Ludzie, którzy protestowali przeciw pochowaniu prezydenta na Wawelu, "bo nie jest godzien królów", niech wracają do szkoły. Krystalicznie czysty życiorys ma tylko jedna spoczywająca tam głowa naszego państwa: święta Jadwiga.
Ksiądz Andrzej Cieszkowski pracuje w miejscu, w którym krokodyle podsłuchują ludzi. Zaczyna tam brakować jednego pokolenia i dziadkowie stają się rodzicami, a w Święta Bożego Narodzenia nie ma wieczerzy wigilijnej.
Święty Jakubie proszę o wstawiennictwo tam na górze. Proszę o łaski Boże dla całej mojej rodziny. Cudowne miejsce – napisał 11 listopada 2011 r. Kacper z Głogowa w kronice sanktuarium.
DODANE 28.03.2012 17:19 załącznik
Wykonana z bryły marmuru kararyjskiego i przedzielona na dwie części piłka stanowi podstawę mensy ołtarzowej. Motyw piłki obecny jest również na ambonie; w czterech polach widnieją tam czterej Ewangeliści »
- Pamiętam pierwsze przyjazdy, gdy na środku podwórza stawialiśmy parnik. Całe dnie gotowała się tam woda do zmywania naczyń i mycia się - wspomina Anna Żmuda z przymierza Miłość i Ewangelizacja.
– Jakie to fantastyczne uczucie, gdy z komina wydobywa się dym, człowiek biegnie tam z tą swoją szczotką, opuszcza do komina, sadza wydobywa się na zewnątrz, omiata człowieka – opowiada kominiarz Rafał Dydak.
Wyspy Sołowieckie są jednym z symboli ubiegłego stulecia. Tutaj stworzono pierwszy obóz koncentracyjny, a dziesiątki tysięcy więźniów stanęło przed próbą swego człowieczeństwa. Wyruszyłem tam, aby doświadczyć historii zapisanej w przestrzeni wysp.
Gdybym miał wybrać kresową arkadię, wskazałbym na Brasław. Czczony tam od wieków wizerunek Maryi ma niezwykłą oprawę przyrody. Właśnie minęła 10. rocznica koronacji obrazu Matki Boskiej Brasławskiej, Królowej Jezior.
Chciałem tam już pojechać w sierpniu ubiegłego roku, kiedy zalana przez wzburzone wody spokojnego na ogół potoku niewielka Bogatynia na wiele godzin została pozostawiona samej sobie. Wtedy się nie udało. Pojechałem po roku.
Ja się piekła nie boję, jak pójdę tam – mówi 84-letnia Helena Łysiak. – Miałam je tu, na ziemi. Nasza „Warszawa” w Rybnie, jak ją nazywali Ukraińcy, 10 listopada 1944 zmieniła się w piekło.