• Nab
    12.08.2011 07:27
    "...Faktycznie, duszpasterstwa dla osób opuszczonych przez współmałżonka, ale wiernych sakramentowi, rozwijają się zbyt wolno..."
    A moim zdaniem praktycznie wcale się nie rozwija, jest marginesem marginesu zainteresowania duszpasterskiego.
    Znam co najmniej kilka takich osób - jak w praktyce się okazuje - opuszczonych nie tylko przez małżonka, ale i - wygląda paradoksalnie - z powodu trwania w wierności opuszczonych przez duszpasterza.
    Dlaczego? bo jednocześnie jest w ich otoczeniu aktywne duszpasterstwo wobec związków "wtórnych", niesakramentalnych, co dodatkowo - moim zdaniem - ma wymiar gorszący.
    Wierni przysiędze (a porzuceni) -pozostawieni sami sobie - opuszczeni bez wsparcia w tej wierności, a niewierni z drugim (trzecim) partnerem/rką- otoczeni opieką duszpasterską.
    A równanie porzuconych ze związkami niesakramentalnymi jest dodatkowo dla nich upokarzające - jeśli nie obraźliwe(oni nie zdradzili, oni choć zdradzeni są wierni, więc czemu zrównywać ich z tymi co zdradzili znajdując sobie kogoś innego niż małżonek?)
    Wniosek - lepiej i łatwiej znaleźć sobie kogoś (w wymiarze ludzkim - choćby bytowym łatwiej i wygodniej) niż zachować wierność sakramentalną i jeszcze dostanie się "bonus" w postaci duszpasterstwa nieskramentalnych.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie