Hevenu shalom alechem

Owoce Ducha - pokój.

To nie był pokój. To były początki pytań o pokój. Siedzieliśmy w zaadoptowanej na stołówkę stodole i zapisywaliśmy w zeszytach słowa. Bo o śpiewnikach nikt wtedy nie marzył. „Ciągły niepokój w człowieku, ucieczka w hałas, zabawy. Szukamy wciąż nowych wrażeń, a w głębi ciszy pragniemy…” Wiedzieliśmy. To o nas. O tym rwącym jak górski potok niepokoju, gnającym częściej po bezdrożach niż po drogach. A gdy już wydawało się, że to miejsce będzie oazą pokoju, trzeba było co chwila spoglądać w dół, na drogę i sprawdzać, czy nie pojawia się na niej milicyjny radiowóz. Drabina ucieczki, jak zwykle, stała w pogotowiu.

Albo ten spływ Dunajcem. Wędrujący po słowackiej stronie turyści odpowiadali serdecznie i na nasze pozdrowienia i na rozchodzący się z tratwy śpiew. „Hevenu shalom alechem”. Także po rosyjsku. Czuliśmy się zwiastunami pokoju, lękając się, czy ktoś nie będzie czekał na nas na przystani w Szczawnicy. Więc co to za pokój, który śpiewem maskuje lęk?

Pomiędzy szkołą śpiewu i spływem Dunajcem było spotkanie z człowiekiem wiary konsekwentnej. Wizja odmładzającego się Kościoła mieszała się z historiami o trudnościach i szykanach. A my, patrząc na tę promieniującą miłością i pokojem twarz, w głębi duszy zastanawialiśmy się jak to możliwe. Iść pod górkę i pod wiatr, doświadczać nienawiści i wrogości, i ocalić serce. Zachować je wolnym od tych wszystkich złych uczuć.

Potem doszedł ten epizod z życia świętego Maksymiliana. Gdy czekał na przesłuchanie w warszawskiej siedzibie Gestapo. Różaniec w dłoni i serce wypełnione pokojem. Nie denerwować się. Nie pielęgnować słusznego na pozór gniewu. Wejść z sercem przepełnionym Bożym pokojem.

Musiało upłynąć jeszcze kilka lat, byśmy dowiedzieli się, że człowiek wiary konsekwentnej był Maksymilianem zafascynowany.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie