Konserwacja została zakończona i pachnie na odległość przekrętem. Zespół konserwatorów nie dopuszczał przez cały czas trwania prac specjalistów spoza własnego kręgu. Podobnie konferencja na zakończenie odbyła się we własnym gronie (wstęp tylko za zaproszeniami). Za to freski po odsłonięciu porażają nieudolnością i sztywnością, jakich nie widać na archiwalnych zdjęciach z XIX w. Część przemalowań z lat 1930tych pozostawiono nieruszone. Zdaje się, że ktoś wziął ciężkie pieniądze, odwalił fuszerę, a dla własnego bezpieczeństwa nie pokazał jej nikomu kompetentnemu.
JM, jak zwykle odzywa się osoba, która nie ma pojęcia o tym, co się działo i jak zwykle oskarża, choć sama nie wie za co... O co Ci chodzi? Byłeś w ogóle w prezbiterium, widziałeś fotografie sprzed 70-ciu lat? Mam wrażenie, że pobieżnie je przejrzałeś i robisz problemy. Jeszcze jestem uczennicą, ale interesowała mnie sprawa tych fresków. Są znaczne różnice. A mówiąc o zniekształceniach, mowa była o tym, jak poprzedni konserwatorzy w ciągu roku usiłowali zrekonstruować malowidła, przy okazji dorzucając coś od siebie. Talaga, Frycz, Makarewicz i kto tam jeszcze pozmieniali treść fresku, więc nie mów, że zostały wzięte pieniądze na marną pracę. Pewnie nie wiesz o tym, ile nowych rzeczy zostało odkrytych, ale o tym już nie wspomnisz... i o tym, ile lat trwały konserwacje i jak dokładnie odkopano oryginalną wersję.
Pozdrawiam
Pozdrawiam!!!