Stasiu z laptopem, na którym ciagle ogląda zdjęcia z podróży do Rzymu
Stasiu z laptopem, na którym ciagle ogląda zdjęcia z podróży do Rzymu
Krzysztof Kusz

Dwie noce blisko papieża

Komentarzy: 1
GN 31/2011

publikacja 04.08.2011 00:15

„Leci z nami Stasiu, pozdrawiamy go z kokpitu naszego samolotu” – informuje kapitan lotu relacji Rzym–Katowice. Specjalny pasażer ma 17 lat. Przeszedł chemioterapię i operacje. Nowotwór zaatakował kręgosłup i prostatę. Jest odurzony emocjami, bo spełniło się jego marzenie: był przy grobie Jana Pawła II.

Kiedy Stasiu dowiedział się o chorobie, zadzwonił ze szpitala do mamy. Był 2009 rok, lipiec. Wrócił właśnie z wakacyjnych rekolekcji. „Wiesz, mam raka. Mamo, chcę jeszcze tylko pojechać do grobu Ojca Świętego, do Rzymu”. Miał wtedy 14 lat i przypadkowo zauważone przy kości biodrowej wybrzuszenie wielkości jaja kurzego zamieniło szkolną ławę chłopca na szpitalne łóżko, a boisko na stół operacyjny. Stasiu zawsze chciał zostać księdzem. Takim jak Karol Wojtyła. To jego ideał. – Papież to był silny człowiek – mówi – miał wiarę, jakiej nikt nie ma.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama