• rsk
    04.06.2016 15:04
    Autor przytacza szereg faktów, ale nieco chaotycznie i wybiórczo. Istotnym faktem jest, że nie tylko wspomniani marszałek Kongresu i przewodniczący Senatu "umoczeni" są w skandale korupcyjne, ale zarzuty takie ma przeszło połowa członków parlamentu głosujących za odwołaniem Rouseff oraz p.o. prezydenta Temer. To co dzieje się aktualnie w Brazylii, to żadna moralna odnowa, jest to brutalna walka o władzę, w której opozycja prawicowa nie przebiera w środkach. Sędzia Moro ujawnia wszystko, co dotyczy Luli, Rouseff i ich partii, ale utajnił np listę skorumpowanych prawicowych polityków, która wyciekła po ujawnieniu skandalu z koncernem Odebracht. Warto uświadomić sobie, kto jest właścicielem brazylijskich mediów, które w większości biją w p.Rouseff jak w bęben. Czytelnik słabo znający Brazylię, może odnieść wrażenie, że korupcja pojawiła się za rządów Luli. Nic bardziej błędnego. Brazylia ma długoletnie i bogate "tradycje" w tej dziedzinie. Lula i Rouseff to chyba pierwsi szefowie rządów w tym kraju, nie uwikłani w personalne skandale korupcyjne. Nie przeszkodziło to, niestety, ich partii stosować zasadę, że cel uświęca środki, na czym ewidentnie się "przejechali".
  • krut00
    05.06.2016 01:10
    Amerykanie chętnie sprywatyzują Brazylijski koncern naftowy. Jasne, nie tylko zresztą Amerykanie... Kłopot w tym że prywatyzacja wcale nie likwiduje korupcji, poza tym coś takiego jak złoża ropy naftowej, wymaga całkiem sprawnego państwa i... wywiadu wojskowego do utrzymania tego w swoich rękach. Jak widać Brazylia wcale nie różni się zbytnio od Polski. Mają tam większy kłopot ze swoim Rzeplińskim jedynie dlatego że rząd jest mniejszościowy. Szczęśliwie pod tym względem sytuacja w Polsce wydaje się znacznie bardziej stabilna.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie