Z panem Pawłem i jego 17-letnią córką Marysią rozmawialiśmy przed wyjściem na trasę Ekstremalnej Drogi Krzyżowej i po jej zakończeniu. Nie obyło się bez "morsowania".
Powędrujemy do miejsca, które w kościele, po ołtarzu i tabernakulum, jest miejscem najświętszym, czyli do chrzcielnicy.
Czasem należy zacząć od uświadomienia sobie jaki jest nasz udział w winie, która tak zabolała.
Krzyż, nawet największy, nie został nam dany po to by przesłonić nam świat, ani od niego oddzielić.
W chrześcijaństwie fascynuje mnie fakt, że Jezus niczego nie żąda, że zostawia nam możliwość wyboru. A jednocześnie od swoich uczniów wymaga bardzo dużo, zaangażowania się całym sobą.
– Po raz pierwszy takie nauki zorganizowaliśmy w Warszawie z Radiem Józef – mówi o. Dariusz Michalski, jezuita, rekolekcjonista z Ignacjańskiego Centrum Formacji Duchowej w Gdyni.
Czy taki chrzest, załatwiony sprytnie, byłby równie dobry? Formalnie na pewno, ale czy po to przeszedłem tak długą drogę, żeby iść na skróty?
Droga Krzyżowa na kanwie przypowieści o pannach mądrych i głupich
„A czy pani nie myślała o tym, żeby się ochrzcić?”. To niby banalne pytanie okazało się momentem zwrotnym w moim życiu, bo odpowiedziałam… tak!
Unikatową zasłonę wielkopostną można zobaczyć do 28 marca w kościele św. Jana Chrzciciela w Orawce koło Jabłonki.