Uważam, że we Francji znaleziono świetny sposób na ożywienie życia religijnego, na ponowne intensywniejsze zaangażowanie się świeckich w sprawy Kościoła.Jeżeli włączamy się w pewne działania, to stają się nam te sprawy bliższe. Chętnie wzięłabym udział w takim synodzie w Polsce, w mojej diecezji.
to efekt,ze duchowni traktuja jak partnerow wiernych.Wokol oltarza - w radzie parafialnej sa swieccy .Rowniez kobiety czytaja czytania na msze sw a nie tylko ministranci.To oni na czas urlopu ksiedza szukaja zastepstwa czesto w Polsce (ksiadz musi znac j. fr.).A modlitewniki tez sa a u nas ksiadz wciaz wyraza swe polit. poglady .Na k.roku nie brak rozliczen z zebranych datkow, tego u nas nie ma.Ponadto ksiadz zegna swych parafian po mszy sw. podaje reke,porozmawia kilkadziesiat sekund.I sa efekty.Wiele osob przychodzi na msze sw.Pamietam jednego r. ku memu zdumieniu na mszy sw. 8.XII bylo okolo 50 osob.I to nie osoby po 60 r.zycia.
Chętnie wzięłabym udział w takim synodzie w Polsce, w mojej diecezji.