To nie są sanktuaria z pierwszych stron gazet. Często zaszyte są w szuwarach, krzakach malin czy w górskich dolinkach. A jednak to miejsca kultowe. Dosłownie.
FORUM/Marek Maruszak
Igliczna (Dolny Śląsk)
Królowa Śniegu
Igliczna (Dolny Śląsk)
Trochę śniegu latem? Proszę bardzo. Wystarczy wspiąć się na wysokość 847 metrów n.p.m. Wyruszamy z rozgrzanego słońcem Międzygórza wprost do skąpanego w słońcu… Sanktuarium Maryi Śnieżnej na Górze Iglicznej. Z okien plebanii tej niezwykłej „parafii bez parafian” rozpościera się piękny widok na masyw Śnieżnika.
Na zielonej polanie stanęło sanktuarium Maryi Śnieżnej. Kościółek odziedziczył wezwanie po słynnej rzymskiej świątyni – pamiątce zimy w środku upalnego lata, gdy 5 sierpnia 352 roku w Wiecznym Mieście spadł śnieg. Figurkę, czczoną jako „Przyczyna naszej radości”, koronował Jan Paweł II w 1983 roku.
Figurę – ludową kopię słynnej Madonny z Mariazell – przyniesiono tu, gdy ziemię kłodzką włączono do Prus i utrudniono pielgrzymowanie do słynnego austriackiego sanktuarium. Stanęła pod rosłym bukiem. Gdy w 1765 roku w górach rozszalała się potężna wichura, a wiatr powalił drzewo, ze zdumieniem zauważono, że figurka przetrwała nietknięta. Na Igliczną ruszyły pielgrzymki. Na pierwszy cud nie trzeba było długo czekać. W pobliskiej wsi Sienna młody chłopak wpadł do dołu z wapnem. Poparzony stracił wzrok. Z rodzicami wdrapał się na Igliczną. Odzyskał zdrowie.
Dziś na Igliczną maszerują turyści i pielgrzymi. Chłoną zapierające dech w piersiach widoki i, padając na kolana, proszą: „Przyczyno naszej radości, módl się za nami!”.
Marcin Jakimowicz
Józef Wolny
Jabłeczna (okolice Kodnia)
Bóg nad Bugiem
Jabłeczna (okolice Kodnia)
Jabłeczna schowała się na odludziu w lasach i nadbużańskich zaroślach, kilkadziesiąt metrów od granicy z Białorusią. W jednym z najpiękniejszych zakątków w Polsce. W uroczej dolince Bugu, wśród ogromnych rozległych dębów i setek bocianich gniazd, wyrósł klasztor, będący jednym z najważniejszych ośrodków polskiego prawosławia.
Rybacy leniwie zarzucili sieci. – Zobacz, coś tam płynie – krzyknął jeden z nich. Bugiem sunęła deska. Fale wyrzuciły ją na zielony brzeg. Rybacy podbiegli, odwrócili ją i zaskoczeni ujrzeli… ikonę św. Onufrego. Dziś, po 500 latach od tamtego legendarnego wydarzenia, 25 czerwca na odpust św. Onufrego przybywają do Jabłecznej tysiące pątników. To największa, poza świętem Spasa na Grabarce, uroczystość polskiego prawosławia.
Do czasu regulacji Bugu w II połowie XIX wieku monastyr znajdował się po jego wschodniej stronie. Gdyby tak pozostało, do klasztoru jeździlibyśmy na Białoruś!
Najlepiej odwiedzić monastyr o świcie, w czasie porannych modlitw. Wówczas, gdy nad łąkami kołyszą się gęste mgły, czas zatrzymuje się w miejscu, a przepiękną cerkiew, w której płyną słowa wschodniej liturgii, wypełnia słodkawy zapach mirry i woń spalonej parafiny. Świece to dzieło samych mnichów. – Gdy się nie spieszymy, robimy spokojnie w trójkę 15 tysięcy takich świec dziennie – opowiadają.
Marcin Jakimowicz
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |