Nie każdy wejdzie do Królestwa Niebieskiego

[21:26] <milosz>: ano nie wiesz
[21:26] <kaszmira>: wiem
[21:26] <kaszmira>: moje jest do śmierci :)
[21:26] <kaszmira>: mam nadzieję, że najpierw mojej :)
[21:26] <milosz>: możesz powiedzieć było do śmierci
[21:26] <milosz>: na 100%
[21:27] <milosz>: w innym przypadku jest to przypuszczenie
[21:27] <milosz>: nic ponad to
[21:27] <kaszmira>: przypuszczenie to może być dla Ciebie, jeśli kierujesz się tylko emocjami
[21:27] <milosz>: emocjami ...a kto tak powierdział, kaszmira?
[21:28] <milosz>: Twoje kolejne przypuszczenie...?
[21:28] <Palolina>: milosz - małżeństwo jest do śmierci, a że rozwody są - cóż - można mieć papiery, ale i tak jest się mężęm/ żoną przed Bogiem
[21:28] <kaszmira>: miłosz, to, że w czasie trwania małżeństwa pojawiają się inni i że można się nawet zakochać, to nie jest powód, by małżeństwo nie było do śmierci
[21:28] <milosz>: możesz mówić tylko o swoim podejściu
[21:29] <milosz>: ale nie możesz ręczyć za męża np. :)
[21:29] <milosz>: czyli teoretyzujesz
[21:29] <kaszmira>: milosz, strasznie mało masz w życiu rzeczy pewnych, wszystko dla Ciebie jest takie relatywne?
[21:29] <milosz>: a skąd to przypuszczenie?
[21:29] <milosz>: po czym wnosisz?
[21:29] <langusta_>: kaszmira, zostałaś mocno zraniona, że tak bardzo wypierasz się emocji/uczuć, a bazujesz w małżeństwie "na sucho"?
[21:29] <kaszmira>: milosz, czy ja ręczę za męża czy nie, to MOJE małżeństwo jest do śmierci
[21:29] <kaszmira>: langusta, co Ty pleciesz...
[21:30] <kaszmira>: gdzie ja mówiłam o suchym małżeństwie ?
[21:30] <langusta_>: kaszmira, zastanawiam się, skąd u Ciebie takie zafałszowanie pojęć
[21:31] <langusta_>: taki "kompleks wyparcia"
[21:31] <kaszmira>: ja mówię tylko o tym, że sentymenty nie prowadzą do niczego dobrego
[21:31] <langusta_>: a czy ktoś pisał, że prowadzą do czegoś dobrego?
[21:31] <langusta_>: kręcisz się w kółko, bez konkretnych argumentów
[21:31] <langusta_>: czytam i widzę, że wykręcasz kota ogonem
[21:31] <karolina1x>: kaszmira, tak naprawdę tylko zraniona miłość okalecza serce i skrzywia sposób patrzenia
[21:34] <kaszmira>: pic polega na tym, że ja jestem szczęśliwa w małżeństwie i w życiu, a większość Was za kilka lat okaże się po 2 czy 3 rozwodzie z sentymentalnym podejściem do życia ;)
[21:34] <Spes>: kaszmira - bredzisz
[21:34] <langusta_>: kaszmira, totalne gdybanie, zero argumentu :P
[21:34] <langusta_>: robisz burzę w szklance wody...
[21:34] <Didymos>: problem w tym, że Kaszmira nie zauważyła, iż nikt z nas nie pisał o pierwszorzędnej roli uczuć w miłości...
[21:34] <JMJ>: na sentymentach nie można budować, bo to budowanie na piasku
[21:34] <JMJ>: fundamentem jest miłość, a sentymenty to dekoracja tej budowli
[21:34] <karolina1x>: kaszmira, statystyczne małżeństwo w Polsce rozwodzi się po czterech latach
[21:35] <Palolina>: Mi osobiscie sentymenty pomagają przeżyć trudniejsze chwile i wytrwać w miłości. Jakoś umacniają tę więź, która jest miedzy mną a mężem
[21:36] <Palolina>: A jak to jest z miłością w kapłaństwie? Czy księzom łatwiej jest kochać swoich proboszczów, biskupów, parafian niż małżonkom siebie wzajemnie? Ja myślę, że łatwiej, bo nie ma wspólnych dzieci ani pieniędzy, ale i tak to chyba też nie jest łatwa droga?
[21:36] <Didymos>: Palolina, zawsze uważam, że małżeństwo to dużo większy krzyż niż kapłaństwo
[21:36] <Spes>: Palo - a kto to wie... ale wydaje mi się, że najtrudniej tych, których mamy bardzo blisko
[21:37] <langusta_>: Didymos... ale niosą go wspólnie, więc jakby podzielić na 2, to...?
[21:37] <Palolina>: Spes, mnie się też tak wydaje
[21:37] <Palolina>: langusta, albo podwoić ten Krzyż
[21:37] <karolina1x>: Palolina, jak się z mężem pokłócisz, to musisz być z nim cały czas pod jednym dachem, a jak ks z proboszczem, to mogą od siebie przynajmniej w nocy oddetchnąć
[21:38] <karolina1x>: więc małżeństwo jest większym krzyżem ;)
[21:38] <kaszmira>: karolina, małżeństwo krzyżem?
[21:38] <Palolina>: ale kapłani też chyba mają swoje - idzie wikary na parafię z jakimś zapałem, spotyka proboszcza, który ma zupełnie innego ducha... pewnie też nie zawsze pasują im dezyzje biskupa, albo nie mogą znieśc jakiegoś współ-wikarego - to chyba też nie jest łatwa droga
[21:39] <karolina1x>: Palolina, ale wiesz, jak ćwiczy się cierpliwość?
[21:39] <karolina1x>: musisz znaleźć się w takiej sytuacji, co by na niej ćwiczyć się
[21:40] <Didymos>: Palolina, bywa, ale w męskim towarzystwie łatwiej załatwić problem... po męsku;)
[21:40] <JMJ>: a jak się załatwia problem po męsku, Did?
[21:41] <Palolina>: albo ma jakiś problem ze sobą, a wszycy wokół chcą widzieć w nim ideał, bo to przecież kapłan, a on też może potrzebować wsparcia/ rozmowy
[21:42] <Didymos>: ale poważnie mówiąc, to bywa, że jest trudno, ale i tak łatwiej niż w małżeństwie, układ "proboszcz-wikariusz", czy nawet "biskup-ksiądz" nie jest aż do śmierci
[21:43] <Palolina>: Didymos, no ja nie wiem - w mojej parafii jest tyle "matek kościoła", że z nimi ciężko po męsku i w ogóle ciężko
[21:43] <karolina1x>: Did, i nie 24 godziny na dobę
[21:43] <karolina1x>: to też ważne
[21:43] <Didymos>: ano fakt, Karolina :)
[21:44] <Palolina>: no i nie ma wspólnych pieniędzy i dzieci
[21:44] <kaszmira>: kapłaństwo jest do śmierci
[21:44] <kaszmira>: a kapłaństwo to czasem samotność
[21:44] <kaszmira>: trudniejsza niż w małżeństwie
[21:45] <Spes>: Palo - nie rób z księży takich męczenników; przyjmij do wiadomości, że "mamy gorzej" i już
[21:45] <Spes>: a co Ty tak z tymi pieniędzmi i dziećmi ciągle?
[21:46] <ola61>: Didymos, ale też jest kontakt z ludźmi, którzy nie zawsze są potulni
[21:46] <JMJ>: czy kapłaństwo to nie częsta samotność?
[21:47] <karolina1x>: samotność pewnie tak, w kapłaństwie na pewno, zwłaszcza tych księży na misji, co sami są pozbawieni wspólnoty kapłańskiej
[21:47] <karolina1x>: i pomocy duchowej, jak potrzeba
[21:48] <Palolina>: Spes - bo myślę, że to, co jest cenne, jest często problemem, jak każde z małżonków ma na to swój plan i jak te plany się różnią
[21:49] <Didymos>: to jest tak: każdy ma jakiś swój krzyż i dobrze, bo bez niego nie ma zbawienia
[21:49] <Didymos>: bycie samemu niekoniecznie jest samotnością
[21:49] <kaszmira>: ale bywa
[21:50] <kaszmira>: zwłaszcza tygodniami na wiejskiej parafii samotne wieczory
[21:50] <karolina1x>: Did, ale przecież ks też potrzebuje wsparcia duchowego
[21:50] <karolina1x>: chyba...
[21:50] <milosz>: podobnie, jak życie w małżeństwie, kaszmira ...bywa
[21:52] <JMJ>: naturalnie, że Ks. jest otoczony stale Panem Bogiem w Trzech Osobach i wszystkimi świętymi, ale nie ma się, do kogo odezwać czasem
[21:52] <ola61>: nikt nie jest sam
[21:52] <ola61>: przy każdym człowieku jest Pan Bóg, jak tu mówić o samotności
[21:52] <Didymos>: w kapłaństwie wszystko zależy od tego, na ile w życiu, w sercu, miejsce ma Żywy Bóg
[21:53] <Palolina>: JMJ, ja myślę, że jak jest dobrym księdzem, to ma wielu przyjaciół
[21:53] <ataner155>: JMJ - spokojnie - zawsze mają, z kim pogadać
[21:53] <JMJ>: jak jest dobrym księdzem, to ma tyle pracy, że nie ma czasu nawet pomyśleć o samotności
[21:53] <Didymos>: problem jest gdzieś na misjach, tam rzeczywiście odległości i samotność, choć w stacji misyjnej nie ma tak, by był jeden
[21:54] <Didymos>: a w normalnych warunkach, to przecież problemu nie ma, by się spotkać, pogadać, razem pomodlić...
[21:54] <Palolina>: Ale na misje diezecjalny ksiądz (nie zakonnik z zakonu misyjnego) jedzie tylko z własnej nieprzymuszonej woli, prawda? Czy biskup może mu jednak nakazać?
[21:55] <karolina1x>: Did, nie wiem, czy się mylę, ale osamotnienie czasem nam doskwiera, a samotność to coś innego i często jej potrzebujemy, co by się nie udusić
[21:55] <ataner155>: na misji też nie ma problemu - nigdy nie są sami - są siostry zakonne -a po za tym tamtejsi tubylcy bardzo są blisko z nimi związani - ciut inaczej niż parafianie w Polsce
[21:55] <Didymos>: Palolina, nie, nigdy nie ma tu przymusu
[21:56] <Didymos>: decyzje o wyjeździe podejmuje tylko sam zainteresowany i prosi biskupa o pozwolenie
[21:56] <Palolina>: Didymos - rozumiem i pamiętam, jak taki jeden codziennie jeździł, a podanie to 12 lat składał
[21:56] <Palolina>: i się w końcu doczekał
[21:57] <Didymos>: Palolina, niekoniecznie zawsze osobista decyzja jest dobra, widocznie trzeba było dojrzewania
[21:57] <Palolina>: Nie no, ja wierzę, że Pan Bóg wiedział, co robi. Tak mi się tylko przypomniało.
[21:58] <JMJ>: Didymos, a Ty dojrzewasz do misji?
[21:58] <Didymos>: JMJ, nie
[21:58] <JMJ>: Didymos ma misje na czacie Wiara :)
[21:58] <karolina1x>: wielu świętych miało problem z dostaniem się do zakonu i też musieli czekać... ale zamiary Boże zawsze będą wykonane :)
[21:58] <langusta_>: a dlaczego misje kojarzą się w większości tylko z Afryką, a z własnym podwórkiem - nie?
[21:59] <ataner155>: bo trudno być prorokiem we własnym kraju - langi
[21:59] <karolina1x>: langi, sugerujesz, że każdy może być misjonarzem?
[21:59] <langusta_>: tak, karolina, dokładnie
[21:59] <martyna1804>: każdy może być swoistym apostołem
[21:59] <langusta_>: nie może, ale powinien być!
[21:59] <Didymos>: tak to się przekłada w świadomości, że "misje" to gdzieś tam daleeeekooo
[21:59] <Palolina>: ale - wracajac do trudów kapłańskiego życia - były głosy, że ks jak z misji wróci, to owszem, zawsze może do diecezji, ale już koledzy patrzą na niego jak na tego, któremu się nie udało, a na probostwo to już w ogóle szans nie ma
[21:59] <karolina1x>: to wiadomo, ale ci, co wyjeżdżają to inna inszość :)
[21:59] <Didymos>: Palolina, to nieprawda
[21:59] <Palolina>: Nie wiem. u nas tak się mówiło.
[21:59] <paczka_dropsow>: ja tam wiem... że bywa i tak, że koledzy zapominają o koledze na misjach, aż do wakacji...
[21:59] <paczka_dropsow>: czy ewentualnie ferii, gdzie przydałoby się na narty wbić
[21:59] <martyna1804>: misje to już takie szczegółowe, ale istnieje obowiązek misyjny dla każdego z nas
[22:00] <makingthematrix>: langusta: mi się misje kojarzą z Afryką całkiem konkretnie - dokładam się do takiej jednej
[22:00] <langusta_>: making, a coś poza tym robisz?
[22:00] <makingthematrix>: langusta: w znaczeniu?
[22:00] <langusta_>: dokładasz się do tego, tu, swojego otoczenia...?
[22:01] <makingthematrix>: langusta: hmm, jak by to powiedzieć... mieszkam w okolicy Warszawy, jest tu dość dużo imigrantów z Wietnamu, administruję stroną www, zajmującą się sprawami Wietnamczyków i newsami z Wietnamu z punktu widzenia opozycji
[22:01] <makingthematrix>: na tym się znam, więc w tym się udzielam
[22:01] <ataner155>: mój znajomuy ksiądz wrócił do Polski z Filipin - biskup dał go do swojej rodzinnej parafii - ksiądz dostał katechezy w szkole - i normalnie codziennie odchorowuje te dzieciaki - i liczy, że za rok jednak opuści Polskę
[22:01] <ole-ole>: od nas ks przyjechal z misji na rok, by się wykurować i wraca
[22:01] <Didymos>: wracający z misji najpierw ma urlop na podleczenie się (przeważnie przywożą ze sobą jakies choroby), potem wraca normalnie do czynnego duszpasterstwa, jeśli ma siłę i zdrowie
[22:03] <Palolina>: A jak to jest z zastępstwem księży na misjach? U nas taki jeden w każde wakacje zastępował kosztem swojego urlopu kolegę z Nikaragui - ale tego chyba też biskup nie moze nakazać, prawda?
[22:03] <Didymos>: Palolina, owszem, nie nakazuje


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie