[21:44] <o_Andrzej_Migacz>: Zgadzam się, i to już wcześniej zaznaczyłem, że nie wykluczam takich przypadków, że nieodpowiedni ludzie zostają ustanowieni do takich posług jak kapłaństwo.
[21:45] <o_Andrzej_Migacz>: Co natomiast winno się uczynić z osobami, które są chore?
[21:46] <o_Andrzej_Migacz>: Należy dobrze zapoznać się, o jakie choroby tutaj chodzi. Są pewne choroby, które już z góry przekreślają zdolność kadydatów do takich posług.
[21:46] <o_Andrzej_Migacz>: Inne choroby mogą się ujawnić w trakcie, więc to też należy właściwie ocenić, czy ktoś nadaje się by np. mógł być wyświęcony na kapłana czy nie. Samo określenie tutaj "choroba" jest bardzo wieloznaczne, więc aby precyzyjnie odpowiedzieć, potrzeba też dokładnie określić, o jakich chorobach i niezdolnościach mówimy.
[21:48] <majim>: akurat mi chodzi o słaby wzrok, kolega nie został przyjęty do seminarium właśnie z tego powodu, to troszkę przykre
[21:49] <o_Andrzej_Migacz>: Zdaję sobie sprawę z tego, że ktoś może odbierać taką decyzję jako bardzo trudną do przyjęcia. Kapłan potrzebuje posługiwać się wzrokiem, bo przed osobą, która chce rozpocząć naukę w seminarium czeka dużo nauki.
[21:51] <o_Andrzej_Migacz>: Późniejsze życie kapłańskie też wymaga wiele pracy, gdzie wzrok jest potrzebny. Ale znałem osobiście Ojca, jezuitę, który przez wiele lat swojego życia tracił wzrok i na koniec prawie wcale nie widział.
[21:51] <o_Andrzej_Migacz>: Przypadek słabego wzroku też musi być bardzo indywidualnie rozważony.
[21:51] <mm_mm_>: czy życie w samotności, ani w małżeństwie, ani w zakonie, uważa Ojciec za porażkę życiową czy za rodzaj powołania?
[21:51] <aprylka>: Co sądzi Ojciec o powołaniu do samotności (tj. bycia samemu)?
[21:52] <o_Andrzej_Migacz>: Myślę, że w dużej mierze zależy to od podejścia samej osoby, która znalazła się w takiej sytuacji.
[21:53] <o_Andrzej_Migacz>: Można jakąś drogę przeżywać jako życiowe powołanie nawet wtedy, gdy nie zawsze marzyło się właśnie o takim sposobie na życie.
[21:55] <o_Andrzej_Migacz>: Nie zawężałbym tutaj tylko do osób, którym coś w życiu nie wyszło i zostali sami. Bo ten sam problem może dotyczyć osoby, która żyje w małżeństwie, ale wcale nie przyżywa tego jako powołanie, bo np. ma "piekło" w domu z powodu małżonka.
[21:55] <o_Andrzej_Migacz>: Albo może być i jakaś osoba duchowna, która też się gdzieś pogubiła i trudno jej cieszyć się, że jest osobą powołaną.
[21:56] <o_Andrzej_Migacz>: Więc ja chcę bardziej zaakcentować fakt, czy my przeżywamy swoje życie i to, co ono ze sobą niesie jako nasze powołanie. Czy potrafimy się odnaleźć w danej sytuacji i rozpoznać w tym "palec Boży".
[21:58] <o_Andrzej_Migacz>: Jeśli osoba żyje sama, bo jest to jej świadomy wybór, bądź też dlatego, że tak wyszło, choć nigdy tego nie chciała, to nie przekreśla to, że nie może swojego życia przeżywać jako pełnego sensu i wartości.
[21:58] <o_Andrzej_Migacz>: Można więć uznawać, że jest to życie osoby powołanej.
[21:58] <martyna1804>: Każdy z nas jest powołany do świętości, jak więc powinno się to realizować? Co czynić w swym życiu, by osiągnąć świętość? Czy potrzeba jakiegoś całkowitego poświęcenia...??
[22:00] <o_Andrzej_Migacz>: Jeśli miałbym dawać jakieś porady w kwestii osiągania świętości, to z pewnością wskazałbym na taką umiejętność wsłuchiwania się w swoje serce
[22:01] <o_Andrzej_Migacz>: bo ono jest miejscem, gdzie Bóg do nas przemawia, gdzie daje nam poznać gdzie najlepiej i najpewniej w naszej sytuacji możemy dobrze i szczęśliwie przeżyć życie.
[22:01] <o_Andrzej_Migacz>: Więc należy słuchać swojego serca i jego podpowiedzi.
[22:03] <o_Andrzej_Migacz>: Co do poświęcenia, to chyba każdy musi sobie już indywidualnie odpowiedzieć, ile jest w stanie dać w zamian za miłość. Bo miłość jest dawaniem, jest obdarowywaniem się. I tak rozumiem poświęcenie.
[22:04] <o_Andrzej_Migacz>: Jeżeli bardzo kocham, to bardziej się poświęcę miłości. Jeśli kocham mało, to każdy dar będzie z żalem wyliczany i odżałowywany.
[22:04] <Ela>: Św. Ignacy rzekł: Tak działaj jakby wszystko zależało od ciebie, a nic od Pana Boga oraz tak ufaj, jakby wszystko zależało od Boga, a nic od ciebie. Ta sentencja też w jakiś sposób określa powołanie każdego człowieka. Jak przekładać tę treść na praktykę?
[22:07] <o_Andrzej_Migacz>: Tak, bardzo mi się to podoba, bo osobiście tak rozumiem powołanie wraz z jego odkrywaniem i rozeznawaniem, że człowiek żyje, działa, angażuje się w świat i jeśli szczerze szuka i odnajduje w sobie głębokie pragnienia, to potrafi stanąć z nimi przed Bogiem z ufną modlitwą, że Bóg pobłogosławi właśnie w taki sposób odkrytą drogę.
[22:08] <o_Andrzej_Migacz>: Przecież to, że Bóg pragnie naszego szczęścia i że nam stale chce błogosławić, nie jest tylko ładnie brzmiącą teoryjką, ale biblijną prawdą. Potrzeba więc działania i ufności.
[22:09] <ksiadz_na_czacie2>: Dwa ostatnie osobiste :)
[22:09] <aprylka>: O czym Ojciec marzy?
[22:11] <o_Andrzej_Migacz>: To będzie też bardzo osobista odpowiedź. Gdy byłem już jezuitą, a zanim jeszcze zostałem kapłanem, nie miałem wątpliwości, że chcę być księdzem
[22:11] <o_Andrzej_Migacz>: ale o wiele częściej zadawałem sobie pytanie: jakim księdzem chcę być? I gdy byłem diakonem, odnalazłem odpowiedź:
[22:12] <o_Andrzej_Migacz>: chciałbym być ojcem. O tym marzę najczęściej, by dla tych wszystkich, z którymi mam styczność być dobrym ojcem.
[22:13] <o_Andrzej_Migacz>: Tak się złożyło, że najwięcej czasu spędzam z ludźmi młodymi i ja stale uczę się być dla nich ojcem. Dobrym ojcem.
[22:13] <ksiadz_na_czacie2>: Miały być dwa, wyszło jedno. To na koniec: czy Polsce grozi kryzys powołań, a jeśli tak, to jakie są zdaniem Ojca przyczyny?
[22:15] <o_Andrzej_Migacz>: Polska nie jest państwem, które byłoby w jakiś szczególny sposób chronione przed różnego typu procesami, które dzieją się generalnie w świecie.
[22:16] <o_Andrzej_Migacz>: Stąd też spotyka nas wiele dobra, ale i nie oszczędzają nas zjawiska, które możemy ocenić jako negatywne, niszczące, a to odnosi się i do kultury, do sfery duchowej także.
[22:17] <o_Andrzej_Migacz>: Powołania do kapłaństwa czy zakonu, bo chyba w takim kontekście zostało zadane to pytanie, nie biorą się tak całkiem z powietrza.
[22:17] <o_Andrzej_Migacz>: One są mocno uwarunkowane w naszej kulturze, w społeczeństwie itp.
[22:18] <o_Andrzej_Migacz>: Jeśli np. będziemy zmierzać do tego, by w rodzinach rodziło się tylko jedno dziecko, lub nawet i to jedno jest za dużo, to trudno się dziwić, że nie będziemy mieli wzrostu ludzi powołanych do służby Bogu w kapłaństwie czy zakonie.
[22:20] <o_Andrzej_Migacz>: Albo jeśli będzie się lansowało bardzo komfortowy styl życia, gdzie najistotniejszą potrzebą człowieka jest szeroko pojęta konsumpcja, to też nie dziwmy się, że powołania tego typu będą zanikać.
[22:20] <o_Andrzej_Migacz>: Mając kontakt z młodzieżą, stwierdzam, że nie brakuje w Polsce naprawdę dobrej i mądrej młodzieży. Wiele z nich się gubi, stąd jeszcze bardziej rodzi się zapotrzebowanie na tych, którzy potrafią prawdziwie ich kochać i dać im odczuć, że są kochani.
[22:22] <o_Andrzej_Migacz>: Co robić, by ustrzec się kryzysu powołań? A ja dodam - jakiegokolwiek kryzysu - Nie bójmy się kochać tak, jak nam podpowiada serce. Serce nie ściemnia.
[22:23] <o_Andrzej_Migacz>: Niech więc każdy kocha tak, jak Ten, Który jest dawcą miłości nas uzdalnia, a nie będziemy mieli kryzysów.
[22:23] <ksiadz_na_czacie2>: Dziękujemy Ojcu za przyjęcie zaproszenia na dzisiejszy czat. Mamy nadzieję, że będzie jeszcze okazja do ponownego spotkania na kolejnej rozmowie :)
[22:24] <ksiadz_na_czacie2>: Internautom dziękuję za pytania
[22:24] <ksiadz_na_czacie2>: Szczęśc Boże wszystkim :)
[22:24] <o_Andrzej_Migacz>: To ja bardzo dziękuję za rozmowę i ciekawe pytania.
[22:24] <o_Andrzej_Migacz>: Z Panem Bogiem
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |