Świeccy przejęli pałeczkę
Słupszczanie wyruszali samotnie lub małymi grupkami. 44 km pokonali w pełnym milczeniu, posiłkując się rozważaniami 14 stacji Drogi Krzyżowej. Katarzyna Matejek /Foto Gość

Świeccy przejęli pałeczkę

Brak komentarzy: 0

Katarzyna Matejek Katarzyna Matejek

GOSC.PL

publikacja 20.03.2021 12:08

Tym razem to świeccy słupszczanie zainicjowali Ekstremalną Drogę Krzyżową. W trudną drogę posłał ich bp Krzysztof Zadarko.

W piątek 19 marca ok. godz. 21 z kościoła pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Słupsku wyruszyli uczestnicy Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Na 44–kilometrową wędrówkę w mrozie i zacinającym śniegu, którą poprzedziła Msza św., zdecydowało się 70 osób, w tym małżeństwa, rodziny z nastoletnimi dziećmi, duchowni.

Słupską EDK, zainicjowaną przed laty przez ks. Sebastiana Kowala i zawieszoną na 3 lata z powodu jego przejścia do innej parafii, podjęli świeccy. Teraz to oni przejęli pałeczkę i inspirują chrześcijan z regionu, w tym kapłanów, by ruszać za krzyżem w ekstremalnej formie. O to, by ją po latach ponownie przywrócić do życia, usilnie walczył Wiktor Janusz. - Na szczęście zebrali się fantastyczni udzie, którzy mieli na tyle energii i chęci, by podjąć się organizacji - mówi o zapleczu EDK, czyli planowaniu, logistyce, zapisach, nocnym dyżurze "ratunkowym", czego podjęli się m.in. Rycerze Kolumba. - Błędem byłoby niewykorzystanie tego raz rozpoczętego dobrego dzieła. Jeszcze teraz korzystaliśmy z podpowiedzi ks. Sebastiana w przygotowaniu przebiegu trasy, przy czym udało nam się ją tak zmodyfikować, by jak najmniej pokrywała się z odcinkami ruchu kołowego.

Na trudną Drogę Krzyżową piechurów posłał bp Zadarko. - Miarą ekstremizmu tej Drogi Krzyżowej nie jest skala trudności i warunków atmosferycznych - zauważył. - Tu chodzi o ekstremizm ducha, który oznacza, że wydobywamy z siebie wszystkie swoje siły i możliwości, doznając zarazem niezwykłej słabości tak, jak Jezus, upokorzony i zamęczony podczas dźwigania krzyża.

Biskup zwrócił uwagę, że pątnicy, pokonując 14 stacji, doświadczą działania grzechu. - Gdy idzie się za Jezusem, a szczególnie w tak ekstremalny sposób, widzi się, jak bardzo potrzebna jest na tej drodze łaska, moc z Boga - mówił. - Nie dzięki swoim mięśniom, działaniu, pomysłom, ale dzięki łasce Boga Droga Krzyżowa staje się drogą do szczęścia. Ona się nie kończy z ostatnią stacją, ale właśnie wtedy zaczyna oddziaływać na całe życie, by ludzie mogli zobaczyć w was ekstremum miłości. Do tego jesteście powołani w Jezusie Chrystusie.

Małżonkowie Renata i Tomasz po raz pierwszy uczestniczą w EDK. - Dla mnie jest to sposób umocnienia wiary, a chcę to zrobić, bo czasem przeżywam pewne wahania, wątpliwości - mówi pan Tomasz. Według niego, już sama decyzja wyruszenia za krzyżem jest krokiem w stronę wiary.

- Ponieważ niesiemy bardzo dużo intencji, mamy świadomość, że fizycznie może być bardzo ciężko - dodaje pani Renata. - To duże wyzwanie, ale nie przewidujemy, co się zdarzy, tylko wierzymy, że Pan nas poprowadzi.

W drogę wyruszyli także ks. Krzysztof Karwasz i kl. Michał Burzyński. - Na EDK trzeba patrzeć w wymiarze duchowym. To wyrzeczenie, trud nadają sens drodze - mówi ks. Karwasz. - Ja także chcę umacniać swoją wiarę, oddać Panu Jezusowi chwile trudu tej drogi, wyrzeczenia.

Pierwsza stacja zgromadziła niewielkie grupki piechurów przy pomniku bł. ks. Jerzego Popiełuszki, ostatnia z powrotem przywiodła ich do kościoła pw. Najświętszego Serca Jezusowego. Zabrane stąd obrazki pamiątkowe były dowodem, ilu uczestników dokończyło swoją EDK.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama