...szumem morskich fal i małym Jezusem w łódce.
Ledwo wyszłam z domu, a wiatr dmuchnął mi w twarz. Demonstrował swoją siłę, a ja lekko się mu poddałam niczym wiotka gałązka. Na niebie panował chaos. Zdezorientowane chmury starały się nadążyć za oszalałym wiatrem. Momentami tworzyły dziurę, z której prześwitywał najczystszy błękit, by chwilę później szybko ją zasłonić i wycisnąć z siebie deszcz jakby z wykręcanej bardzo mokrej szmaty.
Zapach czystego i dynamicznego powietrza przeniósł mnie ze Śląska na Kaszuby, nad morze. Zobaczyłam mrugającą do mnie wesoło latarnię morską, czemu towarzyszył szum fal nieco trzaskający z powodów technicznych. Czując jeszcze rozkołysanie żywiołowym wiatrem i odurzona rześkim powietrzem, oglądałam nieznane mi dotąd przedstawienia Maryi, Józefa i Dzieciątka Jezus w łodzi w otoczeniu rybaków niosących w darze ryby. Anioły w marynarskich strojach, potężne fale, rozciągnięte sieci oraz ryby, wszędzie ryby. Przywoływały one od razu skojarzenia ze scenami biblijnymi, kiedy Jezus chodził po Ziemi Świętej i nauczał.
To niesamowite, jak ta wietrzna pogoda wprowadziła mnie w atmosferę wystawy "Szlakiem polskiej szopki. Kaszuby" w Muzeum Górnośląskim.
Wystawa podobała mi się nie tylko z tego względu, że mogłam przyjrzeć się ładnym, kolorowym przedstawieniom Świętej Rodziny, rozśpiewanych aniołów i tych, którzy przyszli pokłonić się Dzieciątku, a to wszystko w ciekawej morskiej aranżacji, lecz także że miałam okazję pooglądać szopki w ogóle. Choć w przestrzeni publicznej atmosfera świąteczna oplata nas zewsząd, to jednak trudno doszukać się w niej jakichkolwiek elementów Świąt Bożego Narodzenia. Niestety. Żywe stajenki zostały zastąpione przez zagrody cocacolowego mikołaja w czerwonym kubraczku, a na jarmarku, mimo bogactwa kartek świątecznych, nie sposób znaleźć zilustrowanej szopki z Świętą Rodziną. Wygrały renifery, gwiazdki, bałwanki i mikołaje.
Ale nie ma co narzekać. Niebawem rozstawimy z Mężem naszą betlyjkę złożoną z wielu niewielkich figurek. Umieścimy ją zapewne na wysokiej półce regału na książki, ponieważ koty z ogromną satysfakcją w ramach zabawy postrącałyby te figurki co do jednej. Wybierzemy się też w pierwszy dzień świąt na nasz tradycyjny spacer po bytomskich kościołach w Śródmieściu, żeby porozmyślać nad przyjściem Jezusa na świat, zatrzymując swój wzrok na stajenkach w śląskim wydaniu.
Ahoj!
*
Tekst z cyklu Spotkania z przyrodą
Ewa Winiarska-Drzyzga / Wiara.pl Skoro do Betlejem przybyli pokłonić się Trzej Królowie, dlaczego pokłonić nie mógłby się i król mórz, Neptun? Bardzo ciekawym elementem jest tutaj także maszt w kształcie krzyża, na którym umieszczono Gwiazdę Betlejemską.