Witam, z dużym zaciekawieniem przeczytałem wywiad z ks. biskupem Rysiem (4 strony, to jak na warunki "Gościa" ewelement). Jeden fragment, niestety mnie zmartwił. Chodzi o ewangelizację z wykorzystaniem Internetu. Cytuję: pytanie: "Obraz Kościoła jest kształtowany przez media. Od tego nie uciekniemy" odpowiedź: "- Ale zawsze trzeba się pytać, jak wykorzystać je do tego, by doszło do spotkania z konkretnym człowiekiem. Ostatnio słyszałem pojęcie "e-misjonarzy" - dla mnie jest ono zupełnie karkołomne. Nie można nikogo ochrzcić w internecie czy wyspowiadać." ... Z własnego doświadczenia ( 3 lata "służby" na platformie "Szukając Boga" oraz "Dlaczego Jezus?") oraz całej rzeszy osób również zaangażowanych w powyższe projekty, możemy stwiedzić, że bardzo wielu osobom pomogliśmy wrócić do Kościoła, zmobilizować do porzucenia "starego" stylu życia, nawiązać kontakty z żywymi wspólnotami oraz co jest najważniejsze, pomóc w nawiązaniu żywej relacji z Jezusem. I to wszystko poprzez Internet. Wiele osób przystopiło do spowiedzi św. po kilkudziesięciu latach. Nie będę cytował statystyk (bo są wprost niewiarygodne), ale właśnie dzisiaj Internet jest "narzędziem" na miarę czasów. I doskonale sobie zdajemy sprawę z faktu, że nasza "służba" jest tylko jednym z wielu ogniw łąńcucha na drodze nawracania się człowieka, i na końcu zawsze jest spotkanie w "realu" z żywymi ludźmi. Ale nie było by tego, bez "spotkania" w sieci. Z pozdrowieniami i "Z Bogiem!" Jacek (jeden z wielu tzw. e-trenerów, na portalu: "SzukajacBoga.pl oraz DlaczegJezus.pl"
Dla mnie nie ma sprzeczności w Waszej działalności, i w wypowiedzi ks. biskupa. Sam, Jacku, piszesz, że b. wielu ludzi na skutek działania Waszych portali i kontaktu z Wami w sieci, nawróciło się. Weszli we wspólnoty, przyjmowało sakramenty. Nie robili tego przecież przez Internet. On był początkiem.Źródłem ździwienia, zainteresowania, zaintrygowania się Osobą Jezusa. Sądzę, że ks. biskup sprzeciwia się działalności misyjnej li tylko w sieci, bez osobistego spotkania z konkretnym człowiekiem, a w szczególności sprzeciwia się działalności takiego misjonarza (chodziło chyba głównie o kapłana), któryby we własnym realnym środowisku zaniedbywał swoje obowiązki, realizując się wyłącznie "wirtualnie".
"Ja tego nie rozumiem, bo przecież wszyscy oddychamy soborem" - cóż za genialne uzasadnienie godne modernistycznego hierarchy, cóż za wnikliwość w ocenie rzeczywistości. Ja oddycham powietrzem pełnym spalin ale mimo to tęsknię za świeżym górskim powietrzem księze biskupie :)
Niejaki Joseph Ratzinger (JE, albo redakcja powinni nazwisko kojarzyć) pisał o "Konzil Ungeist - co można przetłumaczyć jako antyduch soboru. Może to jest przyczyną "sprzeciwu wobec ducha soboru". Sł. B. Paweł VI natomiast parę razy pisał i mówił o owym duchu - nigdy o jego tożsamości z Duchem Świętym (da się wywnioskować z jego mów tezę wprost przeciwną). Zwłaszcza, że ów duch soboru stoi w literalnej sprzeczności z literą soboru
Skoro JE mówi, iż wierzy w "Jeden Kościół"- to jak może mówić o podziałach. Podziały W KOŚIELE są, ale nie bolą. Podziały Kościół-poza Kościołem to nie podziały. To żal ludzi odrzucających pełnie środków zbawienia.
Co do studni w Sudanie - to znając sytuację w tym kraju, założenie że "nie będą do siebie strzelać" jest bardzo optymistyczne. Oby, choć za bardzo w to nie wierzę.
Natomiast Sobór Watykański NIGDY nie powiedział o Kościele jakoby Ten był "skutecznym znakiem jedności całego rodzaju ludzkiego.". w ORYGINALE CYTAT MÓWI: "A że Kościół jest w Chrystusie niejako sakramentem, czyli znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego,(...) " LG1. Zjednoczeniem z BOGIEM przede wszystkim.
Na koniec Kościół Powszechny - jest z definicji bezgrzeszny - o czym zdaje się J.E. nie wiedzieć...
Zycze powodzenia w posludze biskupiej. Ciesze sie z takiego biskupa w Polsce. Szczegolnie spodobaly mi sie slowa o soli, o tym jak malo trzeba jej by nadawac smak. Z jednej strony przychodzi na mysl malejaca ilosc chrzescijan w Europie a z drugiej ewangelizacja. Wystarczy zobaczyc na wspolnote braci z Taize, taka mala wioska i wspolnota a jakie ma oddzialywanie.
Pytanie o przygotowanie do sakramentów wtajemniczenia: to musi być świat parafii, tego nie da się zrobić w szkole. Nawet lepiej nie wiązać tego z jakimś konkretnym wiekiem szkolnym. Do tego jeszcze nie doszliśmy, ale przygotowanie do bierzmowania wcale nie musi być związane z ostatnią klasą gimnazjum. Nabór do grona tych, którzy przygotowują się do bierzmowania, powinien odbywać się na terenie parafii.
tę myśl uważam za genialną! albo więcej jeszcze..! - jeśli mamy mówić o dojrzałości, o sakramencie dojrzałości - tego się nie da zrobić stadnie.. bo trzeba.. bo wszyscy tak robią.. bo mamusia każe.. bo problem ze ślubem będzie.. bo.. masa totalnych innych bzdur! Ale dopóki wygodniccy księża nie postawią na chrześcijaństwo.. dopóki nie ruszą oczu od programów katechetycznych, a dupek z wygodnych krzeseł.. to dzieciaki (żeby tylko one.. :()w życiu nie odkryją, że bierzmowanie to nie odbębniony sakrament pożegnania z Kościołem.. że to początek.. że to właśnie ten moment kiedy coś się zaczyna a nie kończy! Tak wiem, księża są przepracowani, tyle zadań w parafii.. i swoich własnych.. a może tu jest miejsce dla nas, świeckich, którym się chce, którzy ten czas mają.. którym zależy.. dla których to nie kolejne narzucone zadanie proboszcza (cóż za koszmar, że trzeba ewangelizować.. :/) ale pełna radości misja?
odpowiedź: "- Ale zawsze trzeba się pytać, jak wykorzystać je do tego, by doszło do spotkania z konkretnym człowiekiem. Ostatnio słyszałem pojęcie "e-misjonarzy" - dla mnie jest ono zupełnie karkołomne. Nie można nikogo ochrzcić w internecie czy wyspowiadać." ...
Z własnego doświadczenia ( 3 lata "służby" na platformie "Szukając Boga" oraz "Dlaczego Jezus?") oraz całej rzeszy osób również zaangażowanych w powyższe projekty, możemy stwiedzić, że bardzo wielu osobom pomogliśmy wrócić do Kościoła, zmobilizować do porzucenia "starego" stylu życia, nawiązać kontakty z żywymi wspólnotami oraz co jest najważniejsze, pomóc w nawiązaniu żywej relacji z Jezusem. I to wszystko poprzez Internet. Wiele osób przystopiło do spowiedzi św. po kilkudziesięciu latach.
Nie będę cytował statystyk (bo są wprost niewiarygodne), ale właśnie dzisiaj Internet jest "narzędziem" na miarę czasów. I doskonale sobie zdajemy sprawę z faktu, że nasza "służba" jest tylko jednym z wielu ogniw łąńcucha na drodze nawracania się człowieka, i na końcu zawsze jest spotkanie w "realu" z żywymi ludźmi. Ale nie było by tego, bez "spotkania" w sieci.
Z pozdrowieniami i "Z Bogiem!"
Jacek (jeden z wielu tzw. e-trenerów, na portalu: "SzukajacBoga.pl oraz DlaczegJezus.pl"
Zwłaszcza, że ów duch soboru stoi w literalnej sprzeczności z literą soboru
Skoro JE mówi, iż wierzy w "Jeden Kościół"- to jak może mówić o podziałach. Podziały W KOŚIELE są, ale nie bolą. Podziały Kościół-poza Kościołem to nie podziały. To żal ludzi odrzucających pełnie środków zbawienia.
Co do studni w Sudanie - to znając sytuację w tym kraju, założenie że "nie będą do siebie strzelać" jest bardzo optymistyczne. Oby, choć za bardzo w to nie wierzę.
Natomiast Sobór Watykański NIGDY nie powiedział o Kościele jakoby Ten był "skutecznym znakiem jedności całego rodzaju ludzkiego.". w ORYGINALE CYTAT MÓWI: "A że Kościół jest w Chrystusie niejako sakramentem, czyli znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego,(...) "
LG1. Zjednoczeniem z BOGIEM przede wszystkim.
Na koniec Kościół Powszechny - jest z definicji bezgrzeszny - o czym zdaje się J.E. nie wiedzieć...
Szczegolnie spodobaly mi sie slowa o soli, o tym jak malo trzeba jej by nadawac smak. Z jednej strony przychodzi na mysl malejaca ilosc chrzescijan w Europie a z drugiej ewangelizacja. Wystarczy zobaczyc na wspolnote braci z Taize, taka mala wioska i wspolnota a jakie ma oddzialywanie.
tę myśl uważam za genialną! albo więcej jeszcze..! - jeśli mamy mówić o dojrzałości, o sakramencie dojrzałości - tego się nie da zrobić stadnie.. bo trzeba.. bo wszyscy tak robią.. bo mamusia każe.. bo problem ze ślubem będzie.. bo.. masa totalnych innych bzdur!
Ale dopóki wygodniccy księża nie postawią na chrześcijaństwo.. dopóki nie ruszą oczu od programów katechetycznych, a dupek z wygodnych krzeseł.. to dzieciaki (żeby tylko one.. :()w życiu nie odkryją, że bierzmowanie to nie odbębniony sakrament pożegnania z Kościołem.. że to początek.. że to właśnie ten moment kiedy coś się zaczyna a nie kończy!
Tak wiem, księża są przepracowani, tyle zadań w parafii.. i swoich własnych.. a może tu jest miejsce dla nas, świeckich, którym się chce, którzy ten czas mają.. którym zależy.. dla których to nie kolejne narzucone zadanie proboszcza (cóż za koszmar, że trzeba ewangelizować.. :/) ale pełna radości misja?