organizmem pacjentki. - Takie zabiegi to wciąż rzadkość na świecie. Najwięcej wykonuje się ich w Skandynawii, niedawno pierwsze dziecko poczęte tą metodą urodziło się w Niemczech. My spodziewamy się swojego malucha za mniej więcej siedem miesięcy. Czy nowa metoda nie jest tylko kosmetyczną zmianą starej? - Oczywiście, że nie. Ja stawiam na to, że jeśli dalej będzie się tak rozwijać, to oznacza rewolucję w leczeniu niepłodności - wyjaśnia dr Kozioł. Pobieranie niedojrzałych komórek jajowych jest tańsze nawet o kilka tysięcy złotych (omijamy kosztowną kurację hormonalną), całą sprawę można załatwić w ciągu trzech wizyt w klinice i daje nadzieję tym paniom, dla których hormony są niebezpieczne. - Tak właśnie było ze mną - opowiada "Gazecie" 33-letnia pacjentka, która spodziewa się dziecka poczętego nową metodą. - Cierpię na tzw. zespół policystycznych jajników. Od sześciu lat staraliśmy się z mężem o dziecko, ale każda próba podania mi hormonów powodowała, że jajniki szalały. Normalna procedura in vitro była dla mnie niemożliwa. Przeszłam prawie wszystkie dostępne etapy leczenia. Dwa pierwsze lata można właściwie spisać na straty - chodziłam do lekarza, który mi mówił, że wszystko będzie dobrze. Ale nie było. Kolejne cztery lata to stres i nadzieja. Myśleliśmy z mężem, że już nic z tego nie będzie. Udało się dopiero dzięki tej nowej metodzie. Nie powiem, że było łatwo. Próbowaliśmy trzy razy zaszczepić zarodki w macicy. Teraz jestem w ósmym tygodniu ciąży i powoli zapominam o stresie, choć nie kończy się on w momencie zobaczenia dwóch niebieskich pasków na teście. Ciążę trzeba cały czas monitorować i podtrzymywać. Ale czuję się świetnie - opowiada z uśmiechem przyszła mama.

  • gut
    23.05.2013 16:30
    Skazani na in vitro - skazani na przemoc.
    • RaBi
      23.05.2013 22:04
      RaBi
      Droga Renato
      Gratuluję dziecka, niech Bóg je błogosławi
      ale nurtują mnie pytania.
      Nie chcę być bezczelny lecz narzucają się takie pytania: Czy wiesz co się dzieje z Twoimi pozostałymi dziećmi? Czy są bezpieczne? Czy nie sprzedano je na eksperymenty? Czy nie wylano ich do zlewu oszczędzając na azocie?
      Jak już tak się uzewnętrzniasz to może dasz świadectwo prawdzie, bo ja mogę się mylić i "wszystko" jest OK.
      Pozdrawiam

  • Renia
    23.05.2013 16:55
    Wiele juz napisano w tym temacie. Urodziłam dziecko z in vitro, a byłam bezpłodna. Więc moim zdaniem in vitro leczy, w takim samym stopniu jak okulary wzrok, czy insulina cukrzycę.
    • aga
      26.05.2013 12:07
      Reniu, okulary nie leczą, tylko korygują, jeśli je zdejmę, to dalej będę ślepa jak kret w południe. In vitro Cię nie uleczyło, tylko wyprodukowało dzieciątko/ka.
      Potwierdzam, naprotechnologia leczy również niepłodność męską, tak też było u nas. Dzś cieszymy się synkiem, i czekamy na następną pociechę.
  • RaBi
    23.05.2013 18:10
    RaBi
    Trzeba głośno powiedzieć dlaczego ta metoda jest stosowana.
    Ano dla tego, że się opłaca klinikom, które przeprowadzają in vitro.
    I tak długo jak będzie się opłacało tak długo będą ją stosować.
    Arłukowicz to zwykły lobbysta, który dba o "swoje" zaplecze finansowe. Rynek 250 mln zł podzieli między siebie ok. 10-15 klinik to daje na jedną klinikę ok. 16 - 25 mln zł na klinikę w ciągu 3 lat, czyli rocznie obrót ok. 5 - 7 mln rocznie!!
    Żyła złota, w duszy kliniki mają problemy pacjentów, liczy się kasa!!
    Od cała prawda o "programie leczenia niepłodności"
    jest to nielegalne dofinansowanie branży.
  • Hannaonline84
    23.05.2013 18:17
    Moim skromnym zdaniem program dofinansowania in vitro z budżetu państwa, który został wprowadzony "tyłem" ma na celu utrzymanie u władzy rządu Pana Donalda Tuska.
    Aby to się powiodło rząd obecny musiał wprowadzić go jak najszybciej pomimo braku dobrych norm prawnych w kwestiach in vitro i wszelkich przeciwwskazań.
    W końcu rząd ma coraz mniej czasu by pokazać co dobrego zrobił dla ludzi albo przynajmniej pewnej grupy ludzi, czyli potencjalnych wyborców. Wprowadzenie dopłaty do in vitro należało do najłatwiejszych i najszybszych sposobów by pokazać, że "coś" robią dla dobra (?) polaków.
    Na rezultaty trzeba poczekać, ale właśnie dlatego tak rząd premiera Tuska się pośpieszył z tym programem.
    Tak to już bywa w polityce, że nie tyle się robi dla dobra polaków co dla władzy. Przynajmniej tak jest w większości przypadków (polityków).
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie