Jeśli Boga nie ma, to skąd aż tak nieprzejednana walka z Nim?
W sukurs wykładowi ks. Jagodzińskiego przyszła prezentacja krakowskiego filozofa, ks. dr. hab. Krzysztofa Śnieżyńskiego, który mówił o idolatrii, kulcie bożków jako zagrożeniu dla współczesnej kultury. – Autentycznych ateistów nie ma, są jedynie bałwochwalcy – mówił prelegent, powołując się na rosyjskiego myśliciela Mikołaja Bierdiajewa, który od zachwytu dla marksizmu przeszedł do głębokiego zaangażowania w chrześcijaństwo. A czym jest owo bałwochwalstwo w aspekcie ateizmu? Jest ono pochodną niewiedzy o religii, tak niestety obecnej we współczesności. – Rozwój wiedzy przyrodniczo-technicznej zbiega się z gwałtownym obniżeniem poziomu wiedzy religijnej – mówił wykładowca.
I jak tu zaprzeczać? Słucham tych słów, a moja myśl wraca do niejednego z telewizyjnych teleturniejów, gdzie kandydaci do wielkich nagród prezentują fenomenalną wiedzę z chemii, fizyki czy biologii, a odpadają, gdy przychodzą banalne pytania z dziedziny „Kościoły i religie”. Ale krakowski prelegent mówi coś jeszcze. Nawiązuje do ks. Tomáša Halika, czeskiego filozofa i teologa, księdza wyświęconego w ukryciu przed wrogością władz komunistycznych, który mówił, by rozróżniać między ateizmem obojętności i ateizmem zapału, tak jak trzeba rozróżniać między wiarą gorliwą a leniwą.
Znak mroku
Ateizm nie jest rzeczywistością, wobec której Kościół przechodzi obojętnie. Gdy Oświecenie, poczynając od Ludwiga Feuerbacha, wypracowało pierwszy argumentatywnie rozwinięty system ateistyczny, nauczanie Kościoła z jednej strony ostrzegało przed takimi stanowiskami, a z drugiej dawało na nie odpowiedzi. Pojawiały się dokumenty, jak choćby encykliki, polemizującena przykład z filozofią marksistowską, i wypowiedzi papieży prezentujące naukę Kościoła. O tym dialogu, niełatwym, bo będącym rozmową z kimś, kto w swej wrogości po prostu nie chce rozmawiać, mówił kolejny z prelegentów – ks. dr hab. Edward Sienkiewicz.
Ateizm prezentowany przez rzeczników odrzucenia Boga i religii jako światła dla współczesnego świata jest „znakiem mroku”. Tak nazywa go ks. prof. Jerzy Szymik. Czy tak widzą go apostołowie nowego ateizmu w Polsce? Są młodzi, silni i pewni siebie. Sławomir Sierakowski, Marek Beylin, Artur Żmijewski (reżyser, nie aktor), Jarosław Makowski, Jaś Kapela i inni. Ich nazwiska nie pojawiły się na radomskim sympozjum, bo działają w węższym środowisku. Ale istnieją i mają krąg swego oddziaływania. Siedzę na sympozjum i myślę: może przesadzam, że za czasów tak zwanej komuny byliśmy bardziej czujni. Nowy czas nas nieco uśpił. Budzi nas nowy agresywny ateistyczny atak na wiarę.
Jeśli ks. Bokwa podsumowuje: „Nowy ateizm nie jest bowiem wcale nowy w wymiarze treści, jako że często nawiązuje do znanych z historii walki z wiarą i religią argumentów”, to trzeba powrotu do starej apologetyki, czyli obrony prawd wiary, tej, która w Kościele zrodziła się już II w. Póki co, czekam na książkę z pierwszego sympozjum o ateizmie i na kolejne konferencje. Warto by w nich podjąć tematykę odrzucenia Boga i walki z religią w myśli rodzimych badaczy. Przecież obok odległego Habermasa, Odifreddiego czy Hitchensa mamy znacznie bliższych – Magdalenę Środę, Józefa Hartmana i innych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |