Piast Gliwice po wygranej ze Śląskiem Wrocław 3:2 awansował na trzecią pozycję w tabeli piłkarskiej ekstraklasy i jest coraz bliżej uzyskania prawa gry w Lidze Europejskiej. Wyścig o mistrzostwo między Legią Warszawa a Lechem Poznań ciągle nierozstrzygnięty.
Starcie beniaminka z mistrzem Polski było dramatyczne. Kibice obejrzeli pięć goli, a okazji do następnych także nie brakowało, lecz w kilku przypadkach świetnie interweniowali bramkarze. Były też dwa rzuty karne i dwie czerwone kartki, a emocjami można było obdzielić kilka spotkań.
Dwa gole dla Śląska (na 1:0 i 2:2) zdobył Słoweniec Dalibor Stevanovic, który we wcześniejszych meczach głównie zawodził. W ostatniej akcji, w czwartej minucie doliczonego przez sędziego czasu gry, trzy punkty gospodarzom zapewnił Radosław Murawski, który na boisko wszedł chwilę wcześniej.
"Jestem załamany wynikiem i tym, że mając tyle sytuacji bramkowych, zdobyliśmy tylko dwa gole. To niesamowite, żeby stracić bramkę z kontry w 94. minucie" - ubolewał czeski trener wrocławian Stanislav Levy.
Zespół trenera Marcina Brosza wygrał już 12. spotkanie w ekstraklasie. Z dorobkiem 41 pkt i jeden wyprzedził ostatniego rywala. Nad Polonią Warszawa i Górnikiem Zabrze ma już cztery punkty przewagi. Nic dziwnego, że w Gliwicach kibice skandowali "mamy puchary"...
Równie dramatyczny mecz i jeszcze bardziej "hokejowy" wynik w Gdańsku, gdzie Lechia zremisowała z Ruchem Chorzów 4:4, choć na początku doliczonego przez arbitra czasu gry było... 2:4. Najpierw kontaktowego gola zdobył Grzegorz Rasiak, a później wyrównał Adam Duda.
"Biało-zieloni" prowadzili 1:0, 2:1, przegrywali 2:4, m.in. po dwóch trafieniach Czecha Pavola Sultesa i bramce swojego wychowanka Marka Zieńczuka. Wywalczony w ostatniej chwili punkt przybliżył podopiecznych trenera Bogusława Kaczmarka do utrzymania, a strata dwóch sprawi, że Ruch może czekać w tym sezonie jeszcze sporo nerwowych chwil.
"Niebiescy" cztery kolejki przed końcem rozgrywek mają sześć punktów przewagi nad strefą spadkową i trzy nad 14. w tabeli Pogonią Szczecin.
Zamykający ligową stawkę duet z Bielska-Białej i Bełchatowa nie rezygnuje wciąż z walki o utrzymanie, choć Podbeskidzie zostało zastopowane w Warszawie, gdzie przegrało z Polonią 1:2. To pierwsza porażka "Górali" pod wodzą trenera Czesława Michniewicza.
Z kolei PGE GKS wygrał trzeci mecz z rzędu. Tym razem było to spotkanie "o sześć punktów", gdyż w Szczecinie z Pogonią, która też walczy o prolongatę pobytu w krajowej elicie. Jedynego gola zdobył Mateusz Mak w 72. minucie, a w końcówce Łukasz Madej zmarnował rzut karny.
Na górze tabeli status quo. W 26. serii pewne zwycięstwa odniosły prowadząca Legia i depczący jej po piętach Lech, który traci dwa punkty.
Lider pokonał w Białymstoku Jagiellonię 3:0, choć przystępował do gry w niezbyt dobrej atmosferze. Za niesportowe zachowanie ukarani finansowo zostali Serbowie Miroslav Radovic i Danijel Ljuboja. Ten drugi dodatkowo jest odsunięty od drużyny i będzie ćwiczył z zespołem Młodej Ekstraklasy.
Mimo to podopieczni trenera Jana Urbana świetnie rozpoczęli, bo już w drugiej minucie objęli prowadzenie po główce Tomasza Jodłowca. To jego pierwsza bramka w barwach Legii.
Niespełna osiem minut później czerwoną kartką za faul na Marku Saganowskim został ukarany Alexis Norambuena. Władimir Dwaliszwili nie wykorzystał rzutu karnego, ale udało mu się to po przerwie, kiedy nieprzepisowo zatrzymywany był Janusz Gol. Gruzin zdobył 12. gola w sezonie i na czele klasyfikacji strzelców zrównał się z Ljuboją i Słowakiem Robertem Demjanem z Podbeskidzia. Wcześniej bramkarza Jagiellonii pokonał Michał Kucharczyk.
Lech w piątek wygrał jeszcze wyżej - 4:0 z Widzewem Łódź, choć do przerwy było 0:0. W drugiej połowie jednak "Lokomotywa" rozpędziła się i była nie do zatrzymania. 11. bramkę w sezonie w sezonie uzyskał Bartosz Ślusarski, a po golu zanotował też skuteczny ostatnio duet fińsko-węgierski Kasper Hamalainen i Gergo Lovrencsics.
Za tydzień w stolicy hit sezonu - Legia podejmie Lecha.
Dwie bramki 21-letniego Michała Chrapka i jedna Patryka Małeckiego przyniosły wygraną Wiśle Kraków z Koroną 3:0. Kielczanie pozostają najsłabszą na wyjazdach drużyną ekstraklasy. Gospodarze przy skutecznym finiszu mogą włączyć się do walki o miejsce w europejskich pucharach.
26. kolejkę zakończy poniedziałkowy mecz KGHM Zagłębia Lubin z Górnikiem Zabrze.