W wielu miejscowościach naszego regionu nie ma już autochtonów. Coraz więcej jednak przybywa osób z innych krajów. Są także grupy żyjące tu od wieków. Wszystkie starają się zintegrować i promować własną kulturę.
ks. Piotr Sroga/ GN
Artiom i Dominika działają na rzecz integracji mniejszości rosyjskiej w Olsztynie.
We wsi tylko kościół
Jeśli o Rosjanach można powiedzieć, że są mniejszością wśród mniejszości, to o osobach pochodzenia niemieckiego można powiedzieć „znacząca mniejszość”. Bierze się to z przesłanek historycznych i wielowiekowego zamieszkiwania Niemców na Warmii i Mazurach. Obecnie jednoczą się w Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur. Jednak nie wszyscy Warmiacy deklarują się jako Niemcy. Chyba bardziej można powiedzieć w wielu przypadkach o przywiązaniu do tradycji i kultury małej ojczyzny.
Gertruda Kijańska jest skarbnikiem w olsztyneckim zarządzie Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej. – Przed 1989 rokiem nie można było otwarcie mówić o niemieckim pochodzeniu. Przez wielu było to negatywnie odbierane. Jest z tym problem do dziś, przykładem był ostatni spis powszechny, gdy część nie przyznała się do swojego pochodzenia – mówi.
Na początku do stowarzyszenia zapisało się 260 osób. Było to 20 lat temu. W tej chwili jest już tylko 70 członków. – Część wyjechała, część umarła, a młodzi nie przywiązują już wagi do tych kwestii. Nie ma co się dziwić, każdy ma swoje obowiązki i coraz mniej czasu – dodaje pani Gertruda. Twierdzi, że jej małą ojczyzną jest Orzechowo, wymarła wioska na Warmii, w której nie ma już mieszkańców, a jedynie w środku miejscowości stoi kościół, czynny do dziś. Przed II wojną światową było inaczej. Była szkoła, była straż, orkiestra dęta i od 1912 r. kościół. – W domu rozmawialiśmy po niemiecku. W ośmioklasowej szkole uczyliśmy się także po niemiecku. Raz w miesiącu była odprawiana Msza św. po polsku. Językiem używanym w życiu codziennym był także warmiński. We wsi mieszkali sami Warmiacy. Tak się określaliśmy – wspomina G. Kijańska.
W latach 70. XX w. ostatecznie wioska wymarła, mieszkańcy zostali zmuszeni do jej opuszczenia. Komunistyczne władze zarezerwowały w pobliżu teren dla rządowego ośrodka i nie chciały żadnych sąsiadów. Odwiedzały ludzi w domach i proponowały uzyskanie natychmiastowego pozwolenia na wyjazd do Niemiec. Większość z tego skorzystała. Pani Gertruda została w Polsce. Tutaj wyszła za mąż i wychowała dzieci, które obecnie mieszkają w Niemczech. – Mąż zachęcał, żeby uczyć dzieci języka niemieckiego. Jednak porządnie poznały go dopiero po wyjeździe – wspomina.
Co będzie z mniejszością niemiecką w przyszłości? – Myślę, że z czasem mniejszości zanikną. Mamy coraz mniej pieniędzy na organizowanie różnych inicjatyw, trudno przyciągnąć młodych. Jest także problem ze stereotypami. W młodych ludziach nie, ale starsi czasem jeszcze negatywnie odnoszą się do osób pochodzenia niemieckiego – uważa Warmiaczka.
Młodzi Rosjanie, sędziwa Warmiaczka – wszyscy wpisują się w warmiński krajobraz. Są jeszcze Ukraińcy, Romowie, Białorusini, Ormianie, Litwini. I pewnie wiele mniejszych grup narodowościowych. Sztuką wzajemnego współżycia jest to, aby zachowując swoją tożsamość, umiejętnie otwierać się na innych. Dlatego nie trzeba się obawiać przy wypełnianiu arkuszy w czasie najbliższego spisu powszechnego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |