Spotkania z przyrodą: Współbrzmienie natury i sztuki

Nie tylko to doświadczenie, nadal żywe mimo upływu lat, ale i kolejne spotkania z ruinami współistniejącymi z opanowującą je przyrodą, sprawiają, że nie potrafię przejść koło takich miejsc obojętnie.

W naszym mieście można natrafić na sporo ruin budowli mających nieco ponad 100 lat. Częstokroć są to kamienice bądź zakłady przemysłowe – wspomnienie dawnej świetności miasta i jego industrialnego charakteru. Nie są to byle jakie budynki, niektóre z nich zostały zaprojektowane przez Emila i Georga Zillmanów. Budowano je zazwyczaj z wykorzystaniem typowej śląskiej czerwonej cegły.

Choć w naszym mieście odnawiane są ostatnio kolejne gmachy, zdarza się jednak, że któryś nie doczeka remontu i się zawali (jak choćby niedawno kamienica na ul. Piekarskiej. Szybko się jednak pocieszono i na jej miejscu powstał natychmiast samozwańczy parking).

Mimo że chciałoby się, żeby w mieście wszystko było odrestaurowane i odświeżone, to jednak czasem przyjemnie jest popatrzeć na jakieś ruiny malowniczo wtapiające się w przyrodę. Albo inaczej, zawładnięte przez przyrodę. Podczas spacerów z Mężem widzimy np. brzozę wyrastającą przez dziurę w dachu z walącej się komórki na podwórku jakiejś kamienicy, czy pozostałości po kaplicy cmentarnej gęsto oplecione bluszczem. Największe wrażenie robią jednak na mnie ruiny starej szkoły.

Spotkania z przyrodą: Współbrzmienie natury i sztuki   Ewa Winiarska-Drzyzga / Wiara.pl Największe wrażenie robią na mnie ruiny starej szkoły. Dachem jest niebo, a przez okna pozbawione szyb i ram przebija brak wnętrza – ścian i podłóg.

Dachem jest niebo, a przez okna pozbawione szyb i ram przebija brak wnętrza – ścian i podłóg. Ale to nie znaczy, że w środku jest pustka. Przyroda już tam wkroczyła i teraz ona przejęła dowodzenie nad tym miejscem. Typowo śląska czerwona cegła pięknie się komponuje z zielenią drzew. I trzeba przyznać, że tworzy to harmonijną jedność. Waldemar Łysiak, powołując się na francuskie doświadczenia, pisał o fenomenie zacierania się wyraźnej granicy między tym, co naturalne, a tworem człowieka:

Francuzi "nie tykali na ogół rozrzuconych po polach, wzgórzach i lasach średniowiecznych ruin zamków i klasztorów, by nie zdeprecjonować cudownego klimatu swych pejzaży. Zanurkujesz w nie i już rodzi się w tobie jakieś nowe pojmowanie środowiska. Przyjmując, że dzieli się ono na naturalne i stworzone przez człowieka, należałoby uznać ruiny za element drugiego. Wszelako kiedy się je ogarnie wzrokiem na tle nieba i ziemi, spowite w przyrodę i gniazda ptaków, zaczyna atakować rodzaj świadomości, którą można nazwać historyzującą, a która – kierowana metafizyką czaso-przestrzeni – sprzeciwia się takiemu racjonalistycznemu zakwalifikowaniu".

Kiedy kilkanaście lat temu odwiedziłam ukraińskie miasto Dniepropietrowsk (obecnie Dniepr), najbardziej mnie poruszył widok katolickiego kościoła. Po burzliwych przejściach tragicznej historii i kilkakrotnej zmiany swojej funkcji, budynek kościoła stał mocno poharatany i ogołocony z dachu. Grupka katolików cieszyła się z dopiero co odzyskanej świątyni i nie wątpiła w możliwość jej odbudowy (co już się zresztą dokonało). Na wewnętrznej ścianie umieszczono wiele mówiący napis: „Prawdziwie jest to dom Boga i brama nieba!” (Rdz 28, 17).

Kiedy tak chodziłam pośrodku murów kościoła i spoglądałam na sklepienie niebieskie oraz gałęzie drzew przenikających do wnętrza świątyni, wyczuwałam współbrzmienie natury i sztuki pobudzające do modlitwy rozognionej tęsknotą za jednością i pokojem.

Nie tylko to doświadczenie, nadal żywe mimo upływu lat, ale i kolejne spotkania z ruinami współistniejącymi z opanowującą je przyrodą, sprawiają, że nie potrafię przejść koło takich miejsc obojętnie. A przejawiająca się w nich integralność świata przyrodniczego i dzieła człowieka, sama w sobie jest przedziwnością nie tylko natury estetycznej, ale i duchowej.

Te rozważania pozwólmy podsumować Łysiakowi:

„Ruiny – kamienni eremici z przeszłości - w takim stopniu zrosły się ze środowiskiem naturalnym, które je otacza, że stały się jego organicznymi cząstkami; są arcydziełami budowanymi na równi przez ludzi, jak i przez czas, i przyrodę".

*

Wykorzystane w artykule cytaty pochodzą z wydanej w 1979 roku książki Waldemara Łysiaka "Francuska ścieżka".

Tekst z cyklu Spotkania z przyrodą

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie