Z Tomaszem Bednarzem o spacerach po dnie morza, niebezpieczeństwach pracy płetwonurka, butelkach z niezbadaną zawartością i 300-letnich armatach rozmawia Jan Hlebowicz.
Jan Hlebowicz: Razem z innymi nurkami z Narodowego Muzeum Morskiego bada Pan wraki spoczywające na dnie Zatoki Gdańskiej. To bezpieczne zajęcie?
Tomasz Bednarz: Zdecydowanie tak. Pod wodą asekurujemy się nawzajem i pozostajemy w stałym kontakcie. Przy pomocy tzw. kabloliny komunikacyjnej przekazujemy sobie informacje o zagrożeniach. Czasami pod wodą jest ciemno i mało widać. Wtedy trzeba uważać szczególnie, bo można nadziać się na coś ostrego albo przeciąć skafander. Jednak takie sytuacje są niezwykle rzadkie.
Chyba jednak nie jest tak kolorowo, jak Pan mówi. Całkiem niedawno byliśmy świadkami tragicznego wypadku – dwóch nurków nie wynurzyło się na powierzchnię po próbie penetracji wraku „Franken”...
To zupełnie inna sytuacja. Ekipa na „Frankenie” nurkowała w pewnym sensie turystycznie. Nurkowie zeszli na głębokość 50–70 metrów, bo tam znajduje się ten wrak. To sporo, a z każdym metrem zagrożenie rośnie. Dlaczego doszło do tragedii? Trudno cokolwiek powiedzieć. Mógł zawieść sprzęt, a może organizmy nie wytrzymały? Może jeden z nich zaplątał się w sieci? Drugi starał się pomóc koledze, ale niestety, nie dał rady i obaj zginęli? Jest jeszcze inna możliwość – płetwonurkowie mogli zabłądzić we wnętrzu wraku. Kiedy postanowili wychodzić na powierzchnię, okazało się, że są w innym miejscu, niż przypuszczali, i nie zdążyli wypłynąć...
Zaginięcie nurków niemal zbiegło się z podwodnymi badaniami, prowadzonymi przez zespół archeologów podwodnych NMM. Dokonaliście niezwykłego odkrycia...
W czerwcu przez ok. 2 tygodnie na głębokości 20 metrów badaliśmy wrak statku handlowego z drugiej połowy XVII wieku. Roboczo nazwaliśmy go „Szklany”.
Skąd taka nazwa?
Wśród odnalezionych przedmiotów jest kilkadziesiąt szklanych butelek różnych wielkości i kształtów. Dotychczas, gdy natrafialiśmy na butelkę zachowaną w całości, był to ewenement. W tym przypadku takich obiektów jest bardzo dużo. Co ciekawe, mają cynowe zakrętki, a na niektórych widnieją punce XVII-wiecznych gdańskich konwisarzy. Jedna z nich nie była dotychczas notowana w żadnych katalogach. To jedyny tego typu zabytek w Polsce.
W niektórych butelkach wciąż znajdują się tajemnicze substancje...
W większości najprawdopodobniej jest woda morska przesączona do środka. Ale w kilku natknęliśmy się na ślady białej substancji, obecnie w formie skamieliny. Co to może być? Na razie nie wiadomo. Zawartości już niebawem poddane zostaną analizie.
Jednak butelki to nie wszystko...
Rzadko spotykanym znaleziskiem są trzy armaty o długości od 1,5 do 2 m. Na jednej z nich stwierdziliśmy obecność inskrypcji. Odczytanie jej być może pozwoli nam odkryć kolejne tajemnice...
A znaków zapytania jest naprawdę sporo. Wciąż otwarte pozostaje pytanie, dlaczego „Szklany” znalazł się na dnie morza.
Jest kilka hipotez. Podczas badania wraku natknęliśmy się na pozostałości spalenizny. Prawdopodobnie więc statek zatonął w wyniku pożaru. Dlaczego do niego doszło? Tego jeszcze nie wiemy. Być może z powodu złych warunków atmo- sferycznych, nieuwagi marynarza, który zaprószył ogień, albo ataku wrogiej jednostki? Liczymy, że dzięki analizie dendrochronologicznej uda się ustalić, kiedy doszło do katastrofy lub przynajmniej kiedy statek został zbudowany. Po określeniu przedziału czasowego, a w najlepszym przypadku dokładnej daty wybudowania jednostki zaczniemy pracę w archiwach. Mam nadzieję, że małymi krokami odtworzymy historię „Szklanego”. Na to jednak potrzeba długich lat żmudnych poszukiwań.
Niedługo każdy będzie mógł pospacerować po wrakach odkrywanych przez pracowników NMM.
To prawda. Badania „Szklanego” prowadzone były w ramach projektu naukowo-badawczego Wirtualny Skansen Wraków Zatoki Gdańskiej. Dotychczas dokonaliśmy fotogrametrycznej dokumentacji 3D trzech wraków. Do końca roku dołączą do nich kolejne zatopione jednostki, także wrak „Szklany”. Wszystkie przestrzenne modele zostaną umieszczone na specjalnej stronie internetowej. Dzięki jednemu kliknięciu przeniesiemy się do podwodnego świata. Wirtualnie spacerując po wraku, będziemy mogli przyjrzeć się z bliska tym obiektom, poznać ich historię, no i oczywiście wczuć się w pracę podwodnych archeologów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |