Tego jeszcze nie było. Michał Zieliński, pasjonat gotowania, przygotował specjalną recepturę na orzeźwiający napój dla pielgrzymów. Pątnicy będą mogli go spróbować na trasie. Nazwa? Znamienna. Nawiązuje do hasła tegorocznej PPW.
Jeśli myślisz, że niczym cię nie zaskoczy, możesz się bardzo mylić. Okazuje się, że pomysłów nigdy nie brakuje, nawet wśród tych, którzy nigdy nie brali w niej udziału. - Z uwagi na fakt, że nie uczestniczę osobiście w pielgrzymce, chciałbym zrobić coś dla pątników, włączając się w ten sposób do grupy duchowych uczestników - mówi Michał Zieliński. Długo się nie zastanawiał. Wybór padł na aspekt kulinarny. - Chcę się dzielić tym, co kocham robić - dodaje, podkreślając przy tym, że trud przygotowania jest też w pewnej intencji, którą chciałby ofiarować Bogu.
- Dostałem talent i moje zadanie polega na nieustannym kształceniu. To niejako mój obowiązek, by nad nim pracować i się rozwijać - mówi kucharz. Dodaje, że samo karmienie kogoś buduje swego rodzaju więź oraz komunię z drugim człowiekiem. - Z jednej strony to bardzo prymarny aspekt życia, z drugiej zaś jakże ewangeliczna postawa. Dla mnie gotowanie ma głębszy sens, staje się dawaniem siebie, swojego czasu, pracy, pasji i serca, bo ono w gotowaniu jest najważniejsze - mówi. Podkreśla przy tym, że cokolwiek się w życiu robi, staje się to puste, gdy działanie to nie jest skierowane na drugiego człowieka. - Dawanie siebie jest ważne, to mój sposób rozumienia miłości, a przecież to z niej będziemy rozliczani.
Michał o pielgrzymce wypowiada się bardzo ciepło, chociaż nigdy w niej nie uczestniczył. - Nie jestem pewien, czy jest to coś dla mnie. Jeśli rozeznam, że tak, to na pewno spróbuję. Może za rok, kto wie. Możliwość wsparcia drugiego człowieka jest czymś determinującym jego działania. - Wiem, że to, co proponuję, jest bardzo nietypowe. Dlaczego jednak nie spróbować wyłamać się ze schematów - to jest mi bardzo bliskie, a zarazem Boże - i nie potraktować pielgrzymów inaczej, nowocześnie i poczęstować ich czymś, czego na co dzień nie próbują?
Michał Zieliński sam opracował recepturę i odpowiednie proporcje produktów. - Na pewno pielgrzymi potrzebują orzeźwienia w trudzie, który podejmują. To gwarantuje mięta. Ogórek oraz zbilansowana ilość wody pozwolą nawodnić organizm. Źródłem węglowodanów, które dają energię, w przepisie są: jabłko, banan oraz płatki owsiane. Witaminy? Pietruszka i cytryna. Ważnym aspektem jest to, aby napój był lekkostrawny i łatwo przyswajalny - wyjaśnia.
Wszystko brzmi całkiem prosto, ale na pewno takie nie będzie. Michał zdaje sobie sprawę, że przygotowanie i dystrybucja zajmie mu cały weekend. - Chciałbym, żeby wszyscy pielgrzymi mogli spróbować mojego smoothie, może to jednak być niemożliwe. Nastawiłem się na przygotowanie 200 porcji, ponieważ jest to zależne od moich możliwości finansowych. Oczywiście jeśli znajdą się chętni, którzy mogą mnie wesprzeć poszczególnymi składnikami, czy też pomóc fizycznie w przygotowaniach, to uda nam się napoić więcej pątników - dodaje.
Podkreśla przy tym, że inicjatywa jest oddolna i dobrowolna. - Jeśli masz ochotę pomóc, zapraszam serdecznie do kontaktu poprzez wydarzenie na Facebooku Ożywi Cie(l) dla pielgrzyma. Akcję można wesprzeć na różne sposoby: finansowo, dostarczyć produkty, pomóc w przygotowaniu, transporcie, zaproponować własną inicjatywę wsparcia bądź po prostu udostępnić post, żeby dotarł do jak najszerszego grona odbiorców - wyjaśnia.
Michał informuje, że z chętnymi do współpracy będzie ustalał logistykę indywidualnie. - Wszystko zależy od liczby osób, które zechcą się w ten projekt zaangażować - zachęca.
Akcja poczęstunku dla pątników zaplanowana jest na 4 sierpnia. - Jeszcze do końca nie wiemy, w którym konkretnie miejscu i kiedy dokładnie, ale wierzę, że wszystko się uda - dodaje.
Do przygotowania 200 porcji napoju potrzeba:
Produkty: 10 kg ogórka szklarniowego, 11 kg słodkich jabłek, 10 kg bananów, 10 kg cytryn, 1,6 kg (15 x paczka po 125 gr) szpinaku
7 doniczek mięty, 1 kg owsianki, 1500-2000 gr natki pietruszki (40-50 pęczków).
Opcjonalnie: woda niegazowana schłodzona w każdych ilościach, batoniki (najlepiej bez czekolady),
Transport: puste baniaki po 5-litrowej wodzie bądź jakiś duży termos ok. 40-litrowy, kubeczki plastikowe, serwetki, ręcznik papierowy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |