Jan Poskart ma za domem w Dobrakowie 1,5 ha pszenżyta. Jego łany uginają się na wietrze jak fale na morzu. – Jak byłem dzieckiem, nie słyszałem tego szumu – mówi. – Musiałem do tego dorosnąć.
Chodzi o to, byśmy zamiast szukać sposobów nowej ewangelizacji, odświeżyli sobie te dawne a jakże wymowne...