• gut
    06.06.2011 17:12
    W Judaizmie też jest nauka oczyśccu w I wieku n.e. funkcjonował jako "piec oczyszczający".
  • deist
    06.06.2011 20:07
    deist

    Biblia Warszawska, która jest dla mnie wierniejsza oryginałowi (o ile można tak mówić) księgę machabejską ujmuje jako apokryf, zatem sięgnąłem do wydania bardziej zafałszowanego i zmodyfikowanego na potrzeby kościoła katolickiego czyli 'Biblii Tysiąclecia', w niej księga machabejska zawiera fragment który został zacytowany w artykule.

    Jak dla mnie owy cytat z istotą "czyśćca" nie ma wiele wspólnego w zasadzie nic, zapowiada jedynie formę "wykupienia się z tego miejsca" w postaci datków materialnych które jeszcze do niedawna kościół bezczelnie stosował zabierając najbiedniejszym (i bogatym) którzy chcieli uniknąć "czyśćca" bądź wykupić z niego najbliższych jednocześnie bogacąc się na naiwności i ufności ówczesnych ludzi wierzących. Sam fragment jednak nie prawi o wykupowaniu się z "czyśćca" a raczej o zapłacie za zmartwychwstanie, zatem nawet metaforyczne znaczenie nie ratuje owego fragmentu. Pudło.

  • gut
    06.06.2011 20:38

    Deist to Ty spudłowałeś! z Twojego tekstu "biję" taką ignorancją dyletanctwem i ciemnotą, że musiałeś sobie naciągnąć, że ten tekst mówi o zmartwychwstaniu + zanegować fragment z Pisma św. Saduceusze też nie wierzyli zmartwychwstanie bo w Starym Testamencie nie ma wyraźniej mowy o tym a jedynie wiara zmartwychwstania w ST była zbudowana na luźnych fragmentach.
    Deist "nie znasz Pisma" ani "nie znasz mocy Bożej" jak to Jezus powiedział do Saduceuszy albo św. Piotr jesteś niedouczony.

    Św.Ireneusz (ur.130-40) o takich pisał: "Kiedy zbija się ich Pismem Św., wówczas zaczynają oskarżać samo Pismo Św., że jakoby tekst miał być zepsuty (...). To jednak jest bezwstydnym bluźnierstwem przeciw Stwórcy". (Adversus haereses 3:2,1-2).

  • deist
    06.06.2011 23:36
    deist
    Argument o interpretacji jest po prostu niezniszczalny, jestem pod wrażeniem jak długo można obracać kota ogonem.
    Wybacz ale tłumaczenie w takich momentach, że jest to kwestia niewłaściwej interpretacji, jest łagodnie mówiąc śmieszne i nie na miejscu.
    To tak samo jak na czarne mówić, że jest białe i odwrotnie, gdyż sens pism zawartych w Biblii jest nad wyraz jasny i klarowny, zrozumiały dla każdego (starożytnego kapłana z jego prostym ludem jak i współczesnego człowieka potrafiącego czytać ze zrozumieniem) bez konieczności wsparcia żadnych interpretatorów czy 'specjalistów od rozumienia Biblii'.


    Co prawda można również znaleźć tam teksty o charakterze alegorycznym, jednakoż nie jest to szyfr dostępny tylko elicie znawców pism bo i każdy prosty człowiek potrafi wynieść z tego prawdziwy sens i znaczenie.
    Tłumaczenie interpretacją doprowadzi w końcu do absurdu, sytuacji, gdy każdy po przeczytaniu danego fragmentu zobaczy w nim znaczenie jakie będzie mu odpowiadało, choć w rzeczywistości będzie całkowicie sprzeczne z pierwotnym sensem. Jest to wielce niepoważne wytłumaczenie, gdyż w ten sposób każdy może treść "zinterpretować" na swoją korzyść omijając jedyny, prawdziwy sens pism, który co prawda w dzisiejszych czasach może okazać się nieaktualny czy szokujący ale wynaturzony interpretacją pasującą dzisiejszym realiom.


    To tak samo jakby powiedzieć że konstytucja ma dla mnie takie i takie znaczenie, a dla ciebie może mieć zupełnie inne bo możesz sobie zinterpretować aby na dziś pasowało, wiadomo że z takim podejściem ludzi anarchia zapanowała by bardzo szybko.
    Argument o interpretacji jest żałosny, jest ostatnim aktem desperacji ludzi broniących absurdy i nieścisłości wynikające z Biblii, odkrywa bezradność i niemożność poparcia swoich twierdzeń inną, solidną argumentacją.
  • Przem
    06.06.2011 23:36
    W Judaizmie jest nauka o czyśćcu, wg niej dusza człowieka przebywa w nim nie dłużej niż rok. Ale to tylko taka ciekawostka;)
    Kto czyta Słowo Boże z otwartym umysłem, bez uprzedzeń ten znajdzie odpowiedz.
    Je Byłem przez kilka lat protestantem i wróciłem na łono Kościoła Katolickiego.
    Dlaczego?
    Bo pytałem się Pana jaką obrać drogę, szukałem odpowiedzi w Słowie i odnalazłem.
    Wiem Ze KK nie kłamie ani się nie myli, kto chce znaleźć odpowiedz ten znajdzie.
    • deist
      07.06.2011 12:04
      deist
      Z całym szacunkiem, ale jeżeli nie dostrzegasz błędów oraz pomyłek zapisanych w biblii, oraz nie potrafisz rozróżnić faktów historycznych od fikcyjnych zdarzeń których w niej pod dostatkiem i ogólnie traktujesz ją jako źródło historyczne to jesteś człowiekiem bardzo podatnym na urojenia oraz niebezpiecznym w sensie społecznym.
  • gut
    07.06.2011 14:44

    Deist, Gdyby chodziło o zmartwychwstanie to NA PEWNO nie było by to ujęte jako apokryf ale, że tobie nie pasuję wiara o czyśccu to nagnasz sobie, że to apokryf. Tak jak Świadkowie Jehowy nie wierzą w duszę nieśmiertelną to sobie przestawiają przecinek. Sam sobie odpowiadasz i zaprzeczasz. Konstytucji nikt sobie nie interpretuję po swojemu tylko są do tego odpowiedni ludzie, tym bardziej Pisma św. nikt po swojemu nie może tłumaczyć. Więc to Ty obracasz "kota ogonem" bo innym zarzucasz, że sobie interpretują Pismo a Ty nie, ale przecież twoje gdybanie o czyśccu to też jest interpretacja. Ty nawet nie potrafisz poprawnie sformułować zarzutu wobec Kościoła bo to nie chodzi o czyściec tylko o piekło. Bądź konsekwentny i odrzuć cztery Ewangelie bo to Kościoł katolicki ustalił ich kanon , odrzuć biblię bo to Kościoł katolicki dał światu biblię. Masz rację, gdyby sobie każdy tłumaczył to by nastąpiła anarchia, więc nie mów, że każdy  może sam sobie tłumaczyć Pismo.  Dobrym przykładem jest protestantyzm tam każdy sądzi, że tekst jest taki prosty, że sam sobie może tłumaczyć Pismo, a jest tyle odłamów protestankich co nie miara. Dlatego postępujmy tak jak uczy Pismo św.

    2P 1:20 uczy: "To przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśniania", a 2P 3:16 dodaje: "we wszystkich listach (...). Są w nich trudne do zrozumienia pewne sprawy, które ludzie niedouczeni i mało utwierdzeni opacznie tłumaczą, tak samo jak i inne Pisma, na własną swoją zgubę".

    Deist weź sobie głeboko do serca te słowa bo Twoja postawa jest niebiblijna - co za paradoks.

     

  • gut
    07.06.2011 14:51
    Desit, Saduceusze tez nie wierzyli w zmartwychwstanie bo też opierali się tylko na Piśmie św. i tłumaczyli na opak choć uważając że są wstanie sami dojść do prawidłowej interpretacji. Widać postępujesz jako oni jesteś współczesnym Saduceuszem, nawróć się!
  • deist
    07.06.2011 15:30
    deist
    gut - to że jesteś zaślepionym fanatykiem jednej z religii, który nie potrafi sceptycznie spojrzeć na sprawę biblii oraz fikcji w niej zapisanych utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że wpajanie religii dzieciom jest szkodliwe gdyż pozbawia je umiejętności samodzielnego, krytycznego myślenia oraz prawdziwego poznawania otaczającego świata.

    Zrozum, że nie ma sensu rozmowa człowieka otwartego na świat, racjonalnego z człowiekiem podatnym na urojenia, zamkniętym w dogmatach, które już dużo wcześniej okazały się nierzeczywiste i wyimaginowane poprzez niedoskonałą ludzką wyobraźnię.

    Biblia jest zbiorem dzieł literackich różnych autorów, różnych czasów, jest wartościowym dziedzictwem kulturowym porównywalnym do dzieł mitologii egipskich, syryjskich, greckich czy rzymskich, żaden poważny człowiek nie próbuje nawet udowadniać iż wyżej wymienione dzieła są opisami w pełni autentycznych wydarzeń.
    Mogą zawierać jakieś części prawdziwych historii jednak wzbogaconych o nieprawdopodobne i fikcyjne elementy które miały na celu gloryfikację oraz podkreślenie znaczenia poprzez fantastyczny ich wydźwięk. Poprzez taki zabieg dzieła zyskują na atrakcyjności jednak realizm i prawdziwość zostaje utracona.

    Przed wypisywaniem pseudonaukowych opinii które wygłaszasz polecam zapoznać się z fachową, czysto naukową literaturą traktującą o religiach oraz ich pismach, na początek polecam ciekawy artykuł o micie zmartwychwstania oraz mesjaszach (w kolejnym poście).
  • deist
    07.06.2011 15:30
    deist
    Mit o zmartwychwstaniu

    Religia towarzyszy nam od czasów starożytnych i przybiera różne formy. Każdy kolejny kodeks wiary zawiera elementy zaczerpnięte od wcześniejszych kultów. Tak samo jest z chrześcijaństwem. Historia życia i śmierci Chrystusa ma swoje pierwowzory w starożytnych wierzeniach. Czy jego ukrzyżowanie i zmartwychwstanie to tylko kolejny mit?

    Wielkanoc jest najważniejszym punktem w chrześcijańskim kalendarzu świąt religijnych. Jest symbolem najważniejszej kwestii opisanej w Biblii – ofiary Syna Bożego, złożonej za grzechy wszystkich śmiertelników. Śmierć na krzyżu i zmartwychwstanie ma być dla chrześcijan dowodem na miłość Boga do ludzi. Ma pokazać, że dobro wygrywa ze złem i że każdy wyznawca tej religii ma szansę na zbawienie. Jest symbolem triumfu Boga nad Szatanem i manifestacją jego nieograniczonej mocy. Stanowi filar wiary chrześcijańskiej. Dowodzi, że Bóg wskrzesi nas wszystkich, abyśmy mogli żyć wiecznie. Jest jedyną drogą i bramą, która wiedzie nas do Boga. Te doniosłe wydarzenie mają być podobno wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju. Czy jednak na pewno tak jest?

    Pismo Święte jest niezwykłym dziełem. Stanowi podstawę wierzeń milionów ludzi. Jest zbiorem przeróżnych opowieści, przypowieści, historii i zapożyczeń. Sama postać Jezusa ma wielu protoplastów w pradawnych mitologiach. Wiele wierzeń ludów pogańskich przeniknęło na karty Biblii i zostało przystosowane i zmodyfikowane przez rozwijającą się nową religię – chrześcijaństwo. Szczególnie ważne jest tu święto solarne – Zmartwychwstanie.

    W wierzeniach sumeryjskich spotkać możemy postać boga-pasterza, o aramejskim imieniu Tammuz (znany jest też jako Dumuzi czy Dumuzid). Jego symbolem była litera „tau”, która przekształcona została w krzyż. W roku obchodzono dwa święta ku czci tego boga. Jedno z nich było pamiątką ślubu zawartego pomiędzy Tammuzem a boginią Inanną. Wtedy to bóg schodził pod ziemię, umierał. Drugie święto obchodzono, by uczcić jego powrót, czyli zmartwychwstanie. Celebracja miała miejsce na przełomie marca i kwietnia. Inna wersja legendy mówi, że małżonka boga, Inanna, postanowiła objąć władzę nad światem umarłych. Ubrana w najpiękniejsze szaty, zstąpiła do podziemi. Demony upokorzyły jednak wzniosłą królową: odbierały jej kolejne części garderoby, aż w końcu stanęła nago przed władczynią śmierci – Ereszkigal, która zdecydowała, żeby pozbawić Inannę życia. Jej martwe ciało kazała powiesić na słupie. Po trzech dniach wierna służąca Inanny z płaczem błagała bogów o uratowanie jej pani. Bogowie ulitowali się nad nieszczęsną Inanną i podstępem wyrwali ją ze szponów śmierci. Inanna zmartwychwstała. Kiedy wróciła do domu, odkryła, że jej mąż, Dumuzi, zamiast rozpaczać po jej śmierci, wesoło biesiaduje. Rozzłoszczona rzuciła na niego klątwę, przez którą Dumuzi pół roku musi spędzać w krainie umarłych. Jego powrót do świata żywych czczony był w starożytności jako święto płodności.

    Kolejnym przedbiblijnym wskrzeszeniem był powrót ze świata umarłych urodziwego Adonisa. To właśnie jego piękno napytało mu biedy - w wierzeniach syryjskich namiętnością do niego zapałała sama bogini Isztar. Adonis odrzucał jej zaloty, uciekając przed nią aż do świata zmarłych. Isztar nie poddała się jednak i podążyła tam za ukochanym. Była ona boginią płodności, więc z chwilą, gdy schodziła do podziemi, cała przyroda umierała, by odrodzić się w momencie powrotu bóstw na ziemię.

    Grecka wersja mitu mówi, że Adonis miał dwie kochanki – piękną Afrodytę i posępną Persefonę. Trójkąt miłosny i ciągłe kłótnie między paniami denerwowały Zeusa. Nakazał on Adonisowi spędzać pół roku z każdą z kochanek. Jednak spokój nie trwał długo. Pewnego dnia nadobny młodzieniec przechadzał się po lesie, kiedy nagle zaatakował go dzik. Adonis został rozszarpany przez zwierzę. Zrozpaczona Afrodyta błagała Zeusa o to, by ukochany mógł do niej wrócić – dzięki jej wstawiennictwu Adonis zmartwychwstał. Święto na jego cześć zapoczątkowano w mieście Adona. Na cześć uratowanego chłopca wysiewano w malutkich ogródkach nasiona zielonych roślin. To właśnie stąd wziął się chrześcijański obyczaj siania na święta Wielkanocy rzeżuchy i owsa.

    Bardzo ciekawy jest frygijski mit o bogu Attisie. Narodził się on z dziewicy, która została zapłodniona przez położenie na brzuchu migdała. Dorosły Attis związał się z Kybele – boginią płodności. Jednak szczęście pary nie trwało długo – Attis postradał zmysły i w szale odciął sobie genitalia, co doprowadziło do wykrwawienia i śmierci. Zrozpaczona Kybele wróciła życie ukochanemu. Kiedy zmartwychwstał, odżyła też cała przyroda.

    Mówiąc o zmartwychwstałych bogach, nie możemy zapomnieć o egipskim bóstwie - Ozyrysie. Poślubił on swoją siostrę – Izydę. We dwoje panowali sobie szczęśliwie, szerząc dobro i sprawiedliwość. Jednak ich szczęście przeszkadzało bratu Ozyrysa – Setowi. Podczas walki o władzę nad światem żywych i umarłych zabił on legalnego władcę, pociął jego ciało na 14 kawałków i rozrzucił. Zrozpaczona Izyda pozbierała wszystkie fragmenty i złożyła je razem. Bóg Ra udzielił jej pomocy, dzięki czemu Ozyrys zmartwychwstał. Z radości spłodzili potomka.

    Zaprezentowane powyżej przykłady bóstw łączy z Chrystusem drobna nić podobieństw. Inaczej jest jednak z wendyjskim bogiem – Mitrą. Może on uchodzić za postać bliźniaczą Jezusa z Nazaretu. Bóstwo to występowało w wierzeniach perskich, trafiło też, pod postacią Apolla i Heliona, do wierzeń greckich oraz rzymskich. Mitra był personifikacją Słońca. Dziwnym zbiegiem okoliczności urodził się 25 grudnia, na dodatek wychodząc z łona dziewicy. To kapłani chrześcijańscy, w obawie przed silnym kultem Mitry, zdecydowali się na przeniesienie daty urodzin Jezusa z października na 25 grudnia. Wcześniej, w trzecim wieku, rocznicę narodzin Jezusa obchodzono 19 kwietnia, nieco później zdecydowano się jeszcze na maj – było to więc święto bardzo ruchome. To jednak wcale nie koniec podobieństw między Chrystusem a perskim bóstwem. Mitra miał bowiem, podobnie jak chrześcijański Syn Boży, wprowadzać zgodę, miłość i braterstwo między ludźmi. Zwalczał wszelkie zło i niesprawiedliwość. Niósł ukojenie pokrzywdzonym i chorym. Mitra podobno pokonał w walce siejącego zniszczenie, wściekłego byka. Jednym z kluczowych punków uroczystości czcicieli mitriaizmu było jedzenie mięsa byka ofiarnego i picie jego krwi. Mitra miał być obecny w tych rytualnych ofiarach. Kult tego boga zakładał również siedem sakramentów, które potem przyswoiło sobie chrześcijaństwo. Wyznawcy Mitry wierzyli w nieśmiertelną duszę i w to, że po końcu świata powróci on na Ziemię i zaprowadzi królestwo, nad którym będzie panował i gwarantował wyznawcom szczęśliwe życie wieczne. Mitra, tak jak i Chrystus umarł, a po trzech dniach zmartwychwstał. Prawdopodobnie to on właśnie był starożytnym Jezusem.

    Jak widać, śmierć i zmartwychwstanie były wśród bogów niezwykle popularne. Ich połączenie było triumfem życia nad śmiercią, czasem nadziei i radości, wiary w to, że czeka na nas nieśmiertelne życie. Wiosenne święto symbolizowało koniec zimy, czas rozkwitającej przyrody, słońca, ciepła i plonów. W trudnych warunkach, w jakich żyli niegdyś ludzie, oznaczało to większą szansę na przeżycie. Już nie musieli martwić się o jedzenie czy o ogrzanie rodziny. To czas, kiedy w ludzi znowu wstępowała radość i energia – czas odrodzenia. Celebrują go chrześcijanie, świętowali też i ludzie starożytni – niezależnie od imienia wstającego z martwych boga.
  • Moria
    07.06.2011 15:43
    Moria
    Podstawy biblijne nauki o stanie pośrednim (czyśćcu)
    o. Augustyn Jankowski OSB

    http://www.effatha.org.pl/apologetyka/czysciec2.htm
    • deist
      07.06.2011 16:56
      deist
      Jonatan Dunkel

      Czyściec?

      Dogmat o czyśćcu nie ma za sobą autorytetu Biblii. W niej czytamy: "Postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd" (Hbr.9:27). Pismo Święte stoi na stanowisku, że ludzie otrzymują nagrodę lub karę dopiero przy zmartwychwstaniu, nie zaś zaraz po śmierci. Zwróćmy uwagę na dwie wypowiedzi Pana Jezusa: "Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swymi i wtedy odda każdemu według jego postępowania" (Mt.16:27); "Oto przyjdę wkrótce, a zapłata moja jest ze mną, by oddać każdemu według jego uczynku." (Ap.22:12).

      Wielu teologów rzymskokatolickich przyznaje, że idea czyśćca nie pochodzi z Biblii. Autorzy Słownika Katolickiego napisali: "Musimy nawiązywać do ogólnych pryncypiów Pisma Świętego, raczej niż do tekstów, które cytuje się na dowód istnienia czyśćca. Powątpiewamy bowiem, żeby zawierały one wyraźną i bezpośrednią wzmiankę o nim."(1) Kardynał Nicholas Wiseman w swym wykładzie doktryn katolickich także otwarcie przyznaje, że w Biblii czytelnik "nie znajdzie ani słowa o czyśćcu."(2)

      Papież Grzegorz I w 593 roku jako pierwszy wspomniał o miejscu, gdzie dusze zmarłych rzekomo cierpią, dopóki nie spłacą długu lub nie wykupią ich stamtąd ofiary żywych. Koncept ten wywołał wówczas wiele kontrowersji, ale w średniowieczu okazał się tak lukratywny dla kościoła (płatne odpusty i msze za zmarłych), że w 1439 roku uchwałą soboru florenckiego stał się dogmatem.

      Naukę o czyśćcu wspierają niektóre apokryfy - księgi włączone do katolickiego kanonu Starego Testamentu - podczas soboru trydenckiego w XVI wieku, w dużej mierze po to, aby uzasadnić niebiblijne, a kwestionowane przez Reformację doktryny średniowiecznego kościoła.

      Zgodnie z Encyklopedią Katolicką czyściec "to przejściowy stan, w którym zeszłe ze świata dusze mogą pokutować za nie wybaczone grzechy, dopóki nie dostąpią ostatecznej nagrody... Karze czyśćcowej mogą ulżyć ofiary składane przez żywych wierzących, takie jak: msze święte, modlitwy, datki, i inne akty pobożności i dewocji."(3)

      Doktryna ta głosząc, że niebo można nabyć cierpieniem, kwestionuje doskonałość ofiary Chrystusa, która jest przecież całkowicie wystarczająca, aby zbawić każdego pokutującego grzesznika (Tyt.2:11; 1J.1:9; 2:1-2). Dogmat o czyśćcu implikuje, że sama ofiara Chrystusa może być niewystarczająca.

      Sobór watykański II podtrzymał ten dogmat, gwoli jego długiej tradycji, pisząc: "Od najwcześniejszych czasów w Kościele dobre uczynki oferowano Bogu za zbawienie grzeszników".(4)

      Biblia nazywa zbawienie z uczynków "tajemnicą bezbożności", której przeciwstawia "tajemnicę pobożności", a więc Dobrą Nowinę. Tajemnica pobożności mówi, że Bóg stał się człowiekiem i swoją krwią zbawił każdego, kto przyjmie Jego sprawiedliwość w miejsce swej grzesznej natury (1Tym.3:16). Teologia rzymsko-katolicka naucza zaś, że do zbawienia, oprócz Bożej łaski, potrzebne są sakramenty kościoła(5) i uświęcenie, czyli wiara z uczynkami.(6) Katechizm kościoła katolickiego mówi: "Sama wiara nie zbawia człowieka; dobra moralność i dobre uczynki są konieczne."(7) Jan Paweł II potwierdził to stanowisko, pisząc: "Człowiek jest usprawiedliwiony z uczynków, a nie z samej wiary."(8) Takie przekonanie, choć może brzmieć logicznie dla ludzi, Bóg nazwał "tajemnicą bezbożności", gdyż Jezus "zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy, lecz dla miłosierdzia swego" (Tyt.3:5); Pismo Święte mówi: "Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił" (Ef.2:8-9); "Jeżeli zaś dzięki łasce, to już nie ze względu na uczynki, bo inaczej łaska nie byłaby łaską" (Rz.11:6). Biblia mówi, że "Nikt nie jest dobry, tylko jeden Bóg" (Mk.10:18); "Nie ma takiego, co dobrze czyni, zgoła ani jednego... wszyscy zgrzeszyli" (Rz.3:12.23). To, co ludziom wydaje się dobrymi uczynkami i świętością, w oczach Bożych jest jak "szata splugawiona" (Iz.64:6). Zbawienie jest darem Bożym (Rz.6:23), dlatego idea usprawiedliwienia poprzez uświęcenie jest równoznaczna z odrzuceniem tego daru. Jako chrześcijanie mamy wydawać dobre owoce (1Tym.6:18; Tyt.3:8), do nich zostaliśmy powołani (Ef.2:10), ale dobre uczynki są owocem przyjęcia zbawienia od Jezusa, a nie środkiem do niego (Gal.5:22-23).

      Jedną z osób, które propagowały dogmat o czyśćcu, wspierając go sprawozdaniami o swoich częstych rozmowach z duszami zmarłych i swoimi cierpieniami za te dusze, był popularny w katolickich kręgach Padre Pio. Twierdził, że więcej duchów zmarłych odwiedziło jego klasztorną celę, niż żywych ludzi. Duchy dziękowały mu, że zapłacił za ich grzechy swoim cierpieniem, w wyniku czego zostały uwolnione z czyśćca i wpuszczone do nieba. Dave Hunt napisał o tym:

      "Pragnienie Ojca Pio, aby cierpieć za grzeszników to chwalebny sentyment, ale i zniewaga dla Chrystusa, który wyraźnie stwierdził, że całkowicie spłacił dług, dzięki czemu stał się naszym jedynym Zbawicielem. Ojciec Pio twierdził, że przez 30 lat doświadczał cierpienia za dusze w czyśćcu za pośrednictwem swoich stygmatów - krwawienia z dłoni - które mają być rzekomym znakiem jego współudziału w cierpieniach Chrystusa.

      Tryumfalny okrzyk Chrystusa "Wykonało się!" zapowiedział, że zapłata, jakiej domagała się sprawiedliwość została w pełni uiszczona. Jego cierpienie dobiegło końca. Teraz Jezus przebywa w niebie. Po zmartwychwstaniu posiada przemienione ciało, które już więcej nie krwawi! Twierdzenie Rzymu, że krwawienie i cierpienie Jezusa kontynuują inni, dopomagając w spłaceniu długu, który Chrystus już spłacił w stu procentach jest herezją.

      Świadome odrzucenie wyraźnych nauk biblijnych sprawiło, że Ojciec Pio uległ demonicznemu zwiedzeniu. Głęboko poświęcony Marii z Fatimy, która go rzekomo uzdrowiła z choroby w 1959 roku, stwierdził, że miliony zmarłych dusz wzięło udział w celebrowanych przez niego mszach "zatrzymując się w jego klasztornej celi, aby podziękować mu za pomoc w ich drodze do Raju". Nie były one jedynie tworem jego wyobraźni. Pio twierdził, że widział te duchy na własne oczy. Niepojęte, że człowiek ten mógł być święcie przekonany, że służy Bogu, jednocześnie utrzymując kontakt z demonami."(9)

      Idea czyśćca odgrywała ważną rolę w pogańskich religiach. Oferowała fałszywą nadzieję na zbawienie w oparciu o cierpienia zmarłych i ofiary składane w ich intencji przez żywych. Między innymi dlatego Bóg zakazał Izraelitom udziału w praktykach, które wymagały składania ofiar zmarłym czy za zmarłych (Pwt.26:14). Nikt nie może nabyć zbawienia za nas. O naszym losie decydują decyzje za życia. Po śmierci nikt z żywych nie zmieni naszego przeznaczenia, choćby bardzo chciał.

      Jak to możliwe, że mimo tak oczywistych pogańskich korzeni nauki o czyśćcu oraz odpuście (zbawieniu przy udziale ludzkich uczynków) wciąż stanowią filary nauczania kościoła katolickiego? Jednym z powodów są datki zbierane za "dusze w czyśćcu cierpiące", które stanowią duży procent dochodów kościoła...


      • deist
        07.06.2011 16:57
        deist
        W 1514 roku papież Leon X potrzebował środków na wykończenie bazyliki św. Piotra w Rzymie. Wydał więc dekret o zbieraniu odpustów za dusze cierpiące w czyśćcu, zezwalając też na wydawanie żywym dyspensy za grzechy. Za każdy grzech można było otrzymać odpust, według ustalonej przez papiestwo taryfy.

        Misję sprzedaży odpustów na terenie Niemiec powierzono dominikaninowi z Lipska, imieniem Jan Tecel. Właśnie odsiadywał dożywocie za korupcję i niemoralność. Wyciągnął go stamtąd pilnie poszukujący obrotnego handlarza arcybiskup moguncki Albrecht, któremu papież Leon X przyobiecał połowę zysków ze sprzedaży odpustów w Saksonii. Tecel stał się jego głównym kolektorem.

        Wóz dominikanina krążąc po saksońskiej ziemi dostarczał wszystkim dysponującym odpowiednią gotówką - złudnej nadziei. Przyjmowano go z wielką pompą, jak wysłannika nieba. Duchowni i magistrat, rzemieślnicy i wieśniacy, mężczyźni i kobiety, starzy i młodzi pokornie wychodzili mu naprzeciw, i ze świecami, przy biciu dzwonów wprowadzali do świątyni.

        Tecel stawiał przed ołtarzem czerwony krzyż, a pod nim szkatułę na pieniądze. Zachęcał ludzi do kupowania odpustów. Twierdził, że cierpienia czyśćcowe ich zmarłych bliskich ulegną skróceniu z każdym talarem, który trafi do szkatuły. Biedni odchodzili z niczym, bogaci płacili ogromne sumy za odpust nie tylko przeszłych grzechów, ale i przyszłych, po czym ruszali do karczmy, aby hulać i swawolić bez obawy o swój los.

        To, co wołał Tecel, graniczy z bluźnierstwem, niemniej są to jego własne słowa:

        - Kupujcie, kupujcie odpusty! Z każdą monetą co zadźwięczy, jedna mniej dusza w czyśćcu jęczy! Kto kupi mój odpust i złoży hołd temu oto krzyżowi, świętszemu jeszcze niż krzyż, na którym skonał Chrystus, będzie zbawiony, choćby nawet zgwałcił Matkę Boską! Kupujcie odpusty św. Piotra, kupujcie odpusty!(10)

        Bezecny ów proceder wywołał zgorszenie wielu duchownych, ale tylko jeden ośmielił się otwarcie sprzeciwić. Wymagało to śmiałości, gdyż oznaczało afront wobec papieża Leona, przed którym drżeli i możnowładcy. Tym duchownym był zakonnik i doktor teologii wykładający na katolickim uniwersytecie w Niemczech. Nazywał się Marcin Luter.

        Każdą wolną od pracy chwilę Luter spędzał studiując na stojąco przybitą do klasztornej ściany Biblię. Stąd wiedział, że Pismo Święte uczy o zbawieniu, które jest bezpłatnym darem, dostępnym dla każdego człowieka za sprawą ofiary Chrystusa.

        Swój sprzeciw wobec kupczenia zbawieniem wyraził, umieszczając 95 krótkich twierdzeń na drzwiach kościoła w Wittenberdze, gdzie był księdzem. Zawarł w nich biblijną naukę o zbawieniu z łaski przez wiarę i sprzeciw wobec papiestwa, które kupcząc odpustami uzurpowało sobie pozycję Boga, dyskredytując przy tym skuteczność ofiary Chrystusa.

        Rzym w odpowiedzi kazał mu odwołać te nauki i zdać się na łaskę papieża. Luter odpowiedział, aby wpierw zdementowano jego poglądy w oparciu o Pismo Święte. Zamiast tego ekskomunikowano go. Przed stosem uchroniła reformatora interwencja elektora saskiego Fryderyka Mądrego, który porwał i ukrył Lutra w swoim pałacu.

        95 tez powielono w setkach egzemplarzy w całej Europie, co dało początek XVI-wiecznej Reformacji. Przywróciła ona chrześcijaństwu wiele zagubionych w średniowieczu prawd biblijnych, stawiając Biblię ponad tradycją i opiniami omylnych i często zaprzeczających sobie nawzajem soborów, pozbawiając papiestwo wpływu nad sporą częścią Europy.

        31 października 1999 roku przedstawiciele kościoła katolickiego oraz niektórych kościołów ewangelickich (luterańskich) podpisali "Wspólną deklarację o zbawieniu z łaski przez wiarę". Dotyczy ona nauki o zbawieniu z łaski, gdyż to szermowanie odpustami przez średniowieczne papiestwo przyczyniło się do Reformacji i powstania kościołów protestanckich, które kładą na nią wielki nacisk (Ef.2:8-10). O tym jednak, jak wciąż pojmuje tę naukę papiestwo, świadczy fakt, że w tym samym czasie papież ogłosił odpust zupełny z okazji roku jubileuszowego... dla tych, którzy spełnią pewne uczynki.

        Idea odpustów i czyśćca kłóci się z naukami Słowa Bożego, które zapewnia nas, że przyjmując Boga jako Pana, nie musimy obawiać się o swój los, gdyż "krew Jezusa Chrystusa, Syna Jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu" (1J.1:7). Skoro krew Jezusa "oczyszcza nas od wszelkiego grzechu", czyściec tylko kwestionuje skuteczność ofiary Chrystusa, co zdradza jego prawdziwe (demoniczne) pochodzenie. Tony Coffey zauważa słusznie:

        "Czyściec nie przyczynia się w żaden sposób do uczczenia tego, co Chrystus osiągnął przez swą śmierć. Przeciwnie, sugeruje, że Jego śmierć nie przyniosła pełnego zadośćuczynienia za nasze grzechy, dlatego nasze cierpienie w czyśćcu musi uzupełnić Jego cierpienie i śmierć. Doktryna ta zaprzecza jasnej nauce Pisma Świętego i pomija zbawczą moc krzyża Chrystusowego. Apostoł Paweł powiedział, że Jezus "może zbawić na zawsze tych, którzy przez niego przystępują do Boga, bo żyje zawsze, aby się wstawiać za nimi" (Hbr.7:25). Skoro zaś Jezus "może zbawić na zawsze" każdego wierzącego, nie ma więc już potrzeby ani miejsca na czyściec."(11)


        Przypisy:

        Wm. E. Addis, Arnold Thomas, A Catholic Dictionary, Londyn, Kegan Paul, Trench & Company, 1884, s. 708.
        Nicholas Wiseman, Lectures on the Principal Doctrines and Practices of the Catholic Church, Baltimore, Maryland: J. Murphy, 1846, s. 6.; cyt. w: Mary Walsh, The Wine of Roman Babylon, Nashville, Tennessee: The Southern Publishing Association, 1945, s. 80.
        Robert Beoderick, red., The Catholic Encyclopedia, Nashville: Thomas Nelson, 1987, s. 502.
        Vatican Council II: The Conciliar and Post Conciliar Documents, red. Austin Flannery, Costello Publishing, 1988, t. 1, s. 65.
        Katolicki teolog Ludwik Ott pisze w książce opatrzonej imprimatur kościoła: "Sakramenty są wyznaczonymi przez Boga środkami dla uzyskania wiecznego zbawienia. Trzy z nich są tak konieczne na drodze zbawienia, że bez nich nie można go uzyskać." (Ludwik Ott, Fundamentals of Catholic Dogma, Rockford, Illinois: Tan Books, 1974, s. 340-342).
        Kościół rzymski naucza, że człowiek jest zbawiony wyłącznie przez Bożą łaskę, ale ma na myśli usunięcie grzechu pierwotnego przez chrzest, co uzdalnia wierzącego do pracy nad swym zbawieniem przez dobre uczynki, udział w ofierze mszy świętej, zdobywanie odpustów, modlitwy do świętych i Marii, itp. Łaska nie przychodzi do wierzących bezpośrednio przez Chrystusa, lecz przez kościół, drogą sakramentów i wstawiennictwa Marii, dlatego teologia rzymskokatolicka używa liczby mnogiej "łaski", mając na myśli rezultat ludzkich wysiłków, zamiast liczby pojedynczej, jakiej Biblia używa w odniesieniu do łaski zbawienia przychodzącej wyłącznie dzięki ofierze Chrystusa i naszej w to wierze (stąd trzy główne zasady Reformacji: sola Scriptura, czyli "tylko Biblia", sola gratia, czyli "tylko łaska" i sola fide, czyli "tylko wiara"). Na tym polegała główna różnica między pozycją Rzymu, a doktryną o usprawiedliwieniu z łaski przez wiarę głoszoną przez Reformatorów.
        The Convert's Catechism of Catholic Doctrine, Rockford, Illinois: TAN, 1977.
        Cyt. w: Los Angeles Times, 8 marzec (1983): część I, 10.
        David Hunt, Global Peace, Eugene, Oregon: Harvest House, 1990, s. 307-308.
        Polska wersja tej wypowiedzi pochodzi z książki prof. Stanisława Grzybowskiego pt. Marcin Luter, Warszawa: Książka i Wiedza, 1973, s. 80.
        Tony Coffey, Once a Catholic: What Do You Need to Know About Roman Catholicism, Eugene, Oregon: Harvest House, 1993, s. 136.
  • gut
    07.06.2011 16:51

    Desit, to Ty jesteś zaślepiony dla Ciebie Pismo św. to zbiór potocznych sentencji do z resztą widać. To Ty jesteś fanatykiem nie ja, bo ja trzeźwo i logicznie odpowiadam na Twoje pokręcone dociekania które niestety mają się nijak do Biblii i do Chrześcijaństwa. Dlatego musisz odwoływać się tylko do emocji, Biblia jest Słowem Bożym które wyraża się poprzez formy ludzkie, literackie. To co napisałeś o zmartwychwstaniu powinno Cię zobligować do odrzucenia wiary w zmartwychwstanie bo skoro to pogańskie wg. Ciebie. Jednak to pokazuję jak narody pogańskie przeczuwały prawdę o "nie znanym bogu" co zauważył św. Paweł. Po za tym Twoje myślenie jest prymitywne ponieważ pewne zapatrywania w wierze i nie tylko są cechą wspólną wszystkich ludzi bez względu na rasy, religie itp. Z Resztą te dociekania które raczyłeś wypisać to ja znam na pamięć "prawie od dziecka."
    Jezus Zmartwychwstając pokazał że te wszystkie rzeczy należą do Niego. CO więcej ZMARTWYCHWSTANIE Jezusa jest to najważniejsze, najdonioślejsze ,bezprecedensowe wydarzenie w dziejach ludzkości, świata, kosmosu i NIC  się już takiego nie wydarzy! Od Niego wszystko się zaczyna.
    Desit to z Tobą jest nie dobrze o czym świadczą Twoje wpisy - tym mówi Pismo św.
     

    1List do Tymoteusza 6,4-6 ...jest nadęty, niczego nie pojmuje, lecz choruje na dociekania ... Z nich rodzą się: ... bluźnierstwa, złośliwe podejrzenia, ciągłe spory ludzi o wypaczonym umyśle i którym brak prawdy - ludzi, którzy uważają, że pobożność jest źródłem zysku. 6

  • gut
    07.06.2011 17:54
    Deist, (parę uwaga) do tego Twojego wypracowania. Jest naprawdę śmieszny. Roi się w nim tyle od przeinaczeń, nieprawd, półprawd itp. aż głowa boli.

    I.Co do Mitry piszesz bzdury - to jest właśnie ten stereotyp, ponieważ w tym przypadku było odwrotnie, to Mitra zapożyczał od chrześcijaństwa elementy wiary dlatego, że chrześcijaństwo było prężnie rozwijającą religią Data narodzin Jezusa była znana Kościołowi wcześniej. Więc to nie data narodzin Chrystusa została określona przez święto pogańskie, ale to święto pogańskie zostało zamienione na urodziny Bożego Narodzenia, bo akurat świętowano je w dniu narodzin Prawdziwego Boga. Chrześcijaństwo było wcześniej Mitra więc duchowieństwo nie miało czego się obawiać. TO Mitra miał kompleks bo nic nie znaczył. Znawcy tej religii zauważyli też, że rzymscy wyznawcy Mitry z czasem zaczęli nadawać swemu bogu niektóre tytuły i atrybuty Chrystusa .
    Jeszcze Julian Apostata (331-363) szukać będzie w mitraizmie przeciwwagi dla wpływów chrześcijańskich i oręża w swej nieubłaganej z nim walce. Późniejsze dzieje religii irańskiej nie odznaczają się już niczym szczególnym” („Religie Wschodu” Ks. E. Dąbrowski, Poznań-Warszawa-Lublin 1962, s. 206-207).
    Reszta Twojego artykuł jest na to "samo kopyto".
    Nawet gdyby była to prawda, że to "ochrzczone" święta pogańskie. To nic z tego :" Czy piękno kwiatu przekreśla to, że wyrosło na wstrętnym gnoju"

  • gut
    07.06.2011 20:22
    Deist ,Jonatan Dunkel odgrzał stare antykatolickie steki, które były tłuczone do upadłego i do znudzenia. Normalny trzeźwo myślący i wierzący człowiek na takie wypociny pełen fanatyzmu i zacietrzewienia się nie nabierze.
  • deist
    07.06.2011 20:51
    deist
    gut abderyto-ignorancie skoro tyle nieprawd i przeinaczeń może byś po kolei wymienił i podał odpowiednią argumentację dlaczego tak a nie inaczej bo póki co twoje pustosłowie obrazuje braki logiczne, merytoryczne którymi się już nie raz wykazałeś...

    Mitra który pochodzi z religii wedyjskiej - najstarszej względnie poznanej religii Indii, henoteistycznej, wywodzącej się z okresu między połową drugiego tysiąclecia p.n.e. a początkiem pierwszego p.n.e. I masz czelność bredzić że chrześcijaństwo było wcześniej a Mitra jest zgapą Jezusa... Wyznawcy Mitry nie mieli pojęcia że ktoś taki jak Jezus w ogóle zaistnieje a urzędnicy kościelni aby zatuszować święto Mitry którego uznali za boga pogan wprowadzili tego samego dnia narodziny również boga tyle że swojego czyli Jezusa bo w rzeczywistości Jezus nie narodził się w grudniu - to właśnie spadek po jednym ze swoich prekursorów z którego czerpali ci co układali 'boską biografię' Jezusa a więc apostołów i innych pisarzy którzy czerpali pełnymi garściami z innych religii.

    Buehehe, człowieku masz OGROMNE zaległości w posiadanej wiedzy podstawowej jeżeli chodzi o jakikolwiek wstęp do religioznactwa i tym podobne dziedziny, więcej jesteś zwyczajnym niedoukiem głoszącym brednie na własne potrzeby, nie mające poparcia w rzeczywistości, ogólnie szkoda bicia piany na takich jak ty bo z ignorantami nie powinno się dyskutować, powinno się ich uczyć na bazie PRAWDZIWEJ potwierdzonej badaniami wiedzy a nie z książek fantasy czy sci-fi.

    Dla douczenia zalecam dokument pt. "Syn Boga"

    http://www.youtube.com/user/metsySffO?feature=mhee#p/a/f/0/iJgP4BlTS40
    • hs
      08.06.2011 15:15
      @ deist: Polecam nastepujacy artykul, ktory obala Twoje "odgrzewane" argumenty:

      http://www.trinitarians.info/inne/art_158_Kult-Mitry-a-chrzescijanstwo.htm

      Pozdrawiam
  • gut
    07.06.2011 21:16
    Desit, Twoje zacietrzewienie, ignorancja i arogancja, fanatyzm nie pozwala Ci sensownie myśleć i przyjmować to co ja napisałem na temat Twoich wypocin. To nie problem w moich wpisach tylko w Twoim niedouczeni,ciemnocie, podnieceniu. "Wyznawcy Mitry nie mieli pojęcia że ktoś taki jak Jezus".
    No właśnie i dlatego kiedy w Cesarstwie Rzymskim nastał synkretyzm pojawił się kult Mitry i zaczął naśladować chrześcijaństwo jak dziś New Age.
    Jak się wypisuję takie bajki jakie Ty piszesz to faktycznie można mieć manię prześladowczą i żyć spiskami. Ale takich jak Ty otoczmy serdecznym współczuciem.

  • gut
    07.06.2011 21:49
    Deist, gdyby to co piszę byłoby takie miałkie, nie produkowałbyś tyle karkołomnych "wypracowań" i "badań". Skoro ze mną dyskutujesz to znaczy, że w ignorancji odnajdujesz bratnią duszę. Widać to nie ja jestem ignorantem i biję pianę. :))

  • gut
    08.06.2011 15:39

    Deist do Twoich wypracowań nie trzeba wcale odnosić się szczegółowo wystarczy, że trzeźwy myślący człowiek odwoła się do trzech zasadniczych faktów:
    1. Mitraizm perski o którym Ty piszesz to nie był ten sam co starożytnym Rzymie!!! Mitraizm na który Ty się powołujesz ( o czym widać nie masz pojęcia !!!) a o którym ja też piszę to Mitraizm starożytnego Rzymu choć ma swoje korzenie w Mitraizmie perskim to Mitraizm perski pod wpływem wierzeń obcych które wchłonął uległ znacznym modyfikacjom więc stracił swój pierwotny sens!!! I w ten sposób mitraizm który zaistniał w Cesarstwie Rzymskim był INNY rozwinął się II po Chrystusie! Dlatego napisałem że Mitraizm był późniejszy niż chrześcijaństwo!!!!!!
    Więc zarzut o tym że Apostołowie inspirowali się naukami Mitry jest kłamliwy i żałosny!!!!
    2. Apostołowie nie propagowali idei Jezusa jako boga jak to w mitologii greckiej tylko Jezusa - Boga, wielkiego Boga!!. Modna na to, że Jezus był małym bogiem była popularna wśród ludów barbarzyńskich i pogańskich! Natomiast w świadomości Apostołów co napisałem wcześniej Jezus był Wielkim Bogiem! po za którym nie było nikogo innego. Przy takim nowatorskim podejściu nie musieli się inspirować!! jakąś dziwaczą nauką o jakimś Mitrze który z resztą nie jest najważniejszą postacią mitraizmu!!
    3. Źródła MILCZĄ ! co do zarzutów w kontekście Mitry ze strony wróg pierwszych chrześcijan, że chrześcijanie coś przejmują od Mitry widać więc, że w tamtym czasie taki problem NIE istniał jaki Ty podnosisz!!!!! Paradoks polega na tym, że źródła z tamtego okresu podają że to właśnie raczej Mitra zapożyczał! od pierwszych chrześcijan wierzenia.!!!


    Widać, że Twoje mądrości są "na dmuchaną" bajką mająca POZORY naukowości są pełen ignorancji, dyletanctwa Ty po prostu nie wiesz co czytasz ( dlatego wcześniej pobieżnie dopisłem na Twoje dyrdymały),a przez to, że znam sprawę więc ja mam tą czelność, że Ci tą bezczelność wyłuszczać! Bowiem takim tokiem rozumowania jak Ty przedstawiasz można stwierdź, że np. symbol krzyża chrześcijanie zapożyczyli do Neandertalczyka. Równie możesz napisać że Jezus był postacią mitologiczną, kosmitą, buddystą itp. To równie będzię zgodne z prawdą co książka "Kod Leonarda da Vinci "!!

  • deist
    08.06.2011 17:13
    deist

    Nie podałeś żadnych dowodów, na poparcie tezy że to Jezus jest protoplastą boga osobowego.

    Twoje insynuacje którymi się posługujesz można uznać tylko i wyłącznie jako TWOJE POBOŻNE ŻYCZENIA aby było właśnie tak jak piszesz bo PRAWDA DLA CIEBIE JEST ZBYT DRASTYCZNA!

    Weź po uwagę iż w profil boga osobowego jakim rzekomo był również Jezus wpasowuje się jeszcze kilku innych bogów dużo wcześniejszych aniżeli sam Jezus czy Mitra, są to między innymi: Horus, Attis, Dionizos, Herakles czy Budda i wielu innych, którzy posłużyli jako wzór do stworzenia sylwetki boga pasującego do ówczesnych czasów i kultur.

    Tak jak mówię, doucz się i pogódź się z faktem iż kreowanie bogów na podstawie wcześniejszych wzorów to coś zupełnie normalnego i ludzie robią to od bardzo odległych czasów. Miej tyle odwagi aby spojrzeć prawdzie w oczy, nie żyj w zakłamaniu i zabobonach!

    Polecam:

    http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1847

    • +antysmok
      08.06.2011 22:39
      Ja bym użył słowa "archetyp" mówiąc np. o zmartwychwstaniu Ozyrysa w stosunku do Chrystusa. Mi zajmowanie się podobieństwami nie przeszkadza. Nawet buduje... moją wiarę, bo widzę,że Bóg wpisuje swoje działanie zbawcze w kontekst wielokulturowej ludzkiej tradycji i religijności. Sobór Watykański II w deklaracji Nostra aetate mówi o działaniu Ducha Świętego w innych religiach. WIERZĘ więc, ze Bóg przygotowywał ludzkość - poprzez dopuszczenie w ich świadomości różnych koncepcji religijnych przez tysiąclecia - do poznania prawdziwego Zbawiciela. Chrystusa.
      Warto porozmawiać :)
    • hs
      09.06.2011 09:17
      widze, ze zignorowales moj post powyzej, wiec jeszcze raz przesle ci link, ktory jest jakby odpowiedzia na podany przez ciebie link i zbija podane tam argumenty:

      http://www.trinitarians.info/inne/art_158_Kult-Mitry-a-chrzescijanstwo.htm

      Ogolnie doradzam przeprowadzic stosowna analize historyczna i wyciagac logiczne wnioski. Gdyby sprawe brac tak pobieznie jak ty, wtedy mozna dojsc do podobnych, irracjonalnych wnioskow. Jednak juz nieco glebsza analiza nie jest na reke zwolennikom takich tez jak twoje, gdyz ukazalaby, ze zwyczajnie nie macie racji.
  • Teofil
    08.06.2011 17:33
    Dialog-monolog z taką osobą jak deist to tak jakby rozmawiać z umywalką.Ty swoje a on i tak nic niechce zrozumieć.Strata czasu na polemike bo tylko o to mu chodzi.Ateiści mają problemy sami z sobą bo po co się spierać z tym w co nie wierzą? Żenada.
  • Teofil
    08.06.2011 17:36
    Polecam te artykuły szczególnie dla szanownego pana deist
    http://www.trinitarians.info/

    http://www.effatha.org.pl/apologetyka/apologetyka.htm#czysciec

  • gut
    08.06.2011 21:13

    Deist, napisałeś:

    ...wpasowuje się jeszcze kilku innych bogów dużo wcześniejszych aniżeli sam Jezus czy Mitra, są to między innymi: Horus, Attis, Dionizos, Herakles czy Budda i wielu innych...

    Nic z tego nie wynika bo Jezus jako mesjasz miał wielu konkurentów w swoim czasie, historia pokazała kto jest prawdziwym mesjaszem, tak samo w kwestii podanego przez Ciebie bóstwa -innych bohaterów - ostatecznie historia pokazała kto jest prawdziwym Bogiem czyli Jezus. Poza tym Horus, Attis, Dionizos, Herakles to są postacie MITOLOGICZNE a Budda NIGDY nie uważał siebie za BOGA! A JEZUS był Człowiekiem i uważał siebie za Boga!!! Więc nie ośmieszaj się swoja "klepaną na kolanie "wiedzą" , bo to jest sofistyka czyli świadome posługiwanie się nieuczciwą argumentacją w celu udowodnienia fałszywej tezy!!!!!

    Ja się domyśliłem, że opierasz się na stronie "racjonalista". Posługujesz się  demagogicznym sposbem rozumowania lekceważysz sobie fakty dlatego jedyną Twoją formą riposty są wyłuszczone emocje. I tkwisz w swoim ciasnym rozumowaniu! :))) Ja nie żyję w zakłamaniu bo z Tobą polemizuję to Ty żyjesz w ciemnocie dlatego  zachowujesz się jak "małe niesforne dziecko które wrzeszczy, wierzga  i wali głową o podłogę." 

    Po raz kolejny niczego nie dowiodłeś - tak myslałem, że tak będzie bo nie raz dyskutowałem z tego typu zarzutami i ludźmi kótrzy je propagują. 

    • hs
      09.06.2011 09:26
      Witaj,

      gratuluje udanej i zacietej dyskusji! Oby tak dalej! Z drugiej strony, slepy i Slonca nie zobaczy, choc zawsze trzeba miec nadzieje. Co do Jezusa, to, jak to On sam powiedzial: "po owocach ich poznacie". Tak wiec mamy dzis swiety Kosciol Apostolski, Sakramenty, Objawienia, Swietych. Wszystko oprarte o swiadectwo Apostolow, ktorzy byli swiadkami zycia, smierci i zmartwychwstania Chrystusa, nastepnie umierali za to! Oparte na Ewangelii. Mamy slowa Jezusa, ktore sa aktualne po dzis dzien. Chrystus zyje i powroci w chwale, jak sam zapowiedzial. Tak, jak jego przyjscie na swiat zapowiedzial Stary Testament, co sie spelnilo. Co do bostw kultow poganskich, to czego to jeszcze czlowiek nie wymysli...
  • gut
    08.06.2011 21:52

    Ależ oczywiście, że podałem dowód Jezus jest protoplastą boga osobowego. Apostołowie tak się zapatrywali więc tu nie chodzi o naszą wiarę czy nie wiarę w Jezusa Boga ale jak patrzyli Apostołowie w sensie kulturoznawczym - religijnym. Dowodami są np. Papirus Rylandsa, Papirus 90, Papirus 7Q4 itp. W tych papirusach użyto skrótu - nomina sacra względem osoby Jezusa co oznacz że był Bogiem bowiem takich skrótów używano tylko wobec osoby Boga Jahwe!!!!!!!!!

  • deist
    09.06.2011 17:13
    deist

    Wielu chrześcijan wierzy w to, że tylko ich Zbawiciel poniósł męczeńską śmierć na krzyżu, narodził się z dziewicy, zmartwychwstał po 3 dniach, czynił cuda itd.
    Czy Jezus w konfrontacji z innymi bóstwami jest wyjątkowy? Świetnie przedstawia ten problem film „Duch Epoki”, który wszystkim polecam.

    Przyjrzyjmy się zatem innym bóstwom:

    Horus (3000 p.n.e) – narodził się z dziewicy Isis (Marii) 25 grudnia, jego narodzinom towarzyszyła gwiazda na wschodzie, po narodzinach cześć oddali mu trzej królowie, w wieku 12 lat był nauczycielem syna marnotrawnego, a w wieku 30 lat został ochrzczony przez postać zwaną Anup, miał 12 uczniów, którymi podróżował czyniąc cuda takie jak uzdrawianie czy chodzenie po wodzie. Znany był pod wieloma imionami: Prawda, Światło, Pomazaniec Boży, Dobry Pasterz, Baranek Boży itd. Został zdradzony przez Typhona po czym umarł na krzyżu a po trzech dniach zmartwychwstał.

    Attis z Frygi (1200 p.n.e) – urodzony 25 grudnia przez dziewicę Nana; ukrzyżowany i złożony w grobie, z którego powstał po 3 dniach,

    Kriszna (900 p.n.e) - urodzony przez dziewicę Devaki, gwiazda na wschodzie, czynił cuda a po śmierci zmartwychwstał,

    Grecki Dionizos (500 p.n.e) – syn dziewicy, urodzony 25 grudnia, był podróżującym nauczycielem; czynił cuda np. zmiana wody w wino; nazywany był Królem królów, Alfą i Omegą itd; po śmierci zmartwychwstał,

    Mitra z Persji (1200 p.n.e) – syn dziewicy, urodzony 25 grudnia, miał 12 uczniów, czynił cuda; po śmierci pochowany na 3 dni po których zmartwychwstał; nazywany Prawdą, Światłem itd. Dniem świętym dla Mitry była Niedziela (i to od kultu Mitry zawdzięczamy Niedzielę jako dzień święty a Jezus swoją datę urodzenia bowiem kult Mitry w czasach wczesnochrześcijańskich był bardzo silny a chrześcijanie chcąc sobie zjednać pogan, wdrążyli cechy Mitry do swojego kultu).

    Te same cechy posiada wiele innych zbawicieli z różnych okresów historii ludzkości (skandynawski Odyn, afgański Bali, tybetański Indra, babiloński Tammuz, nepalski Jao, japoński Beddru, meksykański Quexalote, celtycki Hesus, i wiele wiele innych) .

    Kult solarny.

    Dlaczego 25 grudnia, dlaczego dziewica, dlaczego zmartwychwstanie po 3 dniach, dlaczego 12 uczniów?

    Sekwencja narodzin jest czysto astrologiczna. Gwiazda na wschodzi to Syriusz, najjaśniejsza gwiazda na niebie, która 24 grudnia leży w jednej linii z trzema jasnymi gwiazdami z Pasu Oriona. Te 3 gwiazdy nazywa są dzisiaj tak jak w starożytności: TRZEJ KRÓLOWIE. Syriusz i Trzej Królowie wskazują miejsce wschodu Słońca 25 grudnia. Dlatego „Trzej Królowie podążają za gwiazdą na wschodzie aby odnaleźć miejsce narodzin Słońca/Syna”.

    Dziewica Maria jest konstelacją Panny, znaną także jako Dziewica Panna. Panna odnosiła się także do Domu Chleba a reprezentacją Panny jest dziewica trzymająca kłos pszenicy. Dom Chleba i symboliczny kłos pszenicy oznacza sierpień i wrzesień – czas żniw. Słowo Betlejem w istocie można przetłumaczyć jako „dom chleba”. Betlejem odnosi się zatem do konstelacji Panny, miejsca na niebie a nie na Ziemi. Jest też inne ciekawe zjawisko zachodzące na niebie 25 grudnia, w dniu przesilenia zimowego. Od przesilenia letniego do zimowego dni stają się krótsze i chłodniejsze. Z perspektywy północnej półkuli Słońce wędruje na południe, staje się mniejsze i wydaje się oddalać. Skracanie się dni, dojrzewanie zbóż gdy zbliża się zimowe przesilenie symbolizował dla starożytnych proces śmierci. To była „śmierć” Słońca. Do 22 grudnia proces „umierania” Słońca dopełniał się. Słońce poruszając się przez 6 miesięcy na południe osiąga najniższy punkt na niebie. I tu ciekawostka – Słońce wstrzymuje swą wędrówkę na 3 dni. Przez te trzy dni pauzy Słońce przebywa w sąsiedztwie konstelacji Południowego Krzyża.

    Po tym czasie, 25 grudnia, Słońce podnosi się o jeden stopień, tym razem na północ zapowiadając dłuższe dni, ciepło i wiosnę. I dlatego mówi się „Syn (Słońce) umarł na krzyżu, był martwy na 3 dni, po to by zmartwychwstać, czy narodzić się ponownie.
    Oto dlaczego Jezus i inne solarne bóstwa łączy koncepcja ukrzyżowania i zmartwychwstania po trzech dniach. Jest to okres zmiany kierunku poruszania się Słońca do kierunku północnej półkuli co przynosi wiosnę – zbawienie. Ale nie czczono zmartwychwstania Słońca aż do wiosennej równonocy (Wielkanocy). A to dlatego, że z wiosenną równonocą Słońce przezwycięża ciemność, dzień staje się dłuższy od nocy i zaczyna się wiosenny rozkwit życia.
    Chyba najbardziej oczywistym ze wszystkich astrologicznym symboli dotyczących Jezusa jest 12 apostołów. Są zwyczajnie 12 znakami zodiaku, z Jezusem jako Słońcem poruszającym się miedzy nimi.

    Liczba 12 powtarza się ciągle w Biblii – 12 plemion izraelskich, 12 braci Jakuba, 12 sędziów Izraela, 12 wielkich patriarchów, 12 proroków, 12 królów Izraela, 12 książąt Izraela.

    Wracając do krzyża zodiakalnego, ukazującego życie Słońca, nie jest to tylko artystyczna koncepcja czy narzędzie śledzenia ścieżki Słońca. Był to także symbol pogański.

    To nie jest symbol chrześcijaństwa. To pogańska adaptacja krzyża zodiakalnego.

    Oto dlaczego Jezus we wczesnych malowidłach zawsze ma głowę na tle krzyża. Bo Jezus jest Słońcem, Synem Bożym, Światłem Świata, Zmartwychwstałym Zbawcą, który przyjdzie ponownie jak to robi każdego ranka. Chwała boga, który przeciwstawia się ciemności, jako iż „rodzi się ponownie” każdego ranka. I może być widziany jak chodzi pomiędzy chmurami „wysoko w niebie” w koronie cierniowej lub koronie z promieni Słońca.

     

    źródło: http://antykiecka.tnb.pl/readarticle.php?article_id=119

  • gut
    09.06.2011 20:07

    Hs, Teofil dziękuję Wam za życzliwość względem mojej skromnej osoby. Ja widziałem, że ta dyskusja tak się skończy ale to pokazuję o słabości tych którzy mają naciągane zarzuty wobec chrześcijaństwa. To, że zabrałem głos potraktowałem jako okazję do tego aby choć trochę odkłamać to co się zarzuca chrześcijaństwu w tego typu tematach. Pamiętam moją dyskusję z kobietą która była 20 lat świadkiem jehowy twierdziła że trójca św. to pogański wymysł ale po moich wielu z nią rozmowach przekonała się że nauka o trójcy to biblijna nauka a nie jakiś pogański wymysł. Zaskoczona moimi argumentami pytał się mnie jak do tego doszedłem i że gdyby wiedziała o tym wcześniej to nie by świadkiem jehowy by się nie stała. Więc czasami warto się "poszarpać" choćby po to aby milczenie nie było odbierane jako zgoda na zarzuty. Z resztą apologetyka chrześcijańska to moja pasja więc czasami się tym dziele. :) Pozdrawiam !

  • gut
    09.06.2011 21:22

    Deist, To kolejne Twoje wypracowanie jest potwierdzeniem, ze Ty niczego nie rozumiesz.
    Na podstawie tej publikacji można stwierdzić, że chrześcijanie zapożyczyli symbol krzyża od neandertalczyka to równie będzie "naukowy" wniosek co Twój kolejny "naukowy wpis".

    Co do przedstawionych bóstw ( za wyjątkiem Kriszny) one wszystkie są mitoligiczne! Jezus był postacią hsitoryczną! Nie mitoligiczną. A co do Kriszny to faktycznie postać historyczna  ale jego historia to MIT! Natomiast historia Jezusa  to ten jedyny "mit" który  stał się i jest FAKTEM! Od Niego liczy się nasza era!!! Udowodnił, ze był prawdizwym mesjaszem i udowdnił że jest prawdziwym Bogiem. Kryszna w rzeczywistości nie zmartwychwstał. Faktycznie pokonał śmierć lecz osiągnął stan zwany samadhi - zjednoczył się ze wszechświatem! Informacja więc jest nieprawdziwa.!!!!!!!!!!!!!!!! Z resztą idee zmartywchwstania w pogańskich mitach różnią się w zasadniczy spsób o ideii zmartwychwstania w chrześcijaństwie. W pogaństwie to powrót do ziemskiego życia natomiast u w chrześcijaństwie do powrót do INNEJ JAKOŚCI życia nie tu na ziemi!!!U Kryszny nie ma wspomnienia na temat dziewictwa Devaki. Co ciekawe według nich Kryszna jest jej ósmym dzieckiem!!!!!! Informacja więc jest nieprawdziwa.

    Deist piszesz MITY MITY I JESZCZE RAZ MITY. To nie ja wierzę w mity to Ty w nie wierzysz!! :)))

     

  • gut
    09.06.2011 21:56

    Antysmok napisałeś: Ja bym użył słowa "archetyp" mówiąc np. o zmartwychwstaniu Ozyrysa w stosunku do Chrystusa. Mi zajmowanie się podobieństwami nie przeszkadza. Nawet buduje... moją wiarę, bo widzę,że Bóg wpisuje swoje działanie zbawcze w kontekst wielokulturowej ludzkiej tradycji i religijności. Sobór Watykański II w deklaracji Nostra aetate mówi o działaniu Ducha Świętego w innych religiach. WIERZĘ więc, ze Bóg przygotowywał ludzkość - poprzez dopuszczenie w ich świadomości różnych koncepcji religijnych przez tysiąclecia - do poznania prawdziwego Zbawiciela. Chrystusa.
    Warto porozmawiać :)

    Ja się z Tobą w 100% zgadzam dlatego i z resztą o tym pisałem. To co wpisuje Deist mnie śmieszy bo chłopaczyna się wysila a  to co pisze i tak jest  na korzyść chrześcijaństwa. To co mówił św. Paweł kiedy zobaczył pomnik "Nie znanemu Bogu" . 

     

  • deist
    10.06.2011 11:48
    deist
    Znakomity tekst Jacka Tabisza:


    "I bez argumentów naukowych Jezus nie był Bogiem


    (...) Jak wiemy, istnieje wiele religii. Żadna z nich też nie mówi, iż ich bogów potwierdza ilość wierzących, choć chcieliby tak oczywiście wyznawcy religii dominujących. W chrześcijaństwie zawarta jest znacznie większa niespójność etyczna niż w wielu innych religiach. Można zadać pytanie — „dlaczego zło istnieje, skoro Jahwe jest dobry i wszechwiedzący?". Odpowiedzią jest zwykle zasada wolnej woli człowieka, choć jest to nader mętna odpowiedź. Tym nie mniej i owa odpowiedź nie wyjaśnia, dlaczego niektórzy rodzą się niepełnosprawni, albo też przychodzą na świat w miejscach, gdzie dominują inne religie niż chrześcijaństwo, co oczywiście pogarsza ich szanse na zbawienie w rozumieniu chrześcijan.

    Systemy wierzeń buddyjskich i hinduistycznych odpowiadają na ten problem znacznie lepiej (wciąż nie posługujemy się naukami przyrodniczymi — po prostu oceniamy propozycje różnych teologii). Mamy w nich doktrynę reinkarnacji i karmana. Uczynki z poprzednich wcieleń wyjaśniają to, iż człowiek rodzi się kaleką, albo w innej religii (oddalającej go od właściwych rytuałów). Nawet kataklizmy naturalne i ofiary masowego ludobójstwa, są tu wyjaśnione. Po prostu w danym momencie, na obszarze wybuchu wulkanu, albo masakry dokonanej na przykład przez katolików z Chorwacji zebrało się mnóstwo osób, które w poprzednich wcieleniach zasłużyły sobie na taki los. Jako, że wcześniej ludzi było mniej niż teraz, można też — idąc za tą logiką — stwierdzić, iż część z tych ludzi była wcześniej zwierzętami i dlatego, choć w doskonalszej ludzkiej formie, nie miały one zbyt szczęśliwej egzystencji.

    Dodatkowym argumentem za wyżej wspomnianymi systemami przemawia fakt, iż człowiek nie został w nich stworzony na podobieństwo bogów, zaś bogowie, wraz ze wszystkimi istotami, biorą po prostu udział w „dzianiu się rzeczywistości". Ogólną zasadą tejże rzeczywistości jest w hinduizmie brahman, który nie jest dobry, ani zły, ani też aktywny. Można jedynie zrozumieć tę zasadę i pogrążyć się w niej. Każda aktywność, dobra czy zła, jest wobec tej zasady nieistotna. Nie można więc nikogo za nic obwinić. Nie ma absolutnego stwórcy, który ponosiłby winę za czyjekolwiek cierpienie. Gdy hinduiści (i po części buddyści) zamieniają brahmana na bóstwo monoteistyczne, nadal nie rezygnują z tej samej zasady. Świat i żyjące w nim istoty są jedynie przypadkowymi emanacjami tak pojętego Wisznu, Kriszny, czy też Buddy, nie jest on ich twórcą. Po prostu nadaje istnienie swoją obecnością i można do owej obecności powrócić. To wszystko. Również taka teologia zakłada, iż obok Kriszny etc. istniała zawsze prakriti, materia, której nie był on twórcą. A nawet jeśli był, to wyznawcy nie postulują absolutnej dobroci takiego bóstwa. Mówią tylko o lili, jego rozrywce, wychodząc z założenia, iż istota absolutnie doskonała nie posiada już żadnych dążeń ani pragnień (w tym umoralnienia ludzi) i poprzestaje na wiecznej rozrywce. Jak łatwo zauważyć, pod kątem rzeczywistej i spójnej moralności, zgodnej z tym, co nas otacza, bogowie i substancje Indii wygrywają z Jezusem. Jeśli istnieje jakiś bóg (a nie mamy teraz żadnych naukowych narzędzi aby sprawdzić to inaczej), to z pewnością Kriszna, Wisznu, Sziwa, czy też brahman jest dużo bardziej prawdziwy niż Jezus. Nawet istnienie innych religii jest tu całkowicie logicznie i etycznie uzasadnione (reinkarnacja i karman).

    Podobnie możemy powiedzieć o Jowiszu. Również on nie działał dla ludzi, według wielu mitów nie był ich stwórcą, nie skupiał się tylko na nich. Podobnie jak bogowie indyjscy, był to w dużej mierze bóg — sąsiad, współistniejący ze śmiertelnymi istotami. Również nad nim niektórzy wyznawcy umieszczali fatum, bezpostaciową zasadę, podobną w jakiejś mierze do indyjskiego brahmana, choć mniej mistyczną. Te same uwagi dotyczą jego greckiego protoplasty, Dżeusa.

    Nawet bóg wymyślony przez pisarza horrorów SF Lovecrafta ma się lepiej od Jezusa (pamiętajmy — nauki przyrodnicze cały czas nas nie obchodzą). Jego Cthulhu ma wygląd galaktyki, występuje w innych wymiarach. Nie tylko nie jest ambiwalentny wobec ludzi (tak jak w dużej mierze bogowie Indii i Morza Śródziemnego), ale wręcz ich nie lubi i pragnie ich zniszczyć. Nie robi tego od razu tylko dlatego, iż lubi siać strach i grozę, po prostu jest sadystą. Poza tym jest dość bezrozumny i działa chaotycznie. Jest potężny, ale nie wszechmocny. Czasem można go nawet na moment powstrzymać. Obok innych mieszkańców wszechświata jest tylko najpotężniejszym z nich. Odpowiednio wyrafinowana cywilizacja może się przed nim bronić, uciekać mu, choć nie może go zabić, gdyż jest nieśmiertelny.

    Takich przykładów można mnożyć wiele. Jednakże niech starczą te cztery kandydatury — brahman i bogowie, Kriszna, Jowisz i bogowie, oraz Cthulhu. Każdy z nich jako Bóg jest bardziej prawdopodobny i wewnętrznie spójniejszy od Jezusa . Każdy z nich lepiej i moralniej (bo szczerzej) tłumaczy otaczającą nas rzeczywistość. Jeśli zaś jakiś wyznawca Jezusa stwierdzi, iż pomimo braku w nich nauki, moje rozważania są zbyt rozumowe, to proszę bardzo — niektórzy wyznawcy Kriszny uważają, iż rozum rzeczywiście jest do niczego, i jedyne co pozostaje to chodzić po polach i ulicach miast i recytować mantrę zawierającą esencję Kriszny. Dla nich nie ma myślenia i działania, dobra i zła, miłości i nienawiści. Jest po prostu mantra. To jest też bardziej logiczna postawa osoby postulującej oderwanie religii od oschłego w swych sądach rozumu.

    Nawet bez nauk przyrodniczych i ścisłych, przyjmując wszystko co ludzie mówią, odrzucając jedynie niepodważalność „kulturowej prawdy miejsca urodzenia" możemy stwierdzić iż Jezus raczej nie był Bogiem, bowiem istnieją kulty znacznie bardziej spójne, lepiej też tłumaczące samego Jezusa niż Nowy Testament (zdaniem wielu hinduistów chrześcijaństwo to nie do końca dobra karma niepełnej pobożności).

    Oczywiście mając do dyspozycji nauki przyrodnicze i ścisłe mogę powiedzieć z całą pewnością, iż żadna z tych wymyślonych postaci nie ma wiele wspólnego z rzeczywistym światem. Pozbawiony ogromu najważniejszych informacji, nadal mogę śmiało stwierdzić, iż Jezus nie był Bogiem, gdyż jego konkurencja jest lepsza pod względem wewnętrznej konstrukcji wierzeń i zawartej w nich realnej (a nie ozdobnej) etyki.

    Ps.: Pisałem o Jezusie, bowiem przypuszczam, iż krytyka mojego naturalizmu nie była prezentowana podczas debaty na KUL dla potrzeb kultu Kriszny, czy Dżeusa, lecz dla Jezusa. Wobec Kriszny i Dżeusa profesorowie KUL są zapewne bardziej jeszcze bezkompromisowymi ateistami niż ja. Dodam, iż uważany za intelektualnego przywódcę nowych ateistów Dawkins również zwracał uwagę na to, iż ludzie wierzący są najczęściej ateistami wobec wszystkich bogów poza własnym. Podobnie jak w moim przypadku nie był to argument bazujący na naukach ścisłych i przyrodniczych.
    • hs
      10.06.2011 13:08
      I znowu strzal w stope. Gdybys sam sie postaral i poczytal troche, zamiast przytaczac tendencyjny artykul, dowiedzialbys sie, jak wiele sprzecznosci i niejasnosci jest wlasnie w hinduizmie i buddyzmie. Tyle, ze czesto nawet sami tzw. guru tych filozofii nie wiedza, jak wybrnac ze stawianych pytan, jak chocby: Kto to wszystko zaczął (cały cykl samsary), czy są jakieś znaki od „wyższych” stworzeń, że ta wiara jest słuszna; po co w ogóle to wszystko. Każda religia ma Boga albo nawet kilku (w wiarach politeistycznych). Im dalej się człowiek zagłębia w informacje nt. buddyzmu, tym więcej absurdów i sprzeczności się w tym dostrzega. Jest wiele pytań pozostawionych bez odpowiedzi i nawet najgłębsza medytacja nie da odpowiedzi na nie... Co może zrobić nieszczęśnik, który aktualnie jest zwierzęciem, ile Karmy może nazbierać i w jaki sposób - bo nie wyobrażam sobie psa, który w imię dobrej Karmy będzie się spokojnie patrzył na przechadzającego się kota, albo lwa, co ogląda pokaz antylop na jego sawannie. Wobec tych i wielu innych problemow jest jasne, iz "propozycja" buddyzmu i hinduizmu nie jest lepsza, niz innych religii. Co do Bostwa Jezusa, to mysle, ze powinienes wpiew odniesc sie do podniesionych w tym watku juz wypowiedzi na ten temat, a dopiero zabierac glos. Co do wolnej woli, to zanegowanie jej jest jak zanegowanie samego siebie. Kazdy wybiera miedzy dobrem a zlem. Ty tez. Bog nie zaprogramowal nikogo jako robota, ktorym moze sterowac i zmuszac do kochania go. Prawdziwa milosc rodzi sie z wolnosci. Z wolnosci wynika tez grzech pierworodny, ktory sprawia, ze choc jest on zmazany przez Jezusa Chrystusa co do winy, to jego konsekwencje beda nam towarzyszyc w postaci wlasnie niedoskonalosci umyslu, ciala i ducha az do konca swiata. To tyle w wielkim skrocie. Takie jest wlasnie zycie. Co do zbawienia niechrzescijan wg stanowiska Kosciola, to tez piszesz (przytaczasz:) ) bzdury! Polecam tu encyklike Jana Pawla II "Dominus Iesus". Poza tym wiecej czytania, wiecej wyciagania wnioskow, wiecej rozmyslania, obserwacji, szukania i troche pokory :)
    • hs
      10.06.2011 13:21
      Poza tym z tym rozumem i nierozumem to jakies totalne nieporozumienie. Jezus glosil przede wszystkim milosc! Milosc ludzi do siebie oraz milosc do Boga! To jest odpowiedz na cale zlo tego swiata! Jak piekny bylby swiat, gdyby wszyscy kierowali sie nauka Jezusa Chrystusa. Czy tak nie jest? Czy nie mial racji? O nim swiadcza Jego czyny i nauka. Co glosil w tej kwestii jakis tam Jowisz, co mialoby byc lepsze? Albo jakas Kriszna? Gdzie ich Kosciol, gdzie ich swieci? Jakie sa owoce ich??

      A to juz prawdziwa perelka:

      "Nawet bez nauk przyrodniczych i ścisłych, przyjmując wszystko co ludzie mówią, odrzucając jedynie niepodważalność „kulturowej prawdy miejsca urodzenia" możemy stwierdzić iż Jezus raczej nie był Bogiem, bowiem istnieją kulty znacznie bardziej spójne, lepiej też tłumaczące samego Jezusa niż Nowy Testament (zdaniem wielu hinduistów chrześcijaństwo to nie do końca dobra karma niepełnej pobożności)."

      Hm, mozesz mi wyjasnic, kto tlumaczy samego Jezusa lepiej, niz Nowy Testament?
      I ktore to nauki przyrodnicze i scisle okreslaja, kto jest Bogiem a kto nie? I jeszcze kto decyduje i w oparciu o jakie kryteria, ktory kult jest bardziej spojny?
  • deist
    10.06.2011 15:34
    deist

    Zrozum jeszcze, że Nowy Testament został napisany w całości przez dokładnie niepoznanych autorów, nawet nie wiadomo czy w rzeczywistości byli tymi za których się podawali. Nikt nie spisał historii Jezusa w czasie gdy żył, wszystkie zapisy zostały dokonane kilka pokoleń PO jego śmierci, przez dokładnie niewiadomo kogo gdyż kanoniczne zaakceptowane przez kk księgi są autorstwa niejakich: Marka, Jana, Mateusza i Łukasza. Ile oni dopisali "swoich" historii oraz zapożyczeń z innych religii? Tego nikt nie wie bo nikt tego nie kontrolował.

    Sami apostołopwie nie mogli niczego napisać ponieważ byli całkowitymi analfabetami i posługiwali się jedynie werbalnym sposobem przenoszenia informacji. Także za czasów samego Jezusa nie było nikogo kto mógłby na bieżąco dokumentować jego dzieje i niesamowite zjawiska. Jeżeli chodzi o teksty stricte historyczne to w ANI JEDNYM nie ma wzmianki o jakiś nadnaturalnych zjawiskach, czy to nie dziwne?

    Teksty ewangelistów można zatem włożyć w tę samą dziedzinę co Odysea Homera, ponadto teksty pisma św. były już tyle razy tłumaczone i zniekształcane że naprawdę niewiele pozostało z pierwszych zapisów, w tym miejscu polecam "Leksykon biblijnych pomyłek." który dosadnie i sprawiedliwie (podaje realne źródła historyczne i odnosi się do przeprowadzonych badań) obnaża najnowsze wydanie biblii z jej absurdów, błędów i niedorzeczności.

    Uważam że żadna religia nie jest tą jedyną i prawdziwą, gdyż zbyt wiele ich jest i żadna nie została jednoznacznie potwierdzona jako ta prawdziwa, nie ma na to bezpośrednich dowodów a jedynie pośrednie bazujące na wierze co dla racjonalnego człowieka nie jest żadnym dowodem. Jakby bogu wszechmocnemu zależało aby potwierdzić słuszność swojej religii potrafił by to uczynić gdyż jest wszechmocny, skoro tego nie robi tak dosadnie i aby nikt nie miał żadnych wątpliwości co do jego istnienia to znaczy że albo go nie ma, albo nie zależy mu na tym aby ludzie o nim wiedzieli.
    Katolicki bóg jest tym bardziej śmieszny gdyż uważa się za miłość a każe ludzi i nawołuje do ludobójstw i niemoralnych czynów a do tego każe się wielbić - żałosny typ. Wole aby taki potwór nie istniał.

    Streszczając można rzec:
    chrześcijaństwo - to wiara, że jakieś kosmiczne żydowskie zombie może dać ci wieczne życie jeżeli symbolicznie zjesz jego ciało i telepatycznie powiesz mu, że akceptujesz go jako swego zbawiciela po to aby usunął grzech pierworodny z twojej duszy, (który de facto sam nałożył na nieistniejących nigdy - symbolicznych praprzodków) który to grzech ludzkość posiada ponieważ stworzona z żebra kobieta została namówiona przez gadającego węża do zjedzenia owocu z magicznego drzewa. A 'zbawiciel' poświęcił się aby odkupić grzech - symbol, który w rzeczywistości nigdy się nie wydarzył. To ma sens... 

    • hs
      10.06.2011 16:13
      Jestes totalbym ignorantem! Doucz sie choc w minimalnym stopniu.

      Autorzy Nowego Testamentu sa znani. Nie kwestionuj wynikow biblistyki (glownie historia starożytna, historia religii, archeologia biblijna, filologia hebrajska, aramejska i grecka), ktora jest dziedzina naukowa, nad ta kwestia. Dzeki temu Ewangelie oraz np. Listy sw. Pawla, maja dzis wg historykow status dokumentow HISTORYCZNYCH, a nie opowiadan! NT powstawal w latach 51-96 r. n.e. Wpierw Ewangelia byla przekazywana ustnie. Wiarygodnosc Ewangelii wynika chociazby z tego, iz powstaly W TYM SAMYM POKOLENIU, a nie jak klamiesz, po kilku pokoleniach! Pisane byly zatem przez bezposrednich swiadkow zycia Jezusa oraz na podstawie swiadkow. I to juz 20 lat po jego smierci i zmartwychwstaniu! Stad spisane relacje sa niewatpliwie wierne! Przyklad: jeszcze dzis mozna spotkac osoby, ktore potrafia szczegolowo relacjonowac wydarzenia z II wojny swiatowej, ktorej byli swiadkami. A ile czasu minelo od tamtej pory? 66 lat! Poza tym 4 Ewangelie pisane byly NIEZALEZNIE od siebie, i mimo tego traktuja o tym samym!
      Teksty Ewangelistów NIE można zatem włożyć w tę samą dziedzinę co Odysea Homera, gdyz o samym Homerze jest mniej wzmianek, niz o Jezusie tylko w pismach pozachrzescijanskich! Jesli tak nie jest, wykaz to!! Poza tym zaprzeczasz sam sobie:
      "Sami apostołopwie nie mogli niczego napisać ponieważ byli całkowitymi analfabetami" (przy okazji to klamstwo, bowiem np. Mateusz umial pisac), potem piszesz: "Teksty ewangelistów można zatem włożyć w..."
      No to zdecyduj sie:).

      Przedstaw mi tez dowod, ze Bog nawoluje ludzi do ludobojstw. Reszta moich argumentow jak w powyzszych postach, wiec zanim jeszce cos napiszesz, odnies sie do nich.

      Poza tym tez uwazam, ze zadna religia nie pozwala czlowiekowi poznac Boga, ktory jest nieskonczony i nie da sie ogarnac ludzkim rozumem, poza religia, w ktorej Bog sam daje sie poznac czlowiekowi, przychodzac do niego!

      A twoj leksykon jest tak samo wiarygodny, jak serwis "racjonalistyczny", ktorego strone podajesz.
  • gut
    10.06.2011 16:02
    Hs, ładnie odpisałeś na nowy tekst Deista. Ja tylko dodam, do kwestii dlaczego jest zło skoro Jahwe jest dobry i wszechmocny. Np. Gdyby ludzie mieli tą świadomość, że w drugim człowieku jest obraz Boga to ludzie wzajemnie by się nie krzywdzili bo by wiedzieli że depcząc godność jakiegoś człowieka depczą obraz Boga który w nim mieszka. A co do nauk przyrodniczych to przecież Deist poprzednimi artykułami wykazał, że przyroda wskazuję na Jezusa jako Boga, Wybawiciela, a co do nauk ścisłych to przecież chrześcijaństwu zawdzięczamy rozwój technologiczny, Ewangelia była spoiwem kultury judaistycznej rzymskiej,greckiej, egipskiej. A to,że pewne kulty są spójniejsze ( choć raczej tak nie jest) to wynikiem tego jest to, Historia Zbawienia rządzi się innymi prawami iż historia ludzka. W Historii Zabawienia bardziej choć o przekaz teologiczny niż suchy przekaz historyczny.
    • hs
      10.06.2011 17:35
      Dzieki gut! Z Twoich argumentow tez wynika nie tylko troska o prawde, ale przede wszystkim wiara i madrosc. Nie ustawaj w tym nigdy! Moze dzieki temu ktos inny znajdzie Droge ;) Pozdrawiam!
  • gut
    10.06.2011 16:41

    Deist napisał , Ile oni dopisali "swoich" historii oraz zapożyczeń z innych religii? Tego nikt nie wie bo nikt tego nie kontrolował. Czyli sam sobie potwierdzasz, że ten Twój wpisa i wcześniejsze Twoje "wypracowania", "badania" są NIC nie warto bo właśnie  "Tego NIKT NIE WIE bo NIKTtego nie kontrolował." To są Twoje tylko i wyłącznie fantazje. 

    Jak nikt nie spisał życia Jezusa?! Spisali Apostołwie np. paprisu 7Q4który Ci podałem pochodzi z roku 60  I wieku czyli za życia Apostołów !!!!a ten papirus ( i wiele innych) zawiera wyraźnią wiarę w Jezsa Boga!!! (nomina sacra)! Ewagelie i listy apostolskie przepisywane i czytane w Kościele za życia Apostołow nie różniły się znacząco od tych które mamy dzisiaj.!!!!  Nie da się utrzymać tezy jakoby  w wiekach późniejszych coś zostało w nich usunięte a coś innego do nich dodano!!!! Po za tym,  gdyby Apostołowie sobie to wymyślili to czy oddali by za swoje kłamstwa ŻYCIE?!  Oczywiście, że NIE!!! Gdyby była jakieś kłamstwa w tym temacie to by wrodzy chrześcijaństwa już dawno by to wyciągnęli. Skoro ich nie ma to znaczy, że Ewangelia jest prawdziwa!! bo cały czas JEST i  jej przekaz promienuję na NAS!!!  Z resztą ksiązka Benedykta XVI "Jezus z Nazaretu cz. II rozprawia się z takimi zarzutami i co ważne to nie są żadne spekulację papieża a jedynie obiektywny wykaz tego że Ewangelie są prawdziwe a Jezus i Apostołowie wiedzieli Kim jest a On wiedził za Kogo się uważa! Bez względu na to czy ktoś jest wierzący czy nie! To jest kwestia wiedzy tj. dyscyplin które zajmują się tą problematyką!

    Katolicki bóg jest tym bardziej śmieszny gdyż uważa się za miłość a każe ludzi i nawołuje do ludobójstw i niemoralnych czynów a do tego każe się wielbić - żałosny typ. Wole aby taki potwór nie istniał.

    Deist jak tak możesz pisać, Jezus nigdy nie nawoływał do ludobójstwa itp. To świadczy tylko o Twojej nie chęci i nienawiści względem Niego ani jeżeli o jakmiś świadomym Twoim przemysleniu. Ale z durgiej strony , Jezus musi Cię mocno intrygować skora tyle siły wkładasz w walce z Nim. Deist Czyżby z Tobą miałoby się stać w przyszłości co z Szawłem, który stał się św. Pawłem , życzę Ci tego! Zbudź się o śpiący a zjaśniej Ci Chrystus! :)

     

     

  • deist
    11.06.2011 20:56
    deist

    >>>Do hs

    "Dzeki temu Ewangelie oraz np. Listy sw. Pawla, maja dzis wg historykow status dokumentow HISTORYCZNYCH, a nie opowiadan!"

    Wymień zatem kilku światowej klasy naukowców dziedzin fizyczno - biologicznych, którzy uważają teksty biblijne jako źródło historyczne.


    "powstawal w latach 51-96 r. n.e. Wpierw Ewangelia byla przekazywana ustnie. Wiarygodnosc Ewangelii wynika chociazby z tego, iz powstaly W TYM SAMYM POKOLENIU"

    Czyli uważasz że Jezus żył nawet do 96 r.n.e.? A poza tym żaden z jego uczniów nie zapisywał jego biografii - ale o tym w kolejnej odpowiedzi.

    "Pisane byly zatem przez bezposrednich swiadkow zycia Jezusa"

    Tutaj obnażasz swoje braki wiedzy podstawowej na ten temat. Powszechnie wiadomo że ewangeliści, których dzieła uznał kanon kościelny nigdy nie widzieli Jezusa na oczy, zatem nie mogli być naocznymi świadkami, apostołowie natomiast (których mylisz z ewangelistami ale dowód na to za chwilę) byli zwyczajnym plebsem niepotrafiącym ani pisać ani czytać - oni przekazywali opowieści drogą ustną, która działa jak głuchy telefon (sentencja wypowiedziana na początku po którymś powtórzeniu traci sens i znaczenie oryginału a czasem przistacza się w zupełnie coś innego.


    "Poza tym 4 Ewangelie pisane byly NIEZALEZNIE od siebie, i mimo tego traktuja o tym samym!"

    Jakbyś uważnie czytał dostrzegłbyś znaczne różnice pomiędzy tymi 4 ewangeliami a czasem nawet czyste sprzeczności, ale jesteś zbyt zaślepiony bezrozumną wiarą w zabobony aby móc sceptycznie się odnieść do twoich 'świętych pism'
    Dziś już nawet 'uczeni w piśmie' - teologowie są zgodni co do tego że oryginalne ewangelie nie zostały zachowane do czasów obecnych (z powodów zawirować historii oraz niszczycielskiej siły czasu, który nie szczędzi niczego ani nikogo), a te które widnieją na kartach biblii są jedynie kopiami kopii, które były kopiowane przez stulecia - jeżeli sądzisz inaczej to jesteś zwykłym głupcem.
    Co ciekawe nigdzie w tekście np. ewangelii Marka nie ma informacji jakoby Marek był jej autorem, więc skąd wiadomo że to właśnie on ją napisał? - Oczywiste że z dopisków późniejszych wiernych, którzy chcieli nadać jej poprzez ten zabieg wiarygodności, ot zwykłe fałszerstwo w celu nadania jej większej wartości... Stara metoda jak świat.


    "Teksty Ewangelistów NIE można zatem włożyć w tę samą dziedzinę co Odysea Homera, gdyz o samym Homerze jest mniej wzmianek, niz o Jezusie tylko w pismach pozachrzescijanskich! Jesli tak nie jest, wykaz to!!"

    Błąd logiczny - to TY udowodnij że tak jest! Podaj starożytne (niechrześcijańskie) źródła które mówią o boskim Jezusie! Ja nie potrafię udowodnić czegoś czego nie ma, skoro mówisz że jest - na tobie tkwi ciężar argumentacji.


    "Poza tym zaprzeczasz sam sobie:
    "Sami apostołopwie nie mogli niczego napisać ponieważ byli całkowitymi analfabetami" (przy okazji to klamstwo, bowiem np. Mateusz umial pisac), potem piszesz: "Teksty ewangelistów można zatem włożyć w..."
    No to zdecyduj sie:)."


    Tutaj właśnie tkwi twój problem gdyż nie rozróżniasz apostołów od ewangelistów! Widzę że nie masz kompetencji aby włączać się w debatę której podstaw nie rozumiesz.


    "Przedstaw mi tez dowod, ze Bog nawoluje ludzi do ludobojstw."

    Takie pierwsze z brzegu gdyż nie mam zbyt wiele czasu aby wyszukać więcej:
    (Ks. Jozuego 6:1-27, Biblia Tysiąclecia)
    "(2) I rzekł Pan do Jozuego: Spójrz, Ja daję w twoje ręce Jerycho wraz z jego królem i dzielnymi wojownikami.(21) I na mocy klątwy przeznaczyli na zabicie ostrzem miecza wszystko, co było w mieście: mężczyzn i kobiety, młodzieńców i starców, woły, owce i osły."
    (Ks. Jozuego 11:1-23, Biblia Tysiąclecia) "6) I rzekł Pan do Jozuego: Nie bój się ich, albowiem jutro o tej porze sprawię, że oni wszyscy padną zabici przed Izraelem. Konie ich okulawisz, a rydwany ich spalisz. (7) Jozue wraz z całym swym zbrojnym ludem przybył niespodzianie nad wody Meromu i rzucił się na nich. (8) Pan wydał ich w ręce Izraela. Rozbili ich i ścigali aż do Sydonu Wielkiego i aż do Misrefot-Maim i do doliny Mispa na wschodzie. Rozgromiono ich całkowicie, tak że nikt nie ocalał. (9) Jozue postąpił z nimi, jak Pan mu rozkazał: konie ich okulawił, a rydwany spalił. (10) W tym samym czasie Jozue cofnął się i zdobył Chasor, a króla jego zabił mieczem; Chasor było niegdyś stolicą wszystkich tych królestw. (11) Ostrzem miecza pobili wszystko co żywe, obłożywszy klątwą. Nie pozostawiono żadnej żywej duszy, a Chasor spalono."
    (Ks. Powt. Prawa 2:1-37, Biblia Tysiąclecia) "(31) Wtedy tak rzekł mi Pan: Patrz, zacząłem oddawać na twój łup Sichona i jego ziemię. Zacznij zajmować, bierz w posiadanie jego kraj! (32) I wyszedł przeciw nam Sichon i cały naród jego na wojnę do Jahsy. (33) Pan, Bóg nasz, wydał go nam i pobiliśmy jego samego, synów jego i cały jego lud. (34) W tym czasie zdobyliśmy wszystkie jego miasta i klątwą obłożyliśmy każde miasto, mężczyzn, kobiety i dzieci, nie oszczędzając niczego"

    Istny potwór żądny krwi, gdzie ta miłość i opieka nad wszystkimi swoimi dziećmi?!

    Biblia to zwyczajna w świecie mitologia bliskiego wschodu formowana od 3000 r.p.n.e. (ST), być może bazuje na jakiś rzeczywistych zdarzeniach jak narodziny Jezusa który wcale nie był bogiem a jedynie wyjątkowo mądrym człowiekiem jak na ówczesne społeczeństwo który głosił prostemu ludowi nową filozofię moralności. Całą otoczkę boskości dorobili mu zagorzali fanatycy, którzy byli żądni władzy i tworząc hierarchiczną instytucje religijną tę władzę sobie przywłaszczyli.

    • hs
      23.06.2011 14:07
      "Tutaj obnażasz swoje braki wiedzy podstawowej na ten temat. Powszechnie wiadomo że ewangeliści, których dzieła uznał kanon kościelny nigdy nie widzieli Jezusa na oczy, zatem nie mogli być naocznymi świadkami,..."

      Nie wiem, skad czerpiesz te "powszechna" wiedze, ale chcialbym Cie poinfromowac o jednym: Ewangelista Mateusz=Apostol, Ewangelista Jan=Apostol. Jedyne, co wiec tu obnazam, to Twoja fundamentalna niewiedze, ignorancje i falsz! Na reszte wypocin nie chce mi sie nawet odpisywac, biorac pod uwage poziom Twoich "argumentow.
      • deist
        26.06.2011 12:06
        deist
        Jeżeli uważasz że podpis jest wystarczającym dowodem na to aby przyjąć kto rzeczywiście napisał dany tekst to jesteś albo głupi albo zbyt naiwny.

        Podpisywanie ewangelii cudzym imieniem które było nasycone autorytetem było zabiegiem tak rozpowszechnionym, że powstawały ewangelie najróżniejsze i najdziwaczniejsze z punktu widzenia np. historii Jezusa.

        Po prostu te 4 zostały wybrane bo jako jedyne na pierwszy rzut oka trzymały się kupy a ponieważ w dawnych czasach 'święte księgi' nie były dla wszystkkich jedynie dla kapłanów, to oni uważali że te absurdy i sprzeczności nigdy nie wyjdą na jaw. Do dzisiaj trwa proces fałszowania i zmieniania zawartości biblii, każde kolejne wydanie jest zmienione względem najstarszych wersji i odbiega od oryginału.

        Swoją drogą co powiesz o ewangeliach Judasza, Tomasza, czy Marii Magdaleny? Występuja w nich niezwykle intrygujące motywy czy uważasz że napisali je w rzeczywistości autorzy których imiona je opiewają? Pomyśl troche to nie boli.
      • hs
        02.07.2011 14:48
        Uwazam, ze analiza krytyczno-historyczna jest wystarczajaca metoda na to, aby stwierdzic, kto napisal dany tekst i ktory tekst jest autentyczny. Ale taki medrzec jak ty napewno juz o tym wie. Reszta jak wyzej i postach innych, ktorzy wykazali absurdy twojego naiwnego myslenia. Nie osmieszaj sie juz wiecej.
  • janusz
    20.09.2012 18:27
    Wiem, że późno piszę, ale co tam... Deist, wielu było takich jak ty... I wielu z nich jednak przyjęło Jezusa jako Pana i Zbawiciela. Poza tym skoro jesteś takim znawcą Biblii, to najpierw przeczytaj o znakach, po których mieli ludzie rozpoznać uczniów Jezusa, następnie porownaj z ruchami charyzmatycznymi w Kościele Katolickim lub np. z zielonoswiatkowcami.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie